„Nie obchodzą mnie decyzje rządu. Nie poślę swojego dziecka do szkoły, bo to kompletne szaleństwo”

Dzieci wracają do szkół 1 września fot. Adobe Stock
Luiza podjęła już decyzję, że jej córka nie wróci do szkoły we wrześniu. 34-latka za bardzo boi się wzrostu zachorowań na koronawirusa.
/ 13.08.2020 16:55
Dzieci wracają do szkół 1 września fot. Adobe Stock

Możecie mnie nazwać wariatką z pieluszkowym zapaleniem mózgu, ale szczerze mówiąc mam to w nosie. Za bardzo kocham swoją córkę, żeby narazić ją i siebie przy okazji na niebezpieczeństwo i wysłać ją do szkoły w czasie epidemii. Niby minister zapewnia, że jest bezpiecznie, ale liczba nowych zakażeń mówi coś zupełnie innego. To jest obłęd.

Nie wyślę swojego dziecka do szkoły 1 września

Moja córka we wrześniu zaczyna naukę w 7. klasie szkoły podstawowej. Odkąd w Polsce pojawiły się pierwsze przypadki zakażenia koronawirusem, pilnuję jej jak oka w głowie. Bardzo się o nią boję.

Nie chcę, żeby zachorowała i przy okazji zaraziła całą rodzinę i znajomych. Ma zakaz wyjść z dużą grupą znajomych, nie zgadzam się na wyjście do kina, czy do galerii. Młoda trochę się buntuje, ale ja się nie ugnę, robię to dla jej dobra. 

Kiedy usłyszałam, że uczniowie mają wrócić do szkół 1 września, kiedy w Polsce codziennie mamy po 600-800 nowych zachorowań, aż miałam ochotę puknąć się w głowę. Przecież to już nawet nie jest nieodpowiedzialność, a skrajna głupota. Chyba tylko rodzic wie, jak szybko dzieci łapią od siebie zarazki w szkołach. Jedno kichnie, drugie kaszlnie i już. 

W sezonie grypowym moja córka jest chora minimum przez 2 tygodnie. Wszystko oczywiście przynosi ze szkoły. Mam uwierzyć, że koronawirusa nie złapie i jakimś cudem ten akurat wirus ominie jej szkołę? Można mi wiele wmówić, ale na to się na pewno nie dam złapać. 

Moja córka nie wróci do szkoły 1 września. Jeszcze nie wiem, jak to zorganizuję, ale wiem na pewno, że nie będzie chodzić na lekcje, dopóki epidemia nie wygaśnie. Mój mąż mówi, że przesadzam, ale ja wiem, że to jedyna słuszna decyzja i jeszcze się o tym wszyscy przekonają. 

Poproszę lekarza rodzinnego o jakieś zaświadczenie, żeby młoda mogła uczestniczyć w zajęciach zdalnie, albo zrobię to jakoś inaczej. Mam jeszcze chwilę, żeby się namyślić. Nie mogę narazić własnego dziecka, a moja decyzja jest nieodwołalna. Jeszcze wszyscy wspomnicie moje słowa, kiedy dzieci zaczną chorować. 

Przeczytaj więcej listów do redakcji:„Jadę na pierwsze wakacje ze swoim facetem i wstydzę się włożyć bikini. Nienawidzę swojego ciała”„Mój syn należy do społeczności LGBT. Przestańcie mówić mi, że nie jest człowiekiem”„Koledzy mojego faceta śmieją się, że jestem gruba i brzydka”

Redakcja poleca

REKLAMA