Dominika zawsze cierpliwie znosiła moje wybuchy złości, a ja tego nie doceniałem. Robiłem jej sceny szczególnie kiedy przybywało mi stresu w pracy. Straszyli nas akurat masowymi zwolnieniami.
Rzucałem przedmiotami i przeklinałem, a ona mnie uspokajała. Zawsze była gotowa wysłuchać i przytulić. Myślałem, że to normalne u kobiet, ale doceniłem to dopiero po czasie.
Wtedy nie miałem takiej wiedzy
Wtedy jeszcze nie szukałem stabilizacji, a dreszczyku emocji i podniecenia. Chciałem mieć życie jak z filmów, zamiast dziewczynę z krwi i kości, która była gotowa skończyć za mną w ogień. Jaki ja byłem głupi i nieodpowiedzialny...
Nasze życie jawiło mi się jako jedna, wielka rutyna. Niektórzy mówią, że tak wygląda prawdziwa miłość. Szkoda, że wtedy nie miałem takiej wiedzy. No ale podobno faceci dłużej dojrzewają emocjonalnie.
Myślałem, że te wszystkie gesty, obiadki i zrozumienie po prostu mi się należą. I kiedyś na pewno spotkam na swojej drodze namiętną miłość, która będzie wyglądać tak już zawsze. Byłem zdecydowanie uzależniony od ciągłej dopaminy, łaknąłem silnych emocji i konfliktów. Tymczasem ona była oazą spokoju. Można powiedzieć, że to źle dobrane temperamenty, ale przyznaję, że bardzo się myliłem.
Z czasem poznałem w pracy atrakcyjną recepcjonistkę, Anitę. Nasze spojrzenia spotkały się na imprezie firmowej, rzuciliśmy się w wir tańca, a po wszystkim prosto do sypialni. Właśnie tych fajerwerków wtedy pragnąłem. To było jak powiew świeżego powietrza! Wymieniliśmy się swoimi numerami telefonu.
Brakowało mi jednak kogoś, z kim mógłbym podzielić się swoimi wrażeniami. Chciałem o tym porozmawiać z nikim innym jak... Dominiką. Tymczasem ona rzuciła mi pogardliwe spojrzenie już od samego przejścia przez próg. Wolałem nie ryzykować, tylko postanowiłem od razu się rozstać.
Nie mogłem znieść tych wyrzutów sumienia i życia w konflikcie wewnętrznym. Myślałem, że poczuję ulgę. Nareszcie jestem wolny i mogę robić, co mi się tylko podoba. Ale nie miałem komu o tym opowiedzieć. Czy mogę zadzwonić do byłej dziewczyny, której przed chwilą złamałem serce?
Byłem sam jak palec
Patrzyła w milczeniu, jak zabieram swoje rzeczy, jak zwykle ze stoickim spokojem.
– Myślałam, że jesteśmy szczęśliwi, Rafał. Że założymy rodzinę... – mówiła łamiącym się głosem.
Zdawałem sobie sprawę, że ją ranię, ale nie chciałem rezygnować z własnej satysfakcji. Jednak te przelotne numerki i szaleństwo sprawiły, że zamiast ekscytacji, czułem wypalenie. Chciałem wrócić do przytulnego domu, gdzie ktoś poda mi herbatkę po ciężkiej zmianie w pracy. Jednak byłem sam jak palec.
Męskie ego nie pozwalało przyznać mi się do tej porażki. Przez parę miesięcy doskonale się bawiłem. Ale nie mogłem ukryć tego, że zaszła we mnie jakaś zmiana. Zmieniłem się. Dopadła mnie pustka.
Nie miałem nikogo, kto by zrozumiał i wsparł mnie w trudnych chwilach. Dominika była mądrą kobietą i doradzała mi nawet w sprawach zawodowych. Teraz nie chciała odbierać ode mnie połączeń.
Przez naszą rozłąkę dotarło do mnie, że straciłem to, co najważniejsze w związku: szacunek i poczucie bezpieczeństwa. Nie znalazłem tego później u żadnej kobiety, niezależnie od jej wieku.
Któregoś dnia podjąłem decyzję o zakupie kwiatów i przeproszeniu Dominiki. Pobiegłem pod jej dawny adres zamieszkania, ale... nikogo tam nie zastałem. Jej przyjaciółka niechętnie poinformowała mnie, że moja oaza spokoju już kogoś sobie znalazła. O dziwo na zdjęciach w mediach społecznościowych nie dostrzegłem potulnego chłopca, a wydziaranego miłośnika szybkiej jazdy motorem.
„Wybacz, Rafał, ale i ja zrozumiałam, że potrzebuję w życiu odrobinę szaleństwa. Bądź szczęśliwy. D.” – napisała mi krótko w odpowiedzi.
Zrobiłem się czerwony jak burak
Wpatrywałem się w ten tekst, nie mogąc uwierzyć w to, do czego doprowadziłem. Ukryłem twarz w dłoniach i zacząłem łkać niczym baba. I tak nikogo nie było w mieszkaniu. Chciałem wyrzucić laptopa przez okna i już więcej nie oglądać tego gościa.
Postanowiłem pójść na najbliższą siłownię, aby rozładować napięcie. Na ścianie zobaczyłem ulotkę z informacją o zajęciach z boksu dla początkujących. „Świetnie! To coś dla mnie na ten moment załamania” – pomyślałem i zapisałem się na listę.
– Witajcie, nazywam się Marek. Na początek ustawcie się w jednej linii – zaczął prowadzący.
Ku mojemu zaskoczeniu rozpoznałem te tatuaże. To był facet ze zdjęcia z Dominiką! Chciałem uciec z sali, ale było już za późno.
A potem było tylko gorzej. Uczestnicy dobrali się w pary, a ja zostałem sam.
– Hej, jak masz na imię? – spytał.
– Rafał... – odpowiedziałem cicho.
– Rafał powiadasz! Słuchajcie chłopaki, to jest Rafał, jest was nieparzyście, więc będziemy ćwiczyć razem. Zaprezentuję wam pierwsze zadanie. Tak się składa, że były mojej obecnej dziewczyny miał tak samo na imię... Straszny był z niego dupek. Wyobraźcie sobie, że ta gruszka to ktoś, kogo nienawidzicie z całego serca, kto sobie na to zasłużył. I uderzajcie z całej siły!
Myślałem, że zapadnę się pod ziemię. Zrobiłem się czerwony jak burak. Na dodatek za szklanymi drzwiami dostrzegłem sylwetkę nikogo innego jak Dominiki.
Po zajęciach wyszliśmy spoceni z sali, a on przywitał się z nią soczystym całusem. Próbowałem schować się w szatni, ale bezskutecznie.
– Dominika, to mój nowy uczeń. Nie szło mu dzisiaj najlepiej, ale naprawimy to z czasem, co Rafał? – trener poczochrał mnie po włosach, a Dominika wbiła wzrok w podłogę. – Co jest? Wy się już znacie? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że to...
Cudem uniknąłem kontuzji, ale jak możecie się domyślać, już więcej nie pojawiłem się na tej siłowni. Ani na żadnych zajęciach grupowych z boksu. Dostałem też zakaz zbliżania się do mojej byłej. I to by było na tyle. Aha, a ćwiczenia rozpocząłem w domowym zaciszu. Tak będzie bezpieczniej.
Rafał, 27 lat
Czytaj także:
„Moja żona jest jak dźwig, który każdego postawi do pionu. Tylko ja widzę w niej prawdziwą boginię”
„Chciałam udowodnić mężowi, że jestem lepsza, więc harowałam za dwóch. Efekt? Kolację wigilijną zjem w samotności”
„Mąż sądzi, że moja ciąża to spisek. Zapomniał, że dzieci nie biorą się z powietrza i sam maczał w tym palce”