Ryba z dodatkami nad Bałtykiem kosztuje nawet 100 zł. Kucharka zdradza, skąd te horrendalne ceny

Kucharka zdradza, czemu ryby nad Bałtykiem są takie drogie fot. Adobe Stock
Stołowanie się w polskich smażalniach może znacznie uszczuplić portfel. Ceny ryb poszybowały w górę, a pracownica jednej z restauracji wyjaśnia, dlaczego.
/ 17.06.2020 08:48
Kucharka zdradza, czemu ryby nad Bałtykiem są takie drogie fot. Adobe Stock

Temat cen w nadbałtyckich smażalniach i restauracjach od wielu lat budzi ogromne emocje. W sezonie letnim za obiad składający się z kawałka ryby i dodatków w postaci frytek czy surówki zapłacimy nawet 100 zł. Zdjęcia paragonów, które potwierdzają te ceny, mnożą się w sieci nieustannie. Skąd tak ogromna marża? 

Kucharka komentuje ceny ryb nad Bałtykiem

W rozmowie z WP Finanse, kucharka jednej z nadmorskich restauracji ujawniła, dlaczego ceny posiłków z roku na rok są coraz wyższe. Wcale nie chodzi o marżę, którą narzucają właściciele lokali. A przynajmniej nie tylko. Chodzi po prostu o kwestię dostawców i jakości.

Mamy ryby, które trafiają bezpośrednio z kutrów, a nie jeżdżą z jednej hurtowni do drugiej - mówi dla WP Finanse kucharka.

Ile w takim razie kosztuje obiad w nadmorskim lokalu? Ryba to koszt ok. 40 zł. Jeśli do tego chcemy dodać np. frytki, placki ziemniaczane lub ziemniaki z wody - dodajemy do rachunku 10-20 zł. Surówka - kolejne 8-10 zł. Napój również nie należy do najtańszych. Za małe piwo zapłacimy ok. 15 zł, za sok lub napój ok. 10 zł. Suma? Nawet 100 zł za obiad dla jednej osoby. 

Zanim ryba trafi na nasz talerz, zajmuje się nią przetwórca. Ile ryba kosztuje u niego? Filet z dorsza to zwykle koszt 35-40 zł. Tak wyjaśnił portalowi Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb. To oznacza, że marża narzucana przez restauratora może sięgać i 300 proc. To jednak nie koniec problemów. Okazuje się, że w Bałtyku po prostu może brakować ryb. Dochodzi nawet do tego, że rybacy łowią zagrożone gatunki, by mieć co sprzedawać.

To, że jakieś zakazy połowów są przestrzegane, to w dużej mierze fikcja. Dostawy trafiają do nas z ikrą, a to znaczy, że mnóstwo ryb się po prostu nie urodzi - mówi pracownik nadbałtyckiej przetwórni

W mediach społecznościowych wiele osób przekonuje, że horrendalne ceny posiłków w restauracjach i smażalniach to jeden z powodów, dla których przestali jeździć nad Bałtyk i wolą wczasy za granicą, gdzie ceny są albo podobne, albo nawet niższe. 

Zobacz więcej wiadomości z Polski i ze świata:
Tłumy nad Bałtykiem: brak płynów dezynfekujących i wszędzie kolejki. Polacy już zapomnieli o pandemii?
Coraz więcej gości weselnych z objawami koronawirusa. Czy odmrożenie tej branży było dobrym pomysłem?
Fala upałów spowoduje przerwy w dostawie prądu? Eksperci alarmują
Eksperci ostrzegają przed lekceważeniem koronawirusa. "Nienoszenie maseczek to brak szacunku i przyzwoitości"

Redakcja poleca

REKLAMA