Jeżeli w kolejnym życiu odrodzę się jako pies, na pewno nie będę jednym z tych małych kanapowców. Jestem stworzona do aktywnego życia. Włóczęga po szlakach i kręcenie kilometrów na rowerze – to coś dla mnie.
Czasami potrzebuję jednak odpoczynku i błogiego lenistwa. Sport towarzyszy mi na co dzień, a w wakacje chciałabym odciąć się od codzienności. Mój mąż miał jednak inne plany. Wywarł na mnie presję i poniekąd przez to niebawem będzie moim byłym mężem.
Chciałam poleżeć na plaży
Każdego dnia przebiegam minimum dziesięć kilometrów. Zamiast samochodem, jeżdżę rowerem. W weekendy lubię pograć w siatkówkę albo powłóczyć się po górach. Uwielbiam mój styl życia. Nie wyobrażam sobie spędzania dni przed telewizorem. Ale uważam, że wakacje to czas ucieczki od rutyny. Skoro aktywność to moje drugie imię, w trakcie letniego wyjazdu chcę poleniuchować.
Już w zeszłym roku ustaliłam z Tomkiem, że tegoroczne wakacje spędzimy na jednej z greckich plaż. Zacierałam ręce na samą myśl o słonecznych kąpielach. Odpowiadało mu to, bo mój ślubny jest moim przeciwieństwem. Czy lato, czy zima, Tomek preferuje bierny wypoczynek. Co prawda towarzyszy mi podczas górskich wycieczek, ale nie podziela moich pozostałych pasji. Już prędzej zagoniłabym diabła do kościoła niż jego na jogging. Jakiś czas temu coś mu się jednak odwidziało.
Nie miałam ochoty na takie wakacje
– Wiesz, pomyślałem sobie, że byłoby fajnie, gdybym ja też zaczął dbać o formę.
– No, nareszcie! – ucieszyłam się. – Już myślałam, że nigdy się nie zdecydujesz. Za pół godziny wybieram się na przebieżkę, więc zakładaj dres i sportowe buty.
– Nie, nie – pokręcił głową. – Nie zrozumiałaś mnie. Myślałem raczej o aktywnych wakacjach.
– Przecież zaplanowaliśmy plażowanie. Żaden z ciebie surfer, więc twoją jedyną aktywnością będzie pływanie.
– No właśnie, skoro o tym mowa. Może zmienilibyśmy nasze plany?
– A co innego proponujesz?
– Wakacje w gospodarstwie agroturystycznym. Znalazłem fajną miejscowość, w której organizowane są spływy kajakowe. Są tam też skałki, idealne do wspinaczki, i mnóstwo pieszych i rowerowych szlaków.
Uległam jego namowom
– Tomek, oszalałeś? Przecież mamy zupełnie inne plany.
– Tak, ale przecież jeszcze za nic nie płaciliśmy. Nie jest za późno, żeby je zmienić.
– Nie. Ma być Grecja i koniec. Od zeszłego roku myślę o pięknych plażach i zabytkach. Dlaczego miałabym z tego rezygnować?
– Bo cię o to proszę. Każde wakacje spędzamy w ten sam sposób. Warto spróbować czegoś nowego.
– Ty spróbujesz czegoś nowego. Ja będę robiła to, co robię na co dzień.
– Andżelika, nie bądź taka. Potrzebuję zmiany.
– Oj, tak. Ale dlaczego chcesz zacząć zmieniać się akurat na urlopie?
– Potrzebuję motywacji. A co zmotywuje mnie lepiej niż aktywne wakacje?
– Naprawdę ci zależy, co?
– Naprawdę.
– Niech będzie. Rezerwuj tę agroturystykę.
– Jesteś kochana!
– Ale nie oczekuj ode mnie zbyt wiele. Ty będziesz wiosłował, a ja będę zażywać słonecznych kąpieli.
– Mówisz, jakbym cię nie znał. Sama wiesz, że nie wytrzymasz i dołączysz do mnie.
– To się jeszcze okaże.
Było gorzej, niż myślałam
Nie byłam zachwycona tym pomysłem. Próbowałam sobie wmówić, że nie będzie tak źle. „Przecież polska wieś jest prawie tak samo fajna jak grecka plaża” – przekonywałam samą siebie.
Gdy dotarliśmy na miejsce, dotarło do mnie, że żadna autosugestia nic tu nie da. Rzeka wyglądała jak jakiś ściek, a plaża, o ile to coś można było nazwać plażą, była zachwaszczonym terenem z małym skrawkiem piasku, boiskiem do siatkówki, przystanią kajakową i budką z piwem.
– Tomek, to jakiś żart? To po to zrezygnowałam z Grecji?
– Nie przesadzaj. Będzie fajnie, zobaczysz.
Poznałam go na plaży
Już pierwszego dnia mąż udał się na spływ. Skoro nie miałam nic lepszego do roboty, postanowiłam złapać trochę słońca. Rozłożyłam leżak, a po chwili obok mnie usiadł przystojny, dobrze zbudowany mężczyzna poruszający się o kulach.
– Nie wybierasz się na spływ? – zagadał.
– Nie. To mój mąż jest świeżo upieczonym miłośnikiem kajakarstwa. Ja wolę odpocząć.
– Polecam spróbować. To naprawdę przyjemne hobby.
– A ty próbowałeś?
– Jestem instruktorem – zaśmiał się. – No, może to lekkie nadużycie, bo w tym roku na pewno nie wyruszę już na spływ – wskazał na nogę.
– To coś poważnego?
– Zwykłe skręcenie, ale doznałem kontuzji tej nogi na rowerze, więc czeka mnie trochę dłuższa rekonwalescencja.
– Więc lubisz sport?
– Uwielbiam! Sport to moje życie, ale w wakacje wolę odpocząć.
– Więc co tu robisz?
– Przyjechałem na letnią fuchę w zastępstwie za przyjaciela. Miałem popracować przez lato, ale wyszło jak wyszło. A że mam opłacony domek, postanowiłem wykorzystać ten czas na nierobienie niczego.
Poczułam się, że to bratnia dusza
Przegadaliśmy cały dzień. Łączyły nas te same pasje, więc mieliśmy mnóstwo tematów do rozmowy. Rozumieliśmy się doskonale i czułam się, jakbym rozmawiała ze starym dobrym kumplem.
„Rany, szkoda że nie poznałam go pięć lat wcześniej, zanim zgodziłam się wyjść za Tomka” – pomyślałam. W tym samym momencie podjechał bus, z którego wysiedli wszyscy ze spływu.
– Żałuj, że nie popłynęłaś ze mną. Było super – powiedział dumnym głosem, jakby przed chwilą pokonał Bałtyk na tratwie.
– Skarbie, już to robiłam. Wiele razy.
– Kim jest twój znajomy? – zapytał.
– Poznajcie się, to Mikołaj, a to Tomek, mój mąż.
Tomek był o mnie zazdrosny
– Też przyjechałeś na wakacje? – zapytał Tomek, podając mu dłoń.
– Do pracy. Jestem tu instruktorem. Chwilowo na zwolnieniu lekarskim.
– Przykra sprawa. Dzięki, że dotrzymałeś towarzystwa Andżelice.
– Cała przyjemność po mojej stronie. Twoja żona to świetna dziewczyna.
– Wiem. Dlatego ożeniłem się z nią – powiedział, po czym objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
To było typowe samcze stroszenie piórek. Tomek musiał pokazać, kto tu jest alfą. Tej nocy kochał się ze mną długo i namiętnie. Już dawno nie było mi tak dobrze z moim mężem. Sama nie wiem, czy wciąż jeszcze buzowała w nim adrenalina, czy raczej zazdrość dodała mu skrzydeł. Wiem natomiast, że gdy to robiliśmy, nie myślałam o nim. Przed oczami miałam Mikołaja.
Zakochałam się
Przez cały pobyt Tomek korzystał z okolicznych atrakcji, a ja wylegiwałam się nad rzeką. Nie to, że spodobał mi się ten ściek. Przez cały czas mój nowy znajomy dotrzymywał mi towarzystwa i gdyby nie on, pewnie bym tam oszalała.
W jego towarzystwie poczułam się jak nastolatka, którą poderwał najprzystojniejszy chłopak w szkole. Znów poczułam to niesamowite uczucie. To mrowienie w brzuchu, jakby fruwało w nim stado motyli.
– Mikołaj, musimy przestać się spotykać – powiedziałam pewnego dnia.
– Dlaczego? Myślałem, że dobrze czujesz się w moim towarzystwie.
– Właśnie o to chodzi. Jest mi wspaniale i... chyba zaczynam zakochiwać się w tobie – wyznałam.
– Skoro rozmawiamy od serca, to przyznam, że ty też nie jesteś mi obojętna.
– I co my z tym teraz zrobimy?
– To zależy wyłącznie od ciebie. Jeżeli chodzi o mnie, jestem gotowy spróbować.
– Sugerujesz, że powinnam się rozwieść?
– Niczego nie chcę ci sugerować. To musi być twoja decyzja. Ale jeżeli chcesz znać moje zdanie, to powiem, że razem byłoby nam wspaniale. Pomyśl tylko, przecież my jesteśmy tacy sami. Pasujemy do siebie jak dwie połówki jabłka.
Mikołaj pasuje do mnie bardziej
Nie mam zamiaru zdradzać Tomka. To nie byłoby w porządku. Poza tym nie mogłabym później spojrzeć w lustro. Ale nie chcę rezygnować z Mikołaja. Musiałam spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że w życiu przeciwieństwa wcale się nie przyciągają. A Tomek jest moim przeciwieństwem. Co innego Mikołaj. On jest moją bratnią duszą. A gdy spotyka się kogoś takiego, nie można tak po prostu odpuścić sobie i żyć dalej jak gdyby nigdy nic.
Podjęłam decyzję. Odchodzę od Tomka. Mikołaj jest mężczyzną dla mnie. Muszę tylko jeszcze wymyślić, jak powiedzieć mu to w możliwie najdelikatniejszy sposób.
Andżelika, 30 lat
Czytaj także: „Syn miał nas dosyć i chciał wolności. Przedszkolak szybko pożałował po tym, jak zmyślił o mnie niestworzone historie”
„Z cichej, nieśmiałej dziewczyny zrobiłem imprezowiczkę i hulajduszę. Bezradnie patrzyłem, jak flirtuje z innymi facetami"
„Z dnia na dzień straciłem ukochaną pracę. Ciepła posadka zmieniła się w targanie paczek na czwarte piętro bez windy”