Jeśli mógłby cofnąć czas, postąpiłbym tak jak niezliczone rzesze małżonków przede mną. Zamknąłbym oczy i udawał, że nie mam o niczym pojęcia.
Parę dni temu dobiegła końca moja sprawa rozwodowa. Najdroższa mi żona, z którą zaledwie trzy lata wcześniej ślubowaliśmy sobie dozgonną miłość i wierność, miała romans. Ból był nie do zniesienia i nawet zakończenie związku nie przyniosło mi ukojenia.
Miałem odwiedzić dziadka
Rozwód przebiegł sprawnie, ale i tak sprawił mi ogromny ból. Moja mama zauważyła, że coś jest ze mną nie tak, dlatego też non stop wydzwaniała, by mnie skontrolować.
– Mareczku, może warto, żebyś wziął trochę wolnego? – zasugerowała. – Co powiesz na wyjazd na wieś, do dziadka?
– Chyba raczej podziękuję – odparłem.
Tak się składa, że od momentu, gdy stałem się nastolatkiem, nie zagościłem u swojego dziadka na dłużej niż jakieś dwie, góra trzy godziny. Wpadałem do niego niekiedy, gdy byłem młodszy. Jego dom znajduje się w odległości około trzydziestu kilometrów od miejsca, gdzie mieszkają moi rodzice. Nie miałem pojęcia, czemu mama tak mnie nagabuje, żebym go odwiedził.
– U dziadka będą remontować dach. No wiesz, zjawią się robotnicy, a ktoś musi mieć na nich oko – wytłumaczyła. – Razem z tatą już to ogarnęliśmy, potrzebny jest tylko ktoś na miejscu. Dziadek już nie ma tyle energii, co mu się zdaje. A my nie damy rady pojechać. Tato nieźle się rozchorował, a ja w tym czasie nie wyrwę wolnego. Cała nadzieja w tobie, syneczku. Przy okazji czymś się zajmiesz, oderwiesz myśli… – dorzuciła.
Dawno go nie widziałem
Zgodziłem się, bo i tak nie miałem żadnych planów. Od poniedziałku zaczynał mi się urlop, więc w niedzielę rano ruszyłem do dziadka. Dobrze było go zobaczyć zdrowego. Prace remontowe startowały kolejnego dnia.
– Jak to sam przyjechałeś, bez Pauliny? – zagaił dziadek na wstępie, nie kryjąc zawodu.
– Dziadku, przecież się rozwiedliśmy.
– Pamiętam, że o tym wspominałaś, ale nie sądziłem, że faktycznie się na to zdecydujecie. W dzisiejszych czasach, wy młodzi, jakoś tak szybko odpuszczacie.
Dziadek zabrał się za robienie herbaty, pokroił chleb i pomidory, wyjął ser z lodówki. Gdy wszystko było gotowe, usiedliśmy razem przy kuchennym stole.
Chciał usłyszeć prawdę
– Powiesz mi, jak to w końcu było? – zapytał, gdy zabieraliśmy się do jedzenia.
– Paulina puściła się z innym. Koniec, kropka. Pewnych spraw nie da się tak po prostu wybaczyć.
– Ale skąd ci to przyszło do głowy? Masz jakieś dowody, że miała kogoś na boku? – nie odpuszczał dziadek.
Streściłem mu zatem całą historię. Wspomniałem o tym, jak odkryłem podejrzane e-maile na jej laptopie i jak przeglądałem jej telefon, gdzie trafiałem na SMS-y wysyłane do faceta, z którym mnie zdradzała. Opowiedziałem też o podsłuchu, który zamontowałem w jej aucie, dzięki czemu mogłem rejestrować każdą konwersację. Posiadałem niepodważalne dowody jej niewierności.
– Jakaż to szatańska maszyneria, te wszystkie sprzęty – dziadek był autentycznie zaskoczony, gdy opowiadałem. – No i jak, lepiej się czułeś z tymi newsami? – dociekał.
Był bardzo dociekliwy
– Rany, wyszła na jaw cała prawda. Jej zdrada ciągnęła się miesiącami. Minęły ledwie trzy lata po tym, jak stanęliśmy na ślubnym kobiercu, już przyprawiła mi rogi! – wykrzyczałem, na nowo odczuwając tamte emocje. – Czy da się dzielić życie z taką osobą?
– Rzeczywiście – odparł dziadek, jednak w jego tonie nie wyczuwałem poparcia dla mojego wzburzenia. – Ale czy to na pewno dobrze? Masz pewność? Przecież darzyliście się uczuciem. A jak Paulina to odebrała?
– Zaklinała się, że to był tylko moment zauroczenia, że pragnie być wyłącznie ze mną, bo mnie kocha. Kłamczucha!
– Nie wyrażaj się tak, w końcu to twoja małżonka. Sam widzisz? I na co ci było to całe dochodzenie prawdy. A co, jeśli ona nie kłamie, jeśli naprawdę cię kocha?
– Darzyłem ją uczuciem, a ona to zrujnowała.
– Ale czy ta informacja była ci niezbędna?
– No jasne, że tak.
Nie rozumiał młodego pokolenia
– Kiedy cię słucham, to aż mnie ciarki przechodzą. I w zasadzie jestem wdzięczny Bogu, że nie jestem młody w tych przerażających czasach. Macie te wszystkie sprzęty, laptopy, inwigilujecie się jak agenci wywiadu. Jak da się tak żyć?
– Cóż, taka teraz moda. Społeczeństwo się zmienia, technologia idzie do przodu.
– Społeczeństwo? A niby jak? – Kiedyś to człowiek miał zasady, jak brał ślub, to już na dobre i na złe, aż po grób.
– Masz rację, na dobre i na złe. Jednak czy postępowali właściwie? Gdybyś zerknął, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami sypialni, byłbyś w szoku. Od zarania dziejów ludzie nie potrafili dochować wierności! I nic się w tej kwestii nie zmieni. Po prostu nikt nie chciał być świadomy niewygodnej prawdy. Wszyscy udawali, że problemu nie ma, by ukryć własne grzeszki.
– Nie przesadzaj! – stanowczo się nie zgodziłem.
Przyznał mi się do czegoś
Chciałem dodać coś jeszcze, ale dziadek mi nie pozwolił.
–Nie. – dziadek stwierdził bez emocji. – Wy po prostu myślicie, że te wszystkie sprawy łóżkowe to jakaś nowość. Ludzie od zawsze uprawiali seks i zawsze będą to robić. A co do tej wierności, to lepiej się nie łudzić – popatrzył na mnie znacząco. – Przyznam szczerze, że przez ten cały czas zdarzało mi się zdradzać twoją babcię...
– Serio? Nie miałem o tym pojęcia.
– Wiesz, takie sprawy nie były tematem rozmów przy niedzielnym rosole. Ale zaufaj mi, młody, nie jestem żadnym rozpustnikiem. Kochałem twoją babcię całym sercem, była dla mnie tą jedyną, najwspanialszą małżonką.
Byłem w szoku.
– Czy teraz, kiedy już o tym wiesz, poczułeś się lepiej? Naprawdę chciałeś wiedzieć, że miała kogoś na boku? Pozwoliłeś jej odejść, a dalej moglibyście się cieszyć życiem razem. Dawniej małżonkowie nie zadawali sobie pytań. Twoja babka może coś podejrzewała, jak kiedyś potknąłem się i ją zdradziłem, ale gdy przyszła z tym do mnie, sądzisz, że oczekiwała ode mnie szczerości? Pragnęła tylko zapewnienia, że to ona jest dla mnie całym światem. No i zawsze jej to powtarzałem.
Dziadek mnie zaskoczył
Dziadek zawsze jawił mi się jako starszy pan, a nie facet… w tym znaczeniu!
– Ale ciebie babcia nie oszukiwała – wykrztusiłem po chwili, ledwo przełykając ślinę.
– Skąd mam wiedzieć na pewno? Kiedyś nawet podejrzewałem, że kręci z jakimś mierniczym. Ale głupio bym wypadł, gdybym zaczął ją o to wypytywać. Mieliśmy gromadkę dzieciaków, byliśmy w sobie zakochani. Po co szukać problemów? Romanse mają to do siebie, że prędzej czy później się kończą, a małżeństwo zostaje. Kiedyś tak było, ale najwyraźniej czasy się zmieniły.
– Słuchaj, a jakbyś dostał niepodważalny dowód, że małżonka ma kogoś na boku, to co wtedy? Puściłbyś to płazem?
– Trudno powiedzieć. W każdym razie na pewno nie próbowałbym jej przyłapać jakimiś sztuczkami. Jest taka stara zasada: jak dobrze poszukasz, to w końcu coś znajdziesz. Musisz mieć tego świadomość. Ja osobiście nigdy nie sięgnąłbym po takie metody. Nie grzebałbym w czyichś listach czy mejlach. Nie bez powodu od lat istniały pewne zasady. I dobrze na tym wychodziliśmy.
Nie przekonał mnie
Wysłuchałem dziadka, ale moje serce protestowało. Jak można było tak żyć? Udawanie, że wszystko jest w porządku, kiedy wcale tak nie było? Obłuda i hipokryzja na każdym kroku!
– Naprawdę sądzisz, że przez cztery czy pięć dekad wspólnego życia nikomu nie przytrafiła się jakaś wpadka? – zapytał dziadek. – Związek małżeński nie opierał się wyłącznie na sprawach łóżkowych, jak wy to teraz pojmujecie. To przede wszystkim zaufanie, troska o drugą osobę, wychowywanie potomstwa, poszanowanie partnera. Facet miał zadbać o utrzymanie rodziny, a kobieta zajmowała się gospodarstwem domowym. Jeśli oboje wywiązywali się ze swoich ról, było dobrze. Gdyby każdy kierował się tylko cielesnymi potrzebami, jak wy obecnie, nikt nie przetrwałby razem pół wieku. Tak jak mnie i twojej babci się udało.
Wyznałem mu prawdę
Darzyłem Paulinę uczuciem, na przekór temu, czego się dopuściła. Skrywana pod warstwą furii i rozgoryczenia, tlić się we mnie nie przestawała przemożna chęć jej bliskości.
– Nie zastanawiałeś się nad tym, co byś zrobił, gdybyś cofnął czas? – dziadek zdawał się przenikać moje rozmyślania.
– To nie takie proste, dziadku. Ona nigdy nie przebaczy mi tego, co zrobiłem.
– Dlaczego tak sądzisz?
Wtedy pękłem i poczułem, że dziadkowi mogę zdradzić wszystko.
– Nie wzięliśmy rozwodu tylko z powodu jej niewierności – powiedziałem ledwo słyszalnym głosem. – Kiedy prawda wyszła na jaw i posłuchałem tych nagrań… Uderzyłem ją, dziadku. Wpadłem w szał. Jakby sam szatan mnie opętał! Złamałem jej nos. Potem jeszcze długo miała ślad pod okiem...
– Dzieciaku! – krzyknął dziadek. – Coś ty narobił?
– Nawaliłem, od tamtej chwili już ze sobą nie gadaliśmy. Nie potrafiłem przeprosić. Nie miałem ochoty. Nigdy bym nie przypuszczał, że mógłbym skrzywdzić kobietę. Tą, którą darzę uczuciem. To ona złożyła papiery rozwodowe.
Zrzuciłem ciężar z serca
Mój sekret, którego tak się wstydziłem, poznał tylko dziadek – nikt inny z rodziny o tym nie wiedział... Po tym wszystkim nie mogłem na siebie patrzeć. Kiedy tylko przychodzą mi do głowy wspomnienia, jak znęcałem się nad Pauliną, czuję się jak śmieć. To uczucie jest obecne do teraz. Jest gorsze niż ból po zdradzonej dumie. Dziadek nie skomentował ani słowem tego, co ode mnie usłyszał. Chyba właśnie to była dla mnie najdotkliwsza kara.
Gdybym tylko miał szansę zawrócić czas, w życiu nie grzebałbym w listach i mailach Pauliny, a tym bardziej nie fundowałbym jej tego wszystkiego, przez co nasze małżeństwo legło w gruzach.
Doszedłem do wniosku, że kiedy już wrócę do siebie, zapiszę się do jakiegoś dobrego psychologa i pójdę na terapię. Jestem jeszcze młody, mam perspektywy, nie mogę pozwolić, by zazdrość zrujnowała mi kolejny związek.
Marek, 35 lat
Czytaj także: „Mąż poszedł w ślady ojca i traktuje mnie jak służącą. Zdziwi się, gdy zamiast obiadu dostanie papiery rozwodowe”
„Odkryłem, że żona ma kochanka. Czekam, aż się wyszaleje i wróci na kolanach, bo przecież tylko mnie kocha”
„Obrączka mnie parzyła, a żona przyprawiała o mdłości. Chcę szaleć i wyrywać panienki, a nie tkwić u boku nudziary”