Szef pokazał mi CV, na którym widniało takie samo nazwisko jak moje. Od razu się zorientowałam, kim jest dziewczyna aplikująca na stanowisko w promocji. Wtedy prezes zapytał, co sądzę na jej temat. Cóż…
Sekretariatem prezesa kieruję od ośmiu lat, więc oczywiście wiedziałam o tym, że jest wakat na ważnym stanowisku w dziale promocji. Jednak w domu pary z gęby nie puściłam, mimo że moja szwagierka jest bez pracy i od miesięcy siedzi na garnuszku u rodziców.
Gośka jest wykształcona, zna języki, była na zagranicznych stażach, dałaby sobie śpiewająco radę. I mogłaby znowu patrzeć na mnie z góry i dogryzać: „Co tam u szparki sekretarki?”. Miałam ochotę ją za to zamordować!
Mój mąż wielokrotnie próbował nas do siebie zbliżyć.
– Daj spokój – prosił. – Gosia zawsze była nieco ekscentryczna. To dobra dziewczyna, tylko trzeba się do niej przekonać.
– Nie mam zamiaru. Jest złośliwa. Potrafi dopiec
Szwagierka była dziwna
Ja jednak zaczęłam odtąd obserwować swoją szwagierkę i rosło we mnie przekonanie, że faktycznie coś z nią nie tak! Dlaczego się tak krótko strzyże? Ja mam długie włosy i jestem z nich dumna. A ona? Przegarnie palcami krótkie kosmyki, i już! Niejeden mężczyzna bardziej dba o swoją fryzurę. Nie używa żadnych kremów. Cerę ma ładną, to prawda, ale gdyby podkreśliła oczy, podmalowała usta, pociągnęła tuszem rzęsy, mogłaby wyglądać naprawdę super!
Nie mogę pojąć, jak z takimi warunkami można się do tego stopnia zaniedbać? I te ciuchy! Spodnie i spodnie. Buty na płaskim, kamizelki, koszulowe bluzki. Zero biżuterii. Gdyby nie duży biust i okrągłe biodra można by pomyśleć, że to chłopak!
Pogadać z nią też nie można, bo seriali nie ogląda, babskiej prasy nie czyta, je kiełki i inną zieleninę, a więc o prawdziwym gotowaniu nie ma pojęcia. Za to mądrzy się na każdy temat! Teściowa tłumaczy, że Gośka jest eko, ale to bzdura.
Nie mogłam się powstrzymać
No i wreszcie nadarzyła się okazja, żeby jej dokopać. Prezes wszedł rano do mojego pokoju i pokazał mi CV, które właśnie dostał… Popatrzyłam na zdjęcie Gośki, przejrzałam jej kwalifikacje.
– To co, pani Jolu? Co pani myśli o tej dziewczynie? – spytał mnie szef.
– Cóż, właściwie kwalifikacje ma świetne. Jest bystra i bardzo ambitna. Chyba dałaby radę… – zawiesiłam głos.
Prezes natychmiast to wychwycił.
– Ale coś jest jednak na rzeczy? – zapytał. – Proszę niczego nie ukrywać, bo gdyby się okazało, że nie powiedziała pani o czymś istotnym dla firmy, miałbym pretensję! A więc?
Naprawdę niewiele musiałam ściemniać
– To straszna feministka, panie prezesie – wypaliłam. – Taka zatwardziała. I chyba nie lubi mężczyzn.
– Pani myśli o tym, o czym ja myślę? – mój szef uśmiechnął się obleśnie.
– Ale ja nic nie wiem na pewno – dodałam szybko, spuszczając skromnie oczy. – To tylko takie sugestie. Nic potwierdzonego.
Jednak ziarno padło na podatny grunt. Prezes odłożył dokumenty Gośki na bok i pokiwał głową.
– Bardzo jestem z pani zadowolony, pani Jolu – oznajmił z uczuciem. – Bo ja lubię normalność w każdej sprawie. Pani o tym wie, prawda?
Oczywiście, że wiem! Prezes to seksista, chamowaty bubek i prymityw. Udaje kulturalnego, ale wszyscy wiedzą, że pomiata kobietami, chociaż całuje rączki i tak dalej… Pewnych siebie, zdecydowanych i silnych babek nie znosi. Żeby coś u niego zyskać, trzeba udawać głupią gęś i patrzeć maślanymi oczami. Nie można go było bardziej zrazić do Gośki! Gdyby nawet miała dwa Noble i tak by jej nie zatrudnił. Obrzydziłam mu swoją szwagierkę koncertowo!
Może wcale nie jest taka zła?
Przez parę dni unikałam wizyt u teściów, ale na niedzielny obiadek musiałam iść z Jarkiem. Gośka też siadła z nami przy stole. Była bardzo smutna, wyglądała naprawdę kiepsko.
– Co u ciebie? Masz jakieś zmartwienie? – zapytałam fałszywie:
– Jakiś czas temu złożyłam u was papiery o pracę. Wiesz coś o tym?
– Skąd? Pojęcia nie miałam.
– A mogłabyś popytać, czy już kogoś wybrali? Czekam i czekam, a tu cisza…
– Pewnie, że się dowiem.
– Dziękuję ci – uśmiechnęła się Gośka. – Strasznie mi zależy na tej robocie. Wiesz, rodzice się martwią i kasy brakuje. Głupio tak im siedzieć na karku.
„Nie łudź się! – chciałabym jej wykrzyczeć. – Nie dostaniesz tej pracy, bo ci podłożyłam świnię! Nie masz szans”. Spojrzałam jednak Gośce w oczy i zauważyłam, że ona wcale nie jest taka zarozumiała, jak myślałam. Gdzieś zniknęła ta pycha, która mnie w niej tak irytowała.
– Czemu się tak strzyżesz? – spytałam. – Byłoby ci super w długich włosach.
– Myślisz? To może zapuszczę…
Po raz pierwszy pogadałyśmy normalnie, jak dwie kobiety.
„Ona jest miła” – przeleciało mi nagle przez głowę.
Niczego już nie cofnę
Wiem, że już nie odkręcę tego, co zrobiłam, ale może jej się uda gdzie indziej znaleźć dobrą pracę. Jednak najbardziej chciałabym, żeby się nie wydała moja podłość. Przysięgłam sobie, że już nigdy i nikomu nie zrobię czegoś takiego! „Wredna małpa ze mnie – pomyślałam. – A gdyby tak się przyznać i przeprosić? Nie mogę! Miałabym wrogów w teściowej i moim mężu… Po co ryzykować?”.
Więc teraz spycham na dno sumienia to moje wredne kłamstwo, ale to nie takie łatwe, bo sumienie aż piszczy: „Nie tylko kłamczucha z ciebie, ale i tchórz!”. Więc tylko sobie obiecuję, że kiedyś powiem Gośce prawdę. Może mi wybaczy?
Natalia, 33 lata
Czytaj także: „Na imprezie firmowej koleżanki zapominały, że mają mężów, byle dostać awans. Ja byłam grzeczna i ugrałam więcej”
„Marzę o dziecku, ale ciąża nie przychodzi. Być może to kara za to, że rozbiłam związek przyjaciółki”
„Sąsiadka wydaje 800+ na ciuchy i kosmetyki i drogie perfumy, a jej dzieci chodzą brudne i głodne”