„Przez 20 lat ojciec kłamał, że nie mam innej rodziny oprócz niego. Prawdy dowiedziałam się od obcych kobiet”

smutna dziewczyna fot. Getty Images, MementoJpeg
„Zaraz po pogrzebie pojawił się twój tata razem ze swoimi prawnikami. Pani Krysia walczyła o ciebie, ale on miał kasę i mógł zrobić wszystko. Twoja babcia jeździła do ciebie do Warszawy, bo pragnęła się z tobą spotkać. Ale nie wiedziała, gdzie cię szukać”.
/ 16.06.2024 14:30
smutna dziewczyna fot. Getty Images, MementoJpeg

Moja mama odeszła z tego świata, gdy miałam niespełna pięć lat. Niezbyt dobrze ją pamiętam, mam jedynie jakieś mgliste wspomnienia jej osoby. Często natomiast wraca do mnie pewien obraz: piękna brunetka o kasztanowych włosach pochyla się i całuje mnie w policzek. Potem włącza trzymaną w dłoniach pozytywkę, która wyglądała jak małe pudełeczko. W środku kręciła się mała karuzela i słychać było dźwięk kołysanki. Mój ojciec twierdził, że wszystko to sobie wymyśliłam, bo on nigdy nie widział w domu takiej pozytywki. Wmawiał mi to tak wiele razy, że w końcu w to uwierzyłam.

Tylko jedno zdjęcie z mamą

Wśród moich pamiątek mam tylko jedną fotografię z moją mamą. Zrobiona została w dniu moich pierwszych urodzin. Jestem na nim ubrana w koronkową niebieską sukienkę i siedzę na kolanach mamy. Często się zastanawiałam, dlaczego nie miałam innych wspólnych zdjęć.

– Później mama zaczęła chorować, a ja miałem na głowie inne sprawy, niż robienie wam zdjęć – wyjaśnił mi pewnego razu tata.

Wtedy doszłam do wniosku, że to dla niego ciężki temat, więc nie naciskałam, by powiedział mi więcej. Jego charakter był dosyć wybuchowy, a w dodatku mocno ciągnęło go do kieliszka. Do tego stopnia, że nawet wylali go kiedyś za to z pracy. Grał w znanym zespole muzycznym, ale nawet jego koledzy mieli już dość jego pijaństwa. Teraz też nie ma szczęścia w kwestii zawodowej i zarabia sporadycznymi zleceniami i graniem do kotleta.

Nieraz zdarzyło się, że mój tata podnosił na mnie rękę. Zawsze sobie obiecywałam, że zrobił to ostatni raz, a jeśli kiedykolwiek znowu się to powtórzy, to od razu ucieknę z domu. Myślałam, że poszukam kogoś z dalszej rodziny i ona da mi schronienie. Ale następnego dnia ojciec robił mi herbatę z cytryną, przytulał mnie, a ja o wszystkim zapominałam.

Ta wiadomość wiele zmieniła

Jakiś czas temu na facebookowym komunikatorze dostałam wiadomość od jakiejś nieznajomej dziewczyny.

– Cześć, czy twoja mama nazywała się Katarzyna Z. i pochodziła z Radomia?

– Tak, ale dlaczego pytasz? – odpisałam niemal od razu.

Otworzyłam profil nieznajomej dziewczyny. Na aktualnym zdjęciu profilowym Lena wyglądała na mniej więcej piętnaście lat. Skąd zatem mogła znać moją matkę?

– Czy twoja mama zmarła w 2005 roku?

– Tak – nadal nie znałam powodu tego przesłuchania.

– W takim wypadku musisz się skontaktować z moją babcią Aliną. Też miesza w Radomiu. Pamięta cię z czasów, kiedy byłaś małym dzieckiem. Twoją mamę i babcię też zna. Podam ci jej numer, zadzwoń do niej koniecznie.

Myślałam, że babcia nie żyje

Naprawdę niewiele rozumiałam z całej tej historii. Jak to możliwe, że kojarzył mnie ktoś mieszkający w Radomiu, skoro ja nawet nie pamiętam, że kiedykolwiek tam byłam. I co z moją babcią? Przecież ojciec mi opowiadał, że umarła na długo przed moimi narodzinami. Mimo niepewności postanowiłam zadzwonić do pani Aliny.

– Zuzia, to ty? Lenka naprawdę cię odnalazła? Nie mogę w to uwierzyć! – w jej głosie słyszałam wręcz zachwyt. – Pewnie nie rozumiesz, dlaczego chciałyśmy cię odszukać. Przecież byłaś zbyt małym dzieckiem, by cokolwiek zapamiętać.

I wtedy dowiedziałam się, że pani Alina przez cztery lata była moją sąsiadką, mieszkała przez ścianę w tym samym budynku, w którym ja i babcia miałyśmy swój dom.

– Zuziu, przyjedź do mnie. Wtedy opowiem ci wszystko. Nie chcę ci o wszystkim mówić przez telefon. Pospiesz się, bo pani Krysi, twojej babci, nie zostało już dużo czasu…

– O jakiej babci pani mówi? To musi być pomyłka, bo przecież moja babcia umarła wiele lat temu?

– Tak ojciec ci powiedział? To chyba jedno z wielu kłamstw, którymi karmił cię przez wszystkie lata…

Pojechałam pod podany adres

– Zuzia, dziecko kochane, jak ty wyrosłaś! A jak bardzo przypominasz swoją mamę! Babcia też się ciebie nie wyprze, zwłaszcza jak spojrzy się w wasze oczy – obca kobieta przytuliła mnie na powitanie. – Straciłam nadzieję, że kiedykolwiek cię jeszcze zobaczę. Przepraszam, że się tak wzruszyłam, ale to silniejsze ode mnie.

Weszłam do skromnego mieszkania pani Aliny i skierowałam się do salonu. Na tapczanie siedziała nastolatka, którą kojarzyłam ze zdjęcia na Facebooku.

– Cześć, to ja cię odnalazłam. Jestem Lena – wyciągnęła w moim kierunku rękę.

– Dziękuję, że to zrobiłaś – odparłam, bo tylko tyle mogłam z siebie wydusić.

– Kojarzę cię z fotografii. Kiedyś często odwiedzałam panią Krysię razem z moją babcią. U niej w domu wszędzie były twoje zdjęcia. I twojej mamy też.

Pani Alina zaprosiła mnie do stołu i zaproponowała kawę. Milczałam i próbowałam zebrać wszystkie myśli, które kłębiły się w mojej głowie.

– Wiecie, że ja nadal nie mam pojęcia, o czym wy do mnie mówicie? – wreszcie się odezwałam. – Mój ojciec nigdy nie wspominał, że kiedykolwiek mieszkałam w Radomiu. Czy on też był tu z nami?

– On? W żadnym wypadku. Zaraz wszystko ci opowiem – odparła starsza kobieta.

Wreszcie poznałam prawdę

Gdy wreszcie zaczęła mówić, nie przestawała przez dwadzieścia minut. Wreszcie dotarło do mnie, dlaczego w moim albumie ze zdjęciami nie ma żadnych zdjęć z kilku lat mojego życia. Razem z mamą mieszkałam u babci Krysi, tutaj, w Radomiu. Moja mama znalazła u niej schronienie po tym, jak ojciec pobił ją niemal do nieprzytomności. Miała na tyle siły, aby spakować mnie i siebie do jednej walizki, a później wsiąść do pociągu.

– Ona zawsze mu wybaczała i wracała do niego. Ale wtedy przestraszyła się nie na żarty. Pojechała zrobić obdukcję. Kilka zdjęć wysłała do twojego zdjęcia i zagroziła mu, że jeżeli kiedykolwiek zjawi się w Radomiu albo będzie domagał się spotkań z tobą, to do wszystkich gazet roześle te fotografie.

Mój ojciec był wtedy znanym muzykiem i grał w popularnej kapeli. Te zdjęcia mogły mu bardzo zaszkodzić, więc wystraszył się nie na żarty.

– Kiedy Kasia zachorowała, najbardziej się bała tego, że twój ojciec cię zabierze. Dlatego tak bardzo walczyła, by wyzdrowieć. Ale nie dała rady. Zaraz po pogrzebie pojawił się twój tata razem ze swoimi prawnikami. Pani Krysia walczyła o ciebie, ale wiesz, on miał kasę i mógł zrobić wszystko – opowiadała mi pani Alina. – Twoja babcia jeździła do ciebie do Warszawy, bo pragnęła się z tobą spotkać. Ale nie wiedziała, gdzie cię szukać. Później pisała listy, które wracały z adnotacją, że adresat jest nieznany…

Dostałam swoje wspomnienia

Dowiedziałam się, że moja babcia choruje na Alzheimera i od trzech lat przebywa w specjalistycznym ośrodku. Jest już w takim stanie, że nikogo nie poznaje.

– Jakiś czas temu poszłam do jej mieszkania, żeby je posprzątać. Taką miałam umowę z panią Krysią, obiecałam jej, że zaopiekuję się jej dobytkiem. Ścierałam kurze na kredensie i wtedy rzuciło mi się w oczy pudełko wciśnięte w kąt pokoju – powiedziała pani Alina. – Gdy je otworzyłam, zrozumiałam, że muszę cię odnaleźć. No i wykorzystałam do tego moją Lenkę…

– Znalazłam kilkanaście dziewczyn o tym samym imieniu i nazwisku, co ty – wtrąciła się nastolatka. – Całe szczęście cię odnalazłam.

Pani Alina wyszła na chwilę z salonu i udała się do mniejszego pokoju. Po chwili wróciła z pudłem.

– Zobacz, pani Krysia schowała to pamiątki po twojej mamie, wasze wspólne zdjęcia i listy, które do ciebie pisała.

Otworzyłam karton ze łzami w oczach. Znalazłam w nim wszystko, co stanowiło brakującą historię mojego życia. Zdjęcia, listy, małe prezenciki z okazji urodzi starannie przewiązane wstążkami. Na samym dnie znalazłam coś zawiniętego w szary papier pakowy. Gdy po nie sięgnęłam, od razu zrozumiałam, co to jest. Małe pudełeczko, w środku karuzela i melodyjka z kołysanką. To było to moje jedyne wspomnienie.

– A jednak dobrze cię zapamiętałam mamo – wyszeptałam pod nosem, a z moich oczu popłynęły łzy.

W pudełku był testament

Razem z pamiątkami w pudełku był też ostatni list od mojej babci.

Kochana Zuziu, nawet nie wiesz, jak bardzo żałuję tych straconych lat. Wiedz, że zawsze o tobie pamiętałam i zawsze cię kochałam. Zostawiam ci swoje mieszkanie. Pewnie nie będziesz chciała tu mieszkać, więc po prostu je sprzedaj i wykorzystaj te pieniądze. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa i że twoje życie jest dobre. Babcia Krysia.

Jeszcze tego samego dnia pojechałam do ośrodka opieki, w którym przebywała babcia. Jej zagubiona postać leżąca w szpitalnym łóżku w niczym nie przypominała kobiety, którą zobaczyłam na zdjęciach.

– Niech się pani przygotuje na najgorsze, z panią Krystyna jest naprawdę źle – powiedziała do mnie pielęgniarka.

Usiadłam na krześle koło łóżka babci i złapałam ją za rękę.

– Wiem babciu, że pewnie już mnie nie usłyszysz, ale chcę ci powiedzieć, że dzięki tobie i mamie na pewno miałam idealne dzieciństwo. Dziękuję ci za to.

Babcia zmarła kilka dni później. Po pogrzebie odwiedziłam jej mieszkanie i wzięłam do ręki pozytywkę. Nakręciłam ją i po chwili zaczęła wydobywać się z niej muzyczka. Wtedy zadzwoniłam do ojca i włączyłam kamerkę, którą ustawiłam tak, aby widział zarówno mnie, jak i grające pudełeczko.

– Nadal twierdzisz, że wszystko sobie wymyśliłam? – zapytałam go, gdy odebrał połączenie.

Zuzanna, 24 lata

Czytaj także:
„Ciotka nawet nie kiwnęła palcem przy opiece nad dziadkiem. Ale gdy tylko odszedł, stanęła w progu z workiem na łupy”
„Miałam romans z facetem w wieku mojego ojca. Pochowałam nasze uczucie bo bałam się plotek”
„Nauka idzie moim dzieciom jak oranie pola motyką. Pewnie spłonę ze wstydu, gdy zobaczę ich świadectwa”

Redakcja poleca

REKLAMA