„Córka szuka tatusia dla swojej córki. Wstyd mi, bo ludzie we wsi zaczynają gadać”

zmartwiona kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61
„– Pani Danusiu, pani przytrzyma młodą w domu, bo ludzie znowu gadają... – ostrzegła mnie któregoś dnia sklepowa. – Szkoda, żeby do dziewczyny przylgnęła jakaś łatka. – A co takiego gadają? – zapytałam szorstko. – Aj, pani wie, jak to ludzie plotą. Że teraz szuka tatusia, któremu podepnie cudze dziecko”.
/ 06.10.2024 11:15
zmartwiona kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61

Serce mi pęka na myśl, że wychowałam dziewczynę, która zupełnie nie ma wstydu. Nadal ją kocham, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego podejmuje w życiu takie decyzje. Gdyby jeszcze żyła tak z dala ode mnie. A ona robi mi wstyd w rodzinnej wsi!

Paulina zawsze była zbuntowana

Córka od lat przysparzała mi zmartwień. Już pod koniec jej szkoły podstawowej zorientowałam się, że raczej nie wyrośnie na geniusza czy nawet kogoś, kto zechciałby skończyć studia. Interesowała się głównie chłopakami, imprezami i własnym wyglądem. Potrafiła godzinami paplać z równie płytkimi koleżankami o ciuchach czy lakierach do paznokci, ale żeby przysiąść do klasówki, nawet w obliczu zagrożenia na koniec semestru? To już ją przerastało.

– Trudno, nie każde dziecko wyrasta na geniusza. Oby skończyła szkołę, a potem coś sobie w życiu znajdzie, nie martw się tak – uspokajał mnie mąż.

Ja jednak nie byłam tego taka pewna. Bałam się, że zrobi coś głupiego i zmarnuje sobie resztę życia. Po cichu liczyłam, że może faktycznie się wyszumi, że może jej zachowanie jest adekwatne do wieku i któregoś dnia po prostu przejdzie, a Paula dojrzeje i stanie się odpowiedzialna. Niestety, zrealizowały się moje największe obawy.

Zaszła w ciążę przed 18-stką

Któregoś dnia, gdzieś tuż przed swoimi osiemnastymi urodzinami, Paulina oznajmiła nam, że jest w ciąży.

– Spokojnie, zastanówmy się, jak to rozwiązać, nie dramatyzujmy – uspokajał mnie Krzysiek, mój mąż.

Zachował się zupełnie inaczej niż ojcowie mają w zwyczaju w takich sytuacjach. To ja płakałam i krzyczałam na przemian.

Jak mogłaś być taka głupia? Coś ty miała w głowie? – szlochałam.

– Danusia, spokojnie, wysłuchajmy jej najpierw, na pewno sama jest wszystkim przejęta – powtarzał mąż, choć Paula nie wyglądała na przejętą, ani sytuacją, ani moimi krzykami.

– No tak wyszło – mruknęła, po czym zabrała się za oglądanie swoich skórek przy paznokciach.

– Jak to: tak wyszło?! – wrzasnęłam. – I co zamierzasz teraz zrobić, skoro “tak wyszło”?! Jak utrzymasz dziecko, jak je wychowasz, co dalej zrobisz w życiu?

– No... Liczyłam, że pomożecie mi na początku – odburknęła.

– Ty bezczelna... – wciągnęłam głośno powietrze, ale Krzysiek szybko mi przerwał.

– Pewnie, że ci pomożemy, ale chyba powinniśmy też uzyskać jakąś pomoc od ojca dziecka, nie sądzisz? – powiedział spokojnie.

– No... Tylko ja nie do końca wiem... Są różne opcje... – zaczęła się jąkać.

Byłam wściekła

Po raz pierwszy podczas tej rozmowy wyglądała na zakłopotaną.

– Co przez to rozumiesz? – zapytał ostrożnie Krzysiek.

