„Wnuczka chce wyciągnąć ode mnie kasę, żeby popełnić grzech. Albo jej dam, albo nigdy się do mnie nie odezwie”

smutna kobieta fot. Getty Images, BSIP
„Do moich oczu napływały łzy. Kogo my wychowaliśmy? Gdzie podziała się ta urocza dziewczynka, która siadała na kolanach kochanej babuni i recytowała jej wiersze? – Pomożesz mi czy nie? – spytała znowu. – Wcale nie zależy ci na dobru tego maleństwa, tylko na swoim własnym komforcie – powiedziałam”.
/ 16.06.2024 16:00
smutna kobieta fot. Getty Images, BSIP

– Sądziłam, że dziecko nam pomoże – oznajmiła moja wnuczka Gosia. – Niestety, nic z tego nie wyszło... Mimo wszystko mnie porzucił. Utrzymuje, że nic mi nie przyrzekał i nie sprawdzi się w roli rodzica. Kłamie w żywe oczy, bo wielokrotnie zapewniał mnie o wspólnej przyszłości! Ale gdy tylko wpadła mu w oko ta blond laleczka z obfitym biustem, od razu stracił głowę i zapomniał o mnie oraz naszych planach. A ja byłam już przecież w ciąży! W trzecim miesiącu! I co ja mam teraz zrobić?

Było mi jej żal

Zaniemówiłam na moment. Poczułam smutek, że moja wnusia wpadła w takie kłopoty.

– Nie masz chyba zbyt wielu opcji, co? – starałam się być delikatna, w końcu Kasia jest jeszcze taka młodziutka, a do tego strasznie się załamała. – Jedyne co możesz zrobić, to przestać płakać, bo to niezdrowe dla maleństwa. Weź głęboki oddech i wtedy porozmawiamy.

– Słuchaj, dyskusja nic tu nie da! – powiedziała podniesionym głosem. 

– I tak nic się nie zmieni, bo czas już minął – upierałam się, mimo że Kasia sprawiała wrażenie zrozpaczonej.

Miałam poczucie, że przyszła do mnie z jakąś obmyśloną strategią.

– Zostaniesz mamą, a to przecież nie jest koniec świata. Wiele kobiet przed tobą i po tobie było w takiej sytuacji.

– Nie chcę dziecka!. Jestem zbyt młoda, żeby zostać matką. Nie zamierzam tracić najlepszych lat życia, opiekując się niechcianym bachorem. Nie o to mi chodzi.

Chciała pieniędzy

–No to o co?

– Mam problemy finansowe, a na pomoc tego palanta nie mogę liczyć. Jasno mi to zakomunikował, poza tym on sam ledwo wiąże koniec z końcem. Dlatego przyszłam do ciebie.

– Myślisz, że ja mam więcej kasy od ciebie?

 Na bank stoisz lepiej ode mnie. A jakby co, to zawsze możesz coś sprzedać. Wszyscy w rodzinie plotkują, że twoje antyki i zastawa są warte tyle, co niezłe auto.

– To tylko plotki. Ale jeśli nawet byłaby to prawda, dlaczego miałabym się ich pozbywać?

– Przecież od zawsze powtarzałaś, że należą do mnie. W takim razie dasz mi je szybciej niż planowałaś, bo są mi teraz bardzo potrzebne.

– I co z nimi zrobisz? – zapytałam.

Coś czułam, że ma głupie pomysły, ale nie sądziłam, że aż tak.

Byłam w szoku

– Poszukam jakiegoś lekarza, który zrobi wszystko za odpowiednią sumkę. Jeśli nie w kraju, to pojadę za granicę. 

– To grzech! Chyba oszalałaś! W ogóle nie powinnaś o tym myśleć, bo nie tak cię wychowaliśmy.

– Cóż. Podjęłam decyzję. Nic mnie nie powstrzyma. Możesz odmówić, ale wtedy stracisz wnuczkę na zawsze.

– Gosiu, to zwykły, obrzydliwy szantaż! – odparłam.

– Nie obchodzi mnie to. Kiedy walczysz o to, na czym ci zależy, nie musisz być taktowna, bo wtedy nic nie osiągniesz. Nikt nie bierze pod uwagę mojego zdania!

Rozpieściliśmy ją

Obserwowałam swoją wnuczkę i zastanawiałam się, kiedy zdążyła dorosnąć. Przecież dopiero co była taką grzeczną, uroczą i potulną dziewczynką, która napawała nas wszystkich radością i nadzieją. Pękaliśmy z dumy, gdy przynosiła ze szkoły same piątki, zgarniała nagrody w konkursach przedmiotowych, stawała na podium w zawodach sportowych, a na koniec zdała maturę śpiewająco.

