„Flirtowałam z mężem siostry, bo czułam się samotna. Przecież to nic złego, bo wszystko zostaje w rodzinie”

uśmiechnięta kobieta fot. Getty Images, VeravanOudheusden
„Zdumiałam się, gdy na ekranie wyświetliło mi się imię siostry – przecież prawie wcale ze sobą nie rozmawiałyśmy. – Tak? – spytałam, odbierając połączenie. – Dziękuję ci, wiesz? – rzuciła ostro. – Sebastian chce rozwodu. A wiesz dlaczego? Bo zakochał się w mojej cudownej starszej siostrzyczce!”.
/ 01.10.2024 11:15
uśmiechnięta kobieta fot. Getty Images, VeravanOudheusden

Byłam typem odludka, który na pierwszym miejscu stawiał karierę. Gdy inni układali sobie życie, ja tkwiłam za biurkiem realizując jakieś projektu. Aż w pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo samotna jestem. I postanowiłam coś z tym zrobić.

Najważniejsza była praca

Od najmłodszych lat dość średnio odnajdywałam się wśród rówieśników. Byłam raczej introwertyczką, która zdecydowanie najlepiej czuła się w swoim towarzystwie. Prawdę mówiąc, trochę bałam się nowych znajomości, a poza tym jakoś nie przywiązywałam się do ludzi. Może to trochę dlatego, że te osoby, które dłużej przy mnie trwały, zwykle nie robiły tego bezinteresownie. Przecież dobrze się uczyłam, bo chciałam coś osiągnąć w życiu, więc moi „niby-przyjaciele” bardzo na tym korzystali, mogąc odpisywać lekcje czy ściągać na sprawdzianach.

Kiedy dostałam się na wymarzone studia, przestałam wierzyć w dobro relacji międzyludzkich. W domu… w domu też raczej zawsze byłam tą gorszą – rodzice zawsze rozpieszczali moją młodszą siostrę, Patrycję, a ja… Ja byłam ta dziwna, cicha, niechodząca na imprezy i niewyprawiająca hucznych przyjęć urodzinowych.

Moimi najlepszymi przyjaciółkami były książki, które czytałam w każdej wolnej chwili. Poza tym poświęcałam się nauce. To dzięki dużemu zaangażowaniu w studia, już na trzecim roku dostałam się na staż w sporej firmie z sektora IT. Rok później byłam tam już zatrudniona na całkiem niezłych warunkach.

Po studiach miałam już własny, piętrowy apartament, kupiony co prawda na kredyt, którego jednak nie obawiałam się spłacać i świetnie płatną pracę. W jednym z pokojów miałam biblioteczkę, by móc trzymać tam wszystkie książki, jakie tylko zamarzy mi się kupić. I choć byłam szczęśliwa, zaczęło mi czegoś brakować.

Czegoś mi brakowało

Patrycja, zawsze otwarta i lubiana, miała już narzeczonego, choć była dopiero na drugim roku studiów. Choć sama nigdy nie związałam się z żadnym chłopakiem, trochę jej zazdrościłam. Oczywiście, nie zamierzałam szukać faceta jak jakaś desperatka. Zresztą, gdzie miałabym na niego wpaść, skoro nigdzie nie wychodziłam? Do znajomości zawieranych przez Internet podchodziłam natomiast mocno sceptycznie. Spychałam więc ten wewnętrzny niepokój, jakieś podświadome poczucie niespełnienia głębiej i głębiej, poświęcając się pracy i książkom.

Nienawidziłam szczególnie rodzinnych spotkań, które odbywały się zwykle u naszych rodziców. Wyjątkowo uciążliwe stały się zwłaszcza wtedy, gdy Patrycja wyszła za mąż. Sebastiana nie znałam zbyt dobrze. Dopiero przy okazji odwiedzin u rodziców miałam okazję zamienić z nim kilka słów. Wydawał się miły i jak na moją siostrę wyjątkowo pozbierany. Trochę mnie zaintrygował. No i był naprawdę przystojny.

Niestety, nie mogłam zbyt długo nacieszyć się normalną rozmową, bo matka jak zwykle musiała się do mnie przyczepić.

– A ty, Kamila, kiedy się wreszcie ogarniesz? – zapytała, jak zwykle bardzo delikatnie. – Spójrz, twoja siostra ma już męża, lada moment pewnie postarają się o dziecko, a ty?

– A ja mam mieszkanie w apartamentowcu i niezłą pensję – odparowałam. – A Patrycja, zdaje się, coś wynajmuje, prawda? I chyba nie ma za bardzo ma czas studiować, nie? A, w sumie, co tam studiować na takiej filozofii… zwłaszcza że to chyba nie jej pasja, co?

– Wiesz co, jesteś wredna – burknęła Patrycja, która oczywiście do tej pory nie miała nawet w planach stawać w mojej obronie.

– Tak, okropnie traktujesz siostrę – poparł ją ojciec. – Pieniądze to nie wszystko. Nie możesz się całe życie izolować!

– Może ty powinnaś iść do lekarza? – wypaliła matka. – Moja znajoma korzystała z usług takiego świetnego psychologa…

– Jej to by się psychiatra przydał – wtrąciła moja kochana siostra.

– Myślę, że trochę przesadzacie – odezwał się niespodziewanie Sebastian. Puścił mi oko. – Kamila po prostu ma inne życiowe priorytety, prawda?

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, a w moim brzuchu coś nagle zatrzepotało. Nie znałam tego uczucia, ale było przyjemne, więc postanowiłam się nim nie przejmować.

– Prawda.

Sebastian mnie rozumiał

Wpadłam na niego niespodziewanie w kolejnym tygodniu, gdy po pracy wybrałam się do swojej ulubionej kawiarni. Jak się okazało, on testował nowe miejsce.

– No, to skoro ty tu pijasz, na pewno będę często wpadał – mrugnął do mnie porozumiewawczo. A ja się uśmiechnęłam.

– Tak, mają dobrą kawę – przyznałam. – A ty… jesteś już po pracy?

– Ta… – stwierdził. – Ale nie spodziewałem się, że spędzę ten czas w tak miłym i pięknym towarzystwie.

Poczułam, że się rumienię. Czy on właśnie ze mną flirtował? Nie powiem, żeby mi to nie zaimponowało.

– Przestań – mruknęłam. – Rodzice są pewno przekonani, że zaraz po pracy zaszywam się w domu i uważam, żeby na nikogo przypadkiem nie wpaść.

– No popatrz, a na mnie jednak wpadłaś – uśmiechnął się szeroko. – I mam nadzieję, że będziesz wpadać częściej.

Ciągnęliśmy tę niezobowiązującą rozmowę jeszcze przez dłuższą chwilę, a moje wypowiedzi były coraz śmielsze. Między nami pojawiło się coś, czego nie potrafiłam wyjaśnić – jakiś rodzaj więzi, zrozumienia, który pozwalał nam na swobodę i szczerą radość ze swojego towarzystwa.

Przynajmniej dwa razy w tygodniu spotykałam się z Sebastianem na kawie. Z początku nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale to właśnie rozmowy z nim sprawiły, że po powrocie do domu nie czułam już tej dziwnej pustki, która jeszcze do niedawna tak mi doskwierała. Chociaż w sumie nigdzie więcej się nie umawialiśmy, traktowałam teraz męża mojej siostry jako jedynego człowieka w moim życiu. Bo chyba rzeczywiście nim był – przynajmniej jedynym, który się mną interesował.

W pracy też szło mi świetnie. Miałam wrażenie, że wszelkie troski w ostatnim czasie po prostu wyparowały z mojego życia. Cóż, nie narzekałam – to pozwalało mi się odprężyć i wreszcie nie myśleć o rzeczach przykrych. No i jakoś tak zrobiło się przyjemniej. Łatwiej.

Telefon od Patrycji mnie zaskoczył

Od dwóch godzin byłam już w domu po pracy, kiedy odezwał się mój telefon. Zdumiałam się, gdy na ekranie wyświetliło mi się imię siostry – przecież my prawie wcale ze sobą nie rozmawiałyśmy.

– Tak? – spytałam, odbierając połączenie.

– Dziękuję ci, wiesz? – rzuciła ostro. – Sebastian chce rozwodu. A wiesz, dlaczego? Bo zakochał się w mojej cudownej starszej siostrzyczce!

Otworzyłam usta, chcąc coś powiedzieć, ale momentalnie się rozłączyła. Mimo że w głośniku zapanowała idealna cisza, wciąż nie opuściłam ręki z telefonem. Bo Patrycja mnie zaskoczyła. Sebastian ją zostawił? I to niby z mojego powodu? Przecież dopiero co się pobrali. Może… może to była zła decyzja? Zbyt pochopna? W sumie, kiedy czasami wspominał przy mnie o mojej siostrze, choć robił to zaskakująco rzadko, było widać, że zupełnie się rozmijają. Że nadają na innych falach.

Ale… co ona powiedziała? Że się zakochał? We mnie? Jeśli to była prawda, to… Sama nie wiedziałam, co o tym sądzić. Wiem, może to okrutne, ale jakoś wcale nie było mi żal siostry. Nigdy mnie nie rozumiała i ani przez moment nie byłyśmy ze sobą blisko. Sama uważała, że żaden facet mnie nie zechce, a teraz? Nagle okazało się, że jej własny mąż woli mnie od niej!

No rzeczywiście, flirtowałam z nim – i co z tego? Nie miałam przecież złych intencji. Nie zamierzałam go wcale odbijać. A przecież nie odpowiadałam za jego uczucia… ani decyzje. Było miło i tyle. Nie zamierzałam sobie robić wyrzutów. Na pewno nie z powodu Patrycji.

Patrycja i Sebastian rzeczywiście się rozwiedli. Miesiąc później on wprowadził się do mnie. Jakoś tak się złożyło, że nasze wspólne kawy przestały nam wystarczać. Tak naprawdę obecnie miałam wyłącznie jego – ale czy wcześniej rzeczywiście był ktokolwiek inny? Moi rodzice śmiertelnie się na mnie obrazili, a ojciec posunął się nawet do tego, że kazał mi się nigdy więcej nie pokazywać. Patrycja… cóż, nie dzwoniła do mnie tak samo, jak wcześniej – poza tym drobnym incydentem.

Nie zamierzam się przejmować tym, co w przekonaniu mojej rodziny straciłam – bo nie straciłam kompletnie nic. Skupiam się na tu i teraz. Na Sebastianie i naszej wspólnej przyszłości.

Kamila, 34 lata

Czytaj także:
„Syn siedzi z nosem w telefonie, a ja łkam nad jego ocenami. To pokolenie doprowadzi Polskę do ruiny”
„Rodzice rozpieszczali siostrę, a mnie wmawiali, że nic nie osiągnę. Teraz prowadzę firmę, a ona żyje na ich koszt”
Spacery po lesie były moim hobby. Dbałem o swoją kondycję i łowiłem panie chętne do pomocy przy rozkładaniu kanapy”

Redakcja poleca

REKLAMA