„Wiem, że nie powinnam, ale przeczytałam pamiętnik córki. To, czego się dowiedziałam, totalnie mnie zniszczyło”

kobieta czyta pamiętnik fot. Getty Images, Ben Queenborough
„Przeszły mnie ciarki. Czy to faktycznie działo się naprawdę? Najbardziej dotknęło mnie to, że zamiast przyjść z tym wszystkim do mnie, poszła do mojej siostry. Nie chodzi nawet o te intymne sprawy, ale o sam fakt, że opowiada jej takie rzeczy o mnie”.
/ 15.12.2024 11:15
kobieta czyta pamiętnik fot. Getty Images, Ben Queenborough

Życie z nastolatką pod jednym dachem nie jest łatwe. Przypomina przebywanie w jednej klatce z lwem, gotowym w każdym momencie do ataku. Mimo wszystko, każde dziecko powinno mieć jasne zasady, których musi przestrzegać.

Ona mnie kiedyś wykończy

– Co to za strój, Martyna?! – krzyknęłam, widząc moją córkę biegnącą przez przedpokój w króciutkiej spódniczce.

– Przestań, mamo. Wszystkie dziewczyny teraz tak się ubierają– westchnęła z irytacją moja nastoletnia córka, wydymając usta.

– Nawet nie myśl, że wypuszczę cię do szkoły tak ubraną!

– No świetnie, przez te twoje uwagi spóźnię się na lekcje – mruknęła ze złością i ruszyła z powrotem do pokoju, podczas gdy ja zamknęłam oczy i zaczęłam uspokajające odliczanie w głowie.

W dzieciństwie bywała trudna, ale to nie można porównać do obecnej sytuacji. Dzielenie domu z córką w wieku dojrzewania to istny koszmar. Oczywiście, spodziewałam się kłopotów, lecz te niekończące się domówki, wieczne wpatrywanie w telefon i szalone pomysły, które muszę ciągle gasić, to już za wiele! Najpierw wyskakuje z pomysłem zrobienia sobie dziary, później chce nosić dredy, a następnie wymyśla, że zrobi sobie gap year... Nie minął nawet kwadrans, kiedy Martyna pojawiła się ze swojej sypialni w obcisłych spodniach i krótkiej bluzeczce odsłaniającej brzuch.

– Może chociaż weźmiesz jakąś koszulę na wierzch – powiedziałam ze znużeniem, a ona tylko wywróciła oczy.

Po jej wyjściu zostałam sama i kończyłam swoją poranną kawę przy stole. Do rozpoczęcia pracy w salonie kosmetycznym miałam jeszcze sporo czasu – moja zmiana zaczynała się dopiero o dziesiątej. Mogłam więc złapać chwilę spokoju. W drodze do łazienki zerknęłam przypadkiem na bałagan, który pozostawiła moja córka. Postanowiłam sprawdzić jej pokój. To, co tam zobaczyłam, wprawiło mnie w osłupienie: ubrania walały się po podłodze, na toaletce piętrzyły się porozrzucane kosmetyki, a na biurku i szafce przy łóżku stały brudne naczynia z niedojedzonymi posiłkami. „Jak mam sobie poradzić z tym dzieckiem?” – westchnęłam w duchu.

Bardzo mnie to zabolało

Na łóżku dostrzegłam otwarty zeszyt, który od razu zwrócił moją uwagę. Na kartce widniały słowa: „Nienawidzę mojej matki”. Poczułam, jak zalewa mnie fala gorąca. To musiał być jej osobisty dziennik. Do tej pory zawsze respektowałam granice prywatności mojej córki i nie wtrącałam się w jej osobiste sprawy, ale w ostatnim czasie nasze relacje są tak napięte, że przyszło mi do głowy, by zajrzeć do środka. Może to pomoże mi lepiej ją poznać? Usiadłam na brzegu posłania i przerzuciłam kilka poprzednich kartek.

Ten Seweryn jest naprawdę przystojny, ale mam wątpliwości co do pójścia z nim na całość. Ciocia Agata radzi mi poczekać, tylko że boję się, że jak mu nie dam tego, czego chce, to znajdzie sobie jakąś inną dziewczynę. Na przykład tę wstrętną Ewelinę, która non stop się na niego gapi tymi swoimi wielkimi ślepiami. Ona przynajmniej ma jakieś doświadczenie, a ze mnie mama próbuje wychować świętoszkę.

