„Mąż przyjaciółki jest leniem i prostakiem, ale z łóżka bym go nigdy nie wyrzuciła. Żałuję, że go jej oddałam”

pewna siebie kobieta fot. Getty Images, jose carlos cerdeno martinez
„Zawsze, gdy się spotykaliśmy, miękły mi kolana i tak jest do dzisiaj. A teraz ona mówi mi, że planuje go zostawić. Może to szansa dla mnie? Może powinnam zakręcić się koło niego, gdy już zdejmie obrączkę?”.
/ 09.06.2024 18:30
pewna siebie kobieta fot. Getty Images, jose carlos cerdeno martinez

Co takiego mają w sobie ci źli faceci, że tak trudno im się oprzeć? Z jednej strony potrafię zrozumieć, dlaczego Maryla, moja przyjaciółka, chce pogonić swojego męża. Leszek to zwykły cham, prostak i prymityw, a do tego leser jakich mało. Zaś z drugiej, trochę się jej dziwię, bo gdy na niego patrzę, nachodzą mnie grzeszne myśli.

Ten gość to prawdziwe ciacho, a prostackie usposobienie tylko dodaje mu seksapilu. Rany, gdybym miała takiego faceta, na pewno nie wygoniłabym go z łóżka. Mogłabym nawet na niego zasuwać, byleby spełniał moje fantazje. Wiem, o czym mówię. Kiedyś dał mi próbkę swoich możliwości.

Leszkowi daleko do idealnego męża

– Chyba rozwiodę się z Leszkiem – powiedziała mi niedawno Maryla, podczas jednego z naszych spotkań.

– Co znowu wyczynił?

– Właściwie to nic nowego. Znowu rzucił pracę, bo przecież nie pozwoli sobą pomiatać. Już od trzech tygodni nic nie robi, tylko ogląda serial za serialem i gra na konsoli. Mówię ci, mam już tego serdecznie dosyć. Normalne życie nie powinno tak wyglądać.

– A próbowałaś przemówić mu do rozsądku?

– No jasne. I wiesz, co ta łajza mi powiedziała? Żebym lepiej zajęła się gotowaniem, zamiast udzielać mu rad.

– Skaranie boskie z tym chłopem.

– A żebyś wiedziała. Zachowuje się jak jakiś Piotruś Pan. Żyje sobie beztrosko, bo wie, że cokolwiek zrobi, i tak będzie miał wyprane, wyprasowane i poddane pod usta. A gdy wyrażam swoje niezadowolenie, zawsze rzuca w moją stronę jakąś chamską odzywką.

– I co? Naprawdę zamierzasz go zostawić?

– Tak... nie... nie wiem... – motała się. – Mam go już dosyć, ale na samą myśl o rozwodzie, chce mi się płakać. Ale z drugiej strony, jakie mam wyjście? Do diabła, przecież jestem jeszcze młoda. Nie mogę zmarnować całego życia u boku kogoś takiego.

– Kochana, rób tak, żeby było ci dobrze – poradziłam jej. – Jeżeli czujesz, że bez niego będziesz szczęśliwsza, to składaj wniosek o rozwód i adios.

To ja ich poznałam 

Czułam się trochę odpowiedzialna za sytuację mojej przyjaciółki, bo to ja ich poznałam. To było sześć lat temu. Bawiłyśmy się w klubie, gdy podszedł do mnie nieziemsko atrakcyjny brunet. Próbowałam zamówić coś do picia, ale barman był zajęty bajerowaniem małolatek i ewidentnie mnie ignorował. Wtedy pojawił się on.

– Gogusiu, masz problemy z oczami czy robisz to celowo? – zwrócił się do barmana, a on spojrzał na niego wzrokiem cielaka gapiącego się na malowane wrota.

– Nie widzisz, kolego, że jestem zajęty? Za chwilę do was podejdę.

– Podejdziesz tu teraz, bo inaczej wejdę za bar i cię wyręczę. Pani czeka na obsługę już chyba pięć minut, więc łaskawie zajmij się tym, za co ci płacą.

Zobaczyłam w nim rycerza w lśniącej zbroi, broniącego niewieściej czci. To prawda, potraktował barmana obcesowo, ale należało mu się.

– Dzięki. Gdyby nie ty, pewnie stałabym tu do zamknięcia klubu.

– Żaden problem. Pozwól, że zapłacę za twojego drinka.

– Miło z twojej strony, ale muszę odmówić – powiedziałam i pokazałam pierścionek na serdecznym palcu.

– Ajć... sorry, nie zauważyłem.

– Możesz za to postawić coś mojej przyjaciółce – zaproponowałam i wskazałam na siedzącą w loży Marylę. – Jest wolna – mrugnęłam do niego okiem.

Przedstawiłam jej Leszka, a sama poszłam na parkiet, by dać im trochę swobody. Zaskoczyło. Zaczęli się spotykać, aż w końcu wylądowali na ślubnym kobiercu.

Zazdrościłam im

Trochę żałowałam, że oddałam jej takiego faceta, tym bardziej, że z narzeczonym mi nie wyszło. Oboje uznaliśmy, że z tej mąki chleba nie będzie i daliśmy sobie spokój.

Spotykaliśmy się regularnie we trójkę, a mnie coraz bardziej ciągnęło do Leszka, podczas gdy Maryla coraz częściej na niego narzekała. Ja widziałam jego ciemne włosy, orzechowe oczy, męskie rysy twarzy i rozbrajający uśmiech, a ona coraz wyraźniej dostrzegała w nim lenia i prostaka.

Rzeczywiście, jej mąż, a mój obiekt westchnień, to urodzony lekkoduch. Ima się tylko dorywczych prac. Etat go nie interesuje, bo jego zdaniem umowa jest jak cyrograf. „Nie zamierzam handlować swoją wolnością” – powtarza przy każdej okazji. Maryla coraz częściej mówił mi, że mąż traktuje ją podle. A ja wtedy myślę sobie: „Kobieto, na co ty się skarżysz? Takie ciacho dogadza ci w sypialni, a ty ośmielasz się narzekać?”.

Kiedyś go przetestowałam

Leciałam na niego od samego początku, a gdy rozstałam się z narzeczonym, totalnie puściły mi hamulce. Pewnego wieczora wybraliśmy się na imprezę. Gdy wyszliśmy z klubu, Leszek uparł się, że trzeba zorganizować mały after, więc wszyscy udaliśmy się do ich mieszkania. Maryla była zmęczona, więc położyła się spać.

– Bawcie się. Ja muszę się położyć.

– Daj spokój, Maryla. Noc jeszcze młoda – przekonywałam ją.

– Tak, ale pęka mi głowa i tylko sen będzie w stanie uśmierzyć ten ból.

– Na pewno nie masz nic przeciwko, jeżeli trochę zostanę?

– No co ty? Tylko nie nastawiajcie głośno muzyki, żebym mogła się wyspać.

Zostaliśmy sami, a mi trochę szumiało w głowie. Wtedy to się stało i nie mogę tego zapomnieć.

Chyba zastawię na niego sidła

Było mi z nim lepiej, niż sobie wyobrażałam. Leszek to kochanek idealny. Dał mi niesamowitą przyjemność i mimo że mówię tu przecież o mężu najlepszej przyjaciółki, nie miałam wyrzutów sumienia. Obiecaliśmy sobie jednak, że to nie może się powtórzyć. I nie powtórzyło.

Ale zawsze, gdy się spotykaliśmy, miękły mi kolana i tak jest do dzisiaj. A teraz ona mówi mi, że planuje go zostawić. Może to szansa dla mnie? Może powinnam zakręcić się koło niego, gdy już zdejmie obrączkę?

Z jednej strony bardzo tego chcę, ale trochę mi głupio myśleć o tym. Przecież straciłabym przyjaciółkę, a tego nie chcę. Poza tym teraz wydaje mi się, że w zamian za upojne chwile byłabym w stanie zaakceptować jego wady, ale czy taki związek miałby szansę przetrwać próbę czasu? Chyba nie. Rany... tyle pytań i żadnych odpowiedzi. Co takiego ma w sobie ten leniwy prostak, że nie potrafię przestać o nim myśleć?

Bożena, 34 lata

Czytaj także: „Po ślubie z męża wyszło wszystko, co najgorsze. Zaglądał do kieliszka częściej, niż do kołyski naszego dziecka”
„Zaczęłam szukać sobie kochanków, bo mąż odmawiał mi w łóżku. Niczego nie żałuję i wciąż go kocham”
„Rodzina mogła zawsze na mnie liczyć, ale ja na nich już nie. Gdy byłam w potrzebie, pomógł mi tylko obcy facet”

Redakcja poleca

REKLAMA