„Na imprezie firmowej zintegrowałam się z diabelsko przystojnym facetem. Gdy usłyszałam, kim jest, uciekłam ze wstydu”

Para na imprezie fot. iStock by Getty Images, Ivan Kyryk
„Staliśmy wśród tłumu, a reflektory i spojrzenia wszystkich skupione były na scenie. Kiedy wokalistka zaczęła swój występ, poczułam, jak dłoń Mateusza wędruje po mojej talii. Jego palce najpierw musnęły biodro, a potem zsunęły się w dół”.
/ 31.07.2024 07:15
Para na imprezie fot. iStock by Getty Images, Ivan Kyryk

Mój brat, Kamil, był w moim mieszkaniu, a jego mina zdradzała ponury nastrój. Nie miałam odwagi zapytać, co tym razem się wydarzyło. Odkąd zmienił pracę, nieustannie słyszałam jego narzekania. Głównym powodem frustracji był podobno jego przełożony – istny diabeł w ludzkiej skórze.

– Nawet nie wyobrażasz sobie, jak ten facet umie dręczyć swoich podwładnych! – żalił mi się sfrustrowany Kamil. – Odnosi się do pracowników niczym do prywatnej świty, dyktator jeden!

Wsłuchiwałam się zatem w to, jak niejaki Pan X, gdyż właśnie tak określał go mój brat, aby uniknąć rzucania personaliami w publicznych miejscach, upokarzał i dyscyplinował całe biuro. Pracownicy szczerze go nie znosili, ponieważ nigdy nie raczył powiedzieć „proszę” czy „dziękuję”. Widziałam go w swojej głowie jako niskiego, łysiejącego typa, który w ten sposób radzi sobie z syndromem mikroprzyrodzenia i powtarzałam to Kamilowi. Chyba trochę mu to pomagało, szczególnie że prosiłam go, by sobie o tym przypominał za każdym razem, gdy Pan X dawał mu popalić.

Mój brat znowu miał jakiś problem z szefem

– Wiesz, że w pracy zawsze w karnawale organizują imprezę? – zapytał mnie z miną zbitego psa. – Strasznie nie cierpię takich spędów, ale nie mam wyjścia i muszę tam iść, bo niby to ma budować relacje w zespole. Na dodatek prawie wszyscy się tam pojawiają ze swoimi partnerami, a ja będę sterczał sam jak ostatni frajer, na dokładkę w smokingu z wypożyczalni, bo wymagają od nas, żebyśmy się ubrali wieczorowo!

„Cholera, czasami życie jest po prostu nie fair!" – przeszło mi przez myśl.

Uwielbiam wystawne imprezy, a przyjęcie karnawałowe to moje wielkie marzenie. Zaczęłam wypytywać mojego brata o różne detale i okazało się, że firma robi tę galę w ekskluzywnym hotelu, będą szampan, wyszukane przekąski i prywatny występ popularnej piosenkarki. Wtedy zaproponowałam, że pójdę tam razem z nim.

– Wiesz, żebyś nie siedział tam jak ten dureń – powtórzyłam to, co wcześniej powiedział. – To jak? Mam zacząć rozglądać się za jakąś kiecką?

Z chęcią się zgodził i od razu stwierdził, że mi ją kupi. I do tego buty. Byłam taka podekscytowana! Sprawdziłam w necie, co wypada założyć na taką imprezę i wybrałam czarną sukienkę do ziemi, z dekoltem i rozcięciem z boku. Do tego szpilki, w których prezentowałam się tak, że nie mogłam się napatrzeć na siebie w lustrze. Żeby przełamać czerń, pożyczyłam od kumpeli szal w kolorze czerwonego wina, a do niego dobrałam bordową szminkę i taki sam lakier na paznokcie. Założyłam też długie złote kolczyki, bransoletkę i naszyjnik z czarnymi kamieniami.

– Edyta! Prezentujesz się niezwykle… – kiedy brat mnie ujrzał, przez moment nie mógł znaleźć właściwego określenia.

– Gustownie? Olśniewająco?

– Chciałem powiedzieć niesamowicie atrakcyjnie, ale jesteśmy rodzeństwem, więc niech będzie „olśniewająco” – wymamrotał. – Tylko uważaj, żeby nie skręcić kostki na tych szpilach!

– Spokojnie, nie jestem aż tak niezdarna – parsknęłam śmiechem. – Potrafię tańczyć salsę na wysokich obcasach.

