Oglądałam właśnie ulubiony serial, gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. To znak, że córka z zięciem wrócili od teściów. Gdy serial się skończył, poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę i zastałam tam Malwinę.
Nie rozumiałam złości córki
Stała i patrzyła się na kilkanaście słoików z przetworami ustawionych na stole. Kątem oka dostrzegłam ogórki kiszone i dżem truskawkowy. Nie rozumiałam, czemu córka ma taką skwaszoną minę.
– Coś się stało? – spytałam.
Wiedziałam, że cały dzień spędzili u rodziców Radka na wsi, więc te słoiki to była wałówka od teściów.
– Pysznie wygląda to wszystko. Czemu masz taką minę?
– Bo to przysmaki Radka – powiedziała Malwina. – Sama zobacz! Sałatka z buraków, bo tylko taką on zje. Ogórki z odpowiednia ilością chrzanu, jaką lubi Radek i dżem bez cukru. Teściowa dogadza syneczkowi.
– A dlaczego się na to patrzysz, zamiast schować do szafki? – przerwałam córce.
– Ja? – żachnęła się. – Skoro większość jest dla Radka, to niech sam to sobie pochowa. Ja tego nie dotknę – powiedziała obrażonym tonem i wyszła.
Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Jak mogła gardzić takimi przysmakami i robić fochy jak jakaś smarkula! Przeszło mi przez myśl, że może pokłóciła się z Radkiem i stąd to jej dziwne zachowanie. Byli młodym małżeństwem, a zanim się dotrą całkowicie, jeszcze trochę czasu minie.
Miała do mnie pretensje
W domu panowała taka cisza, że postanowiłam nie czekać na nikogo i sama zabrałam się za układanie słoików. Wtedy przyszła mi do głowy zabawna myśl, że może Malwina jest po prostu zazdrosna o teściową, ale było to tak niedorzeczne, że aż parsknęłam głośno śmiechem.
– Mamo, po co ruszałaś te słoiki? – spytała mnie jakąś godzinę później, gdy zajrzała do mojego pokoju. – Radek ma dwie sprawne ręce, więc mógł to zrobić. Będziesz koło niego latać jak jego mamusia? – zaatakowała mnie.
Nie wiedziałam, co powiedzieć.
– Czemu się tak wściekasz i to bez powodu? – spytałam oschle.
– Mam powód!
– Niby jaki? – dociekałam
– A taki, że teściowa traktuje Radka jak małego chłopczyka. Szkoda, że nie miałaś okazji zobaczyć, jak dolewa mu zupki, a potem myje po nim naczynia. Dobrze, że jeszcze buźki mu nie wytarła – drwiła.
– Chyba przesadzasz...
– Wcale nie. A jemu to wcale nie przeszkadza. Jeśli myśli, że ja też tak będę mu nadskakiwać, to się grubo myli!
Nastał totalny chaos
Gdy rano wstałam, zastała mnie nowa rzeczywistość. W zlewie było pełno naczyń po kolacji. Chciałam je umyć, ale Malwina mi zabroniła. Mało tego, stwierdziła, że niech każdy sprząta po sobie, a więc to co w zlewie było dla Radka.
Nie wiedziałam, czy wieczorem doszło do kłótni między młodymi, ale oboje mieli takie miny, że nie mogłam patrzeć. Myślałam, że do wieczora córce przejdzie, ale się pomyliłam. Zastałam zięcia w kuchni, jak wpatrywał się w otwartą lodówkę.
– Czegoś szukasz? – spytałam.
– Czegokolwiek, co nada się do jedzenia. Malwina miała zrobić zakupy, ale w ostatniej chwili uznała, że nie musi. A ja już nie zdążę podjechać do sklepu.
– Częstuj się – wskazałam ręką na moją półkę.
– Dzięki, mamo... To może zjemy razem?
– Chętnie – odparłam i wstawiłam wodę na herbatę.
Córka się wściekła
I tak przy wspólnej kolacji zastała nas Malwina. Jej twarz momentalnie zrobiła się purpurowa.
– Nie wstyd ci mamę objadać? – zaatakowała Radka.
– Malwina! – odezwałam się zszokowana jej gniewem.
– Nie wtrącaj się, mamo – tym razem warknęła. – A ty, rusz tyłek po zakupy. Supermarket jest czynny do 23, jeszcze zdążysz.
– Zrobię jutro – odpowiedział spokojnie Radek.
– Jasne, tak samo jak wstawisz pranie, posprzątasz łazienkę i usmażysz kotlety na dwa dni.
– Malwina! – odezwałam się ponownie.
– No co? Ślepa jesteś mamo?
A potem znów zaatakowała męża.
– Ładnie cię mamusia wychowała. Myślisz, że kobieta jest od gotowania i sprzątania?
Radek milczał. Zrobiło mi się go szkoda.
– Malwina, trochę tak jednak jest i to od zawsze – powiedziałam.
– No pięknie! – krzyknęła. – Jeśli oboje myślicie, że będą kurą domową, to się mylicie!
Nie chciałam już tego słuchać i wyszłam z kuchni. Nie rozumiałam zachowania córki. Owszem, mamy inne czasy, równouprawnienie itd., ale bez przesady. Malwina zafiksowała się i koniec. Żadne argumenty do niej nie trafiały, a Radek nie miał szans się bronić. Nigdy nie migała się od porządków czy zakupów, a teraz na siłę wciska mężowi babskie obowiązki. Zamiast pogadać i się dogadać, tylko mu rozkazuje, a to zła metoda.
Nie mogłam na to patrzeć
Kolejnego dnia postanowiłam porozmawiać z córką na spokojnie. Liczyłam, że trochę ochłonęła. Gdy jednak zobaczyłam jej gniewne spojrzenie, wiedziałam, że żadnej rozmowy nie będzie. A na pewno takiej, jaką planowałam.
– Nie zaczynaj, mamo – usłyszałam, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
Przez cały tydzień atmosfera w domu była straszna. Malwina przestała zmywać naczynia, prać i gotować. Biedny Radek próbował to wszystko robić, ale z marnym skutkiem. To coś potłukł, to coś przypalił, za to pierwszorzędnie wypucował okna.
Gdy zastałam go niemal sapiącego przy prasowaniu koszuli, odrzuciłam na bok zakazy córki.
– Daj, pomogę ci – powiedziałam.
– Nie trzeba, mamo. Jeszcze Malwina zobaczy i będzie kolejna awantura.
– Trudno. Daj tę koszulę, bo zaraz ją zniszczysz.
Oddał mi koszulę i usiadł na kanapie.
Chciałam zrozumieć
– A swoją drogą, to co się naprawdę z wami dzieje? – zapytałam. – Nie chcę być wścibska, ale żyjemy pod jednym dachem. A atmosfera jest nie do wytrzymania.
– To nie moja wina! – powiedział szybko. – Malwina się uparła, że nie będzie usługiwać żadnym facetom tak jak moja mama. I zaczęła od stosowania tej metody na mnie.
– Czyli według niej prace domowe to usługiwanie mężczyznom? – spytałam zaskoczona.
– Dokładnie tak, dlatego się zbuntowała, a ja obrywam za wszystko – mówił z żalem.
– Ehh, dzieci, żeby wszyscy mieli tylko takie problemy...
To, co działo się w domu w kolejnych dniach było straszne. Radek chodził w pomiętych koszulach, a ja kończyłam sprzątać to, co jemu wyszło nieudolnie. Tylko do ich pokoju nie wchodziłam, ale kątem oka widziałam, że panuje tam już nieziemski bałagan. W końcu miałam dość tej ich wojny i obmyśliłam plan działania.
Znalazłam na nich sposób
W weekend zapukałam do ich pokoju. Oglądali jakiś film. Każde na swoim końcu kanapy.
– Hmm, nie macie zamiaru sprzątać? – zapytałam.
– Nie! – zgodnie odparli oboje.
– Nie będzie wam wstyd przed twoimi rodzicami, Radek? Wpadną za jakieś dwie godziny.
– Co? – Malwina zerwała się pierwsza z kanapy. – Rusz się Radek, nie mamy czasu!
Byłam w szoku, jak mój plan zadziałał. Sprzątali razem, jakby robili to od zawsze i już po godzinie mieszkanie niemal lśniło. Radek w ogóle nie migał się od kolejnych zadań, a Malwina ganiała z mopem, bo uznała, że jednak zrobi to lepiej. Można? Można.
Renata, 55 lat
Czytaj także: „Pożyczyliśmy córce 20 tysięcy na leczenie partnera. Gdy chcieliśmy zwrotu, odkryliśmy jej kłamstwo”
„Już pakowałem walizki, by uciec od pieluch, zupek i kupek, ale żona mnie uprzedziła. Karma mnie dopadła”
„Kasa była dla swatów ważniejsza niż moja córka. Teściowie intercyzę wcisnęli jej szybciej, niż zięć pierścionek na palec"