Porażająco aktualne "Powidoki" wchodzą do kin 13 stycznia

Kadr z filmu "Powidoki" fot. Anna Włoch/AKSON Studio
Wiemy już, który film będzie reprezentował Polskę w wyścigu po Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Co o tym zadecydowało?
Edyta Liebert / 12.01.2017 20:23
Kadr z filmu "Powidoki" fot. Anna Włoch/AKSON Studio

Wybór "Powidoków" jako kandydata do walki o Oscara w 2017 roku to był raczej strzał w stopę? Na Komisji Oscarowej film Wajdy pozostawił bardzo dobre wrażenