„Teść obiecał nam pomoc finansową, ale miał swoje warunki. Myślał, że będę mu dziękować w łóżku”

zaskoczona kobieta fot. iStock by Getty Images, Aleksandr Kuzmin
„– Wiedziałaś, na co się piszesz, kiedy zgodziliście się na moją pomoc – powiedział bez ogródek. – Myślałaś, że zrobiłem to bezinteresownie? – Co masz na myśli? – zapytałam, chociaż znałam odpowiedź. – Podobasz mi się, Karolina. I liczę, że się za to odwdzięczysz... w odpowiedni sposób”.
/ 03.10.2024 19:00
zaskoczona kobieta fot. iStock by Getty Images, Aleksandr Kuzmin

Leżałam na kanapie, patrząc na dzieci bawiące się w ogrodzie, a moje myśli krążyły tylko wokół jednego – bankructwo. W ciągu ostatniego roku nasze życie wywróciło się do góry nogami. Mateusz, mój mąż, zawsze był ambitnym człowiekiem. Miał świetne plany, a ja w nie wierzyłam. Niestety, świat biznesu bywa brutalny. Jeden zły ruch, a nagle wszystko zaczyna się sypać. Firma, na którą Mateusz pracował przez lata, tonęła w długach, a my razem z nią. Ostatecznym ciosem było to, że nasz dom – nasz schron przed codziennym chaosem – mógł wkrótce zostać odebrany przez bank.

Teść mógł nam pomóc

– Karolina, ja już nie wiem, co robić – Mateusz westchnął, wchodząc do salonu. Miał podkrążone oczy, jakby nie spał od tygodni. A może faktycznie tak było? Przestałam liczyć, kiedy ostatni raz wyglądał na wypoczętego.

Damy radę, kochanie – starałam się go pocieszyć, ale moje słowa brzmiały jak puste frazesy. Sama ledwo w to wierzyłam. Wszystko waliło się nam na głowę, a ja czułam się bezradna. Musiałam być silna, dla dzieci, dla Mateusza. Ale wewnątrz byłam przerażona.

Mateusz zamilkł na chwilę, jakby zbierał się na odwagę, by powiedzieć coś ważnego.

– Rozmawiałem z ojcem – rzucił w końcu.

Poczułam, jak coś zimnego przeszywa moje serce. Adam. To nie było imię, które kojarzyło mi się z bezpieczeństwem, wręcz przeciwnie. Od kiedy pamiętałam, Adam zawsze trzymał dystans. Był typem człowieka, który ma kontrolę nad wszystkim i wszystkimi. I choć Mateusz nigdy nie mówił tego głośno, wiedziałam, że ich relacja była daleka od idealnej.

Nie podobało mi się to

– I co? – zapytałam cicho.

– Chce nam pomóc... finansowo – Mateusz spuścił wzrok. – Ale jest warunek. Musi się do nas wprowadzić.

Przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam.

– Co? – wykrztusiłam.

Mateusz westchnął ciężko.

– Wiem, że to brzmi dziwnie, ale on naprawdę chce pomóc. Musi jednak być blisko, żeby mieć pewność, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nie mogę tego odrzucić, Karolina. Bez niego... stracimy wszystko.

Zamilkłam. Myśl o tym, że Adam będzie mieszkał z nami, wywołała we mnie niepokój, ale z drugiej strony... Czy mieliśmy wybór?

Dziwnie się zachowywał

Dzień, w którym Adam przyjechał, zapadł mi w pamięć jak wyrwa w spokojnym życiu. Przywiózł ze sobą zaledwie dwie walizki, a mimo to miałam wrażenie, że wraz z nim w nasze życie wkroczył ciężar, którego się nie spodziewałam.

Karolina, dobrze cię widzieć – powiedział, przytulając mnie na powitanie.

Jego uścisk był zbyt mocny, zbyt długi, choć starałam się tego nie zauważać. Spojrzałam na Mateusza, ale on już był zajęty noszeniem rzeczy ojca do pokoju gościnnego.

