Cała filozofia rozbija się o szacunek - dla kobiecej urody, dla skóry i dla planety. Zamiast więc zachęcać nas do pogrubiania, wydłużania i zmieniania się nie do poznania dzięki palecie intensywnych, krzykliwych kolorów, nowa gama do makijażu, Une, stawia na prostotę i łatwość aplikacji.

Do wyboru będziemy miały dziewiętnaście produktów w dwudziestu ośmiu odcieniach inspirowanych naturalnymi kolorami włosów, źrenic i skóry. Dla Une nie liczy się, co jest modne i trendy w danym sezonie, ale to, w czym kobieta wygląda i czuje się najlepiej. Wykonanie makijażu ma być intuicyjne, oparte wyłącznie na sposobie postrzegania własnego piękna.
Priorytetem jest idealna cera, więc podkłady robione są według koncepcji „drugiej skóry” - zapewniającej zdrowy, naturalny wygląd bez efektu maski. Do oczu są cienie lekko przydymione, prezentujące się na powiekach niczym pociągnięcia renesansowego pędzla mistrza da Vinci, pół-transparentne i zharmonizowane z ludzki ciałem.

Również usta mamy przyozdabiać w nagie róże i stonowane beże, metodą ton w ton, zwracając raczej uwagę na nawilżenie i blask, niż wyraźny kolor. Wszystkie produkty są wysycone mineralnymi pigmentami i nie zawierają żadnych z kontrowersyjnych kosmetycznych składników (np. silikonu, barabanu czy sztucznych zapachów). Nawet opakowanie jest wybitnie ekologiczne…
Czy uczeń przewyższy mistrza i zamiast dramatycznego looku Bourjois zaczniemy wybierać naturalność Une? Czas pokaże…
Agata Chabierska