Nigdy nie zamierzałem zakładać rodziny. Już w szkole postanowiłem, że znajdę sobie świetnie płatną pracę i będę korzystał z życia jak młody Bóg. Ale po wielu przelotnych romansach w moim życiu pojawiła się Ewelina. I kiedy oświadczyła mi, że jest w ciąży, to niemal zniszczyła mi wszystko, na co tak długo pracowałem. Dlatego postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i rozwiązałem problem raz na zawsze.
Moje życie było szczęśliwe i beztroskie
Już w szkole średniej odkryłem, że mam smykałkę do komputerów. Dlatego gdy zorientowałem się, ile można zarobić, to od razu zdecydowałem się na informatykę. I pierwsze duże pieniądze przyszły już na studiach. A potem było już tylko lepiej. Jeszcze przed ukończeniem nauki było mnie stać na mieszkanie i dobrej klasy samochód. A po kilku kolejnych latach pracy w branży stałem się naprawdę zamożnym człowiekiem.
A ponieważ do tego byłem niezłym ciachem, to nie narzekałem na brak powodzenia u płci przeciwnej. Dziewczyny latały za mną jak szalone, a ja mogłem wybierać spośród tych najładniejszych i najzgrabniejszych. I właśnie tak robiłem. Zmieniałem panienki jak rękawiczki, a w każdym tygodniu u mojego boku pojawiała się coraz to nowa piękność, która wyróżniała się urodą i figurą.
A że wszystkie one nie były zbyt mądre? Nie szkodzi, przecież nie spotykałem się z nimi dla inteligentnych konwersacji. Jeżeli potrzebowałem intelektualnej rozrywki, to sięgałem po mądrą książkę, reportaż lub film.
– Mam nadzieję, że w końcu się ustatkujesz – mówiła mi mama, gdy tylko odwiedzałem ją podczas weekendu. – Chciałabym w końcu zostać babcią – dodawała mrugając okiem. A ja żegnałem się w duchu i po cichu liczyłem na to, że jej marzenie nigdy się nie spełni. Nie chciałem mieć dzieci. No ba, nie chciałem się nawet ustatkować. Bardzo odpowiadało mi moje życie i nie wyobrażałem sobie, że miałbym mieć żonę i dzieci. Rodzina i ustatkowanie się? To nie było dla mnie. DO tej pory żyłem jak młody Bóg i nie zamierzałem nic zmieniać.
W moim życiu pojawiła się Ewelina
Po kilku kolejnych miesiącach skakania z kwiatka na kwiatek w moim życiu pojawiła się dziewczyna, która trochę zmieniła moje podejście do związków. To była Ewelina – stażystka z naszej firmy, która trafiła do naszego działu.
– Dasz się zaprosić na kawę? – zapytałem ją któregoś dnia. Ewelina od razu przypadła mi do gustu. Była niebieskooką blondynką, a jej nogi wydawały się nie mieć końca. Do tego miała cudowny uśmiech, podczas którego w jej policzkach pojawiały się urocze dołeczki. Sam przed sobą musiałem przyznać, że od razu zawróciła mi w głowie.
– Nie umawiam się z podrywaczami – powiedziała. A potem odwróciła się na pięcie i wróciła do swojego biurka. A ja musiałem przyznać, że najzwyczajniej w świecie dostałem kosza.
– No cóż, opinia o tobie jest znana już w całej firmie – roześmiał się kolega, któremu opowiedziałem o koszu, którego dostałem od stażystki. – Uchodzisz za lowelasa, nic więc dziwnego, że żadna porządna dziewczyna nie chce się z tobą umawiać – dodał. A potem tylko pokiwał głową i zasugerował, abym zmienił swoje podejście do kobiet i związków.
Jednak ja nie zamierzałem się poddać. Przez kilka następnych tygodni robiłem wszystko, aby Ewelina w końcu zgodziła się umówić ze mną na randkę. I sam przed sobą musiałem przyznać, że bardzo mi na tym zależy. Nigdy wcześniej nie spotkałem dziewczyny, która tak zawróciłabym mi w głowie.
I w końcu się udało. Po wielu staraniach i próbach namówienia na spotkanie Ewelina wreszcie się zgodziła. I to była najlepsza randka w moim życiu. I nie chodziło tu o seks. Tak naprawdę, to tego wieczoru nic się między nami nie wydarzyło. Ale ten czas spędzony z Eweliną sprawił, że w końcu poczułem coś więcej niż zwykłe pożądanie. Sam przed sobą musiałem przyznać, że w moim sercu coś się zaczyna dziać.
Pojawiła mi się myśl o stabilizacji
Kilka kolejnych tygodni było najpiękniejszym czasem w mojej związkowej historii. Spotykaliśmy się z Eweliną regularnie, a ja ani razu nie pomyślałem o jakiejś innej dziewczynie. A w końcu podjąłem decyzję.
– Zamieszkamy razem? – zapytałem któregoś wieczoru, gdy Ewelina zbierała swoje rzeczy po szybkim i bardzo namiętnym seksie.
– Mówisz poważnie? – zapytała zdzwiona. Od początku mówiła, że doskonale zna opinię o mnie i niczego wielkiego nie spodziewa się po naszym związku.
Spojrzałem na nią zamyślonym wzrokiem. I tak patrząc na jej rozczochrane włosy i długie nogi uświadomiłem sobie, że właśnie tego chcę.
– Bardzo poważnie – powiedziałem i zaciągnąłem ją z powrotem do łóżka. I w ten oto sposób Ewelina stała się pierwszą dziewczyną w moim życiu, która spędziła ze mną całą noc.
Kilka dni później zamieszkaliśmy razem. I chociaż nigdy nie przypuszczałem, że to się kiedykolwiek wydarzy, to byłem bardzo szczęśliwy z tego powodu. Uwielbiałem zasypiać i budzić się u boku Eweliny, razem z nią pić poranną kawę i śmiać się oglądając wieczorem nasz ulubiony serial. Można powiedzieć, że w końcu odkryłem uroki wspólnego życia. I co więcej – zaczynałem myśleć o czymś więcej niż związku opartym na seksie i dobrej zabawie. Zapragnąłem stabilizacji. Ale potem wydarzyło się coś, co mnie przestraszyło. A ja zachowałem się tak, jak można się było tego spodziewać.
Ciąża Eweliny zmieniła wszystko
Kiedy przypominam sobie czas spędzony z Eweliną, to dochodzę do wniosku, że był to najszczęśliwszy czas w moim życiu. Ale potem wydarzyło się coś, co wszystko zmieniło.
Nigdy nie chciałem być ojcem
– Musimy porozmawiać – powiedziała mi któregoś ranka Ewelina.
Spojrzałem na nią z uśmiechem i byłem przekonany, że będziemy rozmawiać o naszych wspólnych wakacjach, które zbliżały się wielkimi krokami.
– Pojedziemy tam, gdzie chcesz – powiedziałem całując ją w policzek. Tak szczerze powiedziawszy byłem już spóźniony i nie miałem czasu rozmawiać o tym, czy mam zapłacić za urlop na Teneryfie czy w Barcelonie.
– To nie o to chodzi – powiedziała Ewelina. A gdy na nią spojrzałem, to zrozumiałem, że sprawa jest znacznie poważniejsza niż miejsce wakacji. – Jestem w ciąży – dodała po chwili. A ja poczułem się tak, jakbym dostał obuchem w głowę.
– Żartujesz? – wydusiłem. Co jak co, ale dziecko nie było w moich planach.
– Nie – usłyszałem cichy głos Eweliny. – Zostaniemy rodzicami – dodała.
Byłem w takim szoku, że wyszedłem z mieszkania bez żadnego słowa.
W pracy nie mogłem skupić się na robocie, bo przez cały czas myślałem o tym, co powiedziała mi Ewelina. Tego dnia moja dziewczyna miała wolne, więc nie musiałem mierzyć się z jej pytającym wzrokiem i niezadanym pytaniem. Ale odpowiedź na to pytanie musiałem udzielić sam sobie. I tak naprawdę wcale nie musiałem się długo zastanawiać.
– Nie chcę tego dziecka – powiedziałem Ewelinie od razu po powrocie do domu. I była to szczera prawda. Bo chociaż trwały i stabilny związek bardzo mi się podobał, to o dziecku nie mogło być mowy. Ja po prostu nie miałem w planach zostać ojcem.
– To co zrobimy? – usłyszałem. W oczach Eweliny pojawiło się zaskoczenie.
– Ja nic – odpowiedziałem. – Natomiast to, co ty zrobisz, to jest już twoja sprawa – powiedziałem. A potem zapewniłem ją, że zapłacę za wszystko.
– Za co chcesz zapłacić? – usłyszałem pytanie.
Nie chciałem zostać ojcem i nie zamierzałem wychowywać dziecka, które w ogóle nie powinno pojawić się w moim życiu. Ewelina nie powiedziała ani słowa. Spakowała walizkę i jeszcze tego samego dnia wyprowadziła się z mojego mieszkania. „Umowa stoi?” – wysłałem jej jeszcze SMS-a. Ale ona nic nie odpisała. Po kilku dniach dowiedziałem się, że Ewelina porzuciła staż w naszej firmie i wyjechała do innego miasta. A gdy znajomi pytali mnie, dlaczego się rozstaliśmy, to wciskałem im kit o niezgodności charakterów. O ciąży nie zająknąłem się ani razu.
Od tamtego czasu minęło kilka miesięcy. Ewelina nie odezwała się do mnie ani razu. Nie poprosiła też o pieniądze. Tak naprawdę to nie mam pojęcia, co się u niej dzieje. I tak szczerze powiedziawszy, to nie chcę wiedzieć. I chociaż czasami nachodzi mnie myśl, że zachowałem się jak zwykły prostak, to odsuwam ją od siebie. I dalej żyję sobie swoim życiem.
Tomasz, 28 lat
Czytaj także:
„Spokojny wieczór zamienił się w prawdziwy koszmar. Największemu wrogowi nie życzę takiego strachu”
„W wieku 50 lat poznałam miłość swojego życia. Niestety los był okrutny i nie pozwolił nam się sobą nacieszyć”
„Gdy patrzę na mojego teścia, nogi robią mi się jak z waty. Dokładnie wiem, co zrobiłabym z nim na kanapie w salonie”