„Rodzina wyklęła ciotkę, bo była z facetem na kocią łapę. Wyrzucili ją ze swoich wspomnień, bo chciała żyć po swojemu”

stara kobieta fot. Getty Images, Maskot
„– Adelajda od zawsze się wyróżniała. Taka prawdziwa emancypantka, jak to się dzisiaj określa – opowiadał tata. – Jakoś nigdy nie ciągnęło jej do małżeństwa, nawet tego nie planowała. Macierzyństwo też ją nie pociągało”.
/ 15.07.2024 19:30
stara kobieta fot. Getty Images, Maskot

Mój tata miał starszą siostrę, którą cała nasza familia traktowała jak wyrzutka, ale ja akurat chyba bym ją obdarzył sympatią. W odróżnieniu od reszty rodziny, która kochała tradycję i hołdowała konserwatywnym wartościom, ciocia sprawiała wrażenie dość postępowej i idącej z duchem czasu. Oczywiście w takim stopniu, w jakim osoba w jej wieku mogła nadążać za współczesnymi trendami.

Poświęciła im swoją młodość

Kiedy umarła, z pewnością miała więcej niż osiemdziesiąt wiosen na karku. Jako najstarsza pośród piątki braci i sióstr, w czasie wojny, będąc jeszcze młodziutka, opiekowała się resztą gromadki. Ich matka, a moja babka, po tym jak jej mąż odszedł z tego świata, kompletnie nie potrafiła poradzić sobie w wojennych realiach. W kluczowym momencie Ada podjęła decyzję o ucieczce ze stolicy na wieś, do jakichś dalekich członków rodziny. To ocaliło im życie.

Gdy wojna dobiegła końca, cała rodzina zamieszkała na Śląsku. Moja babcia i ciocia Ada znalazły tam zatrudnienie i mieszkanie. Ojciec, będąc jeszcze mały, często opowiadał, że to właśnie siostra dbała o dom i rodzeństwo, a do tego jeszcze chodziła do pracy. Co więcej, Ada nie zaprzestała nauki – jako niezwykle zdolna osoba, marzyła o karierze naukowej lub pracy w szkole jako belferka.

Minęło parę lat i ciocia zdecydowała się na wyprowadzkę, co wywołało niemałą burzę w rodzinie. A to dlatego, że zamieszkała z mężczyzną bez przysięgi małżeńskiej! Na dodatek był to sporo starszy facet, podobno jej wykładowca na studiach.

Ojciec niezbyt orientował się w tych familijnych sporach, ale stawiał opór i zaglądał do siostry. Pozostałe rodzeństwo oraz mama stanowczo nie utrzymywali z nią kontaktów, deklarując, że po swoim występki przestała być częścią rodziny. Mało tego, że żyje na kocią łapę z kimś sporo od niej starszym, to na dodatek jej wybranek był wyznawcą protestantyzmu.

Ojciec utrzymywał z nią kontakt

– Wcale mi to nie wadziło, darzyłem ją oraz Waldka sympatią – zwierzył się ojciec, gdy w końcu kilka lat temu przycisnąłem go, aby opowiedział mi o tych tajemnicach. – Od niego nauczyłem się, jak rozgrywać partię szachów. Ada z kolei zawsze służyła mi pomocą przy odrabianiu lekcji. Nie odpuszczała i była ostra, ale nikt inny nie potrafił tak jak ona wytłumaczyć zawiłości matematyki.

– Czemu właściwie przestałeś się z nią widywać? – byłem zaskoczony.

– W sumie to Adelajda stwierdziła, że lepiej, jak nie będę bywał u nich w domu. Nie chciała, żebym miał przez nią kłopoty z bliskimi. Wiesz, powiedziała coś w stylu, że nie warto wychodzić przed szereg i ryzykować konfliktów.

– I ty po prostu się na to zgodziłeś i urwałeś z nią kontakty? – wyrwało mi się.

– Wiesz, to było skomplikowane – rzekł ojciec i popadł w chwilową nostalgię. – W tamtych latach więzi rodzinne były czymś niezwykle istotnym. Poza tym zacząłem układać sobie życie od nowa, spotkałem twoją matkę i zwyczajnie brakowało mi czasu na podobne spory.

– Dobrze, ale już jako osoba dorosła i samodzielna nie próbowałeś nawiązać z Adą jakiegoś kontaktu?

– Nie, nawet nie pojawiła się na mojej i matki ceremonii ślubnej – pokręcił przecząco głową ojciec. – Ponieważ moi rodzice oraz teściowie zorganizowali całe przyjęcie i już na starcie zastrzegli sobie, aby jej nie zapraszać. Konrad, tamte czasy rządziły się zupełnie innymi prawami. Poza tym Ada również nie próbowała się z nami skontaktować. Jestem świadomy tego, że co roku przesyłała mamie świąteczne życzenia. Do mnie także kilkukrotnie pisywała i odpowiadałem jej wtedy. Ale wiesz, my już w tamtym okresie przeprowadziliśmy się do innej miejscowości. Zarówno ja, jak i twoja mama pracowaliśmy całe dnie...

– I to wszystko tylko z tego powodu jej związku z protestantem i wspólnego życie bez zawarcia małżeństwa? – nie mogłem w to uwierzyć.

– Wiesz co, Konrad, jeszcze przecież nie tak dawno ludzie mieli do tego zupełnie inne podejście – starał się wyjaśnić tata. – A co dopiero pół wieku temu? W tych stronach osiedlali się głównie mieszkańcy terenów przygranicznych, gdzie religia była najważniejsza. No i Ada... Ona zawsze wyróżniała się na tle innych. Taka współczesna feministka, jak to się teraz określa. Nie stroniła od papierosów, popijała whisky i miała koty. Nigdy nie stanęła na ślubnym kobiercu i z tego, co wiem, nawet nie miała takich planów. Macierzyństwo też jej nie interesowało. Liczyła się tylko praca i rozwój naukowy. Przypominam sobie, kiedy bywałem u niej w mieszkaniu – wszędzie leżały stosy książek.

Żałuję, że jej nie poznałem

Szczerze powiedziawszy, po ostatniej konwersacji z tatą ogarnęło mnie silne pragnienie, aby spotkać się z tą ciocią. Ojciec nie był zorientowany odnośnie jej aktualnej sytuacji, miał gdzieś jedynie poprzedni adres zamieszkania. Istniała możliwość, że może już tam nie rezyduje albo przebywa w szpitalu. Postanowiłem jednak, iż gdy będę kiedyś w pobliżu, to wstąpię i to zweryfikuję. Miejscowość, gdzie ciocia mogła przebywać, dzieliło od naszej raptem osiemdziesiąt kilometrów. Przecież to tylko godzinka drogi autem.

Tak jak to zazwyczaj u mnie bywa, nigdy nie udało mi się zrealizować planu odwiedzin u cioci. Ciągle było coś bardziej pasjonującego i pilniejszego na głowie. Aż nagle, zupełnie niespodziewanie dostałem wezwanie z komendy, żebym się pofatygował do mieszkania świętej pamięci cioci Adelajdy K.

Skąd mogłem mieć pojęcie, że ciotka odeszła z tego świata? Szczerze powiedziawszy, kiedy mój tata rok temu nas opuścił, nawet o tym nie myślałem, żeby odnaleźć ciotkę i poinformować ją o tej smutnej nowinie. W tym momencie miałem do siebie ogromne pretensje z tego powodu.

Udałem się pod wskazany adres. Jak się okazało, ciocia Ada przez całe życie zajmowała to samo mieszkanie. Funkcjonariusz wpuścił mnie do środka, ale nie powiedział zbyt wiele o starszej pani. Był dość młody, a poza tym, jak sam stwierdził, kobieta nie należała do grona osób, które były znane policji, więc specjalnie się nią nie interesował.

– Pani Ada sporządziła testament, w którym został pan uwzględniony – oznajmił. – Mamy kontakt z notariuszem, lada moment powinien się tu pojawić.

– Dlaczego sprawą zajmuje się policja? – dopytywałem, wodząc wzrokiem po wnętrzu, które prezentowało się dokładnie tak, jak opisywał to ojciec – kompletnie zarzucone książkami. Mieszkanko było malutkie, zaniedbane, a z każdego kąta wysypywały się stosy lektur i innych papierów.

– Pana ciotka odeszła w swoim domu, naszym zadaniem było zbadanie przyczyn zgonu i zabezpieczenie całego dobytku, bo nikt z sąsiadów nie wiedział, czy miała bliską bądź dalszą rodzinę – wytłumaczył funkcjonariusz. – Doktor nie miał wątpliwości, przyczyną był wylew. Natomiast ciało zidentyfikował gospodarz budynku, który znał pańską krewną ponad czterech dekad. On też napomknął o notariuszu i ostatniej woli.

– W takim razie czemu wezwaliście mnie właśnie w to miejsce, a nie do biura notarialnego?

– Ponieważ takie życzenie wyraziła pana ciotka – policjant tylko rozłożył ręce. – A że nasze dochodzenie jeszcze się toczyło, więc wysłaliśmy panu wiadomość, bo ten lokal wciąż jest pod naszym nadzorem.

Byłem jej jedynym spadkobiercą

Nie za bardzo wiedziałem, o co chodzi, ale stwierdziłem, że to nieistotne. Po jakimś czasie pojawił się w końcu notariusz i wtedy dopiero zdałem sobie sprawę, że jest się czemu dziwić. Ciocia cały swój dobytek – mieszkanie i księgozbiór, a było tego sporo – przepisała pobliskiej uczelni. Ja dostałem w spadku jedynie rodzinne drobiazgi i jej dziennik.

Od razu tam na miejscu zacząłem czytać ten pamiętnik. Dużo wspominała w nim o tacie i o tym, jak kłóciła się z krewnymi. Wyszło na jaw, że choć nie kontaktowała się z nami, to doskonale orientowała się w naszych sprawach. Wiedziała na przykład, kiedy przyszedłem na świat, że ukończyłem studia i zostałem nauczycielem tak jak ona.

To właśnie dlatego przepisała mi w spadku wszystko, co dotyczyło jej relacji z bliskimi. Jak bowiem podkreśliła, w końcu zrozumiała, że tylko ja z całej familii jestem do niej podobny. Tych pamiątek po niej jest całkiem sporo – jakieś fotki, korespondencja, stare sztućce ze srebra, kolczyki
i naszyjniki. Myślę, że mogą być dość cenne, ale zdecydowałem, że zajmę się tym w innym czasie. Na razie wolę to odłożyć na bok.

W tej chwili planuję całkiem zagłębić się w lekturę dziennika. Być może odkryję w końcu rzeczywisty powód, dla którego ciocia zerwała kontakty z bliskimi i dlaczego została przez nich uznana za wyrzutka. Liczę na to, że poznam ją lepiej. Fakt, nie będę miał już z nią porozmawiać, co o tym wszystkim sądzę, ani dowiedzieć się, czy przypadlibyśmy sobie do gustu, ale chociaż poczuję, że jestem bliżej krewnej, która z całej familii od zawsze wydawała mi się najmilsza.

Konrad, 39 lat

Czytaj także:
„Byłem pewny, że żona mnie zdradza i miałem na to dowód. Wtedy zdradziła mi sekret, którego się wstydziła”
„Nudziłam się w łóżku, więc poderwałam przystojnego sąsiada. Mąż był zadowolony, że przestałam narzekać”
„Jestem rodzinnym wyrzutkiem, bo nie poszłam na prawo. Nie chciałam, by rodzice zniszczyli mnie chorymi ambicjami”

Redakcja poleca

REKLAMA