Dochodzę do wniosku, że mózg mężczyzny działa zero-jedynkowo. Wystarczy wykonać drobny gest w ich stronę, by zaczęli wyobrażać sobie Bóg wie co.
Podałam pomocną dłoń byłemu mężowi, a zrobiłam to z dwóch powodów. Po pierwsze, wciąż jest ojcem naszej córki, a po drugie, było mi przykro, że znalazł się w trudnej sytuacji. Zaproponowałam, żeby wprowadził się do mnie na jakiś czas, a on najwyraźniej zrozumiał, że zapraszam go do swojego łóżka i życia.
Mieliśmy kontakt po rozwodzie
– Cześć, Paweł – przywitałam byłego męża, gdy niedawno zadzwonił na mój numer. – Dać ci Wiktorię do telefonu?
– Za chwilę. Najpierw chciałbym porozmawiać z tobą – powiedział.
– Dlaczego? Czy coś się stało? – zmartwiłam się.
– Właściwie to tak, ale to nie jest sprawa na telefon. Możemy się gdzieś spotkać?
– Pamiętasz tę kawiarnię na naszym osiedlu?
– Jasne.
– Bądź tam za pół godziny.
Niektóre kobiety po rozwodzie całkowicie odcinają się od swoich byłych mężów. Ja do takich nie należę. Tak, Paweł i jego kochanka rozbili nasze małżeństwo, ale to nie znaczy, że przestał być ojcem dla naszej córki. A gdybym robiła mu pod górkę, zaszkodziłabym przede wszystkim Wiktorii. Nie, zdecydowanie nie należę do „zmanierowanych dam”, które własną dumę przedkładają nad dobro dziecka. Zamiast chodzić z obrażoną miną, wolałam zachować klasę i zaakceptować to, czego i tak nie mogłam zmienić.
Było mi przykro, że ma problemy
– Witaj. Pięknie wyglądasz – powiedział, gdy podeszłam do stolika i pocałował mnie w policzek.
– Z ciebie też dalej jest facet do rzeczy – oddałam komplement. – Co to za sprawa?
– Trochę głupio mi cię o to prosić...
– Byliśmy małżeństwem przez piętnaście lat, więc chyba nie musisz się mnie wstydzić – starałam się go ośmielić.
– Widzisz, bo zdarzyło się tak, że straciłem pracę i zostałem bez jakiegokolwiek dochodu.
– To przykre.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo. Przecież pracowałem dla Sławka od tylu lat, a on z dnia na dzień wypowiedział mi umowę.
– Pewnie jest ci teraz trudno.
– Żebyś wiedziała. Oszczędności wystarczy mi na kilka miesięcy, więc jeżeli nie znajdę czegoś w tym czasie, trafię na bruk. No i to jest ten moment, gdy muszę zwrócić się do ciebie z prośbą.
– Potrzebujesz pożyczki? Mów śmiało.
– Nie, nie o to chodzi. Zastanawiałem się tylko, czy na jakiś czas mogłabyś zawiesić mi alimenty. Jak tylko znajdę pracę, to ureguluję wszystko z odsetkami.
– No jasne. Żaden problem.
– Ufff... nawet nie wiesz, jak mi ulżyło.
To była moja inicjatywa
Gdy prosił mnie o przysługę, miał taką minę, że zrobiło mi się go żal. Nie mogłabym brać od niego alimentów w sytuacji, gdy został bez dochodu. Tym bardziej, że naprawdę wzorowo wywiązywał się z obowiązków ojca, a mi nie brakowało pieniędzy. Nie zarabiam kokosów, ale wystarczająco, bym nawet bez przelewów od niego mogła zaspokoić wszystkie potrzeby córki.
– Słuchaj, mam dla ciebie propozycję.
– Jaką?
– Skoro obawiasz się, że nie będziesz miał, za co płacić za wynajęte mieszkanie, to może na jakiś czas przeprowadź się do mnie. Przecież mam wolne łóżko.
– Naprawdę? Myślisz, że to dobry pomysł?
– A dlaczego nie? Paweł, nie jesteśmy już małżeństwem, ale to nie oznacza, że twój los jest mi obojętny. Nie chcę, żebyś wpadł w tarapaty. Zamiast płacić czynsz, po prostu zamieszkaj u mnie. Do czasu, aż znajdziesz nową pracę.
– Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie tą propozycją, ale chętnie skorzystam.
– Nie ciesz się jeszcze. Najpierw muszę porozmawiać z Wiktorią. Muszę wiedzieć, czy jej odpowiada takie rozwiązanie.
– Oczywiście, właśnie sam miałem to zaproponować.
Córka była zachwycona
Nie sądziłam, żeby córka miała coś przeciwko temu i nie pomyliłam się. Wiktoria kocha swojego ojca, a on kocha ją. Świetnie się dogadują, więc gdy usłyszała, że jej tata przez jakiś czas pomieszka z nami, przyjęła to z wielkim entuzjazmem.
– Skarbie, chcę tylko, żebyś miała pełny obraz sytuacji. To, że tata czasowo zamieszka z nami, nie oznacza, że do siebie wracamy. Ma problemy, a ja chcę mu pomóc. To wszystko.
– Mamo, rozumiem to.
– Na pewno?
– Tak, przecież mam szesnaście, nie sześć lat. Rozwiedliście się i pogodziłam się z tym. Ale i tak cieszę się, że chociaż przez chwilę nie będę widywać go tylko w weekendy.
– Więc zadzwoń i zaproś go do nas.
– Naprawdę? Myślisz, że powinnam?
– Jasne. Tata na pewno ucieszy się, gdy to ty przekażesz mu dobre wieści.
Zaczęły wracać wspomnienia
Paweł wprowadził się do nas tydzień później.
– Jeszcze raz ci dziękuję. Jestem ci niesamowicie wdzięczny.
– Nie ma sprawy. Ale pamiętaj, to tylko tymczasowe rozwiązanie.
– Jasne.
– Możesz zająć kanapę w salonie. Czuj się jak u siebie. Zwolniłam ci szafę w przedpokoju, żebyś miał gdzie rozpakować swoje rzeczy. Jemy za pół godziny.
Podczas kolacji, gdy we trójkę siedzieliśmy przy stole, zaczęły wracać do mnie wspomnienia dobrych chwil. Bo muszę powiedzieć, że nasze małżeństwo dobrze się układało, do momentu, aż zaprosił do łóżka jakąś młodą flądrę. Zarzekał się, że to tylko przygoda. Że nic do niej nie czuje i nadal mnie kocha. Ja jednak nie potrafiłam mu wybaczyć. Nie po tym, jak zobaczyłam go z tą kobietą w naszym łóżku.
Mimo że przez krótką chwilę poczułam się jak dawniej, wcale nie zamierzałam mu wybaczać ani wracać do tego, co kiedyś było między nami. Nasze wspólne życie skończyło się kilka lat temu. On jednak najwyraźniej zapomniał o tym.
Paweł źle zinterpretował mój gest
Po kolacji wzięłam prysznic i poszłam do swojej sypialni. Postanowiłam nadrobić zaległości książkowe, ale po jakiś dwóch godzinach zaczęłam robić się senna, więc odłożyłam lekturę i wyłączyłam lampkę. Nawet nie wiem, która była godzina, gdy poczułam na sobie czyjś dotyk.
Początkowo myślałam, że śnię niezwykle realny sen. Ale gdy poczułam, że ta niby wyśniona dłoń zaczyna błądzić po moich udach, a potem po piersiach, byłam już pewna, że to dzieje się naprawdę. Pierwsza myśl: „Włamał się jakiś zboczeniec!”, ale natychmiast przypomniałam sobie, że przecież mam nowego lokatora.
– Paweł, co ty wyprawiasz? – zapytałam wciąż jeszcze zaspanym głosem.
– Ciiii... przecież właśnie tego chcesz. Oboje tego chcemy.
– Natychmiast przestań – wyszeptałam.
Nie chciałam krzyczeć, by nie obudzić Wiktorii.
– Przecież przy mnie nie musisz zgrywać niedostępnej. Ty tego chcesz i ja tego chcę.
Byłam wściekła
Strąciłam z siebie jego rękę i odwróciłam się twarzą niego. Zaświeciłam lampkę, by mógł wyraźnie przyjrzeć się mojemu rozgniewanemu spojrzeniu.
– Na rozum ci padło? Co ty wyprawiasz, człowieku?
– Ale przecież właśnie po to mnie tu zaprosiłaś. Żebyśmy mogli zacząć od nowa. Jeżeli za bardzo się pospieszyłem...
– Nie wiem, co sobie ubzdurałeś, ale niczego nie będziemy zaczynać od nowa. Już raz byłam twoją żoną i nie zamierzam tego powtarzać.
– Ale ja myślałem...
– To źle myślałeś. Paweł, ja po prostu chciałam ci pomóc, bo zrobiło mi się przykro, że znalazłeś się w trudnej sytuacji. Ale nie myl dobrej woli z zaproszeniem do mojego łóżka i życia.
Rozwiałam jego złudzenia
– A ja naprawdę myślałem, że chodzi o coś więcej.
– Więc uznałeś, że dobrym pomysłem jest wskoczyć mi do łóżka, zacząć się do mnie dobierać i napędzić mi niezłego stracha?
– Chyba trochę się wygłupiłem.
– Nawet bardzo.
– Monika, przepraszam. Jesteś bardzo zła?
– Mało powiedziane.
– Więc co? Jutro mam się wyprowadzić?
– Nie wygłupiaj się. Nadal podtrzymuję zaproszenie, ale nie rób tego nigdy więcej. I zapamiętaj, że nasze małżeństwo jest już przeszłością. To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie.
– Obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy.
Nie to miałam na myśli, gdy powiedziałam, że ma czuć się jak u siebie w domu. Nie wiem, co mu strzeliło do łba. Przecież nawet przez krótką chwilę nie dałam mu nadziei, że chcę do niego wrócić. Być może powinnam go wyrzucić ze swojego mieszkania, gdy zaczął się do mnie dobierać ale nie zrobiłam tego. Jak miałabym wytłumaczyć córce, że posłałam jej tatę na bruk?
Monika, 43 lata
Czytaj także: „Żona i dzieci latami chętnie sięgali do mojego portfela. Gdy zachorowałem, odwrócili się plecami”
„Nikt z rodziny nie chciał opiekować się babcią, ale gdy przepisała na mnie dom, zaczęły się pielgrzymki”
„Zrobiłam się na bóstwo, by mąż zapomniał o kochance, ale mnie wyśmiał. Zachwyt zobaczyłam w oczach sąsiada”