„Przyszli teściowie mieli mnie za brudasa, bo jestem mechanikiem. Nieokrzesany burak zhańbi ich sterylną córkę lekarkę”

mechanik fot. iStock by Getty Images, Anna Bizon
„Choć już wcześniej niespecjalnie za mną przepadali, teraz stałem się ich największym wrogiem. Tak bardzo wywierali na nią presję i powtarzali, że związek ze mną przeszkodzi jej w ukończeniu studiów, że w końcu coś drgnęło w jej podejściu do mnie”.
/ 18.11.2024 22:00
mechanik fot. iStock by Getty Images, Anna Bizon

Rodzice Karoliny od początku patrzyli na mnie dość sceptycznie i uważali, że nie pasuję do ich córki. Nie chodziło im o pieniądze – w końcu jako mechanik samochodowy nieźle sobie radziłem.

Najbardziej przeszkadzał im fakt, że podczas gdy Karolina była na medycynie, ja z trudem zaliczyłem szkołę średnią i kompletnie nie ciągnęło mnie do dalszej nauki. Z tego powodu sugerowali jej, żeby zastanowiła się nad naszą relacją. Kiedyś przypadkiem podsłuchałem rozmowę, w której jej mama powiedziała:

– Zastanów się dobrze, jakie będziecie mieć wspólne tematy. Będziecie rozmawiać tylko o zepsutych autach?

Nie przejmowaliśmy się za bardzo tym, co ludzie o nas gadają. Najważniejsze było to, że się kochaliśmy i wiedzieliśmy, czego chcemy od życia. Co prawda rzadko rozmawialiśmy o poważnych sprawach, ale w końcu byliśmy jeszcze bardzo młodzi. Woleliśmy po prostu cieszyć się wspólnymi chwilami.

Rodzice Karoliny nie byli zadowoleni

Szczególnie, że oboje uwielbialiśmy pływać kajakiem. To właśnie podczas jednego z takich spływów spotkaliśmy się pierwszy raz. Kiedy układaliśmy plan kolejnej wyprawy pod koniec wakacji, Karolina nie zdała jakiegoś egzaminu. Kompletnie mnie to zaskoczyło – zwykle dostawała same dobre stopnie, przeważnie piątki albo czwórki. A tu taka wpadka.

Egzamin jako taki nie przerażał mnie specjalnie – w końcu można było go poprawiać we wrześniowej sesji. Kłopot tkwił w czymś innym – wrześniowa poprawka miała się odbyć zaledwie parę dni po zakończeniu naszego spływu.

– Nie mogę odpuścić, Jacuś – powiedziała Karolina. – Ten egzamin jest dla mnie kluczowy.

– Daj spokój, przestań się martwić – objąłem ją i zachichotałem. – Na bank zdasz bez problemu. To był po prostu gorszy moment.

– Chyba faktycznie przesadzam. Trafiłam po prostu na wredną wykładowczynię, która obcina połowę roku. Całe szczęście, że podczas poprawki jej nie będzie, bo wyjeżdża na stypendium do Stanów.

– Sama widzisz! Nie ma sensu się stresować! Idziemy?

Tak długo przekonywałem Karolinę do wyprawy kajakowej, że w końcu się zgodziła. Jej rodzice byli tym faktem naprawdę wkurzeni. Podczas całego spływu Karolina nie rozstawała się z podręcznikami i ciągle się uczyła. Sprawdzając jej wiedzę, miałem wrażenie, że świetnie ogarnia temat. Niestety, los płata czasem figle. Okazało się, że egzaminatorce odmówiono amerykańskiej wizy i przepadło jej stypendium w Stanach. Była tak wściekła z tego powodu, że bez litości oblała wszystkich studentów na egzaminie, łącznie z Karoliną.

Nie była to największa tragedia pod słońcem. Karolina oblała egzamin i musiała zostać na tym samym roku. Jednak jej mama i tata byli po prostu wściekli. Pracowali jako lekarze i nigdy nie mieli problemów z zaliczaniem przedmiotów podczas studiów. Nie potrafili pojąć, dlaczego ich ukochana córka nie dała rady przebrnąć przez jeden egzamin.

Pojawiły się problemy

Przez tę sytuację, choć już wcześniej niespecjalnie za mną przepadali, teraz stałem się ich największym wrogiem. Tak bardzo wywierali na nią presję i powtarzali, że związek ze mną przeszkodzi jej w ukończeniu studiów, że w końcu coś drgnęło w jej podejściu do mnie.

Za każdym razem, gdy proponowałem jej wyjście gdzieś wieczorem albo wycieczkę w weekend, denerwowała się. Mówiła, że nie potrafię wczuć się w jej położenie – że ona musi się uczyć, podczas gdy ja po pracy w warsztacie po prostu chcę odpocząć. Tłumaczyła, że tak już będzie zawsze, bo bycie lekarzem wymaga nieustannego dokształcania się... Te wszystkie sprzeczki w końcu zakończyły się w jedyny możliwy sposób – zerwaliśmy ze sobą.

Rodzice Karoliny na pewno odetchnęli z ulgą, podczas gdy ja czułem się kompletnie załamany. Jakiś czas później starałem się do niej dotrzeć i pogadać, ale nie reagowała na moje połączenia. Gdy zdecydowałem się pójść do jej domu, spotkałem się tylko z jej mamą. Chociaż wiedziałem, że Karolina jest w środku, mama stanowczo odmówiła mi wejścia.

Wynoś się, już! – warknęła, patrząc na mnie ze złością.

– Proszę poczekać...

– Musisz wreszcie pojąć, że to wszystko jest za nami. – Po czym z hukiem zamknęła mi drzwi tuż przed twarzą.

Mogłem się spodziewać, że rodzice Karoliny zrobią wszystko, by nas rozdzielić po tym, co się wydarzyło. W sumie nawet bym się tym nie martwił, gdyby ona sama chciała kontynuować naszą relację. Niestety straciłem już wszelkie złudzenia. Nie widziałem sensu w próbach naprawiania tego bałaganu – nawet gdybym jakoś posklejał te kawałki, prędzej czy później znów by się wszystko rozsypało.

Byłem w szoku

Zacząłem już akceptować naszą rozłąkę i myśleć, że tak będzie lepiej. Jednak dokładnie w momencie, gdy godziłem się z tą myślą, Karolina zjawiła się w moim biurze z bagażem w ręku. Współpracownicy, którzy znali całą historię i widzieli, jak ciężko to wszystko znosiłem, od razu zareagowali. Powiedzieli, żebym spokojnie wracał do domu, a oni zajmą się moimi obowiązkami.

– Wiesz co, jestem zaskoczona, że masz takich spoko znajomych – powiedziała Karolina po wyjściu na zewnątrz.

– Racja, można na nich liczyć... Ale chyba nie o tym chciałaś pogadać?

– Właściwie nie... Muszę ci wyznać, że zrezygnowałam ze studiów.

– Że co?! Jak to możliwe?! – nie mogłem zrozumieć tego, co właśnie usłyszałem.

– To proste. Nie dałam sobie rady przed kolejną sesją... Prawie wszystko zawaliłam, a moi rodzice szaleli ze złości. Zagrozili, że jeśli nie zaliczę, to mam się wynosić...

– A może to tylko taka próba zmotywowania cię?

– Bronisz ich?! Naprawdę, po tym wszystkim?!

– Słuchaj, Karolina, to ty podjęłaś decyzję o rozstaniu, nie oni. Jesteś pełnoletnia i sama odpowiadasz za swoje decyzje.

– Wiesz co? Masz punkt. Popełniłam głupstwo, że tak się nimi przejmowałam. Ale koniec tego! Wyniosłam się z domu i rozpoczynam wszystko od zera! Będziesz mi w tym towarzyszyć?

Próbowałem ją zmotywować

Od kiedy Karolina ze mną zamieszkała, pierwszy tydzień spędziłem, po prostu ciesząc się jej obecnością. Ale potem zaczęło mnie nurtować, jakie ma plany na później.

Naprawdę chcesz rzucić studia?

– Jasne. Nie będę się uczyć tylko po to, żeby zadowolić rodziców.

– Daj spokój z ciągłym obwinianiem swoich starych. Pomyśl o własnym dobru. Zostały ci praktycznie tylko finałowe egzaminy. Chcesz przekreślić tyle lat nauki?

– Te studia omal nie zniszczyły naszego związku!

– Słuchaj, boję się, że jak teraz zrezygnujesz ze studiowania, to później będziesz mnie za to obwiniać. Przypomina mi się moja matka, która do dzisiaj wypomina tacie, że nie wsparł jej w dokończeniu szkoły, gdy przyszedłem na świat. Uznał wtedy, że ona sobie to wszystko wymyśliła. Wiem dobrze, że pójście na medycynę to po części presja twoich starych. Ale widzę, jak cię to wciąga i szczerze mówiąc, trudno mi sobie wyobrazić, żebyś robiła cokolwiek innego. Możesz spokojnie zostać u mnie. Zrobię co w mojej mocy, żeby zapewnić ci wszystko, czego potrzebujesz do studiowania.

Owszem, na starcie Karolina była na mnie zła, ale gdzieś w głębi duszy pewnie rozumiała moje argumenty. Widać to było po tym, jak później przyłożyła się do nauki i świetnie poradziła sobie z egzaminami. Mówiłem jej, że warto poinformować o tym mamę i tatę – w końcu byli przekonani, że rzuciła studiowanie. Ona jednak upierała się przy swoim i twierdziła, że da im znać dopiero po zakończeniu całej edukacji.

Nie liczyłem na to

Od tamtej chwili minęło już sześć miesięcy. Pewnego dnia wróciłem z pracy i z mieszkaniu zobaczyłem Karolinę razem z jej mamą. Od razu zauważyłem, że obie miały zapłakane oczy. Już miałem się wycofać, ale moja dziewczyna mnie powstrzymała.

– Jacku, mama chciałaby ci coś powiedzieć.

Muszę cię za wszystko przeprosić...

Od tamtej chwili wszystko między mną a rodzicami Karoliny układa się dużo lepiej. A moja ukochana właśnie zaliczyła ostatni egzamin. Naprawdę, jestem z niej ogromnie dumny!

Jacek, 24 lata

Czytaj także: „Szef się na mnie mścił, bo mu nie uległam. Puścił w obieg taką plotkę, że umierałam ze wstydu”
„Nie dałam siostrzenicy kasy na ślub, bo sama nie miałam na chleb. Reakcja siostry przeszła moje oczekiwania”
„Moja pasierbica to zło wcielone. Tej piekielnej smarkuli nawet wiadro wody święconej nie pomoże”

 

Redakcja poleca

REKLAMA