– Jak to: co?! Latawica nawet nie wie, z kim zaszła, ot co! – wrzasnęłam.

Byłam tak wściekła, sfrustrowana, zawiedziona i przerażona, że aż zrobiło mi się słabo. Usiadłam na fotelu i ukryłam twarz w dłoniach. W pokoju zapadła cisza.

– Przepraszam – mruknęła w końcu Paula, choć nie włożyła w to zbyt wielu emocji.

Zignorowałam ją i wyszłam na spacer.

Staliśmy się obiektem plotek

Wieś bardzo szybko dowiedziała się, że moja córka jest w ciąży – i w dodatku nie wie z kim. Paula sama była na tyle głupia, że niefrasobliwie rozgadała to wszystkim koleżankom, a one z radością powtarzały to dalej. Płonęłam ze wstydu, gdy chodziłam do sklepu, na pocztę czy na targ.

Nie miałam wyboru, musiałam się oswoić z sytuacją i ją zaakceptować. Byłam zawiedziona i wściekła, ale nie zamierzałam wyrzucać z domu ciężarnej córki – w dodatku pozbawionej wyobraźni i zupełnie niedojrzałej. Byłam pewna, że sama sobie nie poradzi, a była przecież teraz odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale i za dziecko.

Zostałam babcią

Paula urodziła córeczkę. Oczywiście, zajęliśmy się nią, choć, muszę przyznać, że i Paulina wykazała się pewnym instynktem macierzyńskim. Dzielnie wstawała do dziecka w nocy, bardzo dbała o małą Alę. Rzadko mi ją podrzucała, żeby móc gdzieś wyjść bądź zwyczajnie odpocząć.

– Może coś z niej jeszcze będzie? – zaczęłam się zastanawiać.

– Pewnie, że będzie – żachnął się mąż. – Powinnaś bardziej w nią wierzyć. Tak, popełniła błąd, ale czasem ludziom właśnie tego potrzeba, żeby odnaleźć się w życiu.

– Może i masz rację...

Niestety, mój optymizm, jak zwykle, okazał się być przedwczesny. Paula była idealną mamą przez pierwszy rok życia Ali. A potem? Znowu zaczęło ją ciągnąć do zabaw i facetów.

Córka była nieodpowiedzialna

– Mało ci jeszcze? – zganiłam ją, gdy któregoś wieczoru wróciła do domu rozmazana i na chwiejnych nogach.

– Mamo, daj spokój – warknęła. – Przecież nie mogę do końca życia być sama! Jestem młoda!

– Chcesz, żeby znowu o tobie gadali we wsi? Że jesteś latawicą, że nie dbasz o dziecko i że wolisz się bawić niż zajmować Alą? – syknęłam.

– A co ma wspólnego jedno z drugim? Jestem młoda, chcę korzystać z życia. Dlaczego to od razu ma znaczyć, że jestem złą matką? – oburzyła się. – Wiesz, że nie jestem!

– Zupełnie nie rozumiesz, jak działa mentalność ludzi... Ostrzegam cię: przylepi się do ciebie taka opinia, to już nikogo nie znajdziesz – westchnęłam zrezygnowana.

Wszyscy o niej gadali

Ona jednak zupełnie mnie nie słuchała, a Krzysiek, jak zwykle zresztą, stawał po jej stronie. Czułam się niezrozumiana i samotna w całej tej sytuacji. Tym bardziej, że zaczynały do mnie docierać pewne komentarze na temat córki...

– Pani Danusiu, pani przytrzyma młodą w domu, bo ludzie znowu gadają... – ostrzegła mnie któregoś dnia sklepowa. – Szkoda, żeby do dziewczyny przylgnęła jakaś łatka.

– A co takiego gadają? – zapytałam szorstko.

– Aj, pani wie, jak to ludzie plotą. Że teraz szuka tatusia, któremu podepnie cudze dziecko... Aż wstyd mi pani cytować, okropne rzeczy – zawstydziła się sprzedawczyni.

We mnie, z kolei, aż zawrzało. Całe życie byłam poczciwą osobą, ciężko pracowałam, dbałam o rodzinę, pomagałam i oferowałam przyjaźń wszystkim, którzy ich potrzebowali. Cała moja reputacja, cała opinia o naszej rodzinie... Wszystko to ma przepaść, bo moja córka zachowuje się jak dziewczyna lekkich obyczajów? “O nie, nie ma mowy!”, pomyślałam ze złością.

Trzeba ją postawić do pionu

Gdy wróciłam do domu, aż trzęsłam się ze wściekłości.

– Mamy do porozmawiania – warknęłam do córki, która akurat karmiła wnuczkę.

– Czego ty znowu ode mnie chcesz? – mruknęła.

– Ludzie już gadają... – zaczęłam.

– Ludzie zawsze gadali i będą gadać! Dlaczego tak się tym przejmujesz?

– Bo chcę być szanowana w miejscu, w którym mieszkam! – ryknęłam.

– I to kosztem mojego szczęścia? – zapytała.

Zaskoczyła mnie

Co ona w ogóle wygaduje?

– Jakiego szczęścia? Ty wszystko robisz dla zabawy! Nie liczysz się z konsekwencjami, byle tylko przez chwilę było fajnie!

– To ty tak uważasz. Może gdybyś czasem ze mną porozmawiała, wiedziałabyś, że wcale tak nie myślę – powiedziała cicho.

Zamilkłam na chwilę.

– Może gdybyś nie spędziła całego życia na krytykowaniu mnie, ruganiu, obwinianiu o wszystko, co złe, wiedziałabyś, że ja po prostu chciałabym się zakochać i znaleźć kogoś na całe życie. Tak, umawiałam się w życiu z wieloma chłopakami, byłam naiwna, byłam głupia, ale to wszystko dlatego, że tak bardzo chciałam kogoś mieć... – powiedziała.

– I teraz też chcę, bo wierzę, że pomimo tego, że jestem mamą, jeszcze coś dobrego mnie czeka. Wierzę, że znajdzie się w końcu facet, który zechce nie tylko mnie, ale i będzie w stanie pokochać Alę i zastąpić jej ojca, którego nigdy nie miała – dodała ze łzami w oczach.

Byłam w szoku. Nigdy nie słyszałam, żeby Paulina mówiła o takich rzeczach. Nawet nie posądzałam ją o takie marzenia.

– Ja... Nie sądziłam... – zaczęłam się jąkać.

– Pewnie, że nie sądziłaś, bo nigdy nie przeszło ci przez myśl, że mogę nie być tak głupia i bezmyślna, jak sobie wmówiłaś, że jestem. Nie przeszło ci też przez myśl, że może zawsze szukałam poklasku z zewnątrz, miłości, uwagi, bo ty mi jej nigdy nie dawałaś. Więc jeśli tak bardzo zależy ci na tym poważaniu wsi, na reputacji, na opinii świetnej matki i żony... Zastanów się, czy naprawdę na to wszystko zasługujesz – powiedziała spokojnie, ale lodowato, po czym wyszła z pokoju, trzymając dziecko na rękach.

Zostałam w salonie sama ze swoimi myślami. I po raz pierwszy w życiu nie wiedziałam, co mam zrobić, powiedzieć czy pomyśleć. Wiedziałam jednak, że czuję się jak najgorsza osoba na świecie,

Danuta, 44 lata

Czytaj także: „Teść obiecał nam pomoc finansową, ale miał swoje warunki. Myślał, że będę mu dziękować w łóżku”
„Dostałam wysoką emeryturę, a dzieci od razu chciały mnie wycyckać. Nie dam im już ani złotówki”
„Miałam uczyć się na błędach matki, a zaszłam w ciążę po 3 miesiącach związku. Facet mydlił mi oczy, a potem stchórzył”

Redakcja poleca

REKLAMA