Nie mam szczęścia do żadnych gier losowych, więc kiedy z biura podróży, w którym kiedyś byliśmy na wakacjach, przyszła informacja o konkursie, zignorowałam ją. Anka, koleżanka z pracy, była za to dobrej myśli.
– Ale co ci szkodzi wziąć udział i wysłać zgłoszenie? Nie musisz nic robić, tylko wypełnić dane i odpowiedzieć na jedno pytanie.
– Daj spokój, szkoda czasu. Zresztą nawet gdybym wygrała takie wakacje, to mam jechać sama? Nagroda to wyprawa solo.
– No i co z tego.
– No nie, ale jakoś tak dziwnie. Nie mam już 20 lat. Ale może masz rację, spróbuję, chociaż wątpię w wygraną.
Nie mogłam w to uwierzyć
Jeszcze tego samego dnia wysłałam zgłoszenia i puściłam je w niepamięć. Miesiąc później przyszedł list z gratulacjami, a ja byłam w szoku. To niemożliwe! – myślałam, gdy czytałam, że wygrałam tygodniowe wakacje all inclusive w Grecji w dowolnym terminie.
– Widzisz, miałam przeczucie – śmiała się Anka. – To kiedy lecisz?
– Nie wiem, czy polecę – powiedziałam szczerze.
– Chyba zwariowałaś! Masz okazję odpocząć od nudnego męża i to za darmo, a ty się jeszcze wahasz? Ja bym się od razu pakowała. Przecież to tylko tydzień.
– Może masz rację, zastanowię się.
Mąż zrobił się nudny
Anka miała rację. Grzesiek, mój mąż stał się strasznie nudny i jeszcze leniwy. Kiedyś byliśmy bardzo aktywni. I nawet nie chodzi o to, że imprezowaliśmy, ale po prostu spędzaliśmy czas razem. Jeździliśmy na rowerach, chodziliśmy po górach, organizowaliśmy pikniki, a teraz? Teraz nie mogę go nawet wyciągnąć na zwykły spacer. Tęsknię za czasami, gdy mąż przynosił mi kwiaty bez okazji, albo pisał czułe wiadomości w ciągu dnia. Przeszło mi nawet przez myśl, że może ma kochankę na boku.
– Zwariowałaś? – spytała Anka. – Grzesiek to ostatni facet na Ziemi, który obejrzałby się za inną babą.
– No niby tak, ale...
– Gośka, jesteście 15 lat po ślubie a ty oczekujesz fajerwerków i romantycznych gestów. Mała szansa, zwłaszcza, że twój mąż haruje całymi dniami z tego, co mówiłaś.
– To prawda...
Wiem, że robi to dla nas
Od kilku miesięcy mąż rzeczywiście pracował więcej, ale był też powód. Zmieniliśmy mieszkanie na większe i wzięliśmy kredyt, który trochę nas dociążył. Źle się czułam, że Grzesiek przez to bierze nadgodziny i czasem pracuje w weekendy, ale powiedział, że to jego zadanie jako faceta.
Doceniałam to, ale brakowało mi romantycznych gestów. A jeszcze jak na złość koleżanki w pracy chwaliły się co rusz, a to kolacją przy świecach, a to wypadem z mężem na weekend lub prezentem bez okazji. Zazdrościłam im, bo ja już nawet nie liczyłam na gotowy obiad po pracy.
– Powiedziałaś mu o tym? – spytała Anka, gdy się jej wyżaliłam,
– Nie mam odwagi, w końcu on tak dba, żeby spłacać ten kredyt i żeby nam nie brakowało kasy.
– Myślę, że za bardzo się go trzymasz. Niech sobie zarabia, ale ty przecież możesz się czasem rozerwać, skoro on nie chce.
– Nie mogę mu tego zrobić. Źle bym się z tym czuła.
– Przesadzasz, mówię ci – karciła mnie koleżanka.
– Może za parę lat, jak już kredyt się zmniejszy, to coś się zmieni.
– Chcesz tyle czekać i gnuśnieć jak on? Jak tak dalej pójdzie, to za te kilka lat w ogóle już nie będziecie ze sobą gadać i się rozwiedziecie. Chyba czas na zmiany Gośka!
Zdecydowałam się na wyjazd
Anka tak mi nagadała, że całą noc myślałam o mnie, moim małżeństwie i jeszcze o tej cholernej wygranej. Za namową Anki wybrałam termin i właściwie mogłam powoli pakować walizki. Miałam w głowie kompletny mętlik. Z jednej strony chętnie wyrwałabym się z domu, z drugiej czułam się głupio. Rano postanowiłam powiedzieć Grześkowi o wycieczce do Grecji. Myślałam, że będzie miał coś przeciwko, ale był jakiś obojętny.
– Szkoda, że to wycieczka jednoosobowa – stwierdził. – Ale wiesz co, może późną jesienią ruszymy gdzieś razem?
Byle nie na grzyby – pomyślałam.
– Naprawdę nie jesteś zły, że nie pojedziesz ze mną?
– No co ty, ktoś musi w tym domu zarabiać pieniądze.
No tak....
– W takim razie idę szykować rzeczy na wyjazd – powiedziałam chłodno i zamknęłam się w sypialni.
To był tydzień pełen wrażeń
Miałam trochę obaw przed tym wyjazdem. Ale gdy tylko doleciałam do Grecji, zapomniałam o wszystkich. Tu było jak w raju. Piękny widok, basen i pracownicy hotelu, którzy od razu chcieli się opiekować samotną kobietą.
Już pierwszego dnia poznałam też grupę Polaków, którzy przyjechali tutaj na coroczny wyjazd. Była to grupa 10 dobrych znajomych, wśród których był Paweł. Od razu złapaliśmy dobry kontakt.
– Oni by tylko imprezowali, a ja jednak chciałbym coś zobaczyć. Dołączysz? – zapytał.
– Czemu nie, i tak nie miałam żadnych planów oprócz leżenia nad basenem.
Paweł był uroczym kompanem i pokazał mi miejsca, do których w życiu sama bym nie dotarła. Czerpałam z tego wyjazdu pełnymi garściami. Zapomniałam nawet zadzwonić do męża dwa dni z rzędu, ale on też nie telefonował.
Czułam się dobrze w towarzystwie Pawła, szczególnie że mnie adorował. Był dżentelmenem i okazywał to na każdym kroku. Dla mnie to był tylko niewinny flirt, ale okazało się, że on liczył na coś więcej. Jego romantyczne gesty były po coś. Po prostu chciał mnie zaciągnąć do łóżka, choć wiedziałam, że mam męża. Odmówiłam, a on się zezłościł. I jeszcze na koniec powiedział, że gdyby wiedział, że się nie uda, to by się zajął inną kobietą. Ot i czar prysł. A ja zatęskniłam za moim pragmatycznym mężem.
I tak kocham męża
Nie spodziewałam się, że Grzesiek będzie na mnie czekał. Zaskoczył mnie, bo nie tylko przyjechał po mnie na lotnisko, ale jeszcze trzymał w rękach wielki bukiet róż.
– Tęskniłem – powiedział, gdy tylko złapał mnie w ramiona. – Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo. To raptem tydzień, a czuję, jakbym cię nie widział z miesiąc. Dobrze się bawiłaś?
– Tak, kochanie, ale obiecaj mi, że nigdy już nie puścisz mnie nigdzie samej.
– Dlaczego?
– Bo bez ciebie to nie ma sensu.
Nie mogłam mu się przyznać do romansowania, szczególnie, że właśnie dostałam z powrotem romantycznego męża. Oby tylko przestał teraz myśleć tyle o kredycie, a skupił się bardziej na nas.
Małgorzata, 39 lat
Czytaj także: „Przez dzieci i wnuki straciłam męża. Nie miałam czasu o niego dbać, więc na starość ktoś inny gotuje mu rosołek”
„Córka chce dostawać 800 zł kieszonkowego jak koleżanki. Obraża się, że przez nas mówią, że jest biedna”
„Uciekłam na wieś i wpadłam w ramiona muskularnego rolnika. Zmieniłam szpilki na gumiaki i wcale mi to nie przeszkadza”