Kiedy razem ze znajomymi ustalaliśmy wspólny wyjazd, myślałam, że będą to zwykłe wakacje. Wtedy nawet nie przyszło mi do głowy, że te kilka dni zmieni życie nas wszystkich. A jednak los potrafi być bardzo przewrotny. Jedna nieprzemyślana decyzja spowodowała przewrót o 180 stopni, a życie naszej czwórki już nigdy nie miało być takie jak poprzednio.
Wakacje zbliżały się wielkimi krokami
Tego dnia miałam tak dużo pracy, że dopiero wieczorem usiadłam do komputera i zaczęłam przeglądać zagraniczne wycieczki.
– Masz coś ciekawego? – zapytał mnie mąż.
– Jeszcze nie – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Ale mamy jeszcze trochę czasu i na pewno znajdziemy coś fajnego.
A przynajmniej miałam taką nadzieję. Wakacje zbliżały się wielkimi krokami, a my nie mieliśmy jeszcze nic zarezerwowanego. A jak co roku chcieliśmy wyjechać w jakieś fajne miejsce.
– To może pogadaj z Kaśką? – zaproponował Bartek. – Może ona znajdzie coś ciekawego?
Kaśka to moja przyjaciółka. I to właśnie z nią oraz z jej mężem wybieraliśmy się na wspólny wyjazd. Robiliśmy tak już od kilku lat i za każdym razem przynosiło to same korzyści. Nie tylko mieliśmy fajne towarzystwo, ale także dzieliliśmy koszty. A przy obecnych cenach była to niebagatelna ulga.
– Masz rację. Tak zrobię – powiedziałam. I od razu zadzwoniłam do przyjaciółki. Kaśka powiedziała, że od dawna marzy się jej słoneczna i ciepła Italia.
– I mam koleżankę w pracy, która niedawno tam była. Na pewno będzie mogła nam coś poradzić i podpowiedzieć – powiedziała z entuzjazmem.
Bardzo ucieszyłam się na tę wiadomość. Tak szczerze powiedziawszy, to nie miałam ani czasu, ani ochoty na szukanie odpowiedniej wycieczki. Co roku to ja wszystko organizowałam i tak naprawdę, to miałam już tego serdecznie dosyć. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby tym zrobił to za mnie ktoś inny.
Italia przywitała nas ciepłem i słońcem
Kaśka dotrzymała słowa i dopytała koleżankę o wszystkie szczegóły. Okazało się, że zorganizowanie takiej wycieczki wcale nie jest takie trudne.
– Biorę to na siebie – zakomunikowała mi przyjaciółka.
A potem szybko zabrała się do pracy. I okazało się, że doskonale sobie poradziła. Nie tylko znalazła piękne miejsce na wakacyjny wypoczynek, ale także zorganizowała wszystko tak, że mogłoby jej pozazdrościć profesjonalne biuro podróży.
Włoska ziemia przywitała nas iście wakacyjnym klimatem. Z nieba lał się żar, a słońce niemal nigdy nie chowało się za chmury. A do tego mogliśmy się delektować wspaniałym jedzeniem, aromatycznym winem i przepysznymi lodami. Czego chcieć więcej?
Niemal od razu po przylocie poszliśmy na plażę. W następnych dniach mieliśmy w planach zwiedzanie zabytków, leniuchowanie nad ciepłym morzem i chłonięcie włoskiego klimatu.
– Widzę, że ci się tu podoba – zagadnął mnie Wojtek, mąż Kaśki.
– Bardzo – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – A tobie? – zapytałam.
– Bardzo – powiedział dokładnie to samo co ja. – Ale jeszcze bardziej podoba mi się to, że przebywam w towarzystwie pięknej kobiety – dodał i mrugnął do mnie okiem.
Poczułam, że się rumienię. I chociaż doskonale wiedziałam, że Wojtek powiedział to żartem, to mimo wszystko bardzo ucieszył mnie ten komplement. Mąż przyjaciółki zawsze mi się podobał i zawsze czułam, że coś mnie do niego ciągnie. Oczywiście wiedziałam, że między nami nigdy nic nie będzie. Przecież ja miałam męża, a on miał żonę. Ale pomarzyć zawsze można, prawda? Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że za niedługo nie będzie nam to przeszkadzać.
Bardzo się do siebie zbliżyliśmy
Przez kilka kolejnych dni spędzałam z Wojtkiem bardzo dużo czasu. Okazało się, że Kaśka i mój mąż są zwiedzaczami, a my z Wojtkiem zdecydowanie bardziej preferujemy plażę i odpoczynek. Dlatego też niemal naturalnie podzieliliśmy się na dwie grupy.
– Idziecie z nami? – zapytała nas przy śniadaniu Kaśka. Tego dnia planowali zwiedzić jakiś zamek, który był oddalony od naszego hotelu o kilkanaście kilometrów.
– A musimy? – zapytał Wojtek, a w jego głosie wyraźnie było słychać, że nie ma ochoty nigdzie chodzić.
– Oczywiście, że nie – Kaśka się roześmiała. – Tylko za kilka dni przylgnięcie do tych plażowych leżaków na stałe.
Wojtek mrugnął do mnie okiem.
– Bo my tak lubimy – odpowiedział. A ja gorliwie mu przytaknęłam.
Tak szczerze powiedziawszy, to ja także nie byłam miłośniczką zwiedzania i zdecydowanie bardziej wolałam spędzać czas na leniwym chilloucie na plaży. Ale to nie wszystko. Ostatnio bardzo polubiłam towarzystwo Wojtka i już cieszyłam się na myśl, że kolejny dzień będę mogła spędzić na słuchaniu jego seksownego głosu i patrzeniu w jego uśmiechnięte oczy.
– To bawcie się dobrze – powiedział mój mąż i ostatni raz skontrolował zawartość swojego plecaka. A potem razem z Kaśką opuścili jadalnię i udali się na wycieczkę.
My z Wojtkiem zainstalowaliśmy się na plaży. W towarzystwie słońca i lekkiej bryzy popijaliśmy drinki i stawaliśmy się coraz bardziej odważni. Nasze żarty coraz częściej wkraczały na tematy, które nie powinny pojawiać się w rozmowach zwykłych znajomych. Ale czy my byliśmy zwykłymi znajomymi? Coraz częściej przyłapywałam się na myśli, że z chęcią przeniosłabym naszą znajomość na inny poziom.
Daliśmy się ponieść namiętności
Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że jakikolwiek mężczyzna wywoła we mnie myśli o zdradzie męża. A Wojtkowi to się udało. I chociaż większość naszych przekomarzań była tylko żartami, to ja coraz częściej odnosiłam wrażenie, że Wojtek traktuje to całkiem poważnie. I kiedy po kilku drinkach zaproponował mi wspólny spacer, to gdzieś w głębi duszy wiedziałam, że to jest zaproszenie do czegoś zupełnie innego.
Gdy tylko zniknęliśmy za skałą, to Wojtek spojrzał mi głęboko w oczy i zaczął mnie namiętnie całować. Zanim się zorientowaliśmy, to wylądowaliśmy na piasku. A reszta była łatwa do przewidzenia. Po wszystkim zebraliśmy swoje ubrania i bez słowa ruszyliśmy do hotelu.
– To był tylko chwilowy poryw namiętności, prawda? – zapytał mnie Wojtek przed drzwiami mojego pokoju.
Spojrzałam na niego i odpowiedziałam mu tak, jak tego oczekiwał.
– Oczywiście. Kaśka i Bartek nie mogą się o tym dowiedzieć – powiedziałam.
Byłam zdeterminowana, żeby wymazać to zdarzenie z pamięci. Tak naprawdę kochałam męża i nie chciałam go stracić. A ten jeden poryw namiętności nie miał żadnego znaczenia. Ustalając to wszystko nawet nie przypuszczaliśmy, że ten przygodny seks zmieni niemal wszystko.
Kilka tygodni po powrocie do domu zaczęłam się źle czuć. I nie trzeba było czekać zbyt długo na diagnozę – byłam w ciąży. Ale najgorsze z tego wszystkiego było to, że byłam pewna, że ojcem dziecka jest Wojtek. „I co ja teraz zrobię?” – myślałam przerażona.
Próbowałam przeprosić przyjaciółkę
Postanowiłam porozmawiać z Wojtkiem. I chociaż zdawałam sobie sprawę z tego, że nie będzie zadowolony, to nie spodziewałam się takiej reakcji.
– Oszalałaś?! – wykrzyknął, gdy poinformowałam go, że zostanie ojcem. – To dziecko to wyłącznie twój problem – dodał.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Ale kiedy chciałam coś powiedzieć, to Wojtek od razu mnie uprzedził.
– Moja żona nie może się o niczym dowiedzieć – wysyczał.
Pech chciał, że akurat w tym momencie do mieszkania weszła Kaśka.
– O czym nie mogę się dowiedzieć? – zapytała, a jej czujne spojrzenie podążyło w stronę Wojtka. A mnie dopadło przekonanie, że ona doskonale wie, co zrobiliśmy.
– O niczym kochanie – szybko odpowiedział Wojtek.
Kaśka spojrzała na mnie i podniosła brwi.
– Magda? – zapytała.
Nie byłam w stanie powiedzieć jej prawdy. Pokręciłam tylko głową i szybko wyszłam. Jednak przyjaciółka nie dała za wygraną. Wybiegła za mną na podwórko i złapała mnie za rękaw bluzki.
– O co chodzi? – zapytała, patrząc mi prosto w oczy.
I wtedy jej powiedziałam. O naszym numerku na plaży i o niechcianej ciąży.
– Przepraszam – tylko to zdołałam wyszeptać.
Ale wtedy Kaśka mnie zaskoczyła. Zaczęła się głośno śmiać.
– Nie masz mnie za co przepraszać – powiedziała po chwili. – Wyświadczyłaś mi ogromną przysługę.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem, myśląc, że oszalała. Ale ona wszystko mi opowiedziała. Okazało się, że już dawno chciała rozstać się z Wojtkiem, ale on to skutecznie blokował.
– A ja już dawno miałam dosyć jego zdrad i romansów – powiedziała. – A teraz mam argument, który wreszcie da mi wolność.
Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie widziałam swojej przyjaciółki tak podekscytowanej. Kilka dni później dowiedziałam się, że Kaśka złożyła pozew o rozwód. A ja nie miałam wyjścia i musiałam o wszystkim powiedzieć mężowi. Bartek zareagował dokładnie tak, jak przypuszczałam – zostawił mnie. I tak szczerze powiedziawszy, to wcale mu się nie dziwiłam. I tak przez jedno spontaniczny poryw namiętności zmieniliśmy życie czterech osób. Oprócz mojej przyjaciółki nikt nie jest z tych zmian zadowolony.
Magdalena, 33 lata
Czytaj także:
„Po odejściu męża wpadłam w ramiona pierwszego lepszego bawidamka. Dałam się ponieść i narobiłam głupot”
„Żona przedkładała forsę ojca ponad nasz związek i dobro dzieci. Wymieniła mój honor na wygodne życie w dobrobycie”
„Wychowuję gromadkę pociech, które mam z różnymi facetami. Ludzie mówią, że to patologia. Nikt nie wie, jak było naprawdę”