„Ojciec zostawił nas dla młodszej o 20 lat kochanki. Znalazła innego frajera, a on wrócił do domu błagać o wybaczenie”

Starszy mężczyzna i młoda kochanka fot. Adobe Stock
„Ja straciłam szacunek do swojej mamy, bo biegała przy nim na paluszkach, mówiła do niego czule i zgadywała życzenia. Była na każde jego zawołanie. Czy ona nie ma żadnej dumy i honoru?”.
/ 11.12.2021 17:55
Starszy mężczyzna i młoda kochanka fot. Adobe Stock

Czarek znów zaproponował mi małżeństwo, a ja po raz kolejny odmówiłam.
– Zrozum, Magda, ja chcę mieć normalną rodzinę, chcę stabilizacji, nie mogę ciągle żyć na kocią łapę – tłumaczył.
– Nikt ci nie każe – odparłam. – Już dawno ci mówiłam, że nie wyjdę za mąż. Nie chcę mieć dzieci i nie zmienię tego postanowienia nawet dla ciebie.
– Wiesz Magda, ty jesteś jednak jakaś dziwna – stwierdził. – Mieszkamy razem od dwóch lat, znamy się od pięciu, a ty ciągle trzymasz mnie na dystans, nie ufasz mi – tłumaczył, gestykulując. – Zachowujesz się, jakbyś otoczyła się jakimś niewidzialnym murem i nie pozwalała nikomu go zniszczyć.
– Słuchaj, może ty masz jakieś zahamowania, kłopoty ze swoją psychiką, z osobowością? – tłumaczył mi Czarek. – Kocham cię bardzo, chciałbym ci jakoś pomóc, ale nie wiem, jak?
– Daruj sobie to przemówienie i daj mi święty spokój – zdenerwowałam się.
– Myślałem, że może moja miłość i małżeństwo sprawią, że otworzysz się na uczucie – powiedział, rozkładając bezradnie ręce.
– Czarek, ja dokonałam wyboru już dawno i miałam ku temu ważne powody – tłumaczyłam mu. – Wiem, co robię i czego chcę od życia, a ty nic na to nie poradzisz.

Czarek posmutniał. To był ostatni nasz wspólny dzień, a po nim ostatnia noc, kiedy kochaliśmy się namiętnie. Gdy nazajutrz poszłam do pracy. Czarek spakował się i wyprowadził z mojej kawalerki.
Nic nie mogło zmienić decyzji, jaką podjęłam dziesięć lat temu. Postanowiłam wtedy, że nigdy nie zaufam żadnemu mężczyźnie, nie pozwolę, aby jakiś podły samiec wyrządził mi krzywdę. Nie wyjdę za mąż i nie będę miała dzieci. Mężczyzn traktuję jak zło konieczne. Potrzebni są, aby przenieść ciężki mebel albo naprawić cieknącą rurę i jeszcze czasami do seksu, żeby zaspokoić potrzeby ciała. Jeśli byłam w jakimś związku, to bez żadnych zobowiązań. Nigdy z żadnym facetem nie dzieliłam się swoimi przeżyciami, uczuciami czy marzeniami.

A wszystko to przez historię, która wiele lat temu przytrafiła się moim rodzicom. Byli dobrym małżeństwem i bardzo się kochali. Ojciec był lekarzem. Przystojny, opiekuńczy, miał poczucie humoru i dla każdego dobre słowo. Mama farmaceutka, miała i nadal ma własną aptekę. Była piękną kobietą, delikatną i ciepłą. Gdy koleżanki opowiadały mi o awanturach swoich rodziców, o ich zdradach i rozwodach, myślałam, że mam wielkie szczęście w życiu. Urodziłam się, gdy rodzice byli już po 30-stce. Ojciec opiekował się nami. Zawsze mogłam na niego liczyć, był dla mnie wzorem mężczyzny, męża i ojca.

Tamtej pamiętnej wiosny kończyłam właśnie 18 lat i przygotowywałam się do matury. Rodzice obchodzili uroczyście 25. rocznicę ślubu. Wkrótce zauważyłam, że mama, dotąd uśmiechnięta i elegancka, w ciągu paru tygodni zmizerniała i przestała o siebie dbać. Miała smutne, ciągle zaczerwienione od płaczu oczy. Spostrzegłam, że łyka jakieś tabletki i krople uspokajające. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam ją:
– Mamusiu, co się z tobą dzieje?
Objęła mnie serdecznie.
– Ojciec ma kochankę – rozpłakała się.
– Co? Mamo, to przecież niemożliwe! – krzyknęłam. – Może ci się wydaje, skąd ci to przyszło do głowy?!
– On sam mi powiedział – westchnęła. – Nigdy mnie nie okłamywał, więc teraz też powiedział mi prawdę, że ona zawróciła mu zupełnie w głowie, że się zakochał i nie może bez niej żyć.

Nie wiedziałam, jak ją pocieszyć. Byłam w szoku, nie mieściło mi się to w głowie. Atmosfera w domu zrobiła się nie do zniesienia. Ojciec wracał późno i zachowywał się, jakbyśmy były mu obojętne, nie obchodził go płacz i ból mamy. Postanowiłam sprawdzić, kim jest ta baba, która tak omotała mojego ojca. Dowiedziałam się, że pracuje w rejestracji w przychodni i ma na imię Aldona. Wyglądała jak skrzyżowanie lalki Barbie i Kasi Figury.

Farbowana wysoka blondynka z długimi, zgrabnymi nogami i ponętnym biustem, niewiele starsza ode mnie. Miała ładną twarz, piękne ciało i niesamowity seksapil. Nie zdziwiłam się, że dostał na jej punkcie bzika, ale dlaczego ona wybrała akurat jego? Ojciec, ciągle przystojny, piastował stanowisko ordynatora oddziału, miał pieniądze i pozycję. To jeszcze jeden dowód na to, jak zła i wyrachowana była ta kobieta. Kiedy wróciłam do domu, spostrzegłam, że ojciec zabrał swoje rzeczy i wyprowadził się do Aldony.
Nie rozumiałam, jak mógł tak zgłupieć, żeby po tylu latach małżeństwa zostawić ukochaną żonę i dorastającą córkę dla młodej siksy z dużym biustem. Co on sobie wtedy wyobrażał, że choć skończył 54 lata, to nadal ma powodzenie u młodych ładnych kobiet? A może, że ona się w nim zakochała? A może chciał przeżyć drugą młodość?

Mama bardzo cierpiała. Bałam się o nią. Chciałam coś zrobić, ratować moją rodzinę, choć nie bardzo wiedziałam jak? Okazja nadarzyła się sama. Któregoś dnia poszłam z koleżankami na prywatkę do akademika. Zaprosił nas znajomy student. Na tej imprezie usłyszałam, jak jeden chłopak przechwalał się, że może mieć każdą dziewczynę, że żadna mu się nie oprze. Hubert, bo tak miał na imię, był przystojny i miał sporo kasy. Studiował na politechnice i miał tyle lat co kochanka mojego ojca.
– Założę się, że nie każdą poderwiesz – śmiałam się z niego.
– Co? Oczywiście, że każdą – Hubert był oburzony, że wątpię w jego możliwości.
– No to się przekonamy – powiedziałam do niego. – Pokażę ci jedną laskę, a ty ją poderwiesz i rozkochasz w sobie.

Następnego dnia podjechaliśmy samochodem pod przychodnię i czekaliśmy, aż Aldona skończy pracę. Pokazałam ją Hubertowi. Szła chodnikiem w krótkiej sukience i szpilkach. Jej uroda, zmysłowy sposób chodzenia i wypięty biust sprawiły, że Hubert otworzył buzię z wrażenia.
– To ósmy cud świata – krzyknął.
Aldona bardzo mu się podobała, poza tym chciał udowodnić mi i reszcie naszego towarzystwa, że miał rację mówiąc, iż może mieć każdą.
– Magda, ona jest fantastyczna cieszył się. – Wszystko jest na dobrej drodze.
– No, ale jesteście razem czy nie?
– Ona mieszka jeszcze z jakimś podstarzałym amantem, który ją finansuje, więc muszę go przegonić – krzyczał do słuchawki. – Powoli przekonuję ją, że ja też mam forsę, a do tego jestem młody – śmiał się.

Za kilka dni ojciec wrócił do domu. Widać było, że jest załamany. Słyszałam, że nadal do niej dzwonił, prosił, by do niego wróciła. Nie rozpakował nawet walizek, chyba liczył, że wkrótce znów będą razem. Mama odżyła, choć ojciec nie prosił jej o przebaczenie. Chodziła wokół niego na palcach, mówiła do niego czule i zgadywała życzenia. Czułam niesmak, gdy to widziałam, niemal obrzydzenie. Czy ona nie ma żadnej dumy ani honoru? – myślałam. Najważniejsze było jednak to, że zaczęła normalnie jeść i spać, no i odstawiła proszki. Zrobiłam to wszystko dla mamy. Bałam się, że umrze z rozpaczy i nie będę już miała żadnego z rodziców.

Przeczytaj więcej listów do redakcji:
„Mąż zamykał mnie w domu. Znęcał się nade mną i bił dzieci. Jakimś cudem udało mi się uciec”
„Urodziłam chorego syna, a mąż odszedł do innej kobiety, żeby zacząć wszystko od nowa”
„Ja i moja córka byłyśmy w ciąży w tym samym czasie. Agatka jest młodsza o dwa tygodnie od Oli, ale jest... jej ciocią”

Redakcja poleca

REKLAMA