Przeszły mnie ciarki. Czy to faktycznie działo się naprawdę? Najbardziej dotknęło mnie to, że zamiast przyjść z tym wszystkim do mnie, poszła do mojej siostry. Nie chodzi nawet o te intymne sprawy, ale o sam fakt, że opowiada jej takie rzeczy o mnie. Myślałam dotąd, że jest po prostu cicha, zła na cały świat i się buntuje. A tu niespodzianka – wygaduje się cioci, podczas gdy mnie traktuje jak wroga.

Jeszcze raz zajrzałam do dziennika, otworzyłam tę samą stronę i położyłam go dokładnie tam, gdzie leżał. Wyszłam z jej pokoju bardzo ostrożnie, pilnując, żeby wszystko zostało na swoim miejscu i nie dać jej powodu do podejrzeń. To, co przeczytałam, męczyło mnie przez resztę dnia. Czułam rozżalenie nie tylko wobec niej, ale także Agaty. W końcu nie wytrzymałam i zadzwoniłam do siostry.

– Siema! Może wyskoczymy na kawkę? Akurat mam wolną chwilę, bo klientka odwołała spotkanie.

– Pewnie, z przyjemnością! Zaraz tam będę.

Miały ze sobą wspólny język

W kawiarni było prawie pusto, co dało nam okazję do spokojnej rozmowy. Agata pojawiła się w swoim charakterystycznym outficie: dziurawe dżinsy, ciemny t-shirt i ciężkie glany. Jej roztrzepana krótka blond fryzura i perfekcyjny makijaż robiły wrażenie. Czy to właśnie ten młodzieżowy styl sprawiał, że Martyna tak bardzo jej ufała?

– Hej kochanie, jak leci? Wszystko w porządku?

– Niezbyt. Nie mamy dużo czasu, więc powiem wprost.

– Co się stało?!

– Chodzi o Martynę. Dowiedziałam się, że planuje pierwszy raz.

– A, wreszcie ci wyjawiła. Świetnie! – widać było, że ta informacja jej nie zaskoczyła.

– Nic mi nie wyjawiła. Znalazłam to w jej dzienniku.

– Beata, oszalałaś?! Jak mogłaś to zrobić?!

– Tak, wiem, że źle zrobiłam. Ale ona w ogóle nie chce rozmawiać ze mną. Za to z tobą rozmawia.

Agata spuściła oczy i przygryzła wargi, zanim ponownie skierowała na mnie spojrzenie.

– No jasne, że rozmawiamy. Bo potrafię jej wysłuchać. A czy ty to potrafisz?

– Nie, przecież nic mi nie mówi.

– Bo ciągle wytykasz jej błędy. Czepiasz się jej włosów, ciuchów, ocen. A ona jest naprawdę mądrą i super nastolatką. To przecież zrozumiałe, że w tym wieku każdy szuka własnego stylu. Ona też tego próbuje. Ty zamiast cieszyć się, że ma dobrze poukładane życie, wiecznie ją krytykujesz. Jak ma ci się zwierzać ze swoich spraw, skoro wszystko, co robi, spotyka się z twoją dezaprobatą?! Jeśli denerwują cię czwórki w szkole, to co będzie jak straci niewinność!

– Przecież to jeszcze dziecko!

– Daj spokój, przecież nic złego się nie stało. Tylko o tym myśli. Gdybyś spokojnie z nią usiadła i wyjaśniła, dlaczego warto poczekać, na pewno by to zrozumiała.

Ledwo powstrzymywałam złość. Liczyłam, że Agata stanie po mojej stronie, a ona właśnie zasugerowała, że nie radzę sobie jako matka. I to ona – osoba, która nigdy nie wychowywała dziecka! Łatwo jej mądrzyć się w teorii! Musiałam się naprawdę pilnować, żeby nie powiedzieć czegoś, co później będę musiała odkręcać.

Jeszcze tego mi brakowało

Duszkiem wypiłam ostatni łyk napoju i zabrałam się ponownie do pracy, będąc jeszcze bardziej podenerwowaną niż wcześniej. Na szczęście następna osoba, która zajęła miejsce w moim salonie, tryskała optymizmem. Wiedziałam, że podczas zabiegów klientki lubią pogawędki, więc starałam się być jak najbardziej uprzejma i miła. Co jakiś czas potakiwałam głową, słuchając jej historii – najpierw opowiadała o swoim partnerze, potem o psie, a na koniec podzieliła się wieściami o swojej córce.

– Słyszała pani nowinę? Moja córka Ewelinka spotyka się z kimś. Niedawno go poznałam – przedstawił się jako Seweryn. Całkiem przystojny chłopak.

– Seweryn, mówi pani?

– Mhm. Rzadko spotyka się takie imię, prawda? Muszę przyznać, że mi zaimponował. Oczywiście, będzie musiał się jeszcze postarać, żeby całkiem zdobyć serce mamy swojej dziewczyny, ale na początek wypadł naprawdę dobrze...

