„Mój mąż nie przepuści żadnej spódniczce, nawet dziewczynie syna. Tak go urządziłam, że teraz trzyma ręce przy sobie”

kobieta fot. iStock by Getty Images, Thomas Barwick
„Nasz związek był w rozsypce. Mąż piął się w górę po szczeblach kariery i rozwijał swój biznes, a ja tkwiłam w czterech ścianach. Kasy mi nie brakowało, ale co z tego, skoro kompletnie nie miałam pojęcia, co począć z własnym życiem”.
/ 16.07.2024 20:30
kobieta fot. iStock by Getty Images, Thomas Barwick

Przez wiele lat tolerowałam niewłaściwe zachowanie mojego męża. O wiele za długo. Nie darzył mnie szacunkiem, a co dopiero miłością – on chyba nawet nie ma pojęcia, co to takiego. Przetrwałam z nim ćwierć wieku, ale po jego ostatnim wybryku powiedziałam dość!

Przeczuwałam kłopoty

Od razu gdy ją ujrzałam, byłam przekonana, że mój syn nie powinien się z nią zadawać. Minispódniczka z trudem zakrywająca połowę ud, szpilki i dolepione sztuczne paznokcie. Kiedy siedzieliśmy przy stole w gronie rodzinnym, zastanawiało mnie, jak ona daje sobie radę z czymkolwiek w domu, mając takie szpony?

Na imię miała Anita i jakoś nie mogłam się do niej przekonać. Mój syn Maciek z kolei stracił dla niej głowę. Podczas tego pierwszego wspólnego posiłku wpadła też w oko mojemu małżonkowi.

Dostrzegłam, w jaki sposób Jerzy ją obserwował. W jego oczach widać było mieszankę zauroczenia i zadowolenia. Zauroczenia, ponieważ mój mąż nigdy specjalnie nie opierał się kobiecym urokom, co notabene okazało się prawdziwą zmorą naszego związku. Był z pewnością zaskoczony, że nasz wrażliwy i cichy synek przyprowadził do domu taką wystrzałową laskę.

– Maciek wspominał, że twoi rodzice prowadzą sklep z ciuchami… – rozpoczął rozmowę mój mąż.

– Tak, ale ja bym tam niczego nie chciała dla siebie kupić. Już od dłuższego czasu powtarzam im, żeby go trochę unowocześnili, żeby zaczęli sprowadzać inne ciuchy, ale kompletnie mnie nie słuchają – odparła, nie ukrywając swojej niechęci do biznesu rodziców. – Lepiej by na tym wyszli, gdyby otworzyli second hand. Ale co ja będę się produkować. W każdym razie dałam sobie z tym spokój i w ogóle tam nie zaglądam.

Oczy mu wyszły z orbit

– Anita studiuje kierunek menadżerski w trybie niestacjonarnym – uzupełnił Maciek.

– No proszę, bardzo interesujące – dodał małżonek, nie spuszczając z niej oka.

– Za miesiąc czekają mnie praktyki zawodowe. Wpadłam na pomysł… A w zasadzie Maciek zasugerował, że może w pańskiej firmie mogłabym… – posłała Jerzemu czarujący uśmiech.

– Oczywiście, nie widzę przeszkód – przystał mąż z zapałem.

Odniosłam wrażenie, że jako jedyna z całej naszej familii zachowałam zdrowy rozsądek i dostrzegam, co to za osoba. Prowokująca uroda dziewczyny całkowicie zaślepiła moich panów.

Mój potomek zupełnie mnie zaskoczył, czego nie można powiedzieć o moim małżonku. Byliśmy razem od wielu lat. Przestało mnie nawet ranić to, że poświęca uwagę innym kobietom. Nie wydarzyło się to z dnia na dzień, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jego przemiana zachodziła stopniowo, latami tracił coraz bardziej zainteresowanie moją osobą, więc zwyczajnie oswoiłam się z myślą, że w naszym związku małżeńskim uczucia powoli wygasają, a emocjonalna temperatura zbliża się nieuchronnie do zera absolutnego.

