„Chciałam olśnić gości na weselu córki. Zamiast jak księżna, wyglądałam jak słowiański upiór”

zrozpaczona kobieta fot. Adobe Stock, motortion
„Moja radość nie trwała zbyt długo. Po ostatniej wizycie poczułam mocne swędzenie pod nosem. Starałam się nie dotykać tego miejsca i czekałam, aż reakcja sama się uspokoi. Po paru dniach skóra zaczęła puchnąć...”
/ 28.10.2024 08:30
zrozpaczona kobieta fot. Adobe Stock, motortion

Kiedy córka poinformowała nas o tym, że organizuje przyjęcie weselne późną jesienią, zrobiło mi się słabo. Nie dość, że koszmarne warunki pogodowe, to jeszcze można pomarzyć o wakacyjnej fryzurze i opaleniźnie. Jak ja będę wyglądać na pamiątkowych zdjęciach rodzinnych po latach?

Ciotki zaczęły dopytywać, czy moja latorośl spodziewa się dziecka i dlatego zależy jej na ślubie...

Wszyscy tylko narzekali

Próbowałam tłumaczyć, że młodzi darzą siebie uczuciem i śpieszy im się do sformalizowania związku, ale bezskutecznie. Wszyscy tylko kręcili nosami i narzekali, że to zwiększy wydatki za ogrzewanie, jedzenie i ciepłe napoje, a co za tym idzie – kwoty w kopertach będą musiały wzrosnąć. 

– Ciotka, daj jej spokój! – zaoponowałam w końcu. – Pieniądze nie są aż tak ważne, nikt nie będzie nikomu wyliczał zjedzonych babeczek ani wypitych drinków. Po prostu świętujcie razem z nami i tyle.

Przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze i wspominałam, jak dobrze prezentowałam się latem. Ta cera i włosy... ech, musiałam konieczne pomyśleć o jakimś dobrym salonie kosmetycznym tuż przed imprezą. 

Na dodatek srebrna kreacja, którą wybrałam na początku wakacji, tylko podkreślała moje mankamenty. W końcu koleżanka z pracy zaproponowała mi solarium. Że wcześniej sama na to nie wpadłam!

– Nie myślałaś może o wizycie w solarium? – zaproponowała, gdy marudziłam jej w biurze przy kawie. – Chwila moment i czujesz się wyśmienicie, zupełnie jak po urlopie. I wychodzi całkiem tanio. 

– Byłam pewna, że u ciebie to zasługa drogiego podkładu! – krzyknęłam zaskoczona na widok jej skóry.

– Kochana, solarium to dzisiaj podstawa. Mam też dobre kosmetyki, ale zafunduj sobie kilka seansów i zobaczysz znaczącą różnicę. Gwarantuję, że odzyskasz swój blask – puściła do mnie oko. 

Czułam się trochę jak na prezentacji kosmetyków przez jakąś zatrudnią celebrytkę, ale postanowiłam jej zaufać i przekonać się o tym na własnej skórze – dosłownie i w przenośni.

Poszłam na solarium

Zaczęłam czytać o przeciwwskazaniach oraz dobroczynnych właściwościach opalania. Okazało się, że taka wizyta może nawet zmniejszyć ryzyko depresji, gdy jesienią za oknem brakuje już słońca. Wracając z pracy sprawdziłam najbliższą lokalizację i zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi sympatyczna kobieta. 

Najpierw przyjrzała się mojej twarzy i oceniła typ skóry, dobierając właściwe kosmetyki. Już nie mogłam doczekać się, aż zaprezentuję się w nowej odsłonie zebranym na weselu gościom!

– Niech pani spróbuje na początek zostać w kapsule przez cztery minuty – zaproponowała mi.

Trochę obleciał mnie strach, gdy zostałam tam sama, ale otworzyła wieko i wsunęłam się do środka, czekając na spektakularny efekt, o którym mówiła mi znajoma.

– Myśli pani, że zdążę opalić się porządnie jeszcze przed weselem? – niecierpliwiłam się.

– Jeżeli to dopiero za dwa tygodnie, to na pewno tak – oceniła kosmetyczka. – Proszę przyjść nawet za trzy dni, jeśli nie będzie śladów alergii ani zaczerwienienia. 

Zrobiłam wszystko zgodnie z przykazaniem, a na efekt nie trzeba było długo czekać. Mąż zauważył, że jestem bardziej pewna siebie, a znajome dopytywały, czy kupiłam jakiś nowy bronzer. Udało się!

Skóra zaczęła puchnąć

Niestety moja radość nie trwała zbyt długo. Po ostatniej wizycie poczułam mocne swędzenie pod nosem. Starałam się nie dotykać tego miejsca i czekałam, aż reakcja sama się uspokoi. Po paru dniach skóra zaczęła puchnąć... 

Koleżanki zaczęły dostrzegać problem i dopytywać, czy to jakaś alergia. Było mi wstyd przyznać, że... wcześniej depilowałam sobie wąsik. Zupełnie wypadło mi to z głowy. Nie połączyłam kropek, no.

Rówieśnicy dokuczali mi z tego powodu w szkole, a lekarze powtarzali, że taka moja uroda. Gdy po goleniu włosy zaczęły odrastać mocniejsze, przerzuciłam się na krem wybielający. Z wiekiem stały się widoczne.

– Helena, nie gadaj... Użyłaś tego kremu, a później byłaś na solarium? Przecież to silnie uczula! – Renia nie mogła uwierzyć w to, co odstawiłam. 

– Co robi...? – nie miałam pojęcia, że to może tak silnie na siebie zadziałać.

– Robi to, że zwyczajnie się poparzyłaś! – Renata miała poczucie winy, że namówiła mnie na to.

No i tak oto zamiast oczarować gości na jesiennym przyjęciu, ukrywałam się przed fotografem z moimi strupkami i ranami pod nosem. Nie wspominam tego dnia zbyt dobrze. I unikam zaglądania do rodzinnych albumów, ale sama jestem sobie winna. 

Helena, 52 lata 

Czytaj także:
„Moja dziewczyna była aniołem w ludzkiej skórze. Gdy już nacieszyłem oczy, odkryłem jej fatalną wadę”
„Mąż nie mógł upilnować się nawet we własnym domu. Poderwał narzeczoną naszego syna i uciekł na koniec świata”
„Żona bała się szastać pieniędzmi, bo mieliśmy kredyt. Gdy w końcu zaszalała, zostaliśmy bankrutami”

Redakcja poleca

REKLAMA