„Całkowicie straciłam głowę dla młodego Greka. Z pożądaniem w oczach uśmiechał się do mnie w obcym języku miłości”

kobieta w grecji fot. Getty Images, Artur Debat
„Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek dam się porwać takiej namiętności i zdradzę męża, z którym byłam już od wielu lat. Jednak młody i namiętny Grek sprawił, że zupełnie straciłam głowę. Podczas wspólnych nocy nie myślałam o Krzyśku”.
/ 15.07.2024 20:30
kobieta w grecji fot. Getty Images, Artur Debat

Nigdy nie potrafiłam zrozumieć kobiet, które na wakacjach traciły głowę i wdawały się w letnie romanse. „To zwykła głupota” – myślałam z pogardą. Ja zawsze byłam ponad to. Kochałam swojego męża i nie wyobrażałam sobie tego, że dla chwili przyjemności mogłabym zniszczyć kilka lat wspólnego życia. Do czasu. Gdy pewnego upalnego lata wylądowałam na greckiej wyspie, to zupełnie zapomniałam o tym, co mówiłam wcześniej. Wdałam się w romans z gorącym Grekiem, który całkowicie zmienił moje życie.

Gardziłam zdradzającymi kobietami

Zawsze miałam  bardzo radykalne poglądy.

– Przecież to czysta głupota – skomentowałam rewelacje koleżanki, która właśnie opowiedziała mi o swojej siostrze, która wdała się w wakacyjny romans i zapłaciła za to rozwodem.

– Ja bym nie była taka radykalna – powiedziała Baśka. – No wiesz, zakochała się – westchnęła.

– I co jej przyszło z tego zakochania? – parsknęłam pogardliwie.

Nie mogłam zrozumieć takiego postępowania. Za każdym razem gdy słyszałam o wakacyjnych romansach zamężnych kobiet, to jedyne co czułam, to pogarda. Nie miałam dla nich ani krzty zrozumienia. Co więcej – uważałam, że zasługują na to co najgorsze.

Baśka nie skomentowała moich słów. Doskonale znała moje poglądy i wiedziała, że z mojej strony nie może liczyć na zrozumienie. I nie miało żadnego znaczenia nawet to, że była to jej siostra. Dla mnie sprawa była jasna – każda kobieta zdradzająca męża zasługiwała na pogardę i brutalne konsekwencje.

Dostałam propozycję letniego wyjazdu

Kilka dni po naszej rozmowie Baśka zaproponowała mi wspólny wyjazd.

– Udało mi się wykupić wycieczkę do Grecji po okazyjnej cenie – poinformowała mnie. – Ale mój mąż nie dostał urlopu. A szkoda by było, aby wyjazd się zmarnował. Pojedziesz ze mną? – zapytała.

To była bardzo kusząca propozycja. Już od dawna marzyłam o wakacyjnej wycieczce, ale zawsze coś stało na przeszkodzie. Zazwyczaj ograniczały mnie finanse lub brak urlopu. Teraz mogło być inaczej.

– No nie wiem – westchnęłam.

Wprawdzie wycieczka była po naprawdę okazyjnej cenie, a ja w tym terminie akurat miałam wolne, to nie wiedziałam, jak zareaguje mój mąż. Do tej pory nigdy nie wyjeżdżałam na wakacje bez Krzyśka, który w takiej sytuacji mógłby po prostu się nie zgodzić.

– Nie ma problemu – usłyszałam w domu, gdy powiedziałam mężowi o okazji, która mi się trafiła. – Jedź i odpoczywaj. Ja i tak będę mieć dużo pracy.

Okazało się, że firma Krzyśka wygrała jakiś przetarg i wszystkie letnie urlopy zostały przeniesione na jesień. W takiej sytuacji i tak nigdzie byśmy nie wyjechali. A Krzysiek przyznał, że szkoda byłoby, aby zmarnowała się taka okazja.

– Jesteś pewien? – zapytałam jeszcze. Nigdy do tej pory nie spędzaliśmy wakacji oddzielnie. Dlatego tak zdziwiła mnie ta natychmiastowa zgoda.

– Oczywiście – odpowiedział mój mąż z uśmiechem. A potem mrugnął do mnie okiem. – Tylko nie poderwij tam jakiegoś przystojnego Greka – powiedział.

Roześmiałam się i powiedziałam, że nie ma się czego obawiać. Wtedy nawet nie przypuszczałam, że jego słowa okażą się bardzo prorocze.

Gorąca atmosfera sprzyjała namiętności

Gdy wylądowałyśmy na greckiej wyspie, to przywitało nas słońce i upał.

To będą gorące wakacje – zaśmiała się Baśka.

– Oj tak – przytaknęłam jej zupełnie nieświadoma tego, że jej proroctwo spełni się w stu procentach.

Jeszcze tego samego dnia pobiegłyśmy na plażę. I od razu mój wzrok napotkał przystojnego ratownika.

– Fajne ciacho, co? – zaśmiała się koleżanka.

Spojrzałam na nią oburzonym wzrokiem, ale w głębi duszy musiałam przyznać jej rację. Mężczyzna siedzący na krzesełku ratownika prezentował się fantastycznie – był opalony, umięśniony i niezwykle męski. Naprawdę było na czym zawiesić oko. Nic więc dziwnego, że moja wyobraźnia zaczęła działać. Już widziałam siebie w ramionach umięśnionego Greka, w towarzystwie szumiących fal i krzyczących mew. „Ależ ty jesteś głupia” – strofowałam się w myślach. I do końca dnia unikałam spojrzenia młodego mężczyzny.

Moje postanowienia unikania ratownika spełzły na niczym. Następnego dnia znowu wylądowałyśmy na plaży i znowu usiadłyśmy blisko stanowiska ratownika. A to umożliwiło mi obserwowanie przystojniaka. I na tym się nie skończyło. Kiedy obdarzył mnie uwodzicielskim uśmiechem, to nie mogłam się powstrzymać i pomachałam do niego ręką. Po kilku minutach podszedł do nas i nieśmiało zaproponował spacer. Zgodziłam się. „Przecież to tylko spacer” – próbowałam wytłumaczyć samą siebie. Baśka spojrzała na mnie z ironicznym uśmiechem, ale zignorowałam ją. Przecież nie robiłam nic złego.

Nawiązałam romans z ratownikiem

W ciągu kilku kolejnych dni jeszcze kilkukrotnie umówiłam się z przystojnym ratownikiem. I chociaż początkowo nie zamierzałam kontynuować tej znajomości, to jednak nie mogłam się powstrzymać. Każdego dnia Grek podchodził do mnie i z uśmiechem zapraszał mnie na spacer. I nie miało żadnego znaczenia to, że nie porozumiewamy się w tym samym języku. Najważniejszy był jego uśmiech i ciepła dłoń.

Nietrudno było przewidzieć, jak to się skończy. Chyba od początku wiedziałam, że nie będą to niewinne spacery brzegiem morza. Kilka dni po przylocie na grecką wyspę wylądowaliśmy w jego pokoju. I to była jedna z najbardziej namiętnych nocy w moim życiu. Młody Grek okazał się świetnym kochankiem. I wcale nie musiałam rozumieć, co do mnie szepcze. Wystarczyło mi jego pożądliwe spojrzenie i greckie słowa wypowiadane namiętnym szeptem.

– Przecież to głupota, prawda? – kpiła ze mnie Baśka. Co miałam jej powiedzieć? Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek dam się porwać takiej namiętności i zdradzę męża, z którym byłam już od wielu lat. Jednak młody i namiętny Grek sprawił, że zupełnie straciłam głowę. Podczas wspólnych nocy nie myślałam o Krzyśku. Liczyło się tylko tu i teraz. Czując jego ręce na swojej skórze, zapominałam o całym świecie i o życiu, do którego będę musiała wrócić. Wtedy nie chciałam o tym myśleć.

Musiałam ponieść konsekwencje

Wreszcie przyszedł koniec naszych greckich wakacji. I chociaż trudno było mi się rozstać z moim młodym kochankiem, to doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że taka jest kolej rzeczy. Przecież nie mogłam tu zostać na stałe. Poza tym było coś jeszcze.

– On takich jak ty ma na pęczki – uświadomiła mnie koleżanka w dniu wyjazdu.

Jednocześnie wskazywała coś palcem. Gdy spojrzałam w tamtym kierunku, to zobaczyłam swojego Greka obejmującego jakąś kobietę. Szybko pogodził się z naszym rozstaniem. I chociaż wcale mnie to nie zdziwiło, to jednak zrobiło mi się przykro.

– Dobrze się bawiłaś? – zapytał mnie mąż po powrocie. Spojrzałam na Krzyśka i od razu poczułam wyrzuty sumienia. Kilka tysięcy kilometrów od greckiej wyspy powrócił mi rozsądek. Zaczęłam żałować swojego romansu.

– Bardzo za tobą tęskniłam – odpowiedziałam.

I mocno przytuliłam się do męża. A w duchu obiecałam sobie, że to była jednorazowa przygoda, którą jak najszybciej wyrzucę ze swojej pamięci.
Nie było mi to jednak dane. Kilka tygodni po powrocie okazało się, że greckie wakacje będą miały określone konsekwencje.

Jest pani w ciąży – usłyszałam w gabinecie lekarskim. Od kilku dni czułam się na tyle kiepsko, iż postanowiłam zrobić podstawowe badania.

– To niemożliwe – szepnęłam. Doskonale wiedziałam, kto jest ojcem dziecka. Co gorsze – wiedziałam, że mój mąż też się tego domyśli.

– Możliwe, możliwe – powiedział lekarz, lekko się uśmiechając. – Gratuluję – dodał.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie chciałam tych gratulacji i nie chciałam tego dziecka. Doskonale wiedziałam, co to oznacza.

– Nigdy nie sądziłem, że to zrobisz – powiedział Krzysiek, gdy przyznałam mu się do wszystkiego. Nie miałam innego wyjścia. Od mojego powrotu z wakacji nie spaliśmy z mężem ani razu, więc nie było możliwości ukrycia tego, kto jest ojcem tego dziecka.

– Przepraszam – powiedziałam tylko. Wiedziałam, że mąż mi nie wybaczy, gdyż jego poglądy na temat zdrad były takie same jak moje.

I się nie pomyliłam. Krzysiek nic nie powiedział. Następnego dnia spakował walizki i opuścił nasze mieszkanie. A kilka tygodni później otrzymałam pozew o rozwód. Próbowałam z nim rozmawiać i ratować nasze małżeństwo, ale z góry wiedziałam, że nic z tego nie wyjdzie. Krzysiek nie chciał mi wybaczyć. A ja nie mogłam mu się dziwić, bo sama zrobiłabym dokładnie to samo. Zresztą sama jestem sobie winna. Dla kilku chwil namiętności zniszczyłam naprawdę udany związek. I teraz będę musiała ponieść konsekwencje.

Anna, 32 lata

Czytaj także:
„W wakacje daliśmy sobie z mężem wolne od wierności. To miała być nasza recepta na trwałe i zgodne małżeństwo”
„Zamieszkałam na wsi, by słuchać śpiewu ptaków, a nie wrzasku sąsiadów. Zamiast koguta budzi mnie kłótnia o schabowe”
„Nie stać mnie na waciki, a moje dzieci świetnie się bawią. Ukradły mi z konta 10 tysięcy i wydały na głupoty”

Redakcja poleca

REKLAMA