Rozpieszczaliśmy ją jak prawdziwą królewnę. Dorastała z przekonaniem, że cały świat stoi przed nią otworem i nic nie jest w stanie stanąć jej na drodze do spełnienia marzeń. Ciągle jej mówiliśmy: masz talent i głowę na karku, więc chwytaj wszystkie szanse, nie przejmując się niczym. Pamiętaj, liczy się tylko twoje dobro. Żadna przeszkoda czy osoba nie może cię powstrzymać przed osiągnięciem tego, do czego dążysz. Sugerowaliśmy, żeby do wszystkiego podchodziła na chłodno, liczyła, co jej się opłaca i usuwała przeszkody na swojej drodze.

Nie ma żadnych hamulców

Nikt z nas wtedy nie zauważył, kogo tak właściwie wychowujemy. Dopiero teraz w pełni to pojęłam i czuję, że jestem wobec tej egoistycznej dziewczyny całkowicie bezsilna.

Uświadomiłam sobie także, że nie mam zamiaru i nie powinnam dać się zdominować, mimo iż kwestia, z którą się do mnie zwróciła, jest obecnie dla niej najistotniejsza. Bez względu na to, jaką podejmę decyzję, nasze stosunki już nigdy nie będą wyglądać tak jak wcześniej.

Zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem winna tego, że moja wnusia ma tupet i śmiałość, by cokolwiek na mnie wymuszać, a nawet stosować groźby pod moim adresem.

Wnuczka była uparta

Gosia spoglądała na mnie, a z jej oczu ciekły łzy. Jednak nie była to rozpacz ani żal, lecz zwykła wściekłość. Roniła łzy ze złości, bo wszystkie jej plany legły w gruzach. Ktoś śmiał ją okłamać, a babcia, zazwyczaj taka wyrozumiała i hojna, tym razem nie pospieszyła z pomocą, aby zdjąć z jej barków ten uciążliwy problem.

– Słuchaj, Gosiu… – podjęłam kolejną próbę dotarcia do niej. – Nie mogę się pogodzić z tym, co planujesz. Pamiętaj, że nie zostaniesz sama, wszyscy będziemy cię wspierać i pomagać. 

– Daj spokój, szkoda czasu na dalsze rozważania.

– Gośka, co ty opowiadasz?! – nie mogłam powstrzymać zdziwienia.

Mówię, jak jest. Nie udawajmy, że nie wiemy, jaki jest los opuszczonych maluchów. Uważasz, że potrafiłabym zachować spokój, skupić się na nauce i pracy, kiedy z tyłu głowy ciągle dręczyłaby mnie myśl, że moja pociecha w tym momencie płacze lub pada ofiarą  przemocy?

– Dopilnowalibyśmy, żeby do tego nie doszło.

– Niby w jaki sposób? Zamieszkalibyście pod jednym dachem z tamtymi rodzicami? Sprawdzali, co gotują na obiad? No a jakby się przeprowadzili zagranicę? Śledzeniem zajmowałby się jakiś prywatny detektyw? Babciu, chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego, co sugerujesz – parsknęła z irytacją.

Myśli tylko o sobie

Do moich oczu napływały łzy. Kogo my wychowaliśmy? Gdzie podziała się ta urocza dziewczynka, która siadała na kolanach kochanej babuni i recytowała jej wiersze?

– Pomożesz mi czy nie?

– Wcale nie zależy ci na dobru tego maleństwa, tylko na swoim własnym komforcie!

– Niewykluczone, choć nie tylko o to chodzi. Ale nawet gdyby tak było, czy to coś złego? Dostałam od losu tylko jedno życie i sama zawsze mi powtarzałaś, żeby go nie zaprzepaścić. Już raz popełniłam błąd, dając się omamić temu draniowi. Czy teraz powinnam zrobić to po raz kolejny? I kto mnie przekonywał, żeby wyciągać wnioski z porażek, a nie wpadać w te same pułapki? Właśnie ty, babciu…

– Ale nie to miałam na myśli – próbowałam się tłumaczyć. – Gosieńko, to nie jest kwestia wyboru kierunku na uczelni albo nowej kiecki, jak możesz tego nie widzieć?

– Jeżeli się nie zgodzisz, nie będę ci się już więcej naprzykrzać, lecz miej na uwadze, że wówczas będzie to nasza ostatnia rozmowa.

Prosiłam ją, żeby dała mi czas. Wiem, że powinnam powiedzieć o wszystkim jej rodzicom, ale ona mi zagroziła, że jak to zrobię, to przepadnie jak kamień w wodę. Nie mogłam spać całą noc i rano powiedziałam jej, co postanowiłam. 

– Możesz się obrażać, ale nie pozwolę ci popełnić grzechu. A twoi rodzice dowiedzą się o wszystkim jeszcze dzisiaj. 

Janina, 70 lat

Czytaj także: „Musiałem się nakombinować, by się z nią umówić, ale było warto. Moją uwagę przyciągnęła tajemnicą wypisaną na twarzy”
„Mój 23-letni synuś ciągle się gdzieś wałęsa, a ja załamuję ręce. Przecież to jeszcze dziecko, coś może mu się stać”
„Mąż i syn twierdzili, że jestem zbyt głupia, by móc studiować. Podcinali mi skrzydła i zabraniali się rozwijać”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA