To była taka fajna, otwarta dziewczyna, która wiecznie się śmiała. Szczerze, a nie tak, żeby zrobić ci przyjemność czy coś udawać. Nie miałam pojęcia, jakim cudem związała się z moim starszym bratem. Co takiego sprawiło, że w ogóle zwróciła na niego uwagę. Gracjan… cóż, nigdy nie był ideałem, choć właśnie takim widzieli go rodzice i dalsza rodzina. Kiedy byliśmy młodsi, wiecznie się mną wyręczał, a jak nie chciałam robić tego, co mi kazał, rzucał groźbami.
Bałam się brata
W pewnym momencie tak bardzo się go bałam, że zaczęłam się zamykać na klucz w pokoju. Raz czy dwa próbowałam powiedzieć matce o prześladowaniach ze strony brata, ale ona w nic mi nie wierzyła.
– Przestałabyś już wymyślać, Oliwia – usłyszałam wtedy od niej. – Jeśli tak chcesz usprawiedliwiać swoje kiepskie oceny, to się wstydź.
– Właśnie – poparł ją natychmiast ojciec. – Brałabyś przykład z Gracjana. To taki dobry chłopak. Pilny uczeń.
Nie mieli pojęcia, że przez ich „dobrego chłopaka” miałam potem poważne problemy z otwarciem się na ludzi i nawiązywaniem jakichkolwiek relacji z kolegami. Na szczęście jakoś z tym sobie poradziłam – na studiach poszłam do psychologa, odcięłam się od toksycznego brata i… poznałam Fabiana, mojego przyszłego męża. To dzięki niemu uwierzyłam w siebie, a przy okazji dałam się przekonać, że nie muszę się podporządkowywać Gracjanowi. Nigdy więcej.
Szczerze wątpiłam, żeby mój brat się zmieni. Zwłaszcza że gdy przyjechaliśmy kiedyś z Fabianem na urodziny mojej matki, Gracjan od razu zaczął rzucać pod moim adresem jakieś głupie uwagi. O mało się wtedy z moim mężem nie pobili, więc rodzice mieli powód, by nazwać Fabiana agresywnym, nieokrzesanym chuliganem. Tylko Lidia się wtedy nie odzywała. A to było do niej niepodobne, bo kiedy ją poznawałam, usta jej się nie zamykały.
Szybko pojęłam, że jest źle
W wolnej chwili postanowiłam się z nią spotkać i wyciągnąć na zakupy. Upewniłam się, że Gracjana nie będzie w domu, bo nie chciałam, żeby nam przeszkadzał i rzucał idiotycznymi tekstami. Kiedy się u nich zjawiłam i Lidia mi otworzyła, od razu dostrzegłam niewprawnie zamaskowany siniak na jej policzku.
– Lidka, co to jest? – rzuciłam ze zgrozą, czując, jak trzęsą mi się ręce.
Potrząsnęła energicznie głową.
– Nic, nic – zapewniła. – Uderzyłam się.
– Sama? – drążyłam.
Wzruszyła ramionami.
– To on, prawda? – podniosłam głos. – Gracjan?
– Daj spokój – zaczęła niepewnie. – On… on się zdenerwował, ma teraz trudny okres w pracy. To tylko raz się stało, słowo.
– A poza tym? – dopytywałam. – Grozi ci? Wymusza coś na tobie?
Znów potrząsnęła głową – trochę zbyt gwałtownie.
– W żadnym wypadku. Jest miły, czuły… to dobry facet, Oliwia. Przecież wiesz.
Miło spędziłyśmy czas
Nic już nie powiedziałam i zabrałam ją na te zakupy. Starałam się jak mogłam, by nie myślała o domu, Gracjanie i wszystkim tym, co zapewne ją przy nim czekało. Na moment sama pozwoliłam sobie o tym zapomnieć i po prostu dobrze się z nią bawiłam. Tak dobrze, że w końcu straciłam poczucie czasu. Trochę się zdziwiłam, gdy pod galerią handlową, po której buszowałyśmy, zastałam zniecierpliwionego Fabiana.
– Miałaś być o osiemnastej – wypomniał z lekkim wyrzutem.
– A która jest? – spytałam kompletnie zdezorientowana i zerknęłam na telefon. Jak się okazało, minęła dwudziesta. – Ojej… chyba trochę zabalowałyśmy…
– Chyba trochę – zgodził się z przekąsem, ale w jego oczach dostrzegłam iskierki rozbawienia.
– Nie złość się na Oliwię – wtrąciła pośpiesznie Lidia. – To moja wina. Rzadko wychodzę i pewnie trochę ją przetrzymałam.
Fabian przewrócił oczami.
– Kobiety – mruknął, a potem się roześmiał. Zaproponował Lidii, że ją podwieziemy, bo zaparkował niedaleko, ale ona zapewniła, że chętnie się przejdzie i prędko się ulotniła.
W końcu pękła
Choć przejmowałam się Lidią, nie przypuszczałam, że zjawi się u mnie już następnego dnia. Wyglądała, jakby całą noc nie spała. Na mój widok wyraźnie się zdziwiła. Była przekonana, że Fabian poprzedniego dnia się na mnie wściekł i zrobił awanturę, a kiedy próbowałam ją uspokoić i przekonać, że nic takiego się nie stało, niespodziewanie się rozpłakała.
