„Szef obiecał mi podwyżkę i awans, jeśli się z nim prześpię. Mąż szybko i skutecznie wybił mu to z głowy”

zamyślona kobieta fot. Getty Images, Maskot
„Gdy tylko Michał na mnie spojrzał, od razu wiedział, że dzieje się coś niedobrego. Czułam się dziwnie zawstydzona – zupełnie tak, jakbym to ja zawiniła, a nie ten obleśny facet w garniturze od znanego projektanta”.
/ 25.05.2024 20:00
zamyślona kobieta fot. Getty Images, Maskot

Szef poprosił mnie tego popołudnia o pozostanie nieco dłużej w pracy. Niczego nie podejrzewałam. Jednak  powinnam była zauważyć, że dzieje się coś dziwnego, kiedy wezwał mnie do swojego gabinetu, a w sekretariacie nie było pani Marzenki, która z reguły opuszczała biuro jako ostatnia.

Miałam złe przeczucia

– Słucham, szefie?  – zatrzymałam się w drzwiach, oczekując na dalsze instrukcje i dokumenty do przejrzenia.

– Zapraszam do środka...

Skinął dłonią w kierunku fotela stojącego przed jego biurkiem. Zajęłam miejsce, a on przez dłuższą chwilę wpatrywał się we mnie. To spojrzenie budziło mój niepokój. Zazwyczaj emanował chłodem, profesjonalizmem i dystansem, ale teraz dostrzegłam w jego oczach coś odmiennego. Jakiś dziwny błysk.

– Pani Aniu – odezwał się głosem nieco ochrypłym i niższym niż zwykle. – Jest pani naszą pracownicą od dwóch lat. I wywiązuje się pani ze swoich obowiązków należycie, więc chyba pora na awans, zgadza się?

Nie spodziewałam się takiej propozycji. W sumie to całkiem kusząca perspektywa, szczególnie że kilku moich znajomych z pracy awansowało ostatnio na lepsze posady, a o mnie jakoś zapomniano.

– No jasne, że chciałabym dostawać większą wypłatę i piąć się po szczeblach kariery – odparłam bez ogródek.

– Ale wiadomo, że im wyżej się siedzi, tym z większej wysokości można spaść, a firma oczekuje pełnego poświęcenia. No i trzeba być w porządku wobec przełożonego, to oczywiste.

Szef był obleśny

– Rozumiem – stwierdziłam, czując narastający niepokój, gdy szef podniósł się z fotela i okrążył swoje stanowisko pracy. – W końcu zawsze jestem do dyspozycji. Kiedy sytuacja tego wymaga, nigdy nie uciekam z pracy przed czasem.

– I właśnie za to należy się pani podwyżka – odrzekł, stając bardzo blisko mnie. Do moich nozdrzy dotarła woń jego ekskluzywnych perfum. – Jednak gotowość do pracy i wierność wobec szefa to nie tylko papierkowa robota, ale znacznie więcej...

Nachylił się w moją stronę, delikatnie kładąc dłoń na moim udzie i wyszeptał uwodzicielsko:

– To nie tylko same obowiązki, wiesz?

Owszem, mogłam się tego domyślić od momentu przekroczenia progu jego biura, ale mimo wszystko wprawił mnie w osłupienie.

– Na początek zmodyfikujemy twoją umowę – kontynuował, wciąż sunąc ręką ku górze. – Awansujesz na zastępcę szefa działu... A jeżeli okażesz się w porządku, za pewien czas obejmiesz stanowisko kierownicze. Stefan lada moment przejdzie na emeryturę…

Spoliczkowałam go

Gdy jego dłonie zawędrowały do mojego biodra, w końcu ocknęłam się z odrętwienia. Poderwałam się na nogi i odsunęłam na bezpieczną odległość.

– Niech pan da mi spokój!

Zbliżył się do mnie z obrzydliwym grymasem na twarzy.

– Daj spokój, nie rób z siebie takiej cnotki – parsknął śmiechem.

Kiedy facet podszedł bliżej i ponownie chciał wsunąć łapę pod moją kieckę, bez chwili namysłu zdzieliłam go z całej siły.

– Spadaj, zboczeńcu! – wrzasnęłam najgłośniej jak umiałam i popędziłam jak szalona w stronę wyjścia.

Od jutra nie chcę cię tu widzieć! – usłyszałam za plecami jego rozwścieczony głos. – I nikt w mieście cię nie przyjmie, oziębła królewno!

Powiedziałam mężowi

Gdy tylko Michał na mnie spojrzał, od razu wiedział, że dzieje się coś niedobrego. Zawsze miałam problem z ukrywaniem swoich emocji i nastrojów, a on potrafił czytać ze mnie jak z otwartej książki. Mimo to, nie zamierzałam zdradzać mu, co mnie dręczy. Czułam się dziwnie zawstydzona  – zupełnie tak, jakbym to ja zawiniła, a nie ten obleśny facet w garniturze od znanego projektanta.

– No gadaj wreszcie, o co chodzi!? – mój mąż nie wytrzymał po prawie dwóch godzinach, gdy siedziałam cicho jak mysz pod miotłą. – Przecież widać jak na dłoni, że coś się wydarzyło! Na pewno w robocie! Szef cię obłapiał czy jak?

Wzdrygnęłam się i zerknęłam na niego zdziwiona. Był świadomy? Rozgryzł to? Ale momentalnie zrozumiałam, że wypowiedział to zwyczajnie w zdenerwowaniu. On jednak dostrzegł, jak zareagowałam.

– Gadaj – zażyczył sobie stanowczo. – Kto to taki? Chyba nie chodzi o tego twojego przełożonego, Stefana? Przecież on nadawałby się na twojego ojca!

Michał zamilknął, zajął miejsce naprzeciwko mnie, chwycił moje dłonie swoimi ciepłymi i silnymi – i trwał w oczekiwaniu. Miał świadomość, że wyznam, jak jest naprawdę. Poza tym i tak prędzej czy później doszłoby do niego, że mam problemy, bo wyleciałam z roboty.

Był dziwnie spokojny

Spodziewałam się, że mój małżonek wpadnie w szał i popędzi od razu do firmy, aby skonfrontować się z dyrektorem, mimo że o tej godzinie raczej na pewno już opuścił biuro. On jednak tylko zacisnął szczęki i przytaknął.

Nie przejmuj się tym – odezwał się zaskakująco spokojnie. – Damy radę. Szef nie rządzi całym światem, a jakieś zajęcie na pewno się dla ciebie znajdzie.

Jego opanowanie mnie zaskoczyło. Jedynie spojrzenie miał chłodne jak lód.

Mąż długo nie wracał

Kolejny dzień upłynął mi w domowym zaciszu. Chociaż pewnie powinnam była zacząć szukać nowego zatrudnienia, to brakowało mi jeszcze energii na takie działania. Zamiast tego przygotowałam pyszny obiad i wyczekiwałam powrotu Michała. Zegar wybił piętnastą, a jego wciąż nie było. Około 15:30 zaczęłam odczuwać niepokój, a gdy minęło kolejne pół godziny, sięgnęłam po komórkę. Niestety mąż nie odbierał. Po serii sygnałów połączenie przechodziło na pocztę głosową.

O rany, czyżby coś mu się przydarzyło? Przecież gdyby był zmuszony zostać dłużej w robocie, na bank dałby mi znać! Każda chwila dłużyła się niemiłosiernie, zupełnie jakby trwała wieczność. Gdy wybiła piąta, czułam, że tracę rozum.

Zdecydowałam, że jeśli Michał nie przekroczy progu domu do szóstej, zacznę wydzwaniać po izbach przyjęć... Na całe szczęście po kwadransie drzwi wreszcie się uchyliły, a w wejściu pojawił się mój mężulek. Sprawiał wrażenie dziwnie usatysfakcjonowanego, tak jakby wcale nie przejmował się tym, co wydarzyło się poprzedniego dnia. Poczułam się nawet trochę dotknięta.

Załatwił sprawę po męsku

– Wiesz co? Od poniedziałku możesz znowu zacząć pracować – powiedział od progu, zaraz po wejściu do mieszkania.

– Ale o czym ty mówisz? – zapytałam zaskoczona, bo w pierwszym momencie jego słowa do mnie nie dotarły.

– No mówię, że od następnego dnia roboczego możesz się znowu pojawić w pracy – powtórzył. – Pogadałem z twoim szefem. Pozałatwiałem wszystkie sprawy.

Zaniemówiłam, totalnie zaskoczona tym, co usłyszałam. Zaraz, chwila... Pogadał z szefem?

– Nie, skąd, nie pobiłem go do nieprzytomności! – Michał wybuchnął śmiechem na widok mojej zdziwionej twarzy. – Zaczaiłem się tylko i poczekałem, aż skończy pracę, a następnie ruszyłem jego śladem.

Pech chciał, że zanim dotarł do domu, musiał jeszcze wpaść po drodze do kogoś, pewnie jakiejś swojej panienki, i dlatego to tyle trwało. Ale potem to już popędził do siebie jak strzała. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle sobie radzi – mój mąż pokiwał głową z uznaniem. – Pewnie zarabia ze sto razy lepiej od ciebie. Ale głowa do góry, od jutra już będziesz miała wypłatę z podwyżką. Co prawda nie zostaniesz kierowniczką – choćby po to, żeby nie musieć oglądać tego zboczeńca – ale i tak dostaniesz więcej kasy.

Trochę się bałam

– O co chodzi? Co mu zrobiłeś? – zapytałam cichutko, ledwo łapiąc oddech z emocji.

– Nic szczególnego. Przywitałem go przed bramą domu i się przedstawiłem. Na początku nie był chętny do rozmowy, ale wspomniałem, że mam nagranie z dużym fragmentem waszego spotkania. Powiedziałem mu, że przejrzałaś jego zamiary i podjęłaś środki ostrożności.

– Dał się na to nabrać? – zapytałam zaskoczona.

– Niezupełnie – parsknął śmiechem Michał. – Ale się zawahał i wciąż ma wątpliwości. Lepiej podziałała groźba, że opowiem jego drogiej żonie o gromadce kochanek, które trzyma w firmie. I to był strzał w dziesiątkę. Coś mi się widzi, że to nie on rządzi w domu. Pewnie teść załatwił mu robotę i teraz jego kariera zależy od tatusia małżonki. A może o coś innego biega? Mniejsza z tym. Grunt, że od razu zmiękł i przystał na moje warunki bez gadania.

– No właśnie nie mam pewności, czy tamta robota jest dla mnie!... – westchnęłam.

– W takim razie rozejrzyj się za czymś innym – Michał machnął ręką. – Możesz iść na L4, jeśli potrzebujesz. Pamiętaj tylko o zabraniu swoich rzeczy. Ale póki co, etat nadal jest twój…

Szef mnie unikał

Zdecydowałam, że w sumie zabiorę jedynie swoje prywatne rzeczy i napiszę wniosek o zaległy urlop, a później pomyślę nad jakimś zwolnieniem lekarskim, żeby spokojnie rozejrzeć się za sensowną robotą. Nie widziałam siebie dłużej w tym miejscu.

Idąc korytarzem, zupełnie przypadkiem natknęłam się na prezesa, który akurat opuszczał salę konferencyjną. Gdy mnie zobaczył, zamarł w bezruchu, a następnie wycofał się pospiesznie. Rzucało się w oczy, że spacerował po biurze w przyciemnianych okularach. Uśmiech mimowolnie zagościł na mojej twarzy.

Najwyraźniej mój ukochany i niezwykle skuteczny mąż nie poprzestał jedynie na gadce i merytorycznych negocjacjach! I dodatkowo wzmocnił wagę argumentów fizyczną perswazją…

Stwierdziłam, że nie mam zamiaru nigdzie uciekać. Dopóki nie znajdę innej roboty, szef będzie się krępował i unikał mnie. A ja, kto wie, może nawet zacznę mu się celowo nawijać przed oczami, niech ma! Bo przecież tak naprawdę to nie ja muszę odczuwać zażenowanie tym, co zaszło tego okropnego dnia. 

Anna, 30 lat

Czytaj także: „Za zdradę w związku należy się surowa kara. Obmyśliłam taki plan zemsty na byłym facecie, że nigdy o mnie nie zapomni”
„Ojciec przekonał mnie, że należę do wielkiego świata i czeka mnie kariera. W pogoni za kasą prawie straciłem wszystko”
„Mój mąż artysta żyje sztuką, ale rachunki same się nie zapłacą. Musiałam nim wstrząsnąć, by nie obudzić się na bruku”

 

Redakcja poleca

REKLAMA