„Romantyczna majówka miała naprawić moje małżeństwo, a ona je zniszczyła. Mąż wylądował w łóżku z inną”

smutna kobieta fot. Getty Images, ZenShui/Frederic Cirou
„– Po tylu latach dobrze jest wprowadzić jakąś odmianę. Gdybyś to ty zdecydowała się na mały skok w bok, na pewno nie zareagowałbym w taki histeryczny sposób – powiedział. – Więc to dla ciebie normalne? Uważasz, że zdrada jest w porządku? – spytałam. – Stało się i już. Jeżeli w czymś ci to pomoże, możesz się odegrać w ten sam sposób”.
/ 02.05.2024 08:30
smutna kobieta fot. Getty Images, ZenShui/Frederic Cirou

Erozji czasu nie opierają się nawet skały, a co dopiero związek dwojga ludzi. Gdy wychodziłam za Piotra, byłam w nim zakochana po uszy, ale po latach to uczucie osłabło.

Nie mogłam biernie przyglądać się, jak z każdym dniem coraz bardziej oddalamy się od siebie. Gdy proponowałam mężowi wspólny wyjazd na majowy weekend, zamierzałam na nowo scalić nasz związek. Nie spodziewałam się, że wrócimy do domu z mocnym postanowieniem zakończenia małżeństwa.

Poprosiłam teściową o pomoc

– Cześć mamo.

– Gabrysiu, jak miło cię słyszeć! Nie rozmawiałyśmy chyba od kilku miesięcy – wytknęła mi, choć tak naprawdę ostatni raz dzwoniłam do niej zaledwie kilka dni wcześniej.

– Co u was? – zapytałam, by nie rozpoczynać rozmowy od prośby, choć dobrze wiedziałam, co mi odpowie.

– Oj, niezbyt dobrze. Ta przeklęta Janina, wiesz, sąsiadka z góry, chyba celowo robi nam na złość, bo przez cały dzień chodzi po mieszkaniu w drewniakach. Aż boli mnie od tego głowa – pożaliła się, zgodnie z przewidywaniami.

– Nic nie poradzisz. Takie to właśnie uroki mieszkania w bloku.

– A mówiłam twojemu ojcu, że mały domek lepszy niż duże mieszkanie, ale on nigdy mnie nie słuchał i to się nie zmieniło – kontynuowała tyradę.

– Taki już jest – przytaknęłam. – Słuchaj, mam do ciebie prośbę.

– O rany! A cóż się znowu stało?

– Mamo, spokojnie. Nie stało się absolutnie nic. Zastanawiam się tylko, czy ty i tata macie plany na majowy weekend?

– Żarty się ciebie trzymają. A jakież to plany możemy mieć?

– Skoro tak, to może zgodzisz się zająć Małgosią i Damianem?

– Oczywiście, że się zgodzę. Wiesz przecież, że kochamy nasze wnuki.

– Świetnie. Podrzucę dzieciaki rano.

– Już czekamy z niecierpliwością.

Moje pociechy są już w takim wieku, że spędzanie weekendu z dziadkami nie do końca im pasuje, a z drugiej strony wciąż jeszcze są za małe, żebym mogła zostawić je na dłużej bez opieki. Wiedziałam, że będą dyskutować, ale trudno. Zaplanowałam majówkę we dwoje, więc chcąc nie chcąc, musiały pogodzić się z perspektywą spędzenia długiego weekendu z babcią i dziadkiem. Ten wyjazd był nam naprawdę potrzebny. Mi i mojemu mężowi.

Dopadła nas rutyna

Pobraliśmy się piętnaście lat temu. Nie dla tego, że musieliśmy. Byliśmy w sobie zakochani i naprawdę wierzyliśmy, że ten stan będzie trwać wiecznie. Pierwsze lata naszego związku były jak miodowy miesiąc. Wspólne wycieczki, długie rozmowy i namiętne noce – tak wyglądała nasza codzienność.

Po czasie, gdy motyle przestały wesoło fruwać w brzuchu, dopadła nas rutyna, a uczucie zaczęło przygasać. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać i spędzać wspólnie czas, a sypialnia zaczęła nam służyć wyłącznie do spania. Normalna kolej rzeczy? Nie. Dla mnie nie ma w tym niczego normalnego. Bo przy odrobinie wysiłku, całe życie może być jak jeden wielki miesiąc miodowy.

Mąż kręcił nosem

– Co to takiego? – zapytał Piotr i wziął do ręki broszury, które przed nim położyłam.

– Wygląda całkiem nieźle, prawda? – zapytałam z dumą.

– Nie mogę zaprzeczyć, ale ceny nie wyglądają już tak zachęcająco. Widziałaś, ile trzeba zapłacić za dobę w tym hotelu?

– Przyznaję, tanio nie jest, ale luksus kosztuje. A my, mój drogi, chyba zasługujemy na odrobinę wygody.

– Co masz na myśli?

– Jedziemy tam na majówkę. Tylko ty i ja.

– A co z dziećmi?

– O to się nie martw. Rozmawiałam już z mamą. Chętnie się nimi zajmie.

– Czy ja wiem. Zamierzałem nadrobić zaległości książkowe.

– Daj spokój książkom, nie uciekną ci z półki. A majówka jest tylko raz w roku. Pomyśl, kiedy ostatnio byliśmy gdzieś tylko we dwoje – przekonywałam, aż przekonałam.

Zaplanowałam każdy szczegół

Miałam doskonały plan. Pierwszy dzień chciałam spędzić w SPA. Kolejne zamierzałam poświęcić na górskie wycieczki. Kiedyś uwielbialiśmy spędzać czas na szlaku. Chciałam też odwiedzić pobliskie muzea i skanseny. W skrócie, zaplanowałam intensywny weekend, który miał nas do siebie zbliżyć. Chciałam dobrze, a wyszło jak wyszło.

W środę o poranku podrzuciliśmy dzieci do moich rodziców. „Bądźcie grzeczni i słuchajcie dziadków” – pożegnałam nasze pociechy i chwilę później byliśmy już w drodze. Po kilku godzinach dotarliśmy do Wisły i zameldowaliśmy się w hotelu. Równolegle z nami dotarła młoda, na oko 25-letnia dziewczyna. Dostała pokój obok naszego.

– Musiałeś się tak gapić? – skarciłam męża.

Trudno było oderwać wzrok od tej spódniczki. Chyba przyznasz mi rację?

– Patrzyłeś na miniówkę, czy na nogi?

– Daj już spokój. Wiesz przecież, że dla mnie to ty jesteś najpiękniejszą kobietą świata – powiedział i pocałował mnie w policzek.

Pokój wyglądał dokładnie tak, jak przedstawiały go zdjęcia w folderze. Miał jednak pewien mankament – cienkie ściany. Przekonaliśmy się o tym, gdy nasza sąsiadka zaczęła rozmawiać przez telefon.

– W nocy będziemy musieli być cichutko jak kiedyś u moich rodziców – powiedziałam i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

– Chodźmy na obiad – zaproponował Piotr. – Padam z głodu.

Tego nie przewidziałam

– Na pewno nie chcesz, żebym wezwał lekarza? – zapytał przez zamknięte drzwi łazienki.

– Nie trzeba. To tylko zwykła niestrawność. Za chwilę mi przejdzie – zapewniłam i w tym samym momencie znowu dopadły mnie torsje.

Wyglądasz jak z krzyża zdjęta – zauważył Piotr, gdy w końcu wyszłam z łazienki.

– I tak też się czuję – powiedziałam zgodnie z prawdą. – Przepraszam cię. Ten weekend miał wyglądać zupełnie inaczej.

– Daj spokój. Przecież to nie twoja wina. W pokoju też można mile spędzić czas.

– Nie wygłupiaj się. Za dziesięć minut mamy być na masażu. Ja nie pójdę, ale przecież ty możesz skorzystać.

Nie chcę zostawiać cię samej.

– Nic mi nie będzie. Idź i zażyj trochę relaksu, a ja się zdrzemnę w tym czasie.

Mąż długo nie wracał

Obudziły mnie odgłosy rozkoszy, które dobiegały z pokoju obok. „Oho, nasza sąsiadka ma towarzystwo” – powiedziałam i po chwili zorientowałam się, że mówię sama do siebie. Piotra nie było obok mnie. Spojrzałam na zegarek. Było już po północy. Pomyślałam, że pewnie wstąpił do hotelowego baru na drinka i zasiedział się.

Półprzytomna, wymacałam telefon na szafce nocnej i wybrałam numer męża. Po chwili usłyszałam sygnał w słuchawce i dzwonek. Był wyraźny, ale przytłumiony. Wydawało mi się, że Piotr zostawił telefon w łóżku, pod poduszką, ale nie. Nigdzie nie było jego aparatu. Nagle dotarło do mnie, że dźwięk dobiega zza ściany.

Wypadłam z naszego pokoju, jakby się paliło. Nacisnęłam klamkę bez pukania i wparowałam do środka. Nie wierzyłam własnym oczom. Kiedy ja próbowałam dojść do siebie w łóżku, ten drań zabawiał się z dziewczyną z pokoju obok!

Podobno potrzebował odmiany

Wpadłam w szał. Urządziłam mu awanturę, jakiej jeszcze nie przeżył. Próbował tłumaczyć, że spotkali się w lobby, poszli na drinka i tak jakoś samo wyszło. Tylko co to miało zmienić? Nie interesowały mnie żadne tłumaczenia, bo zdrada zawsze boli tak samo mocno, bez względu na powód i motywację. Gdy emocje nieco opadły, zaczęliśmy rozmawiać normalnym tonem.

– Jak mogłeś mi to zrobić? – wyszeptałam przez łzy. – Mieliśmy przeżyć romantyczny weekend, a ty zabawiłeś się z jakąś smarkatą siksą.

– Nie dramatyzuj.

– Twoim zdaniem dramatyzuję?

– Po tylu latach dobrze jest wprowadzić jakąś odmianę. Gdybyś to ty zdecydowała się na mały skok w bok, na pewno nie zareagowałbym w taki histeryczny sposób.

– Więc to dla ciebie normalne? Uważasz, że zdrada jest w porządku?

– Gabrysiu, nie wiem, co mam ci powiedzieć. Stało się i już. Jeżeli w czymś ci to pomoże, możesz się odegrać w ten sam sposób.

– Piotr, dokąd my zmierzamy? Zdradzasz mnie i zachęcasz, bym postąpiła tak samo wobec ciebie. Chcesz przyzwolenia na kolejne romanse? O to ci chodzi? Czy ty jesteś poważny?

– Nieważne. Zapomnij o tym.

– Jak mam zapomnieć? Nakryłam cię z jakąś wywłoką i każesz mi...

– Dobra, to duś to w sobie dalej. Albo odejdź ode mnie. Wszystko mi jedno.

Nie zamierzałam rozbijać rodziny z powodu zdrady. Chciałam jakoś to przepracować, ale skoro jemu było wszystko jedno, przestałam widzieć dla nas jakąkolwiek przyszłość.

Gabriela, 42 lata

Czytaj także: „Mąż od 20 lat miał drugą rodzinę. Ja dostawałam od niego tanie parówki, a kochanka wakacje w tropikach”
„Chciałam, by mąż mnie doceniał, a on tylko wymagał i karał. Ślub z nim to mój największy błąd w życiu”
„Krótko po ślubie mąż pokazał swoje prawdziwe oblicze. Uciekłam od tego tyrana, ale ciągle czułam się jak w potrzasku”

Redakcja poleca

REKLAMA