Moje życie toczyło się w miarę spokojnie, dopóki nie postanowiłam wyjechać na wakacje nad morze z moją przyjaciółką Martą. Właśnie tam, na plaży, poznałam Pawła. Był przystojny, szarmancki, z uśmiechem, który mógłby rozjaśnić najbardziej ponury dzień.
Spotkaliśmy się przypadkowo. Leżałyśmy z Martą na plaży, gdy Paweł podszedł do nas, proponując wspólną grę w siatkówkę. Szybko złapaliśmy kontakt, a nasze rozmowy i wspólnie spędzony czas przerodziły się w wakacyjny romans. Było idealnie – słońce, morze, beztroskie dni i romantyczne wieczory.
To miała być tylko przygoda
– Hej, dziewczyny! Macie ochotę zagrać w siatkówkę? – zapytał przystojny mężczyzna, stojąc nad naszymi ręcznikami.
Spojrzałam na Martę, która uśmiechnęła się szeroko, a potem na niego. Paweł miał błyszczące, niebieskie oczy i pewność siebie, która mnie urzekła. Podniosłam się z ręcznika i zgodziłam, czując, jak moje serce przyspiesza.
Graliśmy całą godzinę, śmiejąc się i żartując. Paweł okazał się nie tylko przystojny, ale i niezwykle czarujący. Po meczu usiedliśmy na piasku, kontynuując rozmowę. Zaczęło się od zwykłych tematów – skąd jesteśmy, czym się zajmujemy. Okazało się, że mieszkamy w jednym mieście. Z każdą chwilą czułam, że coraz bardziej mnie przyciąga.
Wieczorem Paweł zaproponował kolację. Marta z pretekstem zmęczenia wycofała się, zostawiając nas samych. Spacerowaliśmy po plaży, a potem znaleźliśmy uroczą restaurację z widokiem na morze. Paweł opowiadał o swoich podróżach, a ja chłonęłam każde jego słowo.
– Jesteś naprawdę wyjątkowa, Kasiu – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. Poczułam, jak moje serce topnieje.
Ten wieczór był początkiem czegoś, co miało zmienić moje życie na zawsze. Dwa tygodnie minęły mi na romansowaniu, ale nie oczekiwałam niczego więcej. Dla mnie sytuacja była jasna.
Chodził za mną
Po powrocie z wakacji moje życie powróciło do normy – praca, spotkania z przyjaciółmi, wieczory z książką. Jednak myśli o Pawle nie dawały mi spokoju. Nasza wakacyjna idylla wydawała się teraz odległym snem, ale wciąż czułam jego obecność.
Pewnego dnia, wychodząc z biura, zauważyłam go po drugiej stronie ulicy. Stał tam, jakby na mnie czekał. Serce zabiło mi mocniej, ale zanim zdążyłam zareagować, zniknął w tłumie. Wydawało mi się to dziwne, ale uznałam, że to przypadek.
Kolejny raz zobaczyłam Pawła w mojej ulubionej kawiarni. Siedział przy stoliku, przeglądając gazetę. Chciałam do niego podejść, ale coś mnie powstrzymało. Następnego dnia, podczas zakupów, znów go spotkałam. Było to coraz bardziej niepokojące.
– Marta, muszę ci coś powiedzieć – powiedziałam, gdy spotkałyśmy się na kawie. – Wydaje mi się, że Paweł mnie śledzi.
– Kasia, pewnie ci się wydaje. Może to po prostu przypadek – odpowiedziała, próbując mnie uspokoić.
Ale ja czułam, że coś jest nie tak. Paweł pojawiał się zbyt często, w zbyt wielu miejscach. Zaczęłam się bać. Co jeśli to nie przypadek? Co jeśli naprawdę mnie śledzi?
Nie wierzyłam mu
Nie mogłam dłużej żyć w niepewności. Musiałam dowiedzieć się, co naprawdę dzieje się z Pawłem i dlaczego pojawia się wszędzie tam, gdzie ja. Pewnego wieczoru, gdy znów zobaczyłam go pod moim domem, postanowiłam działać. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam na zewnątrz.
– Paweł! – zawołałam, starając się, by mój głos brzmiał pewnie. – Dlaczego mnie śledzisz?
Odwrócił się powoli, jakby zaskoczony moją obecnością.
– Kasiu, to nie tak, jak myślisz – zaczął, ale ja nie pozwoliłam mu dokończyć.
– Naprawdę? Bo wygląda na to, że pojawiasz się wszędzie tam, gdzie ja. Co się dzieje?
Paweł podszedł bliżej, jego twarz wyrażała mieszankę zdziwienia i zakłopotania.
– Przysięgam, to tylko przypadek – powiedział cicho, ale w jego głosie wyczułam niepewność. – Tęskniłem za tobą po tych wakacjach i może podświadomie szukałem okazji, by cię zobaczyć.
– Paweł, to nie jest normalne – przerwałam mu. – Twoja obecność zaczyna mnie przerażać. To między nami to była tylko wakacyjna przygoda!
Przez chwilę milczał, a potem spuścił wzrok.
– Kasiu, nie chciałem cię przestraszyć. Po prostu... nie mogłem przestać o tobie myśleć.
Coś nadal nie dawało mi spokoju.
– Musisz przestać mnie śledzić, Paweł. To musi się skończyć – powiedziałam stanowczo.
Paweł spojrzał na mnie z bólem w oczach, ale skinął głową.
– Dobrze, Kasiu. Jeśli tego chcesz, postaram się dać ci spokój.
Odwróciłam się i wróciłam do mieszkania, próbując uspokoić swoje roztrzęsione nerwy. Czułam, że to nie koniec. Coś w jego zachowaniu było zbyt niejasne, zbyt mroczne.
Dostawałam dziwne wiadomości
Minęło kilka dni od naszej konfrontacji, a ja zaczynałam wierzyć, że Paweł rzeczywiście postanowił dać mi spokój. Niestety, to była tylko chwilowa ulga. Pewnego wieczoru, gdy wróciłam do domu, zobaczyłam na telefonie wiadomość od nieznanego numeru: "Nie mogę cię zapomnieć. Paweł". Serce mi zamarło.
– Marta, muszę ci coś powiedzieć – zwierzyłam się przyjaciółce podczas kolejnego spotkania. – Paweł zaczął mi wysyłać dziwne wiadomości.
– Co? Pokaż mi – Marta spojrzała na ekran telefonu i zmarszczyła brwi.
– To nie jest normalne, Kasia. Powinnaś z tym coś zrobić.
– Ale co? Zmienić numer? – westchnęłam, czując narastający lęk.
Kolejne dni przyniosły jeszcze więcej niepokojących wiadomości. "Myślisz, że możesz uciec?", "Będę zawsze obok", "Nie pozwolę ci odejść". Z każdą kolejną wiadomością czułam, jak mój strach rośnie. Nie wiedziałam, do czego Paweł jest zdolny.
Bałam się coraz bardziej
Pewnej nocy, kiedy leżałam w łóżku, usłyszałam szelest za oknem. Zerwałam się i podeszłam ostrożnie, serce mi waliło. Na parapecie znalazłam kwiaty z przyczepioną karteczką: "Kasiu, kocham cię. Paweł".
Wpadłam w panikę i zadzwoniłam do Piotra, mojego byłego chłopaka, który zawsze był dla mnie wsparciem.
– Piotr, pomóż mi, proszę – mówiłam przez łzy. – Paweł mnie prześladuje. Nie wiem, co robić.
– Spokojnie, Kasia. Zaraz będę u ciebie – odpowiedział stanowczo, próbując mnie uspokoić.
Piotr przyjechał szybko. Po obejrzeniu wiadomości i kwiatów, jego twarz stężała.
– Musimy to zgłosić na policję, Kasia. To już nie są żarty – powiedział stanowczo.
– Boję się, Piotrze. Nie wiem, do czego Paweł jest zdolny – wyszeptałam, czując, jak łzy płyną mi po policzkach.
Wiedziałam, że muszę podjąć drastyczne kroki, aby uwolnić się od Pawła. Jego miłość przerodziła się w obsesję, a ja czułam, że jestem w niebezpieczeństwie.
Miałam nadzieję, że to koniec
Kolejne dni były pełne niepokoju. Paweł nie przestawał mnie prześladować. Wiadomości przychodziły co kilka godzin: "Nie uciekniesz", "Jestem bliżej, niż myślisz". Piotr i Marta byli moim wsparciem, ale ich obecność nie mogła mnie całkowicie uspokoić.
– Kasia, to jest poważne – powiedział Piotr, siedząc ze mną w kuchni. – Zgłosiliśmy to na policję, ale musisz być ostrożna. On może być nieprzewidywalny.
Pewnego wieczoru, gdy siedzieliśmy z Martą i Piotrem, usłyszałam pukanie do drzwi. Piotr poszedł otworzyć. W progu stał Paweł. Wyglądał na zdesperowanego i niebezpiecznego.
– Kasia, musimy porozmawiać – powiedział z naciskiem.
– Nie, Paweł, nie mamy o czym rozmawiać. Odejdź – powiedziałam stanowczo, choć serce mi waliło.
– Jeśli mnie nie posłuchasz, będziesz tego żałować – odparł groźnie.
Piotr natychmiast zamknął drzwi i wezwał policję. Paweł zaczął walić w drzwi, krzycząc. Schowałam się w pokoju, drżąc ze strachu. To musiało się skończyć. Gdy przyjechała policja, Paweł został zatrzymany. Miałam nadzieję, że to koniec. Wakacyjnych romansów odechciało mi się na długo.
Kasia, 26 lat
Czytaj także: „Teściowa zawsze wie wszystko najlepiej. Gdy przypadkiem zrobiła z siebie pośmiewisko, niemal wyszła z siebie”
„Babcia uważa, że zna się na ludziach jak nikt. Okazało się, że wyczuwa drani na kilometr, a ja jej nie posłuchałam”
„Związałam się ze swoim wykładowcą. Mój eks wywęszył, że to biznes życia i złożył mi propozycję nie do odrzucenia”