„Żona była przerażona faktem, że została babcią. Chciała przeżywać drugą młodość, a córka zrobiła z niej niańkę”

babcia z wnuczką fot. Getty Images, Guido Mieth
„– Kiedy Kasia przyszła na świat, byłam naprawdę przeszczęśliwa. Jednak z dnia na dzień wszyscy zaczęli się do mnie odnosić, jakbym była babcią na cały etat i to mnie strasznie irytowało. W pracy zaczęto dopytywać, czy dam radę pracować, skoro teraz moje życie będzie kręcić się wokół wnuczki”.
/ 09.09.2024 08:30
babcia z wnuczką fot. Getty Images, Guido Mieth

Zajmowanie się wnusią to radość, ale jednocześnie rodzi lęk przed nieznaną dotąd funkcją. Nic dziwnego, że potrzeba czasu, by oswoić się z byciem babcią. W najważniejszej chwili moja żona po prostu uciekła...

Dla niej było zbyt wcześnie

Widziałem, że Gabrysia nie była w najlepszym nastroju, kiedy wracała od naszej córki. Była sfrustrowana i przygnębiona. Wiadomo, że teraz nie jest niczym niezwykłym zostać rodzicem po czterdziestce. Ale nasz przypadek był inny – zaledwie kilka miesięcy po tym, jak Gabrysia świętowała swoje okrągłe urodziny, awansowaliśmy na dziadków. Nie można było mieć pretensji do Sandry, że tak szybko nam tego wnuka zafundowała. W końcu ona sama przyszła na świat, gdy my nawet jeszcze nie osiągnęliśmy dwudziestki.

Pojawienie się wnuczki na świecie napełniło nas wielką radością. W naszej rodzinie brakowało takiego maleństwa, dlatego nawet rozważaliśmy powiększenie jej o kolejną pociechę. Moja żona z wielkim zaangażowaniem wspierała naszą córkę w opiece nad dzieckiem. Mogła to robić, ponieważ od dłuższego czasu nie była zatrudniona na pełny etat. Korzystała z faktu, że ja zarabiałem na utrzymanie rodziny, a ona dorabiała sobie, pracując dla paru wydawnictw jako osoba odpowiedzialna za redagowanie i korektę tekstów.

Żona się wymigała

W danym momencie taki obrót spraw był wręcz wymarzony, gdyż umożliwiał Sandrze podjęcie zatrudnienia (miała rozpocząć pracę w przedsiębiorstwie swojego teścia). Wszyscy uznali za oczywiste, iż półroczną Kasią będzie teraz częściej opiekować się Gabrysia. Z tego względu byłem zaskoczony, gdy żona ni stąd, ni zowąd zakomunikowała:

– Zaoferowano mi posadę na pełen etat, wracam do pracy.

– Hm, słucham... o co chodzi... nie ogarniam – mówiłem zdezorientowany.

– Niby czego nie ogarniasz? – zirytowała się. – Dali mi super ofertę z wydawnictwa, z którym od dawna współpracuję. Co tu jest niejasnego?!

– Odniosłem wrażenie, że obecnie firmy raczej rezygnują z etatów, bo to dla nich nieopłacalne. Korzystniej jest mieć współpracowników na umowach...

– Tyle, że to konkretne wydawnictwo preferuje zatrudniać ludzi na stałe. Być może doszli do wniosku, że bardziej im się to opłaci?

– Ile ci dają? – zaciekawiłem się, a gdy małżonka powiedziała ile, z wrażenia wytrzeszczyłem oczy. – Przecież to mniej kasy niż dostajesz za te fuchy!

– No i? Ten etat jest pewny, a to jest ważne. Gdy jest kryzys, takie okazjonalne robótki łatwo stracić.

– Praca na etat to nie był nigdy twój konik…

– Sytuacja się zmieniła, teraz mam chęć spróbować – uniosła ramionami. – Chyba nie ma w tym nic złego?!

– Pewnie, że nie ma – przytaknąłem, chcąc załagodzić sytuację. – Ale co z Sandrą? Na pewno liczyła, że zajmiesz się małą.

– Poradzi sobie. W końcu pracuje u swojego teścia. Może zacząć na pół etatu, a do opieki nad córką znajdzie jakąś nianię… Ja w jej wieku dawałam radę, więc ona też da! – ucięła temat moja małżonka, nie pozostawiając pola do dyskusji.

Nie chciała zajmować się wnuczką

Dla Sandry nagła decyzja Gabrysi była sporym zaskoczeniem, jednak nie zamierzała z nią polemizować. Zresztą ciężko byłoby oczekiwać od mamy, że porzuci swoje zajęcie tylko po to, aby córka mogła podjąć pracę. Sandra spytała mnie jedynie o to, co spowodowało tę niespodziewaną zmianę w życiu jej matki. Zgodnie z tym, co wiedziałem, odparłem szczerze, że nie mam zielonego pojęcia.

Myślałem jednak, że to z powodu zmęczenia opieką nad małą Kasią. Wraz z moją córką doszliśmy do wniosku, że takie wyczerpanie raczej nie skłoni jej do podjęcia pracy zawodowej, która zapewne będzie jeszcze bardziej wyczerpująca. Sandra jakoś dogadała się ze swoim teściem i ustaliła, że na początek będzie pracować na część etatu. Znalazła nianię do opieki nad Kasią i wróciła do pracy.

Moja małżonka tymczasem sprawiała wrażenie niezadowolonej ze swojej pracy na pełen etat. Trudno jej było przystosować się do regularnego wstawania i wychodzenia każdego dnia. Często też marudziła, że tkwi w wydawnictwie bez względu na to, czy ma jakieś zajęcie, czy nie. Kiedy jednak podsuwałem jej myśl, aby ponownie przemyślała swoją decyzję, ona uparcie obstawała przy swoim, twierdząc, że koniec końców, był to jednak dobry ruch.

Córka miała problemy z małą

Tuż po tym, jak Kasia skończyła roczek, Sandra przypadkiem zobaczyła u małej siniaki na skórze. Zainstalowała w mieszkaniu monitoring i już po dwóch dobach podglądania zobaczyła, jak zdenerwowana niania naszej wnusi szarpie dziecko. Od razu ją wyrzuciła i zgłosiła sprawę na policji. Zaczęła też rozglądać się za kimś nowym do opieki, ale nie potrafiła podjąć decyzji, ciągle martwiąc się, że ponownie weźmie do pracy jakąś psychopatkę.

Obawiała się też zostawić małą Kasię pod opieką żłobka, gdzie kompletnie nie miałaby nad nią nadzoru. Zaczęła wręcz paranoicznie myśleć, że nie przekaże córki nikomu spoza rodziny, póki dziewczynka nie opanuje mowy i w razie potrzeby nie będzie w stanie powiedzieć, że ktoś ją źle traktuje. Nie mogła jednak w nieskończoność przedłużać swojego wolnego, mimo że jej szef był jednocześnie teściem. Z tego powodu zwróciła się do Gabrysi z prośbą, aby ta również wzięła parę dni urlopu, zaopiekowała się wnuczką i pomogła w znalezieniu właściwej niani. Moja małżonka przystała na to bez większego entuzjazmu.

W końcu przemyślała sprawę

Miałem w związku z tym przekonanie, że zechce się czym prędzej pozbyć tego nieprzyjemnego obowiązku i z ulgą skończyć swój urlop. Tym bardziej że po każdej wizycie u córki przychodziła do domu zirytowana i trochę przybita. Odrobinę mnie to zaskakiwało, ponieważ od czasu do czasu opiekowała się wnusią i to ją bardzo cieszyło.

Powody jej rozczarowania poznałem kilka dni później, gdy Gabriela po raz następny wprawiła mnie w osłupienie swoją deklaracją:

– W poniedziałek mówię kierowniczce, że odchodzę z roboty!

– Słucham? Co się wydarzyło?

– Sandra pokazała mi nagranie tej kobiety z Kasią… Potem jeszcze przejrzałam profile tych innych babek, które niby miałyby opiekować się naszą małą i… – poczułem, że za chwilę się rozpłacze. – Nie ma mowy, żebym na to przystała!

– Jasne, skarbie… Ale to tak tymczasowo rezygnujesz, czy całkiem? – wolałem się upewnić.

– Całkiem! Na dobre! Mam ci coś do powiedzenia... Kiedy Kasia przyszła na świat, byłam naprawdę przeszczęśliwa i nie przeszkadzało mi, że zostanę babcią. Jednak z dnia na dzień wszyscy zaczęli się do mnie odnosić jakbym była babcią na cały etat i to mnie strasznie irytowało. W pracy zaczęto dopytywać, czy dam radę pracować, skoro przecież teraz moje życie będzie kręcić się wokół wnuczki.

– Daj spokój, na pewno nie jest aż tak źle.

– Szkoda, że nie widziałeś tych wszystkich bab, jak się na mnie gapiły...

– A jak dokładnie się gapiły?

– Jakbym była ich rówieśniczką, a nie młodą babcią! Przecież dopiero co rozmawialiśmy o powiększeniu rodziny. A teraz wszyscy zaczynają traktować mnie jak jakąś starą babę, która ledwo zipie i o lasce chodzi.

– Naprawdę, robisz z igły widły…

– No dobra, może trochę przesadzam, ale takie miałam odczucia. A kiedy jedna z nich, taka wredna, zaproponowała mi etat u nich, to początkowo powiedziałam „nie, dziękuję”. Ale zaraz rzuciła tekstem: „No tak, teraz to pani będzie miała mnóstwo innych spraw na głowie”. Wtedy mnie poniosło. Poprosiłam o czas do jutra na zastanowienie i ostatecznie przystałam na tę propozycję.

– No i co się stało?

– Uświadomiłam sobie, jakie niebezpieczeństwa mogą czyhać na Kasię, gdy zostanie pod opieką obcych osób. Aż mnie ciarki przeszły na myśl, że moja nadszarpnięta duma mogłaby narazić ją na jakieś przykrości! Doszłam do wniosku, że niech tam sobie myślą o mnie, co chcą, nawet jeśli wezmą mnie za starą babcię!

– Szczerze mówiąc, wcale nie widzę cię w ten sposób – objąłem ją czule ramionami i musnąłem ustami jej szyję.

– Tylko tak mówisz.

– Jeżeli masz wątpliwości, to chętnie ci to za chwilę udowodnię…

Następnego dnia Gabrysia złożyła wymówienie i powróciła do poprzedniej formy współpracy z wydawnictwami. Choć została babcią na pełen etat, nadal przyjmuje zlecenia. Podczas spacerów z Kasią nierzadko słyszy komplementy, że ma „przeuroczą córusię”, co sprawia jej wielką radość.

Mariusz, 41 lat

Czytaj także:
„Syn wyjechał, bo mu się ubzdurało żenić i zakładać własną rodzinę. Jeszcze przyjdzie z powrotem do mamusi z płaczem”
„Ojciec chciał, byśmy zabawili się w detektywów i ukrył spadek w domu. Nie sądziłam, że zagadka tak bardzo nas podzieli”
„Gdy mój partner stracił pracę, stał się leniem. Musiałam tyrać za dwoje, bo przecież kredyt sam się nie spłaci”

Redakcja poleca

REKLAMA