„Urabiałem się po łokcie, żeby moja laska opływała w dostatki. Niewdzięcznica zwiała do takiego, co śpi na kasie”

załamany mężczyzna fot. iStock, Vadym Pastukh
„To dlatego przystała na tę propozycję... Ale największym argumentem było to, co jej obiecałem: jeśli po roku poza krajem wciąż będziemy parą, staniemy na ślubnym kobiercu. Marzyła o zamążpójściu, mimo że miała zaledwie dwadzieścia dwa lata”.
/ 13.07.2024 22:00
załamany mężczyzna fot. iStock, Vadym Pastukh

Nie dawałem jej spokoju, ciągle próbowałem się dodzwonić, ale za każdym razem słyszałem tylko sygnał. Gdy zobaczyłem ją kolejnego dnia wieczorem, prezentowała się fatalnie: na kacu, wykończona, jakby ją coś przejechało! Oświadczyła, że nie zamierza mi się z niczego tłumaczyć. Stwierdziła, że będzie postępować tak, jak jej się podoba i nie mam nic do gadania! Odniosłem wrażenie, że się mnie wstydzi.

Nasza znajomość trwała ponad pięć lat zanim zdecydowaliśmy się wyjechać za granicę. Oczywiście chodziło o zarobki. Miałem swoje mieszkanie, niewielkie, ale na własność. No ale z mieszkaniami jest tak, że nieważne czy twoje, czy wynajęte, i tak musisz bulić za czynsz i inne opłaty. Do tego dochodziły jeszcze inne koszty: na codzienne życie, czasem na jakieś przyjemności, ciuchy, kosmetyki, spotkania ze znajomymi. Więc nawet dwie wypłaty nie pozwalały spokojnie żyć bez minusów na koncie i kredytów.

Ani ja, ani moja druga połówka nie należymy do skąpców, pieniądze szybko przeciekają nam przez palce... Poza tym, co nam po tych nędznych groszach? Żeby cokolwiek zaoszczędzić, najpierw trzeba przyzwoicie zarabiać! W innym przypadku to jedynie niepotrzebny ból głowy i strata czasu!

Dałem jej słowo, że weźmiemy ślub

Postawiliśmy na stolicę Anglii. Kiedy pierwszy raz zobaczyliśmy to wielkie i niesamowite miasto, przeżyliśmy szok. Dorastaliśmy w zapomnianej przez Boga i ludzi wiosce, gdzie na stałe żyje góra pięć tysięcy dusz, każdy każdego zna, a najbardziej hałasuje śmieciarka przejeżdżająca ulicami i piła motorowa używana przez sąsiada do wycinki spróchniałych drzew.

No dobra, przyznam się bez bicia - to był nasz absolutny debiut w lataniu! Iza cała się trzęsła przed wejściem na pokład, a ja też czułem niezły stres, ale starałem się to ukryć i udawać twardziela. W końcu miałem już 26 lat na karku i postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce! Iza jest trochę młodsza ode mnie. Jej starzy traktowali ją jak dziecko, nie chcieli nawet słyszeć o tym, że planuje poszukać lepszego życia gdzieś w obcych stronach.

Chcesz żyć w biedzie? – biadoliła jej matka. – To wszystko przez niego! – tu celowała we mnie paluchem. – Wpadł na jakiś durny pomysł i teraz wciąga cię w ten bałagan. Nie ma mowy! To na pewno źle się skończy!

Iza nie dawała za wygraną, a kiedy się na coś uparła, to koniec, kropka! Pracowała tu jako pomocnica u fryzjera za marne grosze, nie było jej stać na żadne szkolenia czy kursy, które pozwoliłyby jej się rozwijać, więc przyszłość rysowała się raczej w czarnych barwach.

Dlatego przystała na tę propozycję... Ale największym argumentem było to, co jej obiecałem: jeśli po roku poza krajem wciąż będziemy parą, staniemy na ślubnym kobiercu. Bardzo marzyła o zamążpójściu, mimo że miała ledwie dwadzieścia dwa lata.

Sprawiłem jej pierścionek, w którym była osadzona przepiękna cyrkonia. Wyglądała zupełnie jak prawdziwy brylant! Iza nie posiadała się z radości. Odkąd go dostała, zaczęła mówić o mnie jako o swoim przyszłym mężu czy narzeczonym. Już nie mówiła o mnie "mój chłopak" czy zwyczajnie – "Maciek".

Iza całymi dniami wylegiwała się na kanapie. Ta filigranowa szatynka ma oczy w kolorze czekolady i bujny biust. Od zawsze podobała się dojrzałym mężczyznom, którym na jej widok dosłownie ciekła ślinka, najwyraźniej przy niej czuli się bardziej żwawi i młodsi duchem. Dopiero po przyjeździe do Anglii wyznała mi, że jej pracodawca, facet, który ma własny salon fryzjerski w naszej mieścinie, składał jej niemoralne propozycje. I to pomimo tego że ma żonę i gromadkę dzieciaków.

– Jakbym tylko zechciała skorzystać z okazji, to mogłabym sobie teraz dobrze żyć bez potrzeby wyjazdu za granicę – chichotała. – Ale kazałam mu spadać na drzewo. Kocham tylko ciebie, skarbie!

Mężczyźni wzdychali na jej widok

Przed naszym wyjazdem z kraju udało nam się przez internet znaleźć mieszkanie. Po przyjeździe na miejsce przekonaliśmy się, że sporo kosztuje, a jest naprawdę niewielkie, mało komfortowe i znajduje się w tak zwanym mieszkaniu komunalnym, czyli z dzieloną kuchnią oraz toaletą dla międzynarodowej ekipy. Naszymi współlokatorami byli ludzie z Turcji, Bułgarii, Hiszpanii i Nigerii. Iza wprost oszalała z radości.

W Londynie Iza odżyła, zyskała na pewności siebie i jeszcze bardziej wypiękniała. Osoby, z którymi dzieliliśmy mieszkanie, wzdychały na jej widok, a ona ewidentnie była z tego zadowolona. Doprowadzało mnie to do szewskiej pasji, ale co mogłem zrobić? Udało nam się znaleźć zatrudnienie w hotelu. Naszym zadaniem było sprzątanie. A właściwie to ja sam ogarniałem robotę za nas oboje, bo Iza już po paru dniach doszła do wniosku, że to zbyt wyczerpujące zajęcie jak na nią, a do tego brzydziła się brudu po innych i miała alergię na detergenty.

Siedziała zatem w mieszkaniu i przeglądała ogłoszenia o pracy w internecie. Jak przychodziłem do domu, to w pokoju był bałagan, a ona wylegiwała się na kanapie i gapiła się w telewizor, jedząc prażynki, albo plotkowała z przyjaciółkami na Facebooku czy przez komórkę. Potrafiła tak przesiedzieć od rana do wieczora... Moim zdaniem to było żenujące.

Czułem się koszmarnie wykończony. Dotarcie do pracy i z powrotem zajmowało mi po półtorej godziny. Byłem nieźle otumaniony, mało co do mnie trafiało. To chyba dlatego nie zauważyłem od razu, że Iza dysponuje własną gotówką. Nigdzie nie była zatrudniona, nie miała żadnych przychodów, więc skąd te fundusze? Skąd wytrzasnęła kasę na nowe fatałaszki, kosmetyki i bransoletkę? Gdy ją o to spytałem, wpadła w totalną furię. Jeszcze nigdy nie widziałem jej aż tak wkurzonej.

– A co cię to interesuje, z jakiego źródła mam kasę? – darła się wniebogłosy. – Ważne, że ją po prostu mam! Jakbym polegała wyłącznie na tobie, to byśmy pewnie jedli jakieś podłe azjatyckie żarcie, bo ty się kompletnie do niczego nie nadajesz! Zwykły robotnik z ciebie, bez krzty pomysłowości! Ja natomiast pragnę żyć na wysokim poziomie! W tym mieście są niesamowite szanse, ale tylko dla tych, co mają olej w głowie! Ty zawsze będziesz biedował. Dopiero teraz to do mnie dotarło!

Nie miałem ochoty wdawać się w sprzeczkę. Brałem na siebie odpowiedzialność za jej los i dawałem wiarę każdemu słowu, które wypowiadała. Dlatego też połknąłem jak młody pelikan ściemę, że jej mama przysłała jej trochę szmalu, żeby nie musiała zasuwać jako sprzątaczka.

– Kiedy w końcu wyrwę jakąś robotę i kasa zacznie się zgadzać, to jej oddam – zapewniała mnie. – Na ten moment szlifuję swoje CV. Podobno musi być tip-top, bo to ma kluczowe znaczenie.

W końcu znalazła posadę

Ciężko mi stwierdzić, czy to za sprawą tego idealnego życiorysu, czy może jakichś innych czynników, ale w końcu udało jej się znaleźć posadę w telefonicznym centrum obsługi klienta. Promieniała z dumy, zupełnie jakby otrzymała najwyższe naukowe wyróżnienie, spoglądając na mnie z wyższością.

Zmiany zachodziły w niej w ekspresowym tempie. Zaczęła pozować na hipiskę, mimo że była uzależniona od popkultury i wcale nie zamierzała się od niej odcinać, ale skoro część jej znajomych udawała wyzwolonych z tak zwanego systemu, to Iza również pragnęła im dorównać.

Nagle zaczęła nosić jakieś dziwne, rzucające się w oczy ciuchy i gadać od rzeczy. Non stop puszczała jakąś durną muzykę i rzucała mądrościami rodem z babskich pisemek. Moim zdaniem to było po prostu żenujące, ale niedługo później poznała ekipę takich samych ziomków i lasek jak ona. Zaczęła wracać do domu coraz później.

Zniknęła bez uprzedzenia 

Pewnego dnia zniknęła. Dzwoniłem do niej w kółko, ale nie raczyła odebrać. Gdy wróciła następnego wieczoru, wyglądała fatalnie: skacowana, wykończona, jak siedem nieszczęść! Oznajmiła, że nie zamierza mi nic tłumaczyć. Zrobi, co jej się podoba, i nie mam nic do gadania! Miałem wrażenie, że się mnie wstydzi. Harowałem fizycznie, nie byłem duszą towarzystwa, nie przepadałem za wódką ani ziołem.

– Jesteś sztywny – gadała Iza. – Najlepiej by było, gdybyś wrócił do tej swojej pipidówy. Tutaj nie pasujesz!

Ostatnio prawie wcale jej u nas nie było. W sumie to już osobno żyliśmy. Czasami jeszcze dzieliliśmy łóżko, ale nawet nie dała się przytulić. Poprosiłem ją, żeby dorzuciła się do rachunków, w końcu nadal tu pomieszkuje. Ale ona tylko parsknęła śmiechem!

– Grosza ci nie dam, niby dlaczego miałabym? Za tę dziurę? Jak mam bulić, to chcę wiedzieć za co i że to się opłaca. W tej norze tylko prusaki mieszkają, to od nich ściągaj hajs za czynsz!

Miałem ochotę wziąć ją w ramiona i szczerze porozmawiać, ale ona mnie odtrąciła. Dopiero wtedy na poważnie zacząłem podejrzewać, że ma kogoś innego, zwłaszcza że zaczęła ubierać się bardziej stonowanie, zmieniła fryzurę i nie malowała się już tak mocno, zupełnie jakby spełniała czyjeś oczekiwania.

Po paru dniach spakowała manatki i wyniosła się z mieszkania. Zrobiła to, kiedy byłem w pracy. Zgarnęła swoje walizki i ulotniła się bez słowa pożegnania. Powinienem poczuć ulgę, ale wcale tak nie było... Chyba mnie to dobiło.

Miałem nadzieję, że się ogarnie i pojawi z powrotem. Zgodziłbym się na dowolne wyjaśnienie, ponieważ okropnie za nią tęskniłem. W tym nieznanym mi państwie doskwierała mi samotność, nie miałem znajomych, czułem się zagubiony i przygnębiony.

Byłem pośmiewiskiem

Starałem się ją odszukać, udałem się nawet do jej miejsca pracy, ale usłyszałem, że zrezygnowała z posady, ponieważ poślubiła pewnego mężczyznę, bogatego obcokrajowca. Początkowo w to nie wierzyłem. Miałem nadzieję, że poleciła tak mówić, abym dał jej już spokój i przestał się naprzykrzać. Dopiero gdy nasi współlokatorzy pokazali mi jej konto na Facebooku, dotarło do mnie, że to prawda…

Rozgłaszała wszem i wobec, że jest już mężatką. Totalnie mnie to zaskoczyło! Czułem, że nie mam wyjścia i muszę się stamtąd wynieść, bo odniosłem wrażenie, że jestem obiektem kpin i drwin. Wyrzucili mnie z roboty, nie miałem ani złotówki przy duszy i gdyby nie wsparcie kuzyna z ojczyzny, który załatwił mi bilet lotniczy, to nawet nie miałbym funduszy na powrót do Polski.

Spędziłem kilka tygodni na nicnierobieniu. Całe dnie przeleżałem w łóżku, gapiąc się tępo w ekran telewizora i bezsensownie przełączając programy. Czułem się jak ostatni nieudacznik, kompletnie załamany, bez chęci do życia… Jakby tego było mało, regularnie wpadała do mnie matka Izy, a każda jej wizyta kończyła się wielką awanturą i wyrzutami.

– Wywiozłeś ją z domu! – darła się. – Obiecałeś, że będziesz się nią zajmować, no i co? Oddałeś ją w ręce jakiegoś faceta.

Wyjaśnienie czegokolwiek było zupełnie niemożliwe. Zależało mi na tym, by nie oczerniać swojej eks, więc pozwalałem, żeby na mnie wrzeszczała. Jednak, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, po pewnym czasie matka Izy zmieniła zdanie. Z dumą rozpowiadała wszystkim dookoła, że Iza spodziewa się dziecka, a jej facet to niezły bogacz, więc córunia opływa w dostatki i promienieje ze szczęścia.

Wiecie co? Ta informacja, wbrew pozorom, nie załamała mnie, a wręcz przeciwnie - pozwoliła mi się ogarnąć i wziąć w garść. Dotarło do mnie, że to już koniec naszego związku. I wcale nie dlatego, że ona mnie nie chce. Po prostu moje uczucie do niej wygasło. Coś bezpowrotnie dobiegło końca!
Jak tylko uda mi się uzbierać trochę grosza, dam sobie następną szansę

Doskonale zdawałem sobie sprawę, że Iza mija się z prawdą, a jej mama tylko te bujdy powtarza. Być może wierzy w to, co mówi, a być może celowo coś ukrywa. Dotarło do mnie, że muszę czym prędzej pozbyć się wspomnień i przestać roztrząsać, czemu nam nie wyszło. Najwyraźniej nie było nam to pisane i dopiero kiedy wyjechaliśmy za chlebem, wyszło to na jaw.

Maciej, 26 lat

Czytaj także:
„Wakacyjny kochanek był jak natrętna mucha. Nie rozumiał, że to była tylko przygoda i cały czas krążył wokół mnie”
„Najpierw wykorzystywała mnie rodzina, a potem mąż traktował jak pomywaczkę. Powiedziałam im wszystkim: dość!”
„Moja córunia zamiast lekarza, na męża wybrała obszarpańca. Jaką przyszłość zapewni jej biedny budowlaniec na etacie?”

Redakcja poleca

REKLAMA