„Mógłby być moim synem, a został gorącym kochankiem. Korepetycje skończyły się nauką języka miłości i... awanturą”

Zamyślona kobieta po 30 fot. iStock by Getty Images, miljko
„Nagle zesztywniałam z przerażenia. Co ja mam teraz zrobić?! Przecież jestem od niego dużo starsza! On tylko podszedł i mnie pocałował. Nie protestowałam. Mój rozsądek gdzieś zniknął… Pożałowałam dopiero później”.
/ 06.08.2024 20:00
Zamyślona kobieta po 30 fot. iStock by Getty Images, miljko

– Wyglądasz przepięknie, kochana! W ogóle nie widać po tobie upływu czasu! Spójrz tylko na tę cerę i fryzurę! – zachwycała się Bożena, a jej entuzjazm wydawał się autentyczny.

– Wiesz, bycie silną singielką prowadzącą własny biznes ma pewne plusy – odpowiedziałam. – Można znaleźć czas i pieniądze na dbanie o siebie. Ale zapewniam cię, Bożenko, że zamiast tego całego luksusu, wolałabym u swojego boku wspaniałego mężczyznę i gromadkę dzieciaków – dodałam z nutą smutku w głosie.

Moja kumpela Bożena to ktoś, komu mogłam powiedzieć dosłownie wszystko. Pomimo że przez długi czas nie miałyśmy okazji spotkać się na żywo, bo po skończeniu studiów wybrałam się do Londynu, to utrzymywałyśmy stały kontakt telefoniczny i mailowy. Dlatego gdy tylko wróciłam do stolicy, od razu umówiłyśmy się na wspólne plotki przy kawie.

– Strasznie chciałabym, żebyś w końcu znalazła swoją drugą połówkę – oznajmiła ciepłym tonem. – Jestem przekonana, że gdzieś w okolicy czai się facet, który jest ci pisany.

Pomyślałam, że taka kumpela to istny dar od losu

Jednak kapryśne przeznaczenie zdecydowało się sprawdzić naszą więź. Po paru tygodniach Bożenka zwróciła się do mnie z prośbą. Zapytała, czy byłabym w stanie dawać jej dziecku lekcje języka angielskiego.

W przyszłym roku zdaje maturę, a teraz nagle mi mówi, że chce podejść do egzaminu z języka angielskiego! Mogłabyś mu trochę pomóc? – poprosiła.

– No jasne! – odpowiedziałam od razu, nawet się nad tym nie zastanawiając.

Kiedy Bożenka miała zaledwie 17 lat, na świat przyszedł jej synek Michał. Współczułam jej wtedy okropnie, myśląc, że przez macierzyństwo przekreśli swoje szanse na zdobycie porządnej edukacji i znalezienie dobrej pracy. Ona jednak miała twardy charakter i rozsądnych rodziców. Obydwoje pomagali jej w opiece nad brzdącem. Dzięki temu Bożenka nie tylko zdała maturę w trybie zaocznym, ale później poszła też na studia. Ukończyła polonistykę. W czasie studiów poznała mądrego gościa i wyszła za niego za mąż.

Michał, syn mojej koleżanki, był naprawdę przystojny, chociaż jak na swoje 18 lat był dosyć poważny. W trakcie zajęć niejednokrotnie prowadziliśmy konwersacje po angielsku, opowiadając o tym, co nas pasjonuje. Wyszło na jaw, że obydwoje przepadamy za muzyką Stinga, letnim wypoczynkiem nad Bałtykiem i wycieczkami po górach. Michał robił szybkie postępy w nauce, nawet zawiłości gramatyczne nie były dla niego żadną przeszkodą. Po skończonych lekcjach gawędziliśmy ze sobą długo, nierzadko przy tym się wygłupiając. Przebywając z nim, miałam wrażenie jakbym ponownie przeżywała swoją młodość. Pewnego razu ćwiczyliśmy konwersacje związane z umawianiem się na spotkanie.

– Masz w sobie taki wdzięk i inteligencję, ogromnie mnie fascynujesz. Może wybralibyśmy się razem do kina? – Michał rzucił te słowa dziwnym głosem, patrząc mi prosto w oczy.

Dotarło do mnie, że postrzega mnie jako atrakcyjną kobietę, a nie tylko swoją nauczycielkę. Mimo iż jego komplementy były miłe, zdawałam sobie sprawę, że to tylko młodzieńcza fascynacja. „Wkrótce mu przejdzie – pomyślałam wyrozumiale. – Przecież to nadal dzieciak…”. Byłam o tym przekonana, dopóki mój podopieczny nie wyjechał ze znajomymi na ferie zimowe.

Samej przed sobą niełatwo mi było się do tego przyznać, ale poczułam przerażenie, gdy zdałam sobie sprawę, że... tęsknię za nim. Ucieszyłam się niczym zakochana po uszy nastolatka, gdy tylko usłyszałam dzwonek telefonu i okazało się, że dzwoni z Białki!

– Ten obóz narciarski ciągnie się w nieskończoność. Strasznie mi się dłuży i nudzę się tu okropnie – wyznał, a w jego tonie dało się wyczuć nutę smutku.

– Czemu tak mówisz? Myślałam, że kochasz szusowanie na nartach i górskie klimaty – odpowiedziałam zaskoczona.

– Marzy mi się, żebyśmy kiedyś razem tu przyjechali. Zjeżdżać na deskach, popijać ciepłe wino – wyznał szczerze.

W tamtym momencie przyszło mi do głowy, że dla niego to może też być coś poważniejszego...

Zupełnie jakby potwierdził moje domysły, Michał zjawił się u mnie szybciej, niż zapowiadał, zjawiając się bez żadnego ostrzeżenia. To był sobotni ranek. Nie oczekiwałam żadnych gości, dlatego paradowałam po domu w piżamie, nieumalowana, z rozczochraną fryzurą.

Koniecznie chciałem cię zobaczyć – oznajmił, gdy tylko wpuściłam go do środka.

Zamarłam. „Co ja najlepszego zrobiłam?! Przecież jestem od niego dużo starsza, to niedopuszczalne!” – gorączkowe myśli kłębiły się w mojej głowie. Tymczasem on przysunął się bliżej, objął mnie ramionami i wpił się w moje usta. Nie miałam siły go odepchnąć…

Zdawałam sobie sprawę, że popełniam ogromny błąd. Jak mogłam postąpić tak nierozważnie?! Mimo to nie umiałam oderwać się od Michała… Podążyłam za nim bez sprzeciwu, kiedy zaprowadził mnie do sypialni. Kochaliśmy się namiętnie i dziko, aż w końcu, zmęczeni, zasnęliśmy spleceni w uścisku.

Aromat zaparzonej kawy wyrwał mnie ze snu

– Dzień dobry, księżniczko – rzekł z szerokim uśmiechem Michał, wręczając mi filiżankę.

Zerknęłam na chłopaka i nagle wszystko wróciło.

Cośmy najlepszego uczynili?! – załkałam. – Jestem od ciebie starsza o pokolenie! Twoja mama to moja najbliższa kumpela!

– I co z tego? Ważne, że coś do siebie czujemy, reszta się nie liczy – stwierdził bezrefleksyjnie, zupełnie jak na młodzieńca przystało.

Gdy zamknął za sobą drzwi, dopadły mnie ogromne wątpliwości. Chciałam zakończyć tę relację. Ale co się stało? Podczas naszego kolejnego spotkania nie słuchał mnie wcale, a ja nie potrafiłam mu tego wytłumaczyć… Każda randka niosła ze sobą gorącą namiętność i czułe wyznania. Choć przyszłość była niepewna, czułam się adorowana, atrakcyjna i jakbym odmłodniała o dekadę!

Kiedy minęło trochę czasu, odkryłam, że... spodziewam się dziecka. Mimo że stosowaliśmy antykoncepcję! Zastanawiałam się, czy poinformować o tym Michała. Z jednej strony na pewno by się ucieszył, ale z drugiej wydawał się zbyt niedojrzały, by zostać tatą... Zanim podjęłam decyzję, do mieszkania wparowała Bożena.

– Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś! – darła się już od drzwi. – Michał wyznał, że jesteś jego wielką miłością! Planuje się z tobą żenić! Asia, przecież dopiero co skończył osiemnaście lat!

– Beatko, wiem, że masz prawo czuć złość, sama jestem w szoku, jak to się stało, po prostu zapałaliśmy do siebie uczuciem – usiłowałam wyjaśnić.

– Ty stara zołzo, robisz ze mnie idiotkę? To ty go poderwałaś! Byłaś aż tak sfrustrowana i zdesperowana samotnością, że postanowiłaś uwieść mojego własnego syna? – wydzierała się z furią.

Skończyło się na tym, że niespodziewanie dla samej siebie wybuchłam płaczem i wyjąkałam, że jestem w ciąży.

– Chryste, to jakaś masakra! – załamała ręce, bezwładnie opadając na sofę tuż obok. – Chcesz mu to wyjawić i zawalić świat na głowę? A co ze studiami? Planami na dalsze lata? Przyjaźnimy się tyle czasu i nic to dla ciebie nie znaczy? – wyrzucała z siebie zbolałym tonem. – Jak wrobisz go w pieluchy i niańczenie berbecia, to zapomnij, że kiedykolwiek ci to daruję.

– Nie chciałam – wyszlochałam niczym małe dziecko – po prostu tak się stało…

„Co ty wyprawiasz, do diaska?! – skarciłam się w myślach. – Ogarnij się, dziewczyno! Za dekadę będziesz wyglądać jak jego babcia, a to uczucie zniknie bez śladu”. Taka była rzeczywistość i nie mogłam przed nią uciec. Spędziłam noc, zalewając się łzami, a z samego rana zaczęłam się pakować.

Ze łzami w oczach patrzyłam w lustro

– Możesz mi powiedzieć, co się dzieje? – Michał nie krył zaskoczenia, gdy do mnie wpadł.

– Szef chce, żebym pojechała do Londynu. Muszę pomóc w tworzeniu nowej filii – zmyśliłam na poczekaniu.

Krew odpłynęła mu z twarzy. Drżącym tonem spytał:

Jak to, zgodziłaś się?! A co z nami?!

– Będziemy do siebie dzwonić, obiecuję. W wakacje chyba wpadnę tu na parę dni wolnego – rzuciłam chłodno.

– Zostań, oszaleję, jak cię zabraknie – błagał. – Boję się, że mi się wymkniesz…

– Zrozum, ten wyjazd to dla mnie wielka okazja na rozwój kariery, od dawna na to czekałam – wyjaśniałam ze spokojem, mimo że najchętniej wybuchłabym płaczem.

Nie miałam serca powiedzieć mu, że między nami już po wszystkim. Co jeśli się załamie i przez to zawali egzamin dojrzałości? Albo zrobi coś znacznie gorszego… Nigdy bym sobie tego nie darowała!

– Nie odprowadzaj mnie na lotnisko, nie przepadam za pożegnaniami – rzuciłam, po czym pocałowałam go z pasją po raz ostatni.

Jasne, że do Londynu wcale się nie wybrałam. Zamiast tego przeniosłam się do pewnego miasta nad Odrą, spory kawałek drogi od byłego partnera. Wolę nikomu nie mówić, gdzie mieszkam. To właśnie tutaj na świat przyszedł mój synek. Za miesiąc będzie miał pół roku. Niełatwo jest wychowywać dziecko w pojedynkę. Na początku Michał wydzwaniał do mnie non stop, ale za każdym razem ucinałam rozmowę, tłumacząc się natłokiem obowiązków zawodowych. W ostatnim czasie kontakty są znacznie mniej regularne, a i ja coraz rzadziej o nim rozmyślam w porównaniu do dawnych czasów.

Bożena wciąż utrzymuje ze mną kontakt. Ostatnio zadzwoniła, pytając o moje samopoczucie i zdrowie jej małego wnuka. Chciała, żebym przesłała jej parę fotek Antka. Zadeklarowała też pomoc pieniężną dla nas.

Michałowi udało się w końcu dojść do siebie po tym, jak wyjechałaś. Podobno zaczął nawet chodzić na randki z pewną panną – wspomniała jeszcze.

Poczułam ukłucie w piersi, ale wiem, że tak musi być. Nie chcę być przeszkodą dla Michała w drodze do spełnienia.

Joanna, 36 lat

Czytaj także:
„Zaszłam w ciążę już na pierwszym urlopie bez męża. Mam swoje za uszami, ale on też nie jest niewinny”
„Wygrałam w totolotka i moje życie zmieniło się w piekło. Rodzina traktuje mnie jak chodzący bankomat”
„50 pierwszych randek zakończyło się klapą. Internetowe kochanki nie są dobrymi kandydatkami na żonę”

Redakcja poleca

REKLAMA