Mój tata miał starszą siostrę, którą cała nasza familia traktowała jak wyrzutka, ale ja akurat chyba bym ją obdarzył sympatią. W odróżnieniu od reszty rodziny, która kochała tradycję i hołdowała konserwatywnym wartościom, ciocia sprawiała wrażenie dość postępowej i idącej z duchem czasu. Oczywiście w takim stopniu, w jakim osoba w jej wieku mogła nadążać za współczesnymi trendami.
Poświęciła im swoją młodość
Kiedy umarła, z pewnością miała więcej niż osiemdziesiąt wiosen na karku. Jako najstarsza pośród piątki braci i sióstr, w czasie wojny, będąc jeszcze młodziutka, opiekowała się resztą gromadki. Ich matka, a moja babka, po tym jak jej mąż odszedł z tego świata, kompletnie nie potrafiła poradzić sobie w wojennych realiach. W kluczowym momencie Ada podjęła decyzję o ucieczce ze stolicy na wieś, do jakichś dalekich członków rodziny. To ocaliło im życie.
Gdy wojna dobiegła końca, cała rodzina zamieszkała na Śląsku. Moja babcia i ciocia Ada znalazły tam zatrudnienie i mieszkanie. Ojciec, będąc jeszcze mały, często opowiadał, że to właśnie siostra dbała o dom i rodzeństwo, a do tego jeszcze chodziła do pracy. Co więcej, Ada nie zaprzestała nauki – jako niezwykle zdolna osoba, marzyła o karierze naukowej lub pracy w szkole jako belferka.
Minęło parę lat i ciocia zdecydowała się na wyprowadzkę, co wywołało niemałą burzę w rodzinie. A to dlatego, że zamieszkała z mężczyzną bez przysięgi małżeńskiej! Na dodatek był to sporo starszy facet, podobno jej wykładowca na studiach.
Ojciec niezbyt orientował się w tych familijnych sporach, ale stawiał opór i zaglądał do siostry. Pozostałe rodzeństwo oraz mama stanowczo nie utrzymywali z nią kontaktów, deklarując, że po swoim występki przestała być częścią rodziny. Mało tego, że żyje na kocią łapę z kimś sporo od niej starszym, to na dodatek jej wybranek był wyznawcą protestantyzmu.
Ojciec utrzymywał z nią kontakt
– Wcale mi to nie wadziło, darzyłem ją oraz Waldka sympatią – zwierzył się ojciec, gdy w końcu kilka lat temu przycisnąłem go, aby opowiedział mi o tych tajemnicach. – Od niego nauczyłem się, jak rozgrywać partię szachów. Ada z kolei zawsze służyła mi pomocą przy odrabianiu lekcji. Nie odpuszczała i była ostra, ale nikt inny nie potrafił tak jak ona wytłumaczyć zawiłości matematyki.
– Czemu właściwie przestałeś się z nią widywać? – byłem zaskoczony.
– W sumie to Adelajda stwierdziła, że lepiej, jak nie będę bywał u nich w domu. Nie chciała, żebym miał przez nią kłopoty z bliskimi. Wiesz, powiedziała coś w stylu, że nie warto wychodzić przed szereg i ryzykować konfliktów.
– I ty po prostu się na to zgodziłeś i urwałeś z nią kontakty? – wyrwało mi się.
– Wiesz, to było skomplikowane – rzekł ojciec i popadł w chwilową nostalgię. – W tamtych latach więzi rodzinne były czymś niezwykle istotnym. Poza tym zacząłem układać sobie życie od nowa, spotkałem twoją matkę i zwyczajnie brakowało mi czasu na podobne spory.
– Dobrze, ale już jako osoba dorosła i samodzielna nie próbowałeś nawiązać z Adą jakiegoś kontaktu?
– Nie, nawet nie pojawiła się na mojej i matki ceremonii ślubnej – pokręcił przecząco głową ojciec. – Ponieważ moi rodzice oraz teściowie zorganizowali całe przyjęcie i już na starcie zastrzegli sobie, aby jej nie zapraszać. Konrad, tamte czasy rządziły się zupełnie innymi prawami. Poza tym Ada również nie próbowała się z nami skontaktować. Jestem świadomy tego, że co roku przesyłała mamie świąteczne życzenia. Do mnie także kilkukrotnie pisywała i odpowiadałem jej wtedy. Ale wiesz, my już w tamtym okresie przeprowadziliśmy się do innej miejscowości. Zarówno ja, jak i twoja mama pracowaliśmy całe dnie...
– I to wszystko tylko z tego powodu jej związku z protestantem i wspólnego życie bez zawarcia małżeństwa? – nie mogłem w to uwierzyć.
– Wiesz co, Konrad, jeszcze przecież nie tak dawno ludzie mieli do tego zupełnie inne podejście – starał się wyjaśnić tata. – A co dopiero pół wieku temu? W tych stronach osiedlali się głównie mieszkańcy terenów przygranicznych, gdzie religia była najważniejsza. No i Ada... Ona zawsze wyróżniała się na tle innych. Taka współczesna feministka, jak to się teraz określa. Nie stroniła od papierosów, popijała whisky i miała koty. Nigdy nie stanęła na ślubnym kobiercu i z tego, co wiem, nawet nie miała takich planów. Macierzyństwo też jej nie interesowało. Liczyła się tylko praca i rozwój naukowy. Przypominam sobie, kiedy bywałem u niej w mieszkaniu – wszędzie leżały stosy książek.
Żałuję, że jej nie poznałem
Szczerze powiedziawszy, po ostatniej konwersacji z tatą ogarnęło mnie silne pragnienie, aby spotkać się z tą ciocią. Ojciec nie był zorientowany odnośnie jej aktualnej sytuacji, miał gdzieś jedynie poprzedni adres zamieszkania. Istniała możliwość, że może już tam nie rezyduje albo przebywa w szpitalu. Postanowiłem jednak, iż gdy będę kiedyś w pobliżu, to wstąpię i to zweryfikuję. Miejscowość, gdzie ciocia mogła przebywać, dzieliło od naszej raptem osiemdziesiąt kilometrów. Przecież to tylko godzinka drogi autem.
Tak jak to zazwyczaj u mnie bywa, nigdy nie udało mi się zrealizować planu odwiedzin u cioci. Ciągle było coś bardziej pasjonującego i pilniejszego na głowie. Aż nagle, zupełnie niespodziewanie dostałem wezwanie z komendy, żebym się pofatygował do mieszkania świętej pamięci cioci Adelajdy K.
Skąd mogłem mieć pojęcie, że ciotka odeszła z tego świata? Szczerze powiedziawszy, kiedy mój tata rok temu nas opuścił, nawet o tym nie myślałem, żeby odnaleźć ciotkę i poinformować ją o tej smutnej nowinie. W tym momencie miałem do siebie ogromne pretensje z tego powodu.
Udałem się pod wskazany adres. Jak się okazało, ciocia Ada przez całe życie zajmowała to samo mieszkanie. Funkcjonariusz wpuścił mnie do środka, ale nie powiedział zbyt wiele o starszej pani. Był dość młody, a poza tym, jak sam stwierdził, kobieta nie należała do grona osób, które były znane policji, więc specjalnie się nią nie interesował.
– Pani Ada sporządziła testament, w którym został pan uwzględniony – oznajmił. – Mamy kontakt z notariuszem, lada moment powinien się tu pojawić.
– Dlaczego sprawą zajmuje się policja? – dopytywałem, wodząc wzrokiem po wnętrzu, które prezentowało się dokładnie tak, jak opisywał to ojciec – kompletnie zarzucone książkami. Mieszkanko było malutkie, zaniedbane, a z każdego kąta wysypywały się stosy lektur i innych papierów.
– Pana ciotka odeszła w swoim domu, naszym zadaniem było zbadanie przyczyn zgonu i zabezpieczenie całego dobytku, bo nikt z sąsiadów nie wiedział, czy miała bliską bądź dalszą rodzinę – wytłumaczył funkcjonariusz. – Doktor nie miał wątpliwości, przyczyną był wylew. Natomiast ciało zidentyfikował gospodarz budynku, który znał pańską krewną ponad czterech dekad. On też napomknął o notariuszu i ostatniej woli.
– W takim razie czemu wezwaliście mnie właśnie w to miejsce, a nie do biura notarialnego?
– Ponieważ takie życzenie wyraziła pana ciotka – policjant tylko rozłożył ręce. – A że nasze dochodzenie jeszcze się toczyło, więc wysłaliśmy panu wiadomość, bo ten lokal wciąż jest pod naszym nadzorem.
Byłem jej jedynym spadkobiercą
Nie za bardzo wiedziałem, o co chodzi, ale stwierdziłem, że to nieistotne. Po jakimś czasie pojawił się w końcu notariusz i wtedy dopiero zdałem sobie sprawę, że jest się czemu dziwić. Ciocia cały swój dobytek – mieszkanie i księgozbiór, a było tego sporo – przepisała pobliskiej uczelni. Ja dostałem w spadku jedynie rodzinne drobiazgi i jej dziennik.
Od razu tam na miejscu zacząłem czytać ten pamiętnik. Dużo wspominała w nim o tacie i o tym, jak kłóciła się z krewnymi. Wyszło na jaw, że choć nie kontaktowała się z nami, to doskonale orientowała się w naszych sprawach. Wiedziała na przykład, kiedy przyszedłem na świat, że ukończyłem studia i zostałem nauczycielem tak jak ona.
To właśnie dlatego przepisała mi w spadku wszystko, co dotyczyło jej relacji z bliskimi. Jak bowiem podkreśliła, w końcu zrozumiała, że tylko ja z całej familii jestem do niej podobny. Tych pamiątek po niej jest całkiem sporo – jakieś fotki, korespondencja, stare sztućce ze srebra, kolczyki
i naszyjniki. Myślę, że mogą być dość cenne, ale zdecydowałem, że zajmę się tym w innym czasie. Na razie wolę to odłożyć na bok.
W tej chwili planuję całkiem zagłębić się w lekturę dziennika. Być może odkryję w końcu rzeczywisty powód, dla którego ciocia zerwała kontakty z bliskimi i dlaczego została przez nich uznana za wyrzutka. Liczę na to, że poznam ją lepiej. Fakt, nie będę miał już z nią porozmawiać, co o tym wszystkim sądzę, ani dowiedzieć się, czy przypadlibyśmy sobie do gustu, ale chociaż poczuję, że jestem bliżej krewnej, która z całej familii od zawsze wydawała mi się najmilsza.
Konrad, 39 lat
Czytaj także:
„Byłem pewny, że żona mnie zdradza i miałem na to dowód. Wtedy zdradziła mi sekret, którego się wstydziła”
„Nudziłam się w łóżku, więc poderwałam przystojnego sąsiada. Mąż był zadowolony, że przestałam narzekać”
„Jestem rodzinnym wyrzutkiem, bo nie poszłam na prawo. Nie chciałam, by rodzice zniszczyli mnie chorymi ambicjami”