Wyraz twarzy żony uświadomił mi, że tym razem posunąłem się za daleko. Nasze codzienne kłótnie to jedno, ale zranienie jej dumy to zupełnie inna sprawa. Mocno żałowałem swoich słów o tym, że nie jestem szczęśliwy w naszym małżeństwie od samego początku. Przekonałem się o tym dotkliwie, gdy wracając z łazienki, zobaczyłem zamknięte na klucz drzwi do sypialni. Złapałem za klamkę i szarpnąłem.
Jeśli przerwa, to od wierności też
– Już nie mogę na ciebie patrzeć, rozumiesz? I to się ciągnie odkąd pamiętam! Od dwudziestu lat mam po dziurki w nosie tego wszystkiego! – wrzeszczała Ewa, moja żona.
– Tylko dwadzieścia lat? – odpowiedziałem z przekąsem. – A ja nie mogę cię znieść od trzydziestu ośmiu! – To też moja sypialnia i mam pełne prawo tam spać! – wykrzyknąłem jak rozkapryszony dzieciak. – Jeśli nie chcesz ze mną spać, to sama możesz stąd wyjść!
Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłem moją małżonkę, która dostojnie przemknęła koło mnie w nocnej koszuli. Następnie zaczęła się ubierać... Nie mogłem już dłużej milczeć, więc spytałem, gdzie planuje iść o tej porze. Nawet nie zwracając na mnie uwagi, oznajmiła, że idzie spać na sofie. Ale nie u nas w domu, tylko u swojej siostry.
– Świetna sprawa! – mruknąłem, gdy wyszła i zamknęła za sobą drzwi. – Może to nawet dobrze, Baronku. Przynajmniej się porządnie wyśpimy.
Mój futrzak najwyraźniej nie pochwalał mojej postawy i na znak protestu przespał całą noc na krześle, ignorując swoje zwyczajowe miejsce obok mnie. Następnego dnia, uparty jak muł, nie wykonałem telefonu do Ewy z prośbą o powrót. Wydawało mi się, że to ona powinna sama zrozumieć sytuację, a ja zacząłem sobie tłumaczyć, że właściwie nie zrobiłem niczego niewłaściwego. Ba, nawet zacząłem się przekonywać, że życie bez niej jest całkiem niezłe.
Mogłem jeść, co mi się żywnie podobało, wylegiwać się do południa i oglądać dowolne programy. Dlatego gdy w końcu się pojawiła, zamiast okazać skruchę i tęsknotę, z przekąsem zapytałem, czy już się znudziło jej siedzenie u siostry.
– Rysiek, ja już tak nie mogę – powiedziała, nie zwracając uwagi na mój uszczypliwy ton. – Te nasze kłótnie ciągną się już od dawna. Jasne, zdarzają się lepsze momenty, ale widzę, że przy mnie czujesz się jak w klatce. Jaki to ma sens? Może najlepiej byłoby się rozejść? Albo przynajmniej zrobić sobie przerwę? Wiesz, Kinga wybiera się niedługo do Belgii, bo Ania będzie rodzić – wspomniała o córce swojej siostry. – Jej mąż mieszka w wielkim domu, ale ona sama nie zna belgijskiego i trochę się stresuje. Prosiła, żebym z nią pojechała, może nawet na cały miesiąc.
– No to jedź sobie! – rzuciłem bez zastanowienia. – A skoro już mówimy o przerwach, to może zróbmy to porządnie?
Kompletnie bez sensu rozpocząłem tę rozmowę, ale jak już zacząłem, to nie potrafiłem przestać. Wygadywałem bzdury o sprawdzeniu się z nowymi partnerami i o tym, że nie musimy być razem na zawsze. Na domiar złego, uśmiechnąłem się złośliwie i powiedziałem, żeby poszukała sobie faceta, przy którym poczuje więcej szczęścia niż przy mnie.
Wyjątkowo nie było awantury. Ewa spojrzała na mnie jedynie ze zmartwioną miną i poszła do sypialni. Chociaż nie kazała mi wychodzić z pokoju, zdecydowałem się nocować w salonie. Traktowałem to jak walkę o dominację. Byłem pewien, że muszę z niej wyjść zwycięsko!
Czekałem na jej wyjazd
Przez te ostatnie kilka dni w Polsce Ewa działała mi na nerwy bardziej niż kiedykolwiek. Wszystko mnie w niej drażniło – biustonosze rozwieszone na krzesłach, rozsypana puderniczka w łazience, jej wybór piosenek, a nawet całe sterty magazynów pełnych życiowych historii. W tym okresie zacząłem też uważniej obserwować swoje odbicie. Regularnie jeździłem rowerem i chodziłem na basen, dzięki czemu utrzymywałem dobrą formę.
Los był dla mnie łaskawy – moja fizjonomia, którą przez długi czas określano jako młodzieńczą, nabrała dystyngowanego charakteru po przekroczeniu pięćdziesiątki. Słyszałem to od niejednej przedstawicielki płci pięknej, często młodszej ode mnie, które otwarcie przyznawały, że cenią sobie wspólnie spędzany czas. I właśnie z taką osobą planowałem się zobaczyć, by przekonać się, czy nadal potrafię oczarować kobiety.
– Cześć Ilona, z tej strony Rysiek – odezwałem się do byłej współpracowniczki, która kiedyś dość wyraźnie okazywała mi zainteresowanie. – Ależ dawno nie mieliśmy kontaktu! Może spotkamy się przy kawie?
Ilonka była klasą samą w sobie – tak by powiedział mój tata. Świetnie wyglądająca pięćdziesięciolatka z modną fryzurą na krótkiego boba, przepięknymi błękitnymi oczami, które wciąż się śmiały, a do tego te jej wspaniałe nogi. Miała naprawdę bajeczne nogi – założę się, że młode dziewczyny mogłyby tylko pomarzyć o takich. Uwielbiała je eksponować w spódniczkach kończących się tuż nad kolanami, choć trzeba przyznać, że nawet w spodniach prezentowała się rewelacyjnie. Gdy pojawiła się w kawiarni, od razu przyciągnęła wzrok facetów – młodszych i starszych. Nic w tym dziwnego, bo naprawdę robiła wrażenie.
Taka kobieta się mną zainteresowała!
– Ach, dzięki – zaśmiała się słysząc pochwałę. – Wiesz co, po utracie pracy zaczęłam serio trenować. Obecnie uczę ludzi zumby i pilatesu.
Kompletnie mnie urzekła. Szczupła sylwetka, niezwykła uroda i pewność siebie robiły wrażenie, a do tego miała swoje zainteresowania i potrafiła prowadzić ciekawe rozmowy na każdy temat. W tym momencie dotarło do mnie, że wyjazd Ewy okazał się szczęśliwym zbiegiem okoliczności, podobnie jak nasza umowa o możliwości spotykania się z innymi podczas tego miesięcznego rozłączenia.
Kiedy Ilona spytała o moją małżonkę, powiedziałem wprost o naszej separacji. Od razu zauważyłem, jak jej oczy zabłysły na tę wiadomość. Mimo tego zachowywała dystans i nie dawała jasnych sygnałów. Sporo wysiłku kosztowało mnie namówienie jej na następne spotkanie.
– Przepraszam, ale dziś mam zajęcia sportowe – tłumaczyła. – A następnego dnia wybieram się na wystawę koleżanki, która maluje obrazy. A weekend? Hmm... odezwę się.
Moja fascynacja rosła z każdą chwilą. Nie mogłem przestać o niej myśleć i ciągle zastanawiałem się, jak zwrócić na siebie jej uwagę. Czasami łapałem się na dziwnej refleksji – gdyby Ewa była obok, na pewno wiedziałaby, co robić. Miała niesamowity dar rozumienia ludzi; spędzaliśmy długie godziny analizując innych, dyskutując o ich dziwactwach i zaśmiewając się z rozmaitych sytuacji. Za każdym razem gdy Ewa dzieliła się swoimi spostrzeżeniami, byłem pod wrażeniem jej przenikliwości, a jej komentarze potrafiły doprowadzić mnie do łez ze śmiechu.
Wybrałem się z Iloną do teatru i nie mogłem się oprzeć uczuciu dumy, że taka piękna kobieta jest moją partnerką. Później zjedliśmy wspólnie romantyczną kolację, podczas której nawet kelner nie krył zachwytu nad moją towarzyszką. Im dłużej trwał wieczór, tym bardziej jej pragnąłem, a widok innych facetów rzucających jej spojrzenia tylko wzmagał moje pożądanie. Sama Ilona też stawała się coraz bardziej kokieteryjna w stosunku do mnie.
Za każdym razem gdy myślałem o spotkaniu z Iloną, wpadałem w jakiś dziwny stan. Po raz pierwszy w życiu kupiłem środki na erekcję, choć z Ewą nigdy nie było takiej potrzeby. Z żoną zawsze mogłem się śmiać z nieudanych zbliżeń i po prostu się do niej przytulić. Natomiast przy nowej znajomej czułem presję, żeby być idealnym kochankiem.
Całkowicie zmieniłem swój wizerunek – pozbyłem się zarostu, zrobiłem porządek z fryzurą i kupiłem nowe ciuchy. To wszystko dla Ilony, podczas gdy przy Ewie nigdy nie musiałem się tak spinać o aparycję. Przy żonie mogłem się czuć komfortowo nawet w bieliźnie, z potarganymi włosami i kilkudniowym zarostem.
Nadszedł ten wyczekany dzień
Nareszcie się udało – dostałem upragnione zaproszenie na wieczorny posiłek u Ilony. Podczas kolacji raczyliśmy się winem, a gdy przyszedł czas na deser, zaczęła delikatnie głaskać moją rękę. Ogarnęło mnie silne podniecenie. Po chwili siedzieliśmy już na sofie, gdzie złożyłem na jej ustach pierwszy pocałunek. Odpowiedziała tym samym.
Jej wargi były delikatne, z nutą winnego aromatu. Mimowolnie przyszło mi do głowy wspomnienie o Ewie – zawsze używała tej samej szminki o zapachu kremu Nivea, którą zresztą często jej kupowałem... Ale nie była to odpowiednia chwila na myślenie o mojej żonie. Teraz byłem tu z piękną kobietą, która ewidentnie mnie chciała. Czekała nas namiętna noc!
– A może byśmy tak przenieśli się do mojej sypialni? – wyszeptała zmysłowym głosem Ilona, chwytając moją dłoń.
Ruszyłem jej śladem, podekscytowany jak nastolatek. Nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście – taka wspaniała kobieta, a ja już przecież nie pierwszej młodości! Aż mnie korciło, żeby wyjrzeć przez okno i zawołać na cały głos, że wciąż potrafię być prawdziwym facetem! Rozpierała mnie duma, ale... No właśnie, do diabła, nie było nikogo, komu mógłbym opowiedzieć o moim sukcesie.
Moment, w którym Ilona usiadła na brzegu łóżka i odchyliła ramiączko sukienki, sprawił że w mojej głowie coś zaskoczyło. Wcześniej tylko gdzieś z tyłu głowy kołatała mi się ta myśl, ale teraz stała się krystalicznie jasna. W tej samej chwili wiedziałem już na pewno, że nici z jakiegokolwiek zbliżenia.
– Wyglądasz obłędnie... po prostu zapierasz dech w piersiach... – wyszeptałem, delikatnie przesuwając palcem po jej ramiączku. – Wiesz co jest dziwne? W tej chwili najbardziej na świecie chciałbym opowiedzieć o tobie mojej żonie. Naprawdę. My zawsze dzielimy się wrażeniami o różnych osobach... także o kobietach... Mam ochotę z nią pogadać o tym, co jest między nami. Brzmi to pewnie totalnie bez sensu, ale właśnie tego mi się teraz najbardziej chce.
Żadnego seksu nie będzie
Mogła mi przywalić, ale tego nie zrobiła. Po prostu chwyciła swój sweter i powiedziała:
– To wspaniałe, że z żoną macie taką przyjaźń. Dokładnie tak było u mnie i mojego męża. Od kiedy go straciłam, nie znalazłam osoby, która by go zastąpiła w rozmowach... Słuchaj, wracaj do domu i po prostu do niej zadzwoń.
Posłuchałem jej rady.
– Ewa, kiedy będziesz z powrotem? – spytałem po tym, jak odebrała telefon.
– Sam decydujesz – odpowiedziała.
– Serio? W takim razie zakładam buty i pędzę na lotnisko!
Przyjechała parę dni później. Na początku atmosfera była lekko napięta, głównie przez te durne randki z innymi osobami, ale ostatecznie to ona pierwsza przełamała tę barierę.
– Słuchaj, poznałam kiedyś sąsiada Ani, który zaproponował mi wspólny spacer – powiedziała. – To był całkiem przystojny Włoch, rówieśnik, ale wyobraź sobie, że zachowanie miał jak dzieciak! Non stop wspominał swoją mamę i dopytywał, czy umiem się uwijać w kuchni. To jest właśnie taki naród wiecznych synków, mówię ci. Faceci stamtąd nigdy nie potrafią się odciąć od maminej spódnicy. A jak już jesteśmy przy cudzoziemcach, to mąż Kingi, ten z Belgii, on dopiero jest ciekawym przypadkiem...
Sam nie zauważyłem, jak minęły trzy godziny. Dzieliła się ze mną różnymi historyjkami o swoim życiu za granicą, a ja dodawałem swoje uwagi do jej opowieści. Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem, gdy w naszym stylu, z nutką uszczypliwości, plotkowaliśmy o innych ludziach. Na razie nie wspomniałem jej o sprawie z Iloną, ale mam to w planach. Jestem pewien, że początkowo Ewa poczuje się dotknięta, ale w końcu ciekawość weźmie górę i zacznie zadawać pytania – wtedy będzie okazja, żeby przedstawić jej całą sytuację.
Owszem, wciąż się spieramy, ale to wszystko przestało być aż tak istotne. Najważniejsze, że mimo naszych utarczek zasypiamy razem, a ja mogę poczuć ciepło jej ciała tuż obok. Liczy się to, że następnego dnia znów ze sobą gadamy i żartujemy, a potem siadam przy niej w wyciągniętych dresach, dłubię w swojej szorstkiej brodzie i robię głupie miny, udając że zaraz wykończę kota smrodem moich nóg. A ona się z tego rechocze, mimo że to totalnie durny żart.
Niedawno zrozumiałem jedną rzecz – związki nie rozpadają się przez sprzeczki między partnerami. Paradoksalnie, najbardziej wyniszczający jest brak jakiejkolwiek komunikacji. Najgorszy moment przychodzi wtedy, gdy dwoje ludzi przestaje ze sobą rozmawiać do tego stopnia, że nawet nie mają ochoty się pokłócić.
Rysiek, 60 lat
Czytaj także:
„Sponsorowałam życie siostrzenicy, bo nie miałam własnych dzieci. Po tym, co powiedziała, odcięłam ją od kasy”
„Ledwo ziemia przykryła trumnę niedoszłej teściowej, a narzeczona rzuciła się na spadek. Nie znałem jej od tej strony”
„Mam 40 lat i ciągle żyję jak cnotka. Co musi się stać, by ktoś skotłował moje łóżko i rozgrzał serce?”