„Mąż traktował mnie jak mebel i omijał łukiem. Moje skostniałe wnętrze rozpalił chłopak z aplikacji”

kobieta z telefonem fot. Getty Images, Alvaro Medina Jurado
„Kamil obudził moje fantazje i pożądanie. Znów mogłam poczuć się atrakcyjną kobietą, a nie wyłącznie panią domu. Unoszona emocjami, tęsknotą i niezaspokojeniem, przystałam na propozycję spotkania. Niby mieliśmy tylko wyskoczyć na kawkę, ale Kamil zaproponował, żebyśmy poszli do hotelu”.
/ 18.07.2024 20:30
kobieta z telefonem fot. Getty Images, Alvaro Medina Jurado

Na długo zapamiętam ten moment, gdy pierwszy raz zobaczyłam go na żywo. Tej niespodzianki nie zapomnę przez całe życie i nigdy nie użyję już aplikacji randkowej.

Przestało nam się układać

– Słuchaj mamo, dzisiaj zostaję na noc u cioci Anki. Wpadłam na pomysł, żeby przyjąć zaproszenie Kingusi – moja pociecha wtargnęła znienacka, dlatego pośpiesznie zatrzasnęłam komputer, aby nie zdradziło się, że szukam adoratora przez portal matrymonialny.

– Ej no, jesteś tu? Podrzucisz mnie do niej? – Ola zaczęła się niecierpliwić, kiedy zignorowałam jej prośbę.

– Tata cię podrzuci. Jakoś kiepsko się czuję, chyba się czymś strułam – rzuciłam, mijając się z prawdą.

Nie dałabym rady tak po prostu wpaść do siostry i udawać, że wszystko jest ok. Aneta zna mnie na wylot, momentalnie wychwyciłaby, że coś mnie gryzie. A szarpią mną sprzeczne uczucia: od wkurzenia po wstyd. Gdybym nie popełniła tej głupoty, nie musiałabym się chować przed siostrą, córką, a już zwłaszcza przed moim facetem. A zaczęło się tak niewinnie…

Dobiegała końca budowa naszego wymarzonego gniazdka, więc Marcin cały czas był zajęty. Po robocie dorabiał sobie dodatkowymi fuchami, żebyśmy mogli oszczędzić każdą dodatkową złotówkę. Nasza relacja ucierpiała przez to ciągłe zabieganie o kasę. Związek zrobił się taki luźny, jakby niewyraźny. Zero wspólnie spędzanych weekendów, nigdzie razem nie chodziliśmy, a jak już gadaliśmy, to tylko o budowie i o tym, jak nasza córka się buntuje.

Ola skończyła dwanaście lat i weszła z buta w ten wiek dojrzewania, więc też miałam z nią nieźle pod górkę. W efekcie zaczęłam szukać oderwania od tego wszystkiego w sieci. Marzyłam, by na moment przenieść się w przeszłość, do czasów sprzed ślubu. Zapragnęłam ponownie doświadczyć bycia singielką, adorowaną przez mężczyzn.

Chciałam sobie przypomnieć, jakie to uczucie flirtować z kimś. Wprawdzie nie zamierzałam posunąć się do faktycznej niewierności, ale doskwierała mi samotność. Czułam się ignorowana i odtrącona zarówno przez męża, jak i przez naszą córkę.

Chciałam od życia czegoś więcej

Dzisiaj już rozumiem, że wpadłam w pułapkę negatywnego myślenia. Zamiast rozczulać się nad własnym losem, powinnam była szczerze porozmawiać z Marcinem o moich uczuciach. W końcu on nas kochał, pracował jak szalony, abym mogła cieszyć się wyśnionym domem. Kolejny wieczór spędzałam sama w domu. Siedziałam przed kompem i z braku ciekawszego zajęcia surfowałam po necie.

Nagle wpadła mi do głowy rozmowa koleżanek z roboty. Gadały o tych wszystkich apkach do umawiania się na randki. Jedna szczególnie przypadła im do gustu. Tyle że one mogły sobie pozwolić na takie sposoby poznawania facetów.

Obie moje koleżanki przeszły już przez rozwód, a ja wciąż żyłam w pełnej rodzinie. Tego wieczoru mąż po raz kolejny nie skorzystał z zaproszenia na wspólne spędzenie czasu, więc utworzyłam profil na portalu. Ze strachu przed ewentualnym rozpoznaniem mnie przez kogoś znajomego, dodałam fotkę, na której widać jedynie moje plecy.

Bardzo szybko zaczęłam dostawać mnóstwo wiadomości od przedstawicieli płci przeciwnej. Niestety, z żadnym z nich nie byłam w stanie nawiązać sensownej konwersacji. Lwia część tych typków chciała tylko szybkiego numerku. Drugą grupę stanowili zdesperowani kolesie, którzy weszliby w związek z byle kim, kto by ich zechciał. Spróbuj się potem od takiego odczepić…

Byłam już zdecydowana dać sobie spokój, ale nagle dostałam wiadomość od Kamila. Na profilowym zdjęciu nie było widać jego twarzy, bo był odwrócony plecami. Dostrzegłam tylko, że ma wysportowaną, męską figurę. Już nie pamiętam, co dokładnie napisał w tej pierwszej wiadomości. Wiem tylko, że była dowcipna. On zażartował, ja zripostowałam równie żartobliwie i tak rozpoczęła się nasza wymiana wiadomości.

Przyznaję, że pisało nam się naprawdę super. Gdy zaczęliśmy ze sobą gadać, to głównie o pierdołach. Żadnych istotnych spraw. Ale im częściej rozmawialiśmy, tym mocniej się przed sobą otwieraliśmy. Okazało się, że Kamil jest w podobnej sytuacji życiowej co ja. Też ma żonę i córkę w wieku nastoletnim, a w związku brakuje mu czułości i wzajemnego zrozumienia. No i kocha chodzić po górach, zupełnie inaczej niż mój mąż.

Setki naszych konwersacji dotyczyło tatrzańskich wycieczek, a im więcej rozmawialiśmy, tym bardziej zbliżaliśmy się do siebie. Kamil stał się powiernikiem moich smutków i radości. Jemu jako pierwszemu wysyłałam porannego SMS-a na dzień dobry, a wieczorem życzyłam mu kolorowych snów.

Robiło mi się ciepło na myśl o nim

Pewnego dnia zaproponował, abyśmy porozmawiali przez telefon. „Marzę o tym, by wreszcie móc cię usłyszeć” – taką wiadomość pojawiła się na moim ekranie.
Stanowczo się sprzeciwiłam. Ale tamtego dnia zbyt lekkomyślnie podeszłam do sprawy. Z nieba lał się deszcz. Ola wybrała się do kina ze swoją kumpelą. Marcin jak co dzień został po godzinach w robocie. Ja oglądałam jakąś serialową produkcję i pisałam z Kamilem, który tego dnia był wyjątkowo odważny.

W jego wiadomościach dało się wyczuć erotyczne drugie dno. Prawił mi komplementy i prowokował do reakcji. Tak go poniosło, że przesłał mi fotkę swojego przyrodzenia i rozwodził się nad tym, co by mi zrobił, gdybym znalazła się w jego otoczeniu.

Mój mąż od dłuższego czasu mnie nie pociągał, a Kamil obudził moje fantazje i pożądanie. Znów mogłam poczuć się atrakcyjną kobietą, a nie wyłącznie panią domu. Unoszona emocjami, tęsknotą i niezaspokojeniem, przystałam na propozycję spotkania. Niby mieliśmy tylko wyskoczyć na kawkę, ale Kamil zaproponował, żebyśmy poszli do hotelu. Pisał mi, jak bardzo mnie pożąda, że nie może się doczekać naszego spotkania…

Miniony tydzień spędziłam na gorączkowych przygotowaniach do dzisiejszej randki. Mój małżonek nie domyślał się kompletnie niczego. Nie zwrócił nawet uwagi na moje odświeżone uczesanie. Zabolało mnie to trochę. Z każdą mijającą dobą dystansowałam się od mojego Marcina, a jednocześnie coraz bardziej ciągnęło mnie w stronę Kamila.

– Mamuś, a cóż ty się tak wystroiłaś? Czyżbyś wybierała się na schadzkę? – Ola rzuciła mi podejrzliwym spojrzeniem, kiedy szykowałam się do wymarszu z domu. Wybrałam sobie kusą kieckę i wysokie obcasy, a na wierzch narzuciłam skórzaną kurtkę.

– Kumpela z roboty ma dziś urodziny, nie chcę wypaść jak biedna kuzynka.

– No tak. Łap jeszcze to – moja pociecha podała mi czerwony błyszczyk.

Pomalowałam wargi. Prezentowałam się super. Od dawna nie czułam się tak komfortowo sama ze sobą. Byłam całkowicie przekonana, że wpadnę Kamilowi w oko. A co jeśli on nie przypadnie mi do gustu? Natychmiast pozbyłam się tej myśli z głowy. Facet nie musi wyglądać jak model z żurnala. Zestresowana i pełna obaw weszłam do restauracji w hotelu, wodząc wzrokiem po sali.

