„Koleżanka śliniła się do mojego męża. Zalotne spojrzenia i wydekoltowane bluzki to był dopiero początek”

atrakcyjna kobieta fot. Adobe Stock, luismolinero
„Rafał powiedział, że gdy tylko weszła do przedpokoju, zaczęła się do niego przystawiać. Powiedziała, że skoro są sami, mogą miło spędzić czas. Zapewniała, że zrobi wszystko, na co ja nie chcę się zgodzić”.
/ 15.05.2024 19:30
atrakcyjna kobieta fot. Adobe Stock, luismolinero

Jestem szczodrą osobą i koleżance oddałabym nawet ostatnią parę skarpetek. Ale mężem się nie podzielę, co to, to nie! Gdy Agata zaczęła robić piękne oczy do Rafała, miałam ochotę wyrwać jej wszystkie kudły z tego ślicznego łebka. Odpuściłam jednak i to był mój błąd. Moja bierność tylko dodała jej odwagi. Całe szczęście, że wyszłam za uczciwego faceta. Inaczej zamiast tego listu pisałabym pozew rozwodowy.

Cieszyłam się z powrotu Agaty

– Co się tak ekscytujesz? – zapytał Rafał, gdy odłożyłam słuchawkę. – Jeżeli ktoś powiedział ci, że wygrałaś milion i w celach weryfikacyjnych musisz tylko wysłać SMS-a na czterocyfrowy numer, to mam dla ciebie złą wiadomość. To zwykły scam.

– Haha, strasznie zabawne, kochanie – udałam urażoną. – Nie, niczego nie wygrałam. Jest nawet lepiej.

– Tatiana, nie trzymaj mnie w niepewności.

– Pamiętasz, jak opowiadałam ci o Agacie?

– Mówisz o tej przyjaciółce, która wyjechała do Irlandii?

– Może nie przyjaciółce, bo nigdy nie potrafiłam przyjaźnić się z dziewczynami. Ale Agata na pewno była moją najlepszą koleżanką.

– No i co z nią?

– W przyszłym tygodniu wraca do kraju! Już na stałe! – ekscytowałam się.

– I to jest ta wspaniała wiadomość?

– Dla mnie, tak. Nie masz pojęcia, jak bardzo stęskniłam się za nią. Nie widziałyśmy się od ośmiu lat.

– Kiedy wraca?

– W poniedziałek. We wtorek jesteśmy umówieni na kolację.

– My?

– Jasne. Idziesz ze mną. Koniecznie musisz ją poznać.

To prawda, co powiedziałam wcześniej. Nie potrafię przyjaźnić się z kobietami. Zawsze podejrzewałam je o najbardziej niecne intencje. Taki już jest nasz gatunek – by osiągnąć cel, babki są w stanie zrobić prawie wszystko. Ale Agata zawsze była inna. Mogłam jej zaufać, bo nigdy nie zrobiła niczego, czym mogłaby mnie zranić lub co mogłoby mi zaszkodzić. Wiele razy pomogła mi w życiu, a ja jej. Jeżeli za kimś miałabym wskoczyć w ogień, to właśnie za nią.

Widziałam, że Rafał wpadł jej w oko

Nastał wtorek, a ja cieszyłam się jak dziecko. A Rafał? Jak to facet – nie okazywał zbytnio emocji i nigdzie się nie spieszył.

– Skarbie, rusz się. Za pół godziny mamy być w centrum. Nie chcę kazać jej czekać samej przy stoliku.

– Spokojnie, zdążymy. Muszę tylko narzucić na siebie koszulę, a o tej godzinie nie ma korków.

– Mimo to byłabym spokojniejsza, gdybyśmy już wyszli.

– Niech będzie, ale zobaczysz, że będziemy musieli czekać.

Rzeczywiście, ulice nie były zakorkowane i dotarliśmy do restauracji przed Agatą. Gdy weszła, od razu ją poznałam. Minęło osiem lat, a ona nie postarzała się nawet o dzień. Miała nową fryzurę i eleganckie ciuchy, ale wyglądała tak, jak ją zapamiętałam.

– Nie mogę uwierzyć! – wykrzyczała w progu, trochę za głośno, bo skutecznie zwróciła na siebie uwagę pozostałych gości.

– Agata! – wrzasnęłam i podbiegłam do niej. Objęłyśmy się i trwałyśmy w uścisku przez dobrą minutę, albo nawet dłużej. – Chodź do stolika.

– Poznajcie się, to Rafał, mój mąż. A to Agata, o której tyle słyszałeś.

– Miło mi, Tatiana dużo mi o tobie opowiadała – przywitał ją Rafał.

– No, no! Niezłe ciacho sobie wyrwałaś – zwróciła się do mnie, nie odrywając wzroku od mojego męża. – Powiedz mi, kochana, gdzie takich hodują? Bo chętnie przygarnęłabym takiego przystojniaka.

– Widzę, że emigracja dodała ci pewności siebie – powiedziałam, bardziej żartem niż serio.

– Tak to już jest na obczyźnie. Albo jesteś twarda, albo przepadniesz.

Rozmawialiśmy dobre cztery godziny, aż kelner poinformował nas, że wkrótce zamykają lokal. Pożegnałyśmy się przed restauracją, ale najpierw zaproponowałam kolejne spotkanie.

– Musisz do nas koniecznie wpaść. Sobota ci odpowiada?

– Jasne. Mam ci jeszcze tyle do powiedzenia. No i chętnie zamienię jeszcze kilka słów z twoim przystojnym mężem – powiedziała i zmierzyła Rafała wzrokiem od stóp do głów.

– Więc będziemy czekać z niecierpliwością. Dziewiętnasta?

– Będę punktualnie.

Zachowywała się jak nie ona

– No i? – zapytał Rafał, gdy wracaliśmy do domu.

– Co „no i”?

– Nie uważasz, że było trochę dziwnie?

– Masz na myśli, że przez cały czas rozbierała cię wzrokiem? No, przyznaję. To trochę dziwne i nie w jej stylu.

– Nie czułem się z tym zbyt komfortowo. Inaczej ją opisywałaś.

– Bo kiedyś była inna. Sama nie wiem, chyba po prostu czas ją zmienił. Albo trochę za bardzo zaszumiało jej w głowie. Ale to nadal moja kumpela i cieszę się, że znowu ją zobaczę.

Rafał miał rację. Było dziwnie. Gdyby zachowała się tak jakaś dziewczyna, której nie znam tak dobrze, od razu sprowadziłabym ją do pionu. Przyznaję, gdy ugryzła go w biceps, niby w żartach, ale jednak dwuznacznie, miałam ochotę wytargać ją za kudły, ale pomyślałam sobie: „Daj spokój. Wypiła kilka drinków i wyostrzyło się jej poczucie humoru”.

W sobotę zjawiła się punktualnie o dziewiętnastej. Przywitała się ze mną, a potem pocałowała Rafała w policzek, jakby znała go od wielu lat. Miała na sobie obcisłą bluzkę z dekoltem tak dużym, że obawiałam się, że za chwilę jej piersi wyskoczą na wolność.

– Siadaj, a ja podam przekąski – powiedziałam i wskazałam ręką na fotel.

– Chyba usiądę sobie wygodnie na kanapie, obok Rafałka.

Ani się obejrzałam, a już była obok mojego faceta. Biedak patrzył na mnie bezradnym wzrokiem. Zignorowałam to, ale przez resztę wieczoru machała do niego zalotnie rzęsami, a we mnie wszystko się gotowało. Gdy wyszła do toalety, wykorzystałam okazję i zajęłam jej miejsce.

– O! Zmiana? – udała zaskoczoną, gdy wróciła.

– Mój ślubny trochę stęsknił się za mną – powiedziałam.

– Na szczęście kanapa jest duża i wszyscy się na niej zmieścimy.

Chwilę później już siedziała między nami i dalej kleiła się do Rafała. Dokończyliśmy drinka i zaczęłam dyskretnie ją wypraszać.

– O rany, to już ta godzina? Najwyższy czas kłaść się spać.

– Daj spokój. Jesteśmy jeszcze za młodzi na sen – skontrowała mnie.

– Jutro wybieramy się z wizytą do rodziców Rafała, więc musimy wcześnie wstać.

– OK, rozumiem. Już mnie nie ma – dopiła i zaczęła zbierać się do wyjścia.

– Następnym razem u mnie.

– Na pewno – przytaknęłam, choć wiedziałam, że to było nasze ostatnie spotkanie.