Ogarnął mnie dziwny niepokój. Czułam, że to nie może być zbieg okoliczności, że chodzi o tego samego Seweryna. Po powrocie do domu zastałam Martynę we łzach. Zastanawiałam się chwilę, co zrobić w tej sytuacji. Wahałam się między zachowaniem tajemnicy a wykorzystaniem okazji do przełamania lodów, które narosły między nami.

– Kochanie, powiedz mi, co cię trapi? – zapytałam łagodnym głosem.

– To nic specjalnego, mamo. Dostałam jedynkę ze sprawdzianu, chociaż się uczyłam – odpowiedziała wymijająco.

Poczułam ukłucie w sercu. Wiedziałam, że najpewniej wysłała już wiadomość do cioci, szukając u niej wsparcia. Ale w końcu to ja byłam jej mamą i nie zamierzałam się poddawać.

– Widzę, że nie płaczesz z powodu ocen. Powiesz mi, co się stało? Możesz myśleć, że nie rozumiem twoich problemów, ale sama kiedyś przeżywałam nastoletnie dramaty z chłopakami. No śmiało, opowiedz mi wszystko...

Martyna rozpłakała się na dobre i przylgnęła do mnie całym ciałem. Dawno nie czułam jej tak blisko siebie. Miała w sobie ból kobiety po zawodzie miłosnym, choć wciąż była moją córeczką szukającą u mamy pocieszenia.

– Rzucił mnie dla tej Eweliny, co za dupek – wyszeptała, zanosząc się płaczem, podczas gdy ja tuliłam ją i przeczesywałam palcami jej włosy.

– Kompletny debil, skoro cię zostawił. Nie zasługujesz na kogoś takiego. Jesteś wspaniała, inteligentna i śliczna, wiesz o tym? Za mało ci to mówię. Kocham cię bardzo mocno.

– Też cię kocham, mamo. Przepraszam, że zachowywałam się jak wredota.

– Daj spokój, nie byłaś wredna. To normalne w twoim wieku. Świetnie to rozumiem. I nawet jeśli czasem jest mi trudno, zawsze będę cię kochać. Możesz na mnie liczyć.

Potrzebowałyśmy tych wspólnych chwil

Martyna przez następne pół godziny nie mogła przestać płakać. Przez łzy opowiedziała, jak to się zaczęło od podrywu ze strony Seweryna i jak z czasem byli sobie coraz bliżsi. Przyznała, że wolała rozmawiać o tym z Agatą, bo nie potrafiła otwarcie dzielić się ze mną przemyśleniami o tych sprawach. Teraz czuje się zażenowana tym, że o mało co nie przespała się z kimś, kto tak naprawdę nic do niej nie czuł.

– Spokojnie, nie musisz się spieszyć. Gdy spotkasz właściwego faceta, który naprawdę będzie na ciebie zasługiwał, sama to poczujesz. Nie forsuj niczego na siłę. Ale jak już pojawią się te przysłowiowe motylki w brzuchu, to wiedz, że możesz na mnie polegać. Na pewno pójdę z tobą do ginekologa.

– Naprawdę, mamo? A gdzie się podziało twoje seks dopiero po ślubie?

– Nadal uważam, że to najlepsze wyjście. Ale jesteś już prawie dorosła i sama będziesz podejmować takie decyzje. Wolę wiedzieć, że jesteś bezpieczna, niż żebyś robiła coś po kryjomu, a później musiała się martwić niechcianą ciążą w tak młodym wieku.

Moja córka spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Chyba nie myślała, że można tak otwarcie gadać z mamą. Szkoda mi, że wcześniej nie umiałam z nią tak rozmawiać i musiała szukać pomocy u ciotki. Wiem, że to było nie fair z mojej strony, że zajrzałam do jej dziennika. Ale może właśnie tego mi było trzeba – zobaczyć prawdę na własne oczy, by wreszcie zrozumieć, że moja córka to nie przeciwnik do pokonania, tylko zbuntowana nastolatka, której dużo bardziej przyda się zrozumienie niż ciągłe kazania.

Beata, 43 lata

Czytaj także:
„Planowałam wymarzone święta, a dostałam piękną katastrofę. Na czele rodzinnej porażki stanął teść i mój mąż”
„Przedświąteczna harówka mnie wykańcza. Kręgosłup mnie boli, nie czuję rąk, a moje oczy nie widzą ze zmęczenia”
„Choć w Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem, moja teściowa wciąż syczy z wściekłością. Nie pójdę do niej na kolację”

Redakcja poleca

REKLAMA