„Uknułam plan, żeby ratować małżeństwo brata, ale jednego nie przewidziałam. Teraz bratowa jest samotną matką”

poważna kobieta fot. iStock by Getty Images, Uwe Krejci
„Miesiąc temu brat przyjechał do Polski odwiedzić dzieci. Nie będzie ich na razie ściągał do Oslo. Renaty do siebie tym bardziej nie zabierze, bo już jej powiedział, że chce się rozwieść. Nie tak miało być”.
/ 09.10.2024 13:50
poważna kobieta fot. iStock by Getty Images, Uwe Krejci

Gdy wyczerpane chodzeniem po sklepach, usiadłyśmy w kawiarni, Renata zaczęła mnie podpytywać, co wiem o romansie jej męża. Już drugi raz próbowała mnie w ten sposób skłonić do rozmowy. Wiedziałam prawie wszystko o zdradzie Pawła. Kolega mojego męża, z którym Paweł pracuje, opowiadał, że mój brat nadal spotyka się z Kamilą.

Przyszła do ich firmy rok wcześniej. Podobno uwiodła Pawła w czasie jakiejś zakrapianej imprezy firmowej. Mój brat ma słabą głowę, jak dziecko dał się wyprowadzić z lokalu, poszedł do niej, a potem zadurzył. Czy to była miłość? Trudno powiedzieć. Ona szybko awansowała i została przełożoną mojego brata.

– Nie, niemożliwe. Znam Pawła. Mówił, że to flirt, zauroczenie, że już z nią skończył. Nie kłamałby. Odbiło mu, ale to już przeszłość, zresztą wiesz, jak kocha dziewczynki – próbowałam wmówić bratowej, że jej podejrzenia są bezpodstawne.

– Dziewczynki kocha, ale mnie… – Renata zawiesiła głos.

– Daj spokój. Przecież jesteście dopiero pięć lat po ślubie, za wcześnie na kryzys – próbowałam wszystko obrócić w żart i roześmiałam się sztucznie.

– Widzę, że mnie unika… A jak będzie chciał rozwodu, to ja tego nie przeżyję … – nagle urwała.

Wstała i odeszła bez słowa pożegnania. Wystraszyłam się.

Współczułam bratowej

Kiedyś, jeszcze przed ślubem, mówiła, że Pawła kocha do szaleństwa. Spytałam, co to znaczy, a ona całkiem serio odpowiedziała, że gdyby ją kiedykolwiek zostawił, nie chciałaby już żyć. Była pewna, że kiedyś tak się stanie. Mówiąc to, miała w oczach straszny smutek i przerażenie, jakby naprawdę zobaczyła tragiczną przyszłość. Nastraszyła mnie wtedy nie na żarty.

Na szczęście zaraz potem się pobrali i Paweł był w Renacie prawdziwie zakochany. Teraz jednak, kiedy słuchałam jej słów wypowiadanych z taką śmiertelną powagą, bałam się, że rzeczywiście byłaby zdolna coś sobie zrobić.

Współczułam Renacie, bo sytuacja była nie do pozazdroszczenia. Jeśli nawet Paweł zdecydowałby się zerwać z tą lalą, nie zrobiłby tego ze względu na karierę.

Brat miał romans

Mój brat miał bardzo dobrą pracę. Zarabiał sporo. Wystarczało na spłacanie kredytu, samochód, fajne wakacje, modne ciuchy, dobre jedzenie, rozrywki. Co miesiąc mógł odłożyć przyzwoity grosz. No i do tego sypiał ze swoją szefową

„Muszę go jakoś powstrzymać przed zrobieniem głupstwa” – myślałam przez całą drogę do domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg mieszkania, zaczęłam nerwowo wybierać numer komórki Pawła, ale nie odbierał. Udało mi się złapać go następnego dnia rano.

– Hej, braciszku. Miałbyś chwilkę, żeby pogadać? Na przykład dzisiaj?

– Czy to coś pilnego, mów, w czym rzecz. Mam strasznie mało czasu… – wyraźnie nie miał ochoty na spotkanie.

Wolałabym zobaczyć się z tobą i porozmawiać… – zaczęłam.

– Jeśli chcesz rozmawiać o moim życiu osobistym, to daruj sobie – przerwał mi. Jestem dużym chłopcem…

Nastąpiła chwila ciszy, a potem zdradziło mnie westchnienie.

– No, wiesz…

– A więc chcesz mnie sprowadzać na dobrą drogę, tak? No to nie chcę się z tobą spotkać. Trzymaj się, siostra.

Wiedziałam, że już nic nie wskóram. Trzeba było wymyślić jakiś inny sposób, żeby ocalić rodzinę brata.

Musiałam coś zrobić

Kombinowałam na wszelkie sposoby, ale nic mądrego nie przychodziło mi do głowy. W końcu zwierzyłam się Zośce, przyjaciółce z pracy.

– Skoro twój brat zdradza żonę z babą z pracy, powinien zmienić pracę. Tylko nie pytaj mnie, jak to zrobić… – odparła.

Jej pomysł wydał mi się genialny. Opowiedziałam o nim mężowi, chociaż bałam się, że Leszek mnie wyśmieje. Jak mam namówić brata na inną pracę, skoro z tej, którą ma, jest bardzo zadowolony?
Pomógł mi los. Okazało się, że w firmie mojego męża trwała rekrutacja na szefa nowo tworzonego działu. Od kandydatów wymagano dokładnie takich kwalifikacji, jakie miał mój brat. Nie musiałam męża o tym przekonywać, bowiem obaj z Pawłem kończyli ten sam kierunek studiów. Wyjaśniłam więc Leszkowi, że gdyby Paweł odszedł ze starej firmy, miałby mniej okazji, żeby widywać Kamilę, i byłaby szansa na uratowanie jego małżeństwa. Mąż pomyślał chwilę i uśmiechnął się.

– Wiesz, to jest świetna kandydatura. Przecież Paweł zna się na tej robocie, jak mało kto. Myślę, że prezes chętnie podbije stawkę, żeby wyciągnąć go od konkurencji – Leszkowi aż się zaświeciły oczy.
Zobaczysz, Reniu, wszystko się ułoży. Teraz zadbaj o siebie i czekaj…

To był genialny plan

Paweł zmieni firmę i kiedy będzie daleko od tej Kamili, Renata zrobi wszystko, żeby mąż zapomniał o kochance. Leszek zadzwonił do mojego brata już następnego dnia po przedstawieniu jego kandydatury prezesowi. Szef męża miał podobno powiedzieć, że trzeba mojemu bratu zaproponować dobre warunki, bo wie, że konkurencja rozpieszcza inżynierów tej specjalności.

– Witaj szwagrze! Kopę lat... Zapomniałeś o nas czy co? W ogóle się nie odzywasz – zaczął Leszek. – Musimy się spotkać.

Po tych słowach mąż zamilkł.

– Nie, w ogóle nie o to chodzi. Nie musisz się widzieć z Moniką – powiedział wreszcie, ściszając głos. – To ja mam do ciebie sprawę, a nie moja żona. Chodzi o pracę. Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia – wyjaśnił.

Umówili się na spotkanie i odtąd nawet mąż nie mówił mi zbyt wiele. Jednak wszystko wskazywało na to, że mój plan się powiódł. Paweł rozwiązał umowę o pracę z poprzednią firmą za porozumieniem stron i przeszedł do nowej na wyższe stanowisko. Przez pierwsze trzy miesiące był tak zajęty, że chyba nie miał czasu ani siły na romans. Któregoś wieczoru, gdy z moim mężem siedział w biurze, zadzwoniła Renata.

Myślałam, że się poprawiło

– Wiesz, on chyba naprawdę z nią zerwał? Przychodzi do domu od razu po pracy. Pada zmęczony… Nawet jest dla mnie jakby trochę milszy – powiedziała.

Ucieszyłam się i uspokoiłam bratową, że potrzeba czasu, żeby zapomniał o tamtej. Poradziłam, żeby nie robiła mężowi żadnych wymówek.

Zobaczysz, Reniu, wszystko się ułoży. Teraz zadbaj o siebie, kup jakieś fajne ciuchy, kosmetyki, trochę seksownej bielizny i czekaj na odpowiednią chwilę.

Renata posłuchała moich rad, bo kiedy spotkałyśmy się u moich rodziców na imieninach mamy, wyglądała wystrzałowo. Nawet mój mąż zwrócił na to uwagę.

– Gdybyś nie była moją szwagierką, to chyba bym umówiłbym się z tobą na randkę… – puścił do niej oko.

– Tak trzymaj – szepnęłam jej do ucha, gdy znosiłyśmy naczynia do kuchni.

Byłam w szoku

Paweł pracował zaledwie pół roku, kiedy wiceprezes macierzystej firmy z Norwegii zaproponował mu pracę w Oslo. Brat nie zastanawiał się długo. Oferowano mu ogromne pieniądze, służbowe mieszkanie (mógłby sprowadzić rodzinę), samochód i przyspieszony kurs norweskiego. Kontrakt opiewał na trzy lata. W czerwcu żegnaliśmy go na Okęciu. Po kilku tygodniach powiedział Renacie, że nie ściągnie do Norwegii rodziny, bo są jakieś trudności, ale wszystko się wyjaśni w ciągu dwóch miesięcy.

Wyjaśniło się szybciej. Kolega mojego męża, który pracował w starej firmie brata powiedział, że Kamila się zwolniła, ponieważ dostała świetną propozycję pracy w tej samej branży, ale w… Oslo. Było dla mnie jasne, kto pomógł jej w załatwieniu tej posadki. Już wtedy wiedziałam, że małżeństwo Pawła i Renaty tego nie przetrwa.

Miesiąc temu brat przyjechał do Polski odwiedzić dzieci. Nie będzie ich na razie ściągał do Oslo. Renaty do siebie tym bardziej nie zabierze, bo już jej powiedział, że chce się rozwieść. W pierwszej chwili nie było z nią dobrze. Połknęła jakieś proszki, był szpital, potem lekarz kilka razy przychodził do domu. Trzeba ją było pilnować. Teraz moja bratowa trzyma się dzielnie, choć jest samotną matką. A ja kolejny dzień siedzę w domu i ryczę jak dziecko.

Myślę, że to wszystko stało się przeze mnie. Bo gdyby Paweł nie przeszedł do firmy męża, nie zaproponowano by mu pracy za granicą. A gdyby został w Polsce, łatwiej byłoby zatrzymać go przy rodzinie. A tak? Nawet dzieci nie będą miały ojca przy sobie. A może nie mam racji? Może tak miało być i żadne moje interwencje nic by nie pomogły, ponieważ Paweł po prostu już nie kochał Renaty?

Monika, 39 lat

Czytaj także: „Teściowa obwinia mnie o romans swojego syna. Postanowiła mnie ukarać w sposób, który przeszedł wszelkie wyobrażenia”
„Jestem kierowniczką w dużej korporacji, a w domu nie znaczę nic. Tak traktuje mnie własny mąż”
„Gdy mąż dowiedział się o ciąży, dosłownie skakał z radości. Nawet nie podejrzewa, czyje naprawdę jest to dziecko”

Redakcja poleca

REKLAMA