– Cieszę się, że mogę pomóc – dodał Adam, przechadzając się po salonie.

Jego spojrzenie prześlizgiwało się po mnie, po domu, jakby oceniał każdy detal. Czułam się nieswojo, ale przypominałam sobie, że nie mamy wyboru. Potrzebowaliśmy tych pieniędzy, by przetrwać.

Wieczorem usiedliśmy wszyscy do kolacji. Mateusz, zmęczony, prawie nie rozmawiał. Adam natomiast miał mnóstwo pytań, które kierował do mnie. Coś w jego tonie sprawiało, że czułam się niekomfortowo, a kiedy dotknął mojego ramienia, dłużej niż powinien, zimny dreszcz przebiegł mi po plecach.

Czułam się niekomfortowo

Z każdym dniem obecność Adama w naszym domu stawała się coraz bardziej przytłaczająca. Początkowo trzymał dystans, ale szybko zaczął szukać okazji, by zostać ze mną sam na sam. Proponował wspólne spacery, a kiedy Mateusz był w pracy, zapraszał mnie do kuchni na kawę.

– Musisz być zmęczona tym wszystkim, Karolina – mówił, kiedy siedzieliśmy przy stole. – Mateusz ma teraz dużo na głowie, prawda? Często cię zostawia samą...

Starałam się to ignorować, ale jego komentarze stawały się coraz bardziej bezpośrednie. Zaczął komplementować mój wygląd, patrząc na mnie w sposób, który sprawiał, że czułam się nieswojo.

– Jesteś piękną kobietą – powiedział któregoś dnia. – Mateusz powinien bardziej to doceniać.

Zamarłam, słysząc te słowa.

– To nie na miejscu, Adam – odpowiedziałam stanowczo.

On tylko uśmiechnął się w odpowiedzi.

– Wcale nie, Karolina. Mówię, co myślę.

Od tamtej pory unikałam jego spojrzeń, ale wiedziałam, że to dopiero początek.

Próbował mnie poderwać

Pewnego wieczoru, gdy Mateusz był w biurze, a dzieci spały, usłyszałam głos Adama rozmawiającego przez telefon. Stałam na schodach, ukryta w cieniu, nasłuchując. Jego słowa były niewyraźne, ale ton – wyraźnie zadowolony.

– Tak przyjacielu, wszystko idzie zgodnie z planem... – mówił. – Nie, nie martw się. W końcu się zgodzi. Nie będzie miała wyboru – zaśmiał się rubasznie.

Serce mi zamarło. O czym on mówił? Wiedziałam, że to nie była zwykła rozmowa. Czułam, że dotyczyła mnie.

Nazajutrz, podczas śniadania, postanowiłam skonfrontować Adama.

– O co chodziło w tej rozmowie wczoraj? – zapytałam ostro. Zaskoczył go mój ton, ale szybko odzyskał spokój.

– Wiedziałaś, na co się piszesz, kiedy zgodziliście się na moją pomoc – powiedział bez ogródek. – Myślałaś, że zrobiłem to bezinteresownie?

– Co masz na myśli? – zapytałam, chociaż znałam odpowiedź.

– Podobasz mi się, Karolina. I liczę, że się za to odwdzięczysz... w odpowiedni sposób.

Mąż mi nie wierzył

Nie mogłam dłużej milczeć. Kiedy Mateusz wrócił wieczorem, czekałam na niego w salonie. Czułam, jak moje serce wali z nerwów, ale wiedziałam, że muszę mu powiedzieć.

– Mateusz, musimy porozmawiać – zaczęłam, starając się utrzymać głos na wodzy.

Spojrzał na mnie z niepokojem, siadając naprzeciwko.

– Co się stało?

– Twój ojciec... Adam... – z trudem dobierałam słowa. – On... on nie chce nam pomagać bezinteresownie. Składa mi niemoralne propozycje, Mateusz. Oczekuje, że odpłacę mu się w inny sposób.

Przez chwilę zapadła cisza, jakby Mateusz nie mógł pojąć, co właśnie usłyszał. Potem potrząsnął głową, jakby odrzucał absurdalną myśl.

– Karolina, co ty mówisz? To niemożliwe. Mój ojciec... on może być trudny, ale nigdy by czegoś takiego nie zrobił.

– Mateusz, słyszałam go! Rozmawiał przez telefon, jasno mówił, że to wszystko zaplanował! – mój głos łamał się z emocji. – Nie mogę tego dłużej znosić. On próbuje mnie zmusić do czegoś, czego nie chcę i nigdy nie zrobię.

Mateusz wstał, przesuwając dłonią po twarzy.

– Przesadzasz. Jestem pewien, że źle zrozumiałaś. On chce nam pomóc!

Poczułam, jak cały mój świat się wali.

– Nie wierzysz mi?

Postawiłam granice

Po rozmowie z Mateuszem zrozumiałam, że nie mogę liczyć na jego wsparcie. Był zbyt zdesperowany, by uratować firmę, by dostrzec prawdziwe intencje ojca. Zostałam sama w tej walce. Nie mogłam dłużej czekać, musiałam działać.

Kiedy Adam kolejny raz próbował mnie zaczepić, wyprowadziłam go do salonu. Czułam narastającą wściekłość, ale i determinację.

– To koniec, Adam. Nie zbliżaj się do mnie więcej – powiedziałam stanowczo.

Jego oczy zmrużyły się, a twarz wykrzywił cyniczny uśmiech.

– Jeśli mnie odrzucisz, Mateusz straci wszystko. Firma upadnie, dom przepadnie. Naprawdę chcesz to wszystko poświęcić?

Cisza była długa, a ja czułam jego słowa jak nóż w plecy. Wiedziałam, że to nie są puste groźby. Mimo to, patrzyłam mu prosto w oczy.

– Wiesz co? Stracę wszystko, ale siebie nie oddam.

Adam nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Stał, wpatrując się we mnie z zaskoczeniem, a potem gniewem.

– Zapamiętasz ten moment, Karolina. Zniszczysz tym swoją rodzinę.

Nie odpowiedziałam. Wyszłam, nie oglądając się za siebie. W tej chwili wiedziałam, że nie pozwolę, by jego manipulacje złamały mnie lub moją rodzinę.

Teść już nam nie pomoże

Adam wyprowadził się z naszego domu jeszcze tego samego dnia. Nie rozmawialiśmy więcej. Jego pomoc przepadła, a wraz z nią nadzieja na szybkie wyjście z problemów finansowych. Jednak paradoksalnie, poczułam ulgę – jakby wielki ciężar spadł mi z ramion. Byłam gotowa walczyć o naszą rodzinę, ale nie za taką cenę.

Mateusz długo nie chciał uwierzyć w to, co się wydarzyło. Na początku czułam między nami mur, którego nie mogłam przebić. Był rozczarowany, zły na mnie za to, że straciliśmy jedyną szansę na ratunek. W końcu jednak zrozumiał. Adam nie był wybawcą, tylko manipulatorem, który celowo postawił nas w tej sytuacji. Gdy Mateusz dowiedział się o tym od innych członków rodziny, jego świat również się zawalił.

Mimo to, nasze małżeństwo już nigdy nie było takie samo. Straciliśmy coś, co trudno było odbudować – zaufanie. Choć Mateusz przeprosił i próbował naprawić nasze relacje, zawsze pozostawała między nami ta rysa. Przestaliśmy być partnerami, a staliśmy się tylko ludźmi, którzy razem wychowują dzieci. 

Karolina, 36 lat

Czytaj także: „Mój facet pachniał drogimi perfumami, ale ukradkiem żył na kredyt. Myślał, że nigdy się nie dowiem”
„Syn nie zamierzał dorosnąć, więc dostał nauczkę. Koniec z czyszczeniem naszego portfela i lodówki”
„Mąż harował za granicą, a ja go zdradziłam. Nauczkę dostałam, gdy kochanek zostawił mi 100 zł i po prostu wyszedł”

 

Redakcja poleca

REKLAMA