Ta zniewaga wymagała stosownej reakcji

– Tatiana, nie gniewaj się, ale jeżeli zamierzasz znowu ją zaprosić, to ja znikam z domu na ten czas – zakomunikował Rafał, gdy wyszła.

– Bez obaw. Więcej jej nie zobaczysz – zapewniłam.

W głowie się nie mieści. To tylko osiem lat, a ona zmieniła się nie do poznania. Ze skromnej, fajnej dziewczyny stała się jakimś wampem. A co gorsza, wzięła sobie na celownik mojego męża. Nie to, że obawiałam się, że do czegoś między nimi dojdzie. Wiem, że przyzwoici faceci to gatunek na wymarciu, ale nawet jeżeli zostało ich tylko kilku, to ja trafiłam na jednego z ostatnich. Nie oznacza to jednak, że pozwolę, żeby przystawiała się do niego. Nie potrafi się zachowywać przyzwoicie? Więc adios!

W poniedziałek pracowałam na drugą zmianę. Przynajmniej w pracy nie myślałam o zachowaniu tej lafiryndy, ale w domu zazdrość dopadła mnie z całą swoją mocą.

– Hej, skarbie! – przywitałam Rafała, gdy weszłam do domu.

– Hej – odpowiedział posępnym tonem.

– Co masz taki głos? – zdziwiłam się. – Coś się stało?

– Odwiedziła mnie twoja koleżanka.

– Agata? A czego ona chciała?

– Powiedziała, że zostawiła w łazience swoją kosmetyczkę, więc wpuściłem ją, żeby mogła jej poszukać. I wtedy się zaczęło.

– Co się zaczęło? Mów mi szybko.

Rafał powiedział, że gdy tylko weszła do przedpokoju, zaczęła się do niego przystawiać. Powiedziała, że skoro są sami, mogą miło spędzić czas. Zapewniała, że zrobi wszystko, na co ja nie chcę się zgodzić. „No tak, przecież w sobotę wypytywała mnie o moją pracę i wiedziała, że dziś wrócę do domu dopiero wieczorem” – pomyślałam.

– I co zrobiłeś?

– Powiedziałem, że ma wyjść. Ale ona nie odpuszczała. Zaczęła mnie obmacywać i przygryzła mi ucho. Wtedy wkurzyłem się nie na żarty. Nazwałem ją wariatką i wyrzuciłem za drzwi.

– A to flądra! Już ja ją oduczę takiego zachowania! – powiedziałam i zaczęłam kierować się w stronę drzwi.

– Co chcesz zrobić? – zaniepokoił się.

– Jak to co? Dam jej nauczkę.

– Mam jechać z tobą?

– Nie. To sprawa między nami, dziewczynami.

– Tylko nie działaj impulsywnie – upomniał mnie.

To był koniec naszej znajomości

Nie zdziwiła się na mój widok, gdy stanęłam w jej drzwiach.

– A jednak myliłam się co do Rafała. Brak mu nabiału, skoro o wszystkim ci powiedział.

Powiedział, bo to porządny facet, a ty, lafiryndo jedna, jeszcze raz się do niego zbliżysz, a pożałujesz!

– Możesz być spokojna. Mnie kręcą męscy faceci, a twój mąż to zwykła baba.

– W życiu nie zdobędziesz takiego faceta, jak Rafał, więc daruj sobie. Swoją drogą, jak mogłaś się tak zachować?

– Po prostu, zawsze dostaję to, czego chcę.

– Chyba jednak nie, skoro Rafał odprawił cię z kwitkiem. Skasuj mój numer. Nie chcę cię więcej oglądać.

– Mała strata.

– A dla mnie żadna, skoro w Irlandii zrobiła się z ciebie zwykła wywłoka.

Tatiana, 31 lat

Czytaj także:
„Wstydziłam się przyznać, że w wieku 40 lat zaszłam w ciążę. To wszystko wina męża, on mnie w to wpakował”
„Znalazłem na ulicy kupon z totolotka. Ktoś miał ogromnego pecha, a ja zyskałem kupę kasy przez przypadek”
„Mąż był tyranem i sknerą. Kiedy umarł, wreszcie poczułam ulgę. Nie spodziewałam się jednak, że czeka mnie nowa miłość”

Redakcja poleca

REKLAMA