Wspólnym mianownikiem naszego związku było zwykłe, prozaiczne życie i opieka nad dzieckiem. Maciek w żadnym stopniu nie był podobny do Jerzego. Mój mąż od lat uznawany był za pewnego siebie, zdecydowanego i pełnego wigoru człowieka sukcesu. Tymczasem nasze dziecko od należało do osób niezwykle wrażliwych. Czas najchętniej spędzał samotnie, oddając się lekturze książek. Nie otaczało go liczne grono rówieśników, a bunt młodzieńczy był mu całkowicie obcy.

Oglądał się za każdą

Mojego małżonka nieustannie dręczył ten fakt i regularnie wyrażał niezadowolenie z naszego jedynego dziecka. Żywił nadzieję, że skoro los obdarzył go synem, uda mu się go wychować na wartościowego sukcesora, który w przyszłości będzie kontynuował dzieło ojca i pokieruje przedsiębiorstwem. Niestety, te marzenia spełzły na niczym. Maciek odziedziczył mój charakter i kompletnie nie nadawał się do prowadzenia biznesu, co mąż bezustannie mi wytykał.

Miałam przeczucie, że mój małżonek tak pozytywnie zareagował na Anitę, ponieważ pojawiła się iskierka nadziei, że nasz potomek odziedziczył po nim przynajmniej część cech. Skoro nasz syn związał się z tak pociągającą i pełną życia partnerką, to gdzieś w jego wnętrzu drzemią zapewne cechy charakteru po ojcu, który zawsze cieszył się powodzeniem u płci pięknej.

Ta panna zawróciła Maćkowi w głowie, bo zależało jej tylko na naszej gotówce. Nie chciałam tego mówić, ale tak przeczuwałam. Od zawsze miałam obawy, że biznes, który nasz syn miał przejąć po tacie, ściągnie na niego jakieś kłopoty.

Martwiłam się, że mój delikatny synek wpadnie w ręce takiej właśnie panny. Usiłowałam poruszyć z Maćkiem kwestię Anity, ale on tylko wpadał w złość. Gdy zaczynałam drążyć wątek jego świeżej sympatii, podnosił głos, wychodził z pomieszczenia i wrzeszczał, że jest już pełnoletni i sam będzie o sobie stanowił.

Stawali w jej obronie

– Dlaczego tak się przyczepiłaś do Maćka? – dopytywał mnie współmałżonek późnym wieczorem, gdy leżeliśmy już w łóżku.

– Nie mam nic do niego, tylko do tej jego koleżanki… Tej… Nawet nie umiem jej jakoś kulturalnie nazwać.

– Anita, możesz mówić o niej po imieniu – odparł z przekornym uśmieszkiem na twarzy.

– Nie dostrzegasz, jaka ona jest?

– Dostrzegam. Urocza i stylowa. Facet może się pochwalić taką dziewczyną przed innymi.

– Dziewczyną?! Zapomnij o tym określeniu. Na ten moment liczy się tylko to, że spotykają się od dwóch miesięcy. Oby ten romans szybko się zakończył. A tobie się podoba wiadomo dlaczego. Mógłbyś przestać szczerzyć do niej zęby jak głupi.

– Przesada z twojej strony, kochanie. Jestem po prostu zadowolony, że Maciek spotyka się z kimś przedsiębiorczym, a nie z jakąś przeciętną dziewczyną.

– W domyśle: ze mną… – mruknęłam pod nosem.

– Ojej, Eliza, kiedy stałaś się taka zgorzkniała?

Te słowa z jego ust sprawiły, że miałam ochotę się rozpłakać, ale jakoś opanowałam wzruszenie. Od lat potrafię już nad tym panować.

Zniszczył nasz związek

Niestety, ale muszę przyznać mu rację – stałam się zgorzkniała, choć to on do tego doprowadził Dawniej tryskałam energią, byłam pełna optymizmu i radości, ale on sprawił, że to się zmieniło. Jego brak empatii i ciągłe zauroczenia innymi kobietami odebrały mi chęć do życia. Raz nawet mnie zdradził. Tak naprawdę mogło być więcej takich przypadków, ale dowód znalazłam tylko na tę jedną kochankę

Szczerze mówiąc, nasz związek był w rozsypce. Od ponad roku nie uprawialiśmy seksu. Zresztą nawet przedtem robiliśmy to od wielkiego dzwonu. Mąż skupiał się na robocie, piął się w górę po szczeblach kariery i rozwijał swój biznes, a ja tkwiłam w czterech ścianach. Kasy mi nie brakowało, ale co z tego, skoro kompletnie nie miałam pojęcia, co począć z własnym życiem.

Wszyscy dookoła mówili, żebym się ogarnęła, zaczęła ćwiczyć, douczać i rozwijać, ale ja nie miałam na to sił. Czułam, że moje życie legło w gruzach. Jedyne, co mi zostało, to mój kochany synek. A teraz jakaś zachłanna laska próbuje mi go zabrać. I w dodatku ku uciesze mojego bezczelnego męża. Miałam wrażenie, jakby grunt usuwał mi się spod nóg.

Taki stan utrzymywał się przez kolejne miesiące, kiedy Maciek przyprowadzał swoją dziewczynę do domu. Ona starała się nawiązać ze mną kontakt, była miła, próbowała rozmawiać, ale ja wyczuwałam, że to wszystko na pokaz, że jest po prostu nieszczera.

Miałam rację

Moja intuicja odnośnie do tej kobiety okazała się trafna, choć szczerze mówiąc wolałabym, żeby było inaczej. Niestety, prawda o jej nieszczerości wyszła na jaw w sytuacji, która całkowicie zrujnowała mój i tak już mocno nadszarpnięty szacunek do małżonka.

Minęło kilka tygodni od momentu, gdy Anita i Maciek się poznali, a ja dostrzegłam wyraźną różnicę w sposobie, w jaki ona zaczęła mnie traktować. Nie rzucała już tych maślanych spojrzeń i nie starała mi się przypodobać. Teraz kompletnie nie zwracała na mnie uwagi. Choć trudno było tak naprawdę stwierdzić czy celowo mnie omija, czy nie dostrzega, czy może po prostu się mnie obawia.

Gdy tylko zostałyśmy we dwie, odwracała wzrok i czym prędzej zmywała się z pomieszczenia. Byłam zdumiona i kompletnie nie miałam pojęcia, co mogło być przyczyną tej nagłej przemiany. Miałam nadzieję, że być może trochę zmądrzała i przestała być taka zarozumiała.

Nie mogłam jednak poświęcić zbyt wiele czasu na rozmyślania o jej zachowaniu, ponieważ musiałam skoncentrować się na swoim mężu. Zaczęłam podejrzewać, że po raz kolejny ma romans na boku. Sygnałów wskazujących na to, że moje przypuszczenia są słuszne, pojawiało się coraz więcej. Znacznie częściej wyjeżdżał służbowo i spędzał noce poza naszym mieszkaniem.

Zdarzało się, że nakrywałam go na osobliwych modulacjach głosu w trakcie rozmów przez telefon. Kiedy podchodziłam bliżej, miałam wrażenie, że gawędzi swobodnie, a gdy mnie dostrzegał, przestawiał się na oficjalny styl.

Robił dziwne rzeczy

Co więcej, dbał o swój smartfon jakby to był jego najcenniejszy skarb – ciągle miał go na oku, szczególnie gdy ja byłam w pobliżu. Zaczęło mi się też wydawać, że czuć od niego damskie perfumy. Wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić. Zdawałam sobie sprawę, że sama raczej nie dojdę do prawdy, więc długo się nie namyślając, wynajęłam prywatnego detektywa.

Nie należał do najtańszych, ale na szczęście byliśmy w dobrej sytuacji finansowej. Nasza rodzina nie mogła się poszczycić okazywaniem uczuć czy wsparcia, jednak biznes przynosił spore dochody. Uiściłam zatem opłatę i z niecierpliwością oczekiwałam na efekty jego działań. Po dwóch tygodniach otrzymałam dowody. Kiedy zobaczyłam fotografie, serce podeszło mi do gardła

– Rozumiem, że to dla pani szok, ale musiałem je przedstawić – powiedział detektyw.

– Tak, ma pan rację, tylko teraz kompletnie nie wiem, co powinnam z tym począć – odparłam z ciężkim westchnieniem, a w gardle rosła mi gula złości i rozczarowania.

– Trudno mi cokolwiek doradzić. Może spróbuje pani zrujnować męża albo jakoś to wykorzystać na swoją korzyść?  – zasugerował detektyw, a ja pogrążyłam się w rozmyślaniach, co dalej.

Ostatecznie zdecydowałam, że tym razem nie będę grała ofiary losu, ale wykorzystam sytuację na swoją korzyść, ile tylko się da. Chciałam być przebiegła i sprytna. Pewnego wieczoru, gdy mój mąż szykował się do snu, sięgnęłam do swojej szuflady przy łóżku. Wyjęłam z niej kopertę, w której trzymałam fotografie i położyłam ją na poduszce Jurka.

Postanowiłam to wykorzystać

Być może przeczucie podpowiedziało mu, jaka jest zawartość. Chwycił ją milcząc, otworzył i wysunął fotografie. Przez moment wpatrywał się w nie, po czym przysiadł na skraju posłania. Tyłem do mnie.

– Brak mi słów.

– Daruj sobie tłumaczenia. Za to za chwilę usłyszysz ode mnie, co zrobić, aby nasz synek nigdy nie trafił na te zdjęcia. Jasne?

– O czym Ty w ogóle mówisz, Eliza? Pogadajmy spokojnie. O naszym związku, o tobie i o mnie… – załamał mu się głos.

– Od dawna nie jesteśmy już małżeństwem, a sypiając z tą panienką postawiłeś ostateczną kropkę nad i. Skąd ci w ogóle przyszło do głowy, żeby przespać się z dziewczyną własnego syna?

– Ścisz głos, do licha!

– Nie panikuj. Dopóki będziesz robić to, co ci powiem, Maciek nie dowie się o tym, że poderwałeś mu dziewczynę. W tej chwili to najlepsze wyjście z sytuacji dla ciebie.

Pierwszy raz od ponad dwudziestu lat naszego związku małżeńskiego poczułam, że to ja dzierżę ster. Wreszcie udało mi się wyrwać z tego bagna. Bo nasze małżeństwo było jednym wielkim bagnem. Dopiero fotografie otrzymane od prywatnego śledczego pozwoliły mi w pełni zdać sobie sprawę z tego, jak poważny jest ten kryzys. Na zdjęciach widziałam, jak mój współmałżonek przytula i całuje dziewczynę naszego dziecka.

Wyszłam na swoje

Przedstawiłam mu kilka ultimatów. Zażądałam, aby mąż nie tylko zakończył z nią intymną relację, ale również doprowadził do tego, aby zniknęła z naszego życia w taki sposób, żeby syn nie odkrył prawdy. Nie interesowało mnie, w jaki sposób to osiągnie – mógł ją nawet przekupić – było mi to całkowicie obojętne.

Zażądałam też, aby natychmiast przepisał jedną trzecią udziałów w spółce na konto naszego syna, a kolejną na moje. Poza tym oświadczyłam mu, że chwilę po zerwaniu młodego z Anitką, odczekamy parę miesięcy i weźmiemy rozwód. Przystał na te warunki, co w sumie mnie nie zaskoczyło, bo w końcu, pomimo tej sytuacji, bardzo kochał swojego potomka.

Od tamtego momentu upłynęło sporo czasu. Prawie pięć lat temu Jerzy przestał być moim mężem, ale często się spotykamy, by omówić kwestie związane z naszą działalnością gospodarczą. Wtedy przy jednym stoliku zasiadamy we trójkę – mój dawny małżonek, ja i nasz syn. Jestem pewna, że gdybym pokazała te fotki Maćkowi, nie miałby już ojca. Na szczęście do tego nie doszło.

Nasz potomek, który przeszedł prawdziwą życiową lekcję przez tę historię z Anitą, nabrał większej wiary w siebie, jest teraz bardziej konkretny w działaniu i wygląda na to, że da radę poprowadzić nasz biznes. Tata pęka z dumy, gdy o nim mówi i non stop to podkreśla. Zupełnie jakby się obawiał, że lada moment mogę go ośmieszyć w oczach Maćka. Nie ukrywam, że sprawia mi to niemałą przyjemność.

Eliza, 49 lat

Czytaj także:
„Szukałem szczerej miłości, ale kobiety widziały we mnie tylko wypchany portfel. Żeby sprawdzić Julię, udawałem biedaka”
„W wakacje daliśmy sobie z mężem wolne od wierności. To miała być nasza recepta na trwałe i zgodne małżeństwo”
„Z grzeczności zabrałam na wakacje do Grecji teściową i szwagierkę. Ze wstydu za nie prawie zapadłam się pod ziemię”

Redakcja poleca

REKLAMA