Nie mogłam zaprzeczyć, że firma naprawdę postarała się, organizując coroczną imprezę dla załogi. Zaraz po przekroczeniu progu hotelu miałam wrażenie, że trafiłam na plan zdjęciowy hollywoodzkiej produkcji o życiu bogaczy – gdziekolwiek okiem sięgnąć, same marmury, imponujące schody z czerwonym dywanem i personel kłaniający się w pas. Przemierzałam hol dziarsko, mimo niebotycznie wysokich szpilek, trzymając się ramienia Kamila, i łowiłam nasze odbicia w każdej błyszczącej powierzchni.

Myślę, że prezentowałam się całkiem nieźle

Chociaż kreacja sięgała podłogi, to podczas poruszania się raz po raz ukazywała moją nogę powyżej kolana. Materiał kusząco opinał moje pośladki, a dekolt sprawiał wrażenie, jakby mój biust mógł wyskoczyć z niego w każdej chwili. Mimo to czułam, że gorset jest na tyle mocno usztywniony, że raczej nie grozi mi wpadka. Sala restauracji prezentowała się równie elegancko co hol. Po tym, jak usiedliśmy, zaczęłam ukradkiem lustrować wzrokiem otoczenie.

Kobiety ubrane w oryginalne, zwracające na siebie uwagę stroje, przyciągnęły mój wzrok. Cichutko dopytywałam brata o to, kim są poszczególne panie, jednocześnie podziwiając błyszczące kamienie, pióra i zwiewne tkaniny okrywające damską część kierownictwa przedsiębiorstwa. Kamil chyba niezbyt dobrze się bawił, bo raz po raz sięgał po kieliszek, aż w końcu musiał wyjść do holu, żeby trochę się przewietrzyć.

Tkwiłam przy stoliku, gawędząc grzecznie z audytorem i panią z księgowości z jego przedsiębiorstwa. Gdy minęła godzina, śmiertelnie znudzona, ruszyłam odnaleźć brata, mając nadzieję, że wytrzeźwiał na tyle, by pójść ze mną w tany, bo w przyległej sali była przestrzeń do tańca. Ogromnie zawstydzona, ujrzałam go drzemiącego na sofie w holu i westchnęłam z bezsilnością.

Jakiś problem? – odezwał się ktoś i zza moich pleców wyłonił się facet przystojny niczym wcielenie samego diabła.

Jego wygląd z lekką domieszką południowoamerykańskiej urody był dopracowany w każdym calu. Krótko przystrzyżone włosy, subtelny zarost i nieskazitelnie białe uzębienie, które zaprezentował w swoim zniewalającym uśmiechu.

– Szukałam pewnej osoby, ale chyba wrócę już do sali – odrzekłam, lustrując go od wysoko osadzonej głowy aż po spiczaste noski butów, stylizowanych na kowbojskie obuwie, co wzbudziło moją ciekawość, gdyż mężczyzna miał na sobie elegancki smoking.

– Jestem Mateusz – oznajmił. – Z przyjemnością odprowadzę panią z powrotem na salę. Choć zastanawiam się, czy to ma sens, ponieważ lada moment rozpocznie się występ, więc proponuję przejść od razu w tamtą stronę i zająć jakieś dobre miejsca.

Przytaknęłam ruchem głowy i chwyciłam go za zaoferowane przedramię.

Poczułam, jakby przeszedł mnie dreszcz

Gdy staliśmy obok siebie, mogłam wyczuć jego mięśnie. Moja głowa sięgała mu ledwo do brody, co sprawiało, że czułam się przy nim krucha i delikatna niczym porcelanowa lalka. Przez chwilę pomyślałam sobie, że gdyby zechciał zabrać mnie w jakieś ustronne miejsce, nie byłabym w stanie mu się przeciwstawić. Co więcej, chyba nawet nie chciałabym tego robić… Stanęliśmy tuż przy scenie, a po chwili tłumy fanów zaczęły się schodzić i napierać na osoby stojące z przodu. Poczułam, jak ktoś mnie potrącił…

– Chodź tutaj – Mateusz złapał mnie za rękę i pociągnął, zmieniając nasze pozycje tak, że teraz stałam przed nim.

Stałam tak blisko niego, że moje plecy praktycznie przylegały do jego umięśnionego torsu. Ale to nie wszystko... Nie dało się ukryć, że coś między nami iskrzyło. Byłam nakręcona i miałam pewność, że on również. Fakt, że byliśmy sobie obcy, nie grał roli. Marzyłam tylko o tym, by poczuć jego dłonie na swoim ciele, a świadomość, że nawet mnie nie tknął, doprowadzała mnie do obłędu.

Staliśmy wśród tłumu, a reflektory i spojrzenia wszystkich skupione były na scenie. Kiedy popularna wokalistka zaczęła swój występ, poczułam, jak dłoń Mateusza wędruje po mojej talii. Jego palce najpierw musnęły biodro, a potem zsunęły się w dół, w stronę rozcięcia w sukience. Wkrótce czułam już jego rękę na swoim udzie. Objął mnie też w pasie i trzymał zdecydowanie. To było tak ekscytujące, że oparłam głowę o jego ramię i poczułam ciepły oddech na karku. Wokół nas kłębił się tłum ludzi, gwiazda dawała czadu na scenie, a Mateusz dotknął moich pośladków. Cała drżałam, a on doskonale to wyczuwał i jeszcze bardziej mnie do siebie przygarnął.

– Nasz gwiazda będzie śpiewać jeszcze jakieś pół godziny – poczułam jego oddech tuż przy uchu. – Chodźmy stąd.

Przeciskał się przez tłum ludzi, a ja dreptałam za nim na nogach jak z waty. 

Czułam się tak pierwszy raz w życiu

Byłam bardzo zaskoczona, gdy mój towarzysz opuścił mnie na moment i podszedł do lady hotelowej, lecz kiedy po chwili wrócił, trzymając w dłoni klucz do pokoju, znów poczułam rosnące w środku podniecenie. Gdy jechaliśmy windą, przytulił mnie mocno i pocałował namiętnie, dotykając moich piersi i wsuwając rękę pod sukienkę. Po wejściu do pokoju marzyłam tylko o tym, by przycisnął mnie do ściany i zdarł ze mnie ubranie, ale on miał inny plan. Kazał mi cierpliwie czekać, podczas gdy drażnił moje ciało palcami, doprowadzając do stanu, w którym zaczęłam go prosić, aby przeszedł wreszcie do konkretów.

– Proszę, już... Zrób to w końcu!

Oszalałam z pożądania, ale on wciąż mnie prowokował.

Ciągle masz na to ochotę? – spytał.

Przeżyliśmy razem cudowną godzinę. Potem jednak podniósł się i oznajmił, że musi iść.

– Czuj się jak u siebie, możesz korzystać z pokoju do woli. Odpocznij, wykąp się, prześpij. Nie musisz się spieszyć. Przed wyjściem po prostu zamknij drzwi, nie trzeba ich zamykać na klucz. Muszę lecieć, czeka mnie robota.

– Robota? Teraz? – wyszeptałam ledwo słyszalnie, kompletnie bez sił.

Kiedy się obejrzałam, już go nie było. Na dół zeszłam dopiero po jakiejś godzinie.

Kamil znów zajął swoje miejsce przy stoliku

– Gdzie byłaś? – rzucił pytanie, lecz nie był zainteresowany odpowiedzią. – Dobra, zwijamy się stąd. Ten despota, Pan X zagaduje każdego po kolei, a ja nie zamierzam stać i wysłuchiwać jego gadaniny.

– Tak? A gdzie go widzisz? – sięgnęłam po szklankę z wodą i zapytałam.

– Gada z tą starszą panią ubraną na niebiesko. Za chwilę do nas dołączy.

Zerknęłam w tamtą stronę i dostrzegłam tego despotę, satrapę i wcielenie diabła. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a on lekko się uśmiechnął.

– Dobra, spadamy stąd! – niemal podskoczyłam z miejsca. – Ruszaj się, idziemy, to był twój pomysł!

Opuściliśmy pomieszczenie, a ja z trudem powstrzymałam pragnienie, by obejrzeć się za siebie. Ogarniało mnie ogromne zażenowanie i modliłam się w duchu, aby mój brat nigdy nie dowiedział się o tym, co zrobiłam. Jednak w szklanych drzwiach dostrzegłam spojrzenie Mateusza. Nie towarzyszył już damie w błękitnej kreacji, tylko stał i wpatrywał się w kierunku, w którym szliśmy. Wyczuwałam, że jego oczy spoczywają na moich pośladkach.

Edyta, 29 lat

Czytaj także:
„Szykowałam niespodziankę na 15. rocznicę ślubu, ale zamiast tego narobiłam samych kłopotów. Mąż wcale nie był lepszy”
„Teściowa traktowała mnie jak ścierę, a ja z anielską cierpliwością wciąż ją przewijałam. Nie umiałam się postawić”
„To miał być nasz wymarzony wakacyjny rejs, a przeżyłam uczuciowe tsunami. Do domu wróciliśmy jak obcy sobie ludzie”

Redakcja poleca

REKLAMA