Chociaż panów w rządzie mamy ludzkich (tak przynajmniej o sobie mówią), to dobro kobiet nic dla nich nie znaczy. Na szali już dawno temu położyli wolność Polek versus ich polityczno-religijne poglądy. Najpierw wprowadzili recepty na pigułki „dzień po”, a potem minister zdrowia oświadczył, że recepty na nie by nie dał - gdyż to nie jest zgodne z jego sumieniem. Zdrowie i życie kobiety? To akurat najmniej istotna dla polityków sprawa.
Czytaj więcej