Nie jesteśmy gorsi od innych, mamy swoją wyjątkową aplikację mobilną o nazwie "Haterick", która będzie nam służyć jako... narzędzie do hejtowania i narzekania. Serio?!
Jako naród słyniemy z narzekania. Stoimy w kolejkach - narzekamy, czekamy na tramwaj - narzekamy, ciastko w kawiarni było za twarde - narzekamy. Zamiast ukrywać w sobie negatywne emocje, możemy się nimi teraz dzielić. Online. Wrocławskie studio Rino Apps zaprezentowało aplikację, dzięki której możemy hejtować rzeczywistość do woli. Na każdy temat. Bo przecież bardzo to lubimy.
"Haterick" naprawdę dla narzekających czyli... dla świadomych?
Jak się okazuje, twórcy mieli zabawny pomysł, który szybko sam doczekał się... hejtu. Jednak nie chodzi tylko o komentowanie rzeczywistości. Niektórzy dopatrują się w tej idei głębszego przekazu. Bo zamiast zwykłego narzekania na świat, możemy skomentować rzeczywistość i zasugerować poprawę. Zgłosić, że coś nie działa, wszcząć dyskusję, że jest na coś zapotrzebowanie.
Każdy, kto dziś coś krytykuje szybko zyskuje łatkę hejtera. My z kolei wierzymy, że większość osób, które mówią o tym, co im się nie podoba, robi to, bo zależy im na otaczającym ich świecie. Że chcą sprawić, by był lepszy. "Haterick" jest dla nich szansą zebrania podobnych im ludzi i zmienienia tego, co ich denerwuje - może to być brak placów zabaw dla ich dzieci, a może korek na Zakopiance.
- mówi Piotr Chwaleba, współtwórca apki.
Zamiast facebookowego "like it", teraz możemy klikać "hate it". Swoją drogą na podobny pomysł gigant społecznościowy wpadł niedawno, ale zrezygnował z jego wdrożenia. Powód rezygnacji był dość prosty: nie chcieli promować hejtu.
fot. materiały prasowe
Jak działa aplikacja "Haterick"
W teorii "Haterick" to przede wszystkim sposób na zmianę tego co nas denerwuje, a nie miejsce do wyrzucania negatywnych emocji. Zaimplementowany w nim system moderuje i w razie potrzeby szybko usuwa posty łamiące prawo i blokuje autorów. Każdy jest anonimowy. Narzekać możemy dosłownie na wszystko: na korki, długie kolejki, podwyżki, mandaty czy niską wypłatę na swojej "ściance zwierzeń". Miałyśmy zamiar zainstalować aplikację i sprawdzić, jak działa w praktyce. Przejrzałyśmy przykładowe screenshoty i jak się okazało, aplikacja znalazła uznanie wśród nastolatków i osób, dla których wulgaryzmy i hejt są dla nich na porządku dziennym.
Ta aplikacja jest modna i... groźna
Czasem przeczytanie, że ktoś ma tak samo jak my, to samo kogoś denerwuje, potrafi podnieść na duchu. Może też być odwrotnie, ale twórcy sprzedają ten produkt jako maszynę zamieniająca negatywne uczucia w pozytywne myślenie.
Nie chcemy narzekać, ale... pomysł wydaje się być spisany na kartce i nie do końca przemyślany. Choć żyjemy w czasach wystawiania wszystkiego na publiczny lincz, a opiniowanie mamy we krwi, to jednak aplikacja, która ma ułatwiać i przyspieszać wylewanie swoich sądów na wierzch nie jest trafionym pomysłem. A może się... mylimy?Aplikację można pobrać ze sklepu Google Play. Sprawdźcie. A na nas nie narzekajcie!
Co nowego w iPhone 7?