„Mam 45 lat i żadnego poważnego związku na koncie. Faceci uciekają, gdy poznają moją dorosłą córkę”

zamyślona kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61
„Czasem zastanawiam się, czy wina nie leży po mojej stronie. Może jestem zbyt wymagająca? Może zbyt szybko pragnę, by wszystko się poukładało? Ale z drugiej strony, przecież to normalne, że chcę czegoś więcej niż tylko przelotnych znajomości”.
/ 19.10.2024 20:00
zamyślona kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61

Gdybym miała podsumować swoje życie jednym słowem, chyba użyłabym słowa „samotność”. Choć może nie zawsze było to takie oczywiste, bo przecież miałam swoją córkę, Ninę. Ale nawet ona, mimo że jest całym moim światem, nie może zapełnić tej pustki, która od lat towarzyszy mi w sercu...

Szybko zostałam samotną matką

Wychowałam Ninę sama, bo jej ojciec... cóż, zniknął, zanim zdążyłam odstawić małą od piersi. W jednej chwili byliśmy razem, mieliśmy plan, a w następnej już go nie było. Uciekł z mojego życia bez większych wyjaśnień, bez tłumaczeń, bez klasy. Po prostu zadzwonił i powiedział, że nie da rady, bo go to przerasta. Tak po prostu. I zniknął. Została mi córka. Była prawdziwa, maleńka i zupełnie zależna ode mnie. On zwiał, a ja zostałam i musiałam szybko nauczyć się, jak być matką i ojcem jednocześnie.

Piotr – bo tak miał na imię – miał w sobie coś, co przyciągało jak magnes. Był czarujący, pewny siebie i obiecywał mi świat. Kiedy zaszłam w ciążę, mówił, że to najwspanialsza rzecz, jaka mogła nas spotkać. Miałam wtedy 27 lat i byłam zakochana po uszy. Myślałam, że jesteśmy parą, która przetrwa wszystko. Niestety, Piotr nie był gotowy na dorosłe życie. Kiedy przyszło do trudnych decyzji, zmienił się nie do poznania. Gdy ciąża stawała się coraz bardziej zaawansowana, zaczął się wycofywać.

Pamiętam ten dzień, kiedy powiedział mi, że odchodzi. Nina miała zaledwie cztery miesiące. Nie pytał, jak dam sobie radę, po prostu odszedł. Nigdy więcej go nie zobaczyłam. Nie dzwonił, nie pisał. Przestał istnieć, jakby nasze wspólne życie nigdy się nie wydarzyło.

Przez wiele lat nie mogłam nikomu zaufać. Wydawało mi się, że każdy mężczyzna, którego spotkam, prędzej czy później okaże się takim samym tchórzem jak Piotr. A może to nie tchórzostwo? Może zwykłe draństwo? Nie potrafiłam tego zrozumieć, a może nie chciałam. Skupiłam się na Nince. Wychowanie jej było moim jedynym celem, jedynym światłem w moim życiu.

Było mi ciężko

Samotne macierzyństwo to nieustanna walka – z czasem, z pieniędzmi, ze zmęczeniem, ale przede wszystkim z poczuciem osamotnienia. Mimo to, nigdy nie żałowałam. Nina była i jest czymś najwspanialszym, co mogło mnie spotkać.

Lata mijały. Ninka rosła, a ja starałam się być dla niej matką i ojcem, przyjaciółką i wsparciem. Zrezygnowałam z własnych potrzeb. Przez wiele lat nawet o nich nie myślałam. Uważałam, że to normalne, że w momencie, gdy decydujesz się na dziecko, twoje życie przestaje być twoje. Moje relacje z mężczyznami, o ile w ogóle jakieś były, ograniczały się do przelotnych znajomości, które kończyły się, zanim zdążyły się na dobre zacząć. Sama się wycofywałam, bo zawsze bałam się, że któryś z nich znów mnie zawiedzie.

Chciałam jeszcze poczuć się kobietą

Jednak, kiedy Ninka miała około piętnastu lat, coś we mnie pękło. Zaczęłam odczuwać samotność w sposób, który mnie przerażał. Przestałam być tylko matką i na powrót stałam się kobietą, która tęskniła za czymś więcej. Za czułością, za bliskością, za kimś, kto mógłby być dla mnie oparciem. Córka zaczynała być coraz bardziej niezależna, miała swój świat i swoich znajomych, a w moim życiu pojawiła się wyrwa. Postanowiłam spróbować na nowo otworzyć się na mężczyzn.

Nie było mi łatwo. Spotkałam kilku, którzy na początku wydawali się wspaniali. Zauroczyli mnie swoją troską, uwagą i czułością, której tak bardzo mi brakowało. Byli mili, szarmanccy, a ja znów czułam się jak młoda dziewczyna, która ma przed sobą całe życie pełne możliwości. Niestety, te związki kończyły się równie szybko, jak się zaczynały. A powód był zawsze ten sam: moja córka.

Nie wiem, czy to przez to, że faceci nie chcieli angażować się w życie samotnej matki, czy może przeszkadzało im to, że mieliby do czynienia z dorosłą córką. A może po prostu bali się zobowiązań?

Córka odstraszała moich facetów

Pierwszym był Michał. Poznałam go na spotkaniu firmowym z nowym klientem. Był elegancki, miał około czterdziestu lat, pracował jako architekt. Spędziliśmy razem kilka miesięcy. Na początku wszystko było wspaniałe – kolacje, wyjazdy, wspólne rozmowy, czasem całonocne. Czułam, że to może być coś poważnego. W końcu przedstawiłam go Ninie. Z początku wydawał się zachwycony. Ale z czasem coś zaczęło się zmieniać. Zaczął unikać spotkań z nią, mówił, że czuje się nieswojo, gdy jest w jej obecności. Wkrótce po tym zniknął z mojego życia, tłumacząc, że „nie jest gotowy na taką odpowiedzialność”.

Potem był Robert. Miałam nadzieję, że to będzie coś innego, bo Robert miał własne dzieci z poprzedniego związku. Myślałam, że skoro sam jest ojcem, to lepiej zrozumie moją sytuację. Ale myliłam się. Po kilku tygodniach, kiedy poznał Ninę, zaczął stawać się coraz bardziej zdystansowany. W końcu przyznał, że „nie potrafi sobie wyobrazić życia w takim układzie”, że to dla niego „zbyt skomplikowane”. Wtedy po raz kolejny boleśnie uświadomiłam sobie, że mężczyźni po prostu nie chcą brać odpowiedzialności za coś, co wykracza poza ich strefę komfortu.

Nie chcę, żeby zabrzmiało to, jakbym obwiniała Ninę. Absolutnie nie. To nie jej wina, że mężczyźni, których spotykam, uciekają na widok poważnych zobowiązań. Ale nie zmienia to faktu, że czasem jest mi ciężko ze świadomością, że macierzyństwo zamknęło mi drogę do szczęścia u boku jakiegokolwiek mężczyzny.

Nie wiem, czy jeszcze się zakocham

Ostatnio spotkałam się z Wojtkiem, kolejnym mężczyzną, który z początku wydawał się inny. Było miło, zabrał mnie na kolację, a potem do kina, a potem na mecz. Wszystko układało się dobrze. Gdy jednak po kilku tygodniach przedstawiłam go Ninie, zaczął się zachowywać tak samo, jak poprzedni mężczyźni. Najpierw unikanie kontaktu z nią, potem wymówki, aż w końcu przyznał, że „nie jest pewny, czy jest gotowy na taką relację”. To była kropla przelewająca czarę mojej wytrzymałości. Rozpłakałam się przed nim jak dziecko i wypadłam z jego mieszkania, trzaskając drzwiami.

Od tego czasu jestem w wielkim dołku i myślę, że już nigdy nie spotka mnie miłość. Nina, mimo że już dorosła, często powtarza mi, że nie potrzebuję żadnego mężczyzny, że poradziłam sobie przez te wszystkie lata sama i nie potrzebuję nikogo, by być szczęśliwą. Ale ona nie rozumie, jak bardzo pragnę bliskości. I wydaje mi się, że sama, doświadczona tym, jak potraktował ją jej własny ojciec, nie szuka mężczyzn i nie uważa ich za środek do osiągnięcia szczęścia. Też bym tak chciała i pewnie byłoby łatwiej...

Może to moja wina

Czasem zastanawiam się, czy wina nie leży po mojej stronie. Może jestem zbyt wymagająca? Może zbyt szybko pragnę, by wszystko się poukładało? Ale z drugiej strony, przecież to normalne, że chcę czegoś więcej niż tylko przelotnych znajomości. Mam 45 lat i nie chcę już grać w gierki. Pragnę stabilności, bezpieczeństwa i miłości. Ale dla dzisiejszych mężczyzn to najwyraźniej to za dużo...

Kiedyś marzyłam, że znajdę kogoś, kto będzie dla mnie wsparciem, kto zaakceptuje Ninę i zechce wejść do naszej rodziny. Ale teraz, gdy patrzę na rzeczywistość, coraz bardziej wątpię w to, że taki mężczyzna istnieje. Może po prostu wszyscy, których spotkałam, nie byli wystarczająco dojrzali? A może to ja wybrałam niewłaściwych?

Czuję się rozgoryczona

Chciałabym wierzyć, że jeszcze znajdę miłość, ale każde kolejne rozczarowanie sprawia, że ta nadzieja blaknie. Czasem myślę o Piotrze. O tym, jak łatwo było mu odejść. Zostawił mnie z tym wszystkim, odciął się i zaczął nowe życie. Gdy wracam do niego myślami, ciężko mi nie czuć nienawiści i żalu. Zrobił dziecko, porzucił i nigdy nie poniósł konsekwencji za swoje czyny. Mógł robić karierę, znaleźć sobie nową kobietę, wyjechać na koniec świata bez absolutnie żadnego bagażu - ani fizycznego, ani emocjonalnego. Nawet alimentów nie mogłam z niego ściągnąć, bo zręcznie unikał wszystkich moich pozwów.

I gdy tak się nad wszystkim zastanawiam, myślę, że może powinnam trochę odpuścić. Mężczyźni przynieśli mi w życiu znacznie więcej bólu niż radości. Może po prostu to wszystko nie jest warte świeczki? Mam dobrą pracę, mam przyjaciół, mam mieszkanie, mam cudowną, mądrą i piękną córkę. Czy więc faktycznie mam powody, żeby uważać swoje życie za niepełne?

Ewa, 45 lat

Czytaj także: „Żona lubi wydawać kasę, ale nie swoją. Obraziła się, gdy zablokowałem jej dostęp do mojego konta”
„Zawsze czułam się gorsza od siostry. Gdy zobaczyłam ją z kochankiem, poczułam, że w końcu mogę zniszczyć jej życie”
„Jesienią lubiłam biegać po lesie. Mąż nie wiedział, że wracam spocona, także z innego powodu”

 

 

 


 

17-23 PAŹDZIERNIKA
szaleństwo zakupów
40% rabatu na wybrane produkty
40% rabatu na wybrane produkty
Pora na prawdziwe… SZALEŃSTWO... więcej»
Kod rabatowy:JESIEN40
Zobacz
+
40% rabatu na wybrane produkty
Online

Pora na prawdziwe… SZALEŃSTWO ZAKUPÓW 💥 Skorzystaj z kodu rabatowego JESIEN40 dającego 40% rabatu na nieprzecenione produkty na eveline.pl ❤️

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:JESIEN40
Zobacz
-40% przy zakupie min. 2 sztuk
-40% przy zakupie min. 2 sztuk
Rabat 40% na nową kolekcję prz... więcej»
Kod rabatowy:ZAKUPY40
Zobacz
+
-40% przy zakupie min. 2 sztuk
Online
Stacjonarnie

Rabat 40% na nową kolekcję przy zakupie min. 2 sztuk. Promocja naliczana od cen regularnych. Z akcji wykluczone są linie Bloovii i bazowa oraz kosmetyki. Rabat nie łączy się z innymi promocjami. Oferta dostępna w sklepach stacjonarnych i na esotiq.com. Szczegóły u Partnera.

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:ZAKUPY40
Zobacz
-23% przy zakupach za min. 249 zł
-23% przy zakupach za min. 249 zł
Promocja obowiązuje od 17.10.2... więcej»
Kod rabatowy:SZ23
Zobacz
+
-23% przy zakupach za min. 249 zł
Online

Promocja obowiązuje od 17.10.2024r. do 23.10.2024r. na sephora.pl i w aplikacji. Uprawnia do otrzymania rabatu -23% przy zakupach za min. 249 zł. Oferta obowiązuje z kodem: SZ23. Oferta nie obejmuje kosztów przesyłki i nie łączy się z innymi promocjami – w tym rabatami, kuponami, ofertami specjalnymi, a także nie dotyczy zakupu kart upominkowych oraz usług. Oferta nie dotyczy produktów marek znajdujących się pod linkiem: https://www.sephora.pl/wykluczenia, produktów marki GOODIES lub SEPHORA GOODIES oraz kalendarzy adwentowych i zestawów świątecznych. Promocja jest dostępna w opcji Click&Collect

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:SZ23
Zobacz
-25% przy zakupie minimum 2 produktów
-25% przy zakupie minimum 2 produktów
Rabat 25% obowiązuje przy zaku... więcej»
Kod rabatowy:szalone2024
Zobacz
+
-25% przy zakupie minimum 2 produktów
Online
Stacjonarnie

Rabat 25% obowiązuje przy zakupie minimum 2 produktów marki Clinique oraz za okazaniem kuponu lub wpisaniem kodu w koszyku. Rabat nie obowiązuje przy zakupie miniatur produktów i zestawów. Promocja obowiązuje w salonach marki Clinique i na clinique.com.pl. Szczegóły u sprzedawcy.

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:szalone2024
Zobacz
-30% na kosmetyki
-30% na kosmetyki
Rabat 30% na kosmetyki dostępn... więcej»
Kod rabatowy:SZ2024
Zobacz
+
-30% na kosmetyki
Online
Stacjonarnie

Rabat 30% na kosmetyki dostępny online na koicosmetics.pl i w sklepie stacjonarnym przy ul. Pięknej 19 w Warszawie. Oferta nie dotyczy zestawów i akcesoriów. Szczegóły u sprzedawcy.

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:SZ2024
Zobacz
-15% na produkty TOUS
-15% na produkty TOUS
Rabat 15% na produkty ze srebr... więcej»
Kod rabatowy:TOUS15PL
Zobacz
+
-15% na produkty TOUS
Online
Stacjonarnie

Rabat 15% na produkty ze srebra oraz na torebki i akcesoria. Oferta dotyczy wybranego asortymentu, dostępna na tous.com oraz w salonach stacjonarnych. Szczegóły u sprzedawcy i na stronie.

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:TOUS15PL
Zobacz
REKLAMA