– On wcale nie jest miły i czuły – załkała, wtulając się we mnie. – Ciągle krzyczy, o wszystko się wydziera, wszystko robię nie tak… – Przełknęła głośno ślinę. – Wczoraj… wczoraj nocowałam u znajomej, bo… bo zgubiłam klucze i bałam mu się przyznać.
Przekonałam ją, że może u nas zostać tak długo, jak tylko chce.
– Powinnam… powinnam od niego odejść – stwierdziła cicho, trochę jakby nie miała siły. – Nie wytrzymam tak…
– Powinnaś – przyznałam. – I nic się nie bój. Tu będziesz bezpieczna.
– A… a jak tu przyjdzie? – spytała z obawą.
– Niech spróbuje – zmarszczyłam brwi.
Wyobraziłam sobie, jak Gracjan radzi sobie z Fabianem, trenerem personalnym zakochanym w judo bez pomocy naszych rodziców. – Jak Fabian go zobaczy, to wyleci stąd szybciej, niż zdążysz mrugnąć.
Rozwód to był koszmar
Obiecałam Lidii, że pomogę jej z rozwodem. Wspierałam ją, odkąd tylko złożyła papiery. No i oczywiście, tak jak się spodziewałam, doczekałam się telefonu od wzburzonej matki.
– Gracjan nam mówił, że ta głupia dziewucha wystąpiła o rozwód – rzuciła natychmiast. – Podobno ty ją namówiłaś! Tak twierdzi!
– To była jej decyzja, ale ją popieram – stwierdziłam spokojnie. – Nie ma potrzeby, żeby się z nim męczyła.
– Kompletnie oszalałaś! – wykrzyknęła i rzuciła słuchawką.
Nie przejęłam się tym za bardzo. Wiedziałam, że rodzice będą stali murem za Gracjanem, cokolwiek się nie wydarzy. Byłam pewna, że nawet nie spróbują poznać wersji Lidii ani wysłuchać tego, co ma do powiedzenia w tej sprawie. Właściwie szybko wyrzuciłam ten telefon z pamięci. Tyle tylko, że matka postanowiła posunąć się jeszcze dalej.
Matka była wściekła
Któregoś dnia, gdy sprawa była już w toku, zastałam ją u siebie w domu krzyczącą na Lidię.
– Co ty sobie wyobrażasz, smarkulo?! Że będziesz oczerniać mojego syna? To taki dobry człowiek, nieba by ci przychylił, a ty co? Pewno romansów ci się zachciało!
– Lidka, nie musisz tego słuchać, idź odpocząć – rzuciłam, wparowując do salonu. – A ty, mamo, jak już musisz się na kimś wyżywać, skup się na mnie.
Lidia posłuchała i prędko znikła za drzwiami, wietrząc pewnie większą awanturę. Matka natomiast zmierzyła mnie groźnym spojrzeniem.
– I ty ją tu trzymasz – wycedziła. – Wstydź się. Obie się wstydźcie!
– Nic nie rozumiesz. Pojęcia nie masz, co ona z nim przeżywała! – wyrzucałam z siebie, choć dobrze wiedziałam, że moje słowa trafiają w próżnię. – No? Jak daleko się z ojcem posuniecie, żeby wybielić swojego ukochanego synusia?!
Cały czas go broniła
Matka milczała, ale widziałam pogardę w jej oczach. Dla niej mogłabym nie istnieć. Jak zawsze.
– On zawsze taki był. Zawsze wyżywał się na słabszych – ciągnęłam mimo wszystko. – Mówiłam wam o tym, ale mnie nie słuchaliście. Może gdybyście wtedy zareagowali, byłby teraz normalny, założył normalną, szczęśliwą rodzinę i nikogo nie gnębił.
Zmrużyła powieki.
– Zawsze byłaś zakałą rodziny – wycedziła. – Nie pokazuj się więcej w domu. Ani ja, ani ojciec nie chcemy cię więcej znać.
Wiem, że zrobiłam dobrze
Lidia dostała rozwód. Cieszyłam się, widząc, jak powoli odzyskuje pewność siebie i przestaje być taka zalękniona. Znalazła sobie kawalerkę na pobliskim osiedlu, skupiła na pracy, ale o nas nie zapomniała. My wciąż byłyśmy przyjaciółkami, a Fabian też bardzo polubił jej towarzystwo. Miło było patrzeć, jak Lidia na powrót staje się sobą.
Wiedziałam, że rodzice nigdy mi nie wybaczą, dlatego też nawet nie próbowałam się z nimi kontaktować. Choć z jakiegoś powodu było mi trochę przykro, w gruncie rzeczy odczułam dużą ulgę. Odkryłam, że bez nich moje życie jest tak samo szczęśliwe, o ile nie szczęśliwsze. Miałam Fabiana, dobrą przyjaciółkę, a lada moment powinna się urodzić moja córka. Czego mogłam chcieć więcej?
Oliwia, 30 lat
Czytaj także: „Atrakcyjna kokietka po 50-tce zainteresowała się moim mężem. Od razu spojrzałam inaczej na tego nudziarza”
„Żona była przerażona faktem, że została babcią. Chciała przeżywać drugą młodość, a córka zrobiła z niej niańkę”
„Były mąż związał się z dziewczyną w wieku naszej córki. Nie mogę patrzeć, jak ślini się na jej widok”