„Rodzina się mnie wyrzekła, gdy związałem się z młodą studentką. Nie rozumieją, dlaczego to zrobiłem”

szczęśliwa para fot. iStock by Getty Images, Greg Woodward
„– Synu – ojciec pokręcił głową. – Ty niczego nie rozumiesz. Bez względu na to, co zrobiłbyś w takiej sytuacji, i tak nie jesteś w stanie zmyć tej plamy. Okryłeś hańbą moje nazwisko! Wstydzę się, że je nosisz!”.
/ 04.07.2024 20:30
szczęśliwa para fot. iStock by Getty Images, Greg Woodward

Pochodzę z rodziny o akademickich tradycjach. Wykładowcą był mój był dziadek, a także mój ojciec. Matka wciąż prowadzi zajęcia na uniwersytecie. Właściwie nie miałem szans wyjść poza rodzinny schemat.

Ojciec od zawsze powtarzał mi, jak ważnym i odpowiedzialnym zajęciem jest kształcenie przyszłych pokoleń. Gdy obroniłem pracę magisterską, podjąłem studia doktoranckie. To otworzyło mi drzwi do kariery akademickiej. Nie pracowałem jednak zbyt długo jako nauczyciel. Decyzję o rezygnacji podjąłem świadomie i poparłem ją ważnym powodem – miłością. Moi bliscy nawet nie próbowali tego zrozumieć. Ojciec powiedział, że nie jestem godny nosić jego nazwiska i że nie chce mnie nigdy więcej widzieć.

Wiedziałem, że rodzice się wściekną

– Pozwól, że powtórzę synu, bo chyba nie zrozumiałem – irytował się ojciec. – Sam zawnioskowałeś o rozwiązanie stosunku pracy, bo nie chcesz być już wykładowcą, czy tak?

– Nie, tato. Przeinaczasz moje słowa. Nie chodziło mi o to, że nie chcę dłużej być wykładowcą. Po prostu nie mogę już pracować na uczelni. Mam ważny powód.

– Oświeć mnie, proszę. Co jest ważniejsze od pracy naukowej?

– To nie jest rozmowa na telefon. Przyjadę do was dziś wieczorem. Będzie lepiej, jak wytłumaczę wam to osobiście.

Bez słowa odłożył słuchawkę. Spodziewałem się tego. Mój ojciec jest człowiekiem surowym i zasadniczym. Właśnie dlatego wolałem uprzedzić go telefonicznie. Żeby miał czas ostudzić najgorętsze emocje.

Zabrałam narzeczoną ze sobą

Cztery godziny później zajechałem pod dom rodziców. Obszedłem samochód i otworzyłem drzwi mojej narzeczonej. Wolałem załatwić to sam, ale uparła się, że pojedzie ze mną. „Może okażą więcej zrozumienia, gdy powiem im, jak wygląda to z mojej perspektywy” – nalegała.

Zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła mama. Minę miała kamienną niczym jeden z posągów w ogrodzie. Zmierzyła Alicję wzrokiem od stóp do głów, po czym spojrzała na mnie i przyjęła ten swój karcący wyraz twarzy, jakby chciała powiedzieć: „Wciąż jesteś nierozsądny jak dziecko”.

Nie zapytała nawet, kim jest moja towarzyszka. Zaprosiła nas tylko do salonu i powiedziała, że ojciec dołączy do nas za kilka minut, a sama zniknęła w kuchni. Wróciła chwilę później z dzbankiem i filiżankami na tacy. Za nią wszedł ojciec.

Było gorzej, niż myślałem

Spojrzał na Alicję i rozpoczął swoją tyradę, jakby karcił niesfornych studentów.

– Domyślam się, że powodem twojej absurdalnej decyzji jest ta młoda dama – zaczął.

– Mamo, tato, pozwólcie, że przedstawię wam Alicję.

– Dużo o państwu słyszałam. Czuję się zaszczycona, mogąc poznać państwa osobiście – wstała i próbowała się przywitać, ale ojciec zastopował ją gestem dłoni.

– Darujmy sobie wstęp i od razu przejdźmy do celu naszego spotkania.

– Dobrze, skoro tak stawiasz sprawę. Zrezygnowałem z pracy, bo...

Związałeś się ze swoją studentką – dokończył za mnie. – Masz mnie za głupca, synu?

– Oczywiście że nie, tato.

– Więc nie mów o tym, co dla mnie i dla twojej matki jest oczywiste, a powiedz nam coś czego nie wiemy. Nawet ułatwię ci sprawę. Uwiodłeś studentkę i pomyślałeś, że zmyjesz z siebie hańbę, rezygnując z pracy. Oboje nie rozumiemy, jak mogłeś zachować się tak nieodpowiedzialnie.

– Panie Zygmuncie, pani Łucjo – odezwała się Alicja – my się kochamy.

Ojciec obraził narzeczoną

– Kochacie się? – zapytała mama, jakby pierwszy raz w życiu usłyszała o miłości. – Młoda damo, kształcimy młode umysły od lat i wiele widzieliśmy. Wasz przypadek nie jest taki wyjątkowy, jak wam się wydaje. Wielu nauczycielom wydawało się, że pokochali którąś ze swoich studentek, ale żaden nie zrobił czegoś tak głupiego. Gdy emocje opadną – zwróciła się do mnie – przekonasz się, że popełniłeś największy błąd w swoim życiu. Ale nie wszystko da się wyprostować, synu.

– Ja nie będę silił się na dyplomację, jak twoja matka – odezwał się ojciec. – Jeżeli straciłeś głowę dla pierwszej lepszej podfruwajki, to może lepiej, że zrezygnowałeś. Co taki człowiek mógłby przekazać głodnym wiedzy umysłom?

To nie żadna podfruwajka, tato! – uniosłem się. – Alicja jest moją narzeczoną.

Wyrzekli się mnie

Pierwszy raz w życiu podniosłem głos w rozmowie z ojcem. Sam nie wiem, czy w zdumienie bardziej wprawił go mój ton, czy informacja, którą usłyszał.

– Narzeczoną? – dziwił się. – To znaczy, że musicie spotykać się...

– Dokładnie od 1,5 roku – tym razem to ja mu przerwałem.

Matka z wrażenia wypuściła filiżankę z herbatą, a dębowy parkiet pod jej stopami pokrył się odłamkami porcelany i zielonym naparem.

Własnym uszom nie wierzę! – krzyknął. – Romansowałeś ze studentką, będąc nauczycielem? Nigdy nie oczekiwałem, że dorównasz swojemu dziadkowi, albo choćby mi, ale zrobić coś takiego!

– Tato, nie chciałem tego. Początkowo widywaliśmy się na stopie koleżeńskiej, ale w końcu dotarło do nas, że to nie ma szans zadziałać. Zakochaliśmy się w sobie. Gdy zrozumiałem, że nie potrafię żyć bez Alicji, poprosiłem ją o rękę. Dobrze wiem, jakie masz poglądy na ten temat. Właśnie dlatego zrezygnowałem z pracy. Żebyś nie musiał się za mnie wstydzić. Nie musiałem tak postąpić, bo regulamin uczelni nie zabrania takich związków, ale zrobiłem to dla ciebie.

– Synu – pokręcił głową. – Ty niczego nie rozumiesz. Bez względu na to, co zrobiłbyś w takiej sytuacji, i tak nie jesteś w stanie zmyć tej plamy. Okryłeś hańbą moje nazwisko! Wstydzę się, że je nosisz!

Alicja mnie broniła

– Proszę pana! – oburzyła się Alicja. – Adam poświęcił karierę, żeby uczynić zadość pańskim konserwatywnym poglądom, a pan śmie mówić, że pana zhańbił? Wielu wykładowców żeni się ze swoimi studentkami. To naprawdę nic nadzwyczajnego, a państwo zachowujecie się, jakby właśnie kończył się świat i to z naszej winy.

– Zrozum, młoda damo Jest różnica między tym, co robią niektórzy wykładowcy, a co powinni robić. I jeszcze jedno. Nie nazywaj Adama moim synem, bo ja już nie mam syna.

– Oboje wyjdźcie z naszego domu – powiedziała mama i wskazała nam drzwi.

Zbojkotowali nasz ślub

Nigdy nie byłem w stanie ich zadowolić. Piątki na świadectwie kwitowali stwierdzeniem: „Mogłeś bardziej się postarać”. Gdy rozpocząłem studia na wydziale filologii angielskiej, ojciec pokiwał głową z udawanym zrozumieniem i powiedział, że to właściwy wybór dla kogoś z moimi ambicjami. I tak było przez całe moje życie. A teraz, gdy porzuciłem karierę dla miłości, wyrzekli się mnie.

Nie płaczę po pracy na uczelni. Tak naprawdę to nigdy nie chciałem zostać nauczycielem akademickim. Chcieli tego moi rodzice. Gdy zawiodłem ich oczekiwania, zerwali ze mną kontakt. Nie odpowiedzieli nawet na zaproszenie na nasz ślub. Od czasu do czasu próbuję do nich dzwonić, ale zablokowali mój numer. Trudno. To ich wybór, nie mój.

Adam, 35 lat

Czytaj także: „Byłam królową drogerii i hurtowo kupowałam podkłady do twarzy. Dlatego, by ukryć ślady po ciężkiej ręce męża”
„Chciałam mieć córkę pod ręką, a ona uciekła na drugi koniec świata. Mam wnuka, ale nie dane jest mi go poznać”
„Była żona chciała, abyśmy po rozwodzie zostali przyjaciółmi. A ja marzyłem o tym, by zniknęła mi z oczu raz na zawsze”

Redakcja poleca

REKLAMA