Kamil czekał na mnie przy stoliku ulokowanym na samym końcu pomieszczenia. Na blacie spoczywał pęk kwiatów, nasza wizytówka. Niczym kadr z filmu. Przekraczam próg, podchodzę do Kamila, dotykam jego barku, on chwyta mnie za rękę, dopiero wtedy odwraca głowę i rzuca:

– Witaj, kochanie...

Oby to się nie wydało...

W tym momencie oboje zastygliśmy w bezruchu. Raz jest mi chłodno, a za chwilę robi się gorąco, brakuje mi oddechu, mam wrażenie, że się duszę. Nachodzą mnie nudności. Szczerze mówiąc, chce mi się rzygać.

– Maciek? – wpatrywałam się z osłupieniem w brata mojego męża.

Oniemiałam z wrażenia, to było zbyt wiele. Szwagier wyglądał na równie zszokowanego co ja, jego twarz zmieniała kolor niczym światła drogowe.

Chyba nie chcesz powiedzieć, że...

Słowa ugrzęzły mi w gardle. Nerwowo rozejrzałam się po sali, lustrując wzrokiem innych klientów lokalu. Niestety, nie mogło być mowy o jakiejś pomyłce. Nigdzie w pobliżu nie zauważyłam samotnego faceta. Kamil okazał się być Maćkiem! Prowadziłam intymną konwersację z mężem mojej siostry, a co gorsza, oddawaliśmy się wirtualnym igraszkom!

– Yyy... Jestem tu, bo... No wiesz, twoja siostra... – plątał się w zeznaniach.

– Daj spokój! – syknęłam z irytacją.

Maciek zaczął od prób zrobienia mnie w konia, ale kiedy dotarło do niego, że nie dam się nabrać, zaczął błagać.

Aneta nie może się o tym dowiedzieć. Zaklinam cię! Jak się dowie, to mnie rzuci! – wpadł w panikę.

– I całkiem słusznie by zrobiła.

O matko, w co ja się wpakowałam? Jak mam teraz stanąć twarzą w twarz z Anetą? Jak udawać, że wszystko jest po staremu? Może faktycznie nic takiego się nie wydarzyło, ale sama świadomość, że mąż mojej siostry szuka erotycznych przygód na boku, mocno mnie przybiła.

Aneta była w nim totalnie zakochana i zdrada złamałaby jej serce. Pewnie nie doszłaby do siebie. Ona tu gotuje mu pyszne jedzonko i pierze brudne ciuchy, a ten pisze jakiejś obcej babce, co by z nią robił pod kołdrą? Dramat po prostu!
Dam z siebie wszystko, by uratować to małżeństwo. Sama nie postąpiłam lepiej.

Gdyby tylko Kamil nie okazał się Maćkiem, to kto wie, może skończyłoby się na tym, że zdradzam swojego faceta. I tak czy siak – za ten grzech nie ujdzie mi to na sucho. Czeka mnie podwójne poczucie winy – w stosunku do męża i siostry, no i ten cholerny sekret, z którym będę musiała żyć, bo przecież nie mogę nikomu o tym powiedzieć.

Gdyby prawda wyszła na jaw, to rozwaliłaby dwa stadła małżeńskie i zrujnowała życie dwóm familijnym gniazdom. Nie mam innego wyjścia, jak trzymać gębę na kłódkę. Ciężko mi sobie nawet wyobrazić, co by się działo, jakby moja siostra się dowiedziała, że miałam wirtualny romans z jej ślubnym. Jak by zareagowała na takie rewelacje? Czy wyrzuciłaby nas oboje ze swojego życia raz na zawsze?

Po powrocie do mieszkania byłam zdeterminowana, by uratować moje małżeństwo. Nazajutrz chciałam usunąć apkę do randkowania, ale nagle za mną pojawiła się Ola... Nie czuję się jeszcze na tyle silna, by stanąć z nią twarzą w twarz. Potrzebuję czasu, by pogodzić się z sekretem, który dzielę z Maćkiem. Musimy przez niego przebrnąć. Przyznanie się do winy nie jest opcją. To musi pozostać w ukryciu. Na zawsze!

Natalia, 40 lat

Czytaj także:
„Mąż marzył o aktywnym urlopie. On pływał na kajakach, a ja wiosłowałam do łóżka instruktora”
„Miałam serdecznie dosyć ciągłych zdrad męża. Kiedy w windzie spotkałam tę jego wymalowaną dziunię, coś we mnie pękło”
„Po 50-tce mąż zaczął mnie drażnić, a życie nudzić. Czułam, że pleśnieję i musiałam coś zmienić”

Redakcja poleca

REKLAMA