„Kumpel przyszedł na siłownię w osobliwym stroju. Okazało się, że zrobił to w szczytnym celu”

chłopak na siłowni fot. Adobe Stock, georgerudy
„Ponownie ścisnąłem mu łapę, żeby pokazać mój szacun. Serio, gość zrobił na mnie wrażenie. Mało jest tatuśków, którzy byliby w stanie się tak poświęcić. Którzy traktują tak poważnie to, czego uczą swoje dzieciaki. Facet ma jajca i to na tyle duże, że bez problemu może latać w damskim obuwiu”.
/ 03.09.2024 13:15
chłopak na siłowni fot. Adobe Stock, georgerudy

Odkąd pamiętam, ćwiczę w tej samej siłce osiedlowej. Nie powala urodą i sprzętem, ale przynajmniej panuje tu przyjacielska atmosfera. Można pożartować z kolegami, pogadać z kimś znajomym, więc poza wysiłkiem fizycznym jest też niezła frajda.

Najbardziej polubiłem paru stałych bywalców, facetów w zbliżonym wieku, z rodzinami na karku. Wiadomo, podobne problemy zbliżają ludzi. Świetnie dogaduję się z Markiem, przezabawnym księgowym, od lat zmagającym się z nadmiernymi kilogramami. Nie grzeszy siłą ani kondycją, ale za to tryska humorem i pozytywną energią. Z nim mogę podyskutować o pracy, dzieciakach i innych sprawach, które zaprzątają głowy takim gościom jak my.

Niedawno doszedłem do wniosku, że to nie tylko sympatyczny, ale również niezwykle odważny facet. Czemu tak sądzę? Ponieważ pojawia się na siłce w kobiecych adidasach. I nie robi tego dla jaj, on to robi z poważnych, ojcowskich pobudek. Gdy wytłumaczył mi powody, poczułem do niego jeszcze większy respekt. I jeszcze bardziej go polubiłem. Kiedy pierwszy raz wkroczył na salę w swoich adidasach, natychmiast przyciągnął spojrzenia wszystkich gości.

Te buty od razu rzucały się w oczy

Jaskrawo różowe, błyszczące, coś niesamowitego. Ta ekstrawagancja była tym bardziej zaskakująca, że do tej pory Marek przychodził na siłkę ubrany raczej w stonowane barwy. Nierzucające się w oczy T-shirty, zwyczajne spodenki z bawełny i czarne adidasy. Nic specjalnego. Więc o co chodzi? Skąd taka odmiana? Przecież Marek miał rodzinę, żonę i dzieci… Nieraz gadaliśmy o urodzie lasek, które przychodzą potrenować. Nie było mowy o jakiejś zmianie podejścia do tych spraw. Co takiego pchnęło go zatem do wskoczenia w takie buty? Czyżby kupił je przez pomyłkę? Nie, to niemożliwe!

Różne myśli kłębiły mi się w głowie, lecz postanowiłem zachować je dla siebie. Nie miałem zamiaru dołożyć facetowi kolejnych zmartwień, bo co bardziej odważni żartownisie już wzięli go na celownik.

– Marek, do tych adidasów koniecznie musisz dobrać jakąś elegancką torebkę – zażartował jeden z nich.

– Hej, chłopaki! Ktoś zostawił w męskiej przebieralni damskie szpilki! Do kogo one należą? Marek, może to twoje? – po chwili dorzucił drugi.

Starał się odgryzać tym dowcipnisiom

Wrzeszczał na nich, żeby lepiej pomachali żelastwem, ale oni już poczuli krew i nie dali mu spokoju. Przez całe zajęcia docinali temu biednemu chłopakowi, który chyba przeholował z oryginalnym obuwiem. Tego dnia ćwiczyłem razem z nim, żeby go wesprzeć w tych ciężkich momentach, ale o buciory nie zagadałem. I tak miał dość. Kumpelskie docinki nie zraziły go jednak na tyle, żeby następnym razem zostawić te adidasy w chatce. Ale gdzie tam! Po dwóch dniach znowu w nich wparował na salę, by dalej drażnić tych kpiących gości. I tak przez cały tydzień. Ale zawzięty – pomyślałem.

Nawet kumple Marka chyba zaczęli doceniać jego determinację, bo docinki zdarzały się coraz rzadziej. Jego babskie adidasy lekko się pobrudziły i straciły pierwotny połysk, a po trzech tygodniach nikt już nie zwracał na nie uwagi. Kiedy reszta dała mu w końcu spokój, ja zebrałem się na odwagę i go zapytałem. Ale nie po to, żeby mu dogryźć. Naprawdę chciałem wiedzieć, czemu wybrał akurat takie buty.

– Otrzymałeś te buty jako prezent? – zapytałem zainteresowany.

– Nieee, nabyłem je samodzielnie. Właściwie przez przypadek – odparł, wzdychając.

– Jeżeli niechcący je kupiłeś, to czemu ciągle w nich przychodzisz?

– Sam bym się zdziwił, jakbyś ty się pojawił w czymś takim...

– No to z jakiego powodu je nosisz? Gadaj, bo umrę z ciekawości.

Złapał za hantle, wykonał nimi dziesięć powtórzeń, zaczerpnął tchu i wytłumaczył mi, skąd wziął damskie obuwie, no i czemu postanowił z niego nie rezygnować…

Zrobił na mnie spore wrażenie

Marek szukał butów w sieci. Trafił na ładny fason w atrakcyjnej cenie, ale fotka była tak ciemna, że nie dostrzegł elementów w kolorze różowym. Na monitorze wydawało się, że to takie przygaszone pomarańczowe adidasy. W opisie było zaznaczone, że model jest uniwersalny, co dodatkowo go wprowadziło w błąd. Kiedy otworzył przesyłkę, okazało się, że to jednak buty dla kobiet...

– No normalnie neonowy róż, mówię ci! Wołam moją kobietę i pytam ją, czy według niej to trampki dla faceta. A ona, że nie ma mowy! Absolutnie wykluczone! Strasznie mnie to wkurzyło i zaczynam się drzeć, że od razu je zwracam, że chcieli mnie w balona zrobić, że nie pozwolę, żeby ze mnie pajaca robili! Rozumiesz, serio mnie tym wkurzyli.

– No jasne – wyszczerzyłem zęby, jak tylko pomyślałem o tym, jak ten chłop się wkurza, chodząc po chałupie w tym różowym obuwiu.

– No i w tym momencie do pokoju wchodzi moja córka, ośmioletnia. Patrzy na mnie, słyszy, co ja odwalam na temat tych różowych butów, które dostałem, a potem mnie załatwia.

„Przecież sam twierdziłeś, że to bez znaczenia, czy dana rzecz jest przeznaczona dla mężczyzn czy kobiet. Mówiłeś, że dziewczyny spokojnie mogą ubierać się i zachowywać tak jak faceci. Wspomniałeś nawet, że gdybym chciała zaciągnąć się do armii, to dostałabym identyczny mundur jak żołnierze płci męskiej. Więc o co chodzi z tymi damskimi butami? Boisz się, co pomyślą znajomi?”

Rozbroiła mnie ta historia

– Wspominałeś jej o tym? – zagadnąłem.

– No pewnie. Zależy mi na tym, aby miała dobre samopoczucie i nie czuła się gorsza. Próbuję być ojcem z otwartą głową, a przynajmniej do tego dążę.

– Wiem, o co ci chodzi. W domu też mam córcię i widzę, jak wciąż ktoś ją ogranicza. Ciągle jej wmawiają, że panienkom nie przystoi, że dziewuszki nie są w stanie...

– No właśnie. I co miałem jej odrzec w tamtej chwili? Że czuję wstyd? Że kumplom wydałbym się śmieszny? Spakowałem te buciki do plecaka i zakładam je na treningi. Nie chcę wyjść na obłudnika.

– Stary, masz mój ogromny szacun. Jesteś dla mnie wzorem do naśladowania. Niewielu tatusiów miałoby tyle cierpliwości, żeby znieść te wszystkie uszczypliwości dla swojego dziecka. Ale powiedz szczerze, czemu nie pogadałeś o tym z kumplami? Na bank by cię zrozumieli – drążyłem temat.

– Daj spokój! Myślisz, że miałbym każdemu z osobna tłumaczyć, jakie mam zdanie na temat równych praw? Że pragnę, aby moja córcia miała interesującą przyszłość, a nie tylko garnki i pieluchy? Dopiero by mi dali popalić! Że mi odbiło, że jestem zwolennikiem feminizmu… Już lepiej paradować w damskich butach.

Gość wiedział, co mówi. Pewnie tak by się właśnie stało…

Zapewne spora część naszych ziomków nie załapałaby, o co chodzi Markowi z tą równością płci. Tak czy inaczej, ponownie ścisnąłem mu łapę, żeby pokazać mój szacun. Serio, gość zrobił na mnie wrażenie. Mało jest tatuśków, którzy byliby w stanie się tak poświęcić. Którzy traktują tak poważnie to, czego uczą swoje dzieciaki. Facet ma jajca i to na tyle duże, że bez problemu może latać w damskim obuwiu. No i ja też nie zamierzam odpuścić sobie jego kompanii. Od teraz już zawsze ćwiczymy we dwóch.

Norbert, 37 lat

Czytaj także:
„Albert był jak książę z bajki, ale zmienił się w mój największy koszmar. Dostawało mi się nawet za zbyt słoną zupę”
„Mąż sam się prosił o zdradę. Skoro on woli klepać tabelki, to o namiętną przysługę poprosiłam kochanka”
„Siostra przed ślubem zachowywała się jak rozhisteryzowana księżniczka. Dajcie spokój, to tylko impreza z jedzeniem”

Redakcja poleca

REKLAMA