„W styczniu odkryłem puste konto. Żona nie chciała się przyznać, co zrobiła z kasą, ale poznałem jej sekrecik”

zaskoczony mężczyzna fot. Adobe Stock, Krakenimages.com
„– Na co ci były te pieniądze? – spytałem ze złością. Nabrała gwałtownie powietrza. – A co cię to obchodzi? – burknęła. – Wydałam, to wydałam! Moja sprawa na co! – No chyba jednak trochę też moja – zaoponowałem”.
/ 12.01.2025 11:15
zaskoczony mężczyzna fot. Adobe Stock, Krakenimages.com

Święta Bożego Narodzenia zawsze były dla mnie jedną wielką zagadką. Niby pogodny czas, niby rodzinne spotkania i w ogóle, a jednak… zawsze kręciła się jakaś afera. Nie było roku, żeby ktoś się z kimś nie pokłócił, nie obraził o jakąś głupotę i nie wyjechał przed planowanym terminem.

Kiedy jechaliśmy do moich rodziców na Wigilię, martwiłem się o to, w którym momencie moja żona, Natalia, pokłóci się z moją matką. Obie żarły się odkąd pamiętam niemal o wszystko. Dosłownie każdy powód był dobry, żeby dogryźć sobie nawzajem. Nie mogłem ich zwykle opanować, a zresztą po jakimś czasie odpuszczałem – walka była daremna, a jeśli brałem którąkolwiek ze stron, wplątywałem się w prawdziwą wojnę.

Tym razem jednak to Natalia mnie zaskoczyła. Choć moja matka robiła chyba wszystko, żeby ją sprowokować, ona nie ulegała. Spokojnie odpowiadała na kłopotliwe pytania, a na zaczepki nie reagowała. W końcu matka, widząc, że i tak nic nie wskóra, zrezygnowała i w moim rodzinnym domu pierwszy raz od wielu lat zapanował spokój. Cieszyłem się jak nigdy – nie tylko zresztą ja. Ojciec nie miał pojęcia, co się wydarzyło i dlaczego spotkało nas takie szczęście. Nawet nasz piętnastoletni syn, Marek, był trochę zdumiony. Przyznał jednak, że to były zdecydowanie jego najlepsze święta, jakie zapamiętał.

Natalia zrobiła się dziwnie cicha

Dopiero po powrocie do domu zauważyłem coś niepokojącego. Natalia stała się wycofana i dziwnie nerwowa. Nie reagowała na to, co mówiłem, a kiedy już to robiła, odpowiadała półsłówkami. Kiedy jednak bez mrugnięcia okiem pozwoliła Markowi iść do kolegi i wrócić po dwudziestej trzeciej, choć nigdy nie pozwalaliśmy mu wracać później niż o dwudziestej pierwszej, nie wytrzymałem.

– Natalia, co jest z tobą? – spytałem, przyglądając jej się uważniej. – Źle się czujesz? Nie wiem, strułaś się czymś?

Otrząsnęła się i tym samym wyrwała z czegoś w rodzaju otępienia.

– Co? – bąknęła, patrząc na mnie niezbyt przytomnie. – A. Nie, nie. Wszystko w jak najlepszym porządku. Wydaje ci się.

Jesteś jakaś… zamyślona – nie ustępowałem.

– Mówię, wydaje ci się – powtórzyła stanowczo. – Po prostu trudno mi po świętach wrócić do rzeczywistości.

Odpuściłem, bo nie było co z nią walczyć, skoro i tak upierała się przy swoim. Zająłem się sobą i po pewnym czasie w ogóle zapomniałem o problemie.

Odkryłem, że nie mamy kasy

Na początku stycznia spotkała mnie przykra niespodzianka. Chciałem za coś zapłacić – w tej chwili nie pamiętam już nawet, co to było – i się zdziwiłem: „brak środków na koncie”. Nie rozumiałem, jak to możliwe. Mieliśmy przecież odłożoną całkiem sporą sumę! Pieniądze nie mogły przecież zniknąć z dnia na dzień! Zerknąłem w historię transakcji i zobaczyłem sporą wypłatę jeszcze przed Bożym Narodzeniem.

Nawet nie zirytowany, a po prostu lekko skołowany, poszedłem szukać Natalii. Jak się okazało, siedziała w sypialni i grzebała w swoim telefonie.

– Natalia, ty wypłacałaś pieniądze z konta? – spytałem.

Popatrzyła na mnie, jakby nie rozumiała pytania.

– Dlaczego pytasz? – rzuciła dość nerwowo.

– Bo nie mamy nic – wyjaśniłem jeszcze spokojnie. – Skoro to nie ja, ty musiałam wybrać tę kasę.

Prychnęła niezadowolona.

No to po co mnie pytasz? – burknęła zniecierpliwiona i chyba mocno rozdrażniona. – Skoro widziałeś wypłatę, no to chyba sprawa wyjaśniona, nie?

Byłem zły na żonę

Pochyliłem się nad nią i spojrzałem jej w oczy.

– Nie, nie wyjaśniona, Natalia – rzuciłem. – Co zrobiłaś z pieniędzmi? Jak ty sobie teraz wyobrażasz żyć do wypłaty? I co z oszczędnościami?

Wzruszyła ramionami.

– Nie umrzesz – stwierdziła w końcu. – Jedzenie jest. Zostało też trochę ze świąt w zamrażarce.

Pokręciłem głową, nie mogąc uwierzyć w to, co mówi. Potem przyjrzałem jej się uważniej, próbując wyłapać jakąkolwiek wskazówkę, która podpowiedziałaby mi, co jej odbiło. A może… może miała jakieś problemy? Może to było naprawdę pilne, a ja nic nie wiedziałem, bo żona nie chciała mnie martwić?

– Na co ci były te pieniądze? – spytałem ze złością.

Nabrała gwałtownie powietrza.

– A co cię to obchodzi? – burknęła. – Wydałam to wydałam! Moja sprawa na co!

– No chyba jednak trochę też moja – zaoponowałem. – Pieniądze były wspólne, a ty je sobie wybrałaś bez porozumienia ze mną.

– Dobra, przestań już, okej? – Odwróciła się do mnie plecami i znów wsadziła nos w komórkę. – Najwyżej potem oddam. Poza tym… zarobimy następne.

Żona miała jakąś tajemnicę

Natalia nabrała wody w usta. Za nic nie potrafiłem z niej wyciągnąć, na co wydała nasze pieniądze. Wściekałem się, ale kiedy któregoś wieczora zauważyłem, że cichaczem płacze w poduszkę, zrozumiałem, że naprawdę to przeżywa. Martwiłem się, że w coś się władowała, a teraz nie chce się przyznać. Chodziłem rozkojarzony, aż dostrzegli to nawet u mnie w pracy. Nie bardzo wiedziałem, co mówić – przekonywałem więc wszystkich, że u mnie w porządku. Kiedy wracałem któregoś dnia zmarnowany po wyjściu z firmy, zaczepiła mnie Dorota, najlepsza przyjaciółka mojej żony.

– Tomek, w porządku? – spytała jak wszyscy tego dnia.

Skrzywiłem się lekko.

– Powiedzmy.

Spojrzała na mnie z przejęciem.

– Słuchaj, ja wam pożyczę pieniądze, jeśli ma wam nie starczyć do wypłaty – wypaliła. – Mówiłam już o tym Natalii, ale wiesz jaka ona jest. Kompletnie mnie nie słucha, tylko się honorem unosi…

Westchnąłem ciężko.

– Czyli ty wiesz…?

Pokiwała głową, robiąc zatroskaną minę.

– Powiedz mi – rzuciłem nagląco – w co ona się wpakowała? Nie chce mi nic powiedzieć, a ja… nie mam pojęcia, na co jej była w ogóle taka kwota! Przecież to mnóstwo pieniędzy!

Wszystko stało się jasne

Dorota spojrzała na mnie niezdecydowana, ale widziałem, że po trochu się łamie. W końcu westchnęła i rzuciła:

Chodzi o jej ojca.

Zamrugałem.

– Co? – wykrztusiłem. – Jak „o ojca”? Przecież ona go nie widziała od... no z piętnaście lat chyba będzie!

Dorota przygryzła wargę.

– Zadzwonił do niej z dwa tygodnie przed świętami – wyznała. – Podobno bardzo długo się do tego zbierał, bo też honorowy i on wiesz, nigdy córki o pomoc nie poprosi... Jeszcze ten brak kontaktu...

– Ale co się stało? – drążyłem. – Na co mu była potrzebna taka kasa?

Westchnęła.

– Sąsiedzi go zalali. I to tak konkretnie – stwierdziła. – Akurat był na wyjeździe, a jak wrócił, to już ściana płatami odchodziła, takie wszystko było namoknięte. No więc wiesz, facet nie ma gdzie mieszkać, siedzi podobno teraz u kolegi, a mieszkanie oczywiście nieubezpieczone...

Zatrzymałem się, kręcąc głową z niedowierzaniem.

– Nic się nie zmienił.

– Więc sam rozumiesz. – Dorota spojrzała na mnie niepewnie. – I wiesz, żeby to był inny czas, nie przed samymi świętami, to może by i nie zadzwonił. Ale tak...

Popatrzyłem na nią w zdumieniu.

Czemu go nie zaprosiła? – spytałem. – Posiedziałby sobie u nas, w spokoju, spędziłby normalne święta...

Dorota uśmiechnęła się pod nosem.

– Oczywiście, że zaprosiła. Ale on kategorycznie odmówił. Powiedział, że za dużo już wam sprawił kłopotu.

Już się nie złoszczę

Odbyłem poważną rozmowę z żoną. Powiedziałem, że wiem o wszystkim i że jestem z niej dumny. Popłakała się i zaczęła przepraszać, chociaż wcale tego od niej nie wymagałem. Namawiam ją natomiast, żebyśmy wpadli do jej ojca, zobaczyli, jak to wszystko wygląda na miejscu i może jakoś jeszcze pomogli.

On podobno zarzeka się, że wszystko odda, a ja... no wierzę, bo w sumie czemu miałbym nie wierzyć? To przez niechęć do mnie odciął się od córki, a teraz, skoro jest szansa, żeby wreszcie się pogodzili, niech Natalia po prostu z niej skorzysta.

Tomek, 38 lat

Czytaj także: „Dorosłe dzieci doją mnie z kasy i nie widzą w tym nic złego. Musiałam w końcu dać im nauczkę”
„Gdy oświadczyłam, że nie chcę mieć dziecka, mąż uznał, że mnie nie potrzebuje. Zmienianie pampersów to nie moja bajka”
„Ufałam przyjaciółce i zdradziłam jej mój największy sekret. A teraz przez nią wszyscy wytykają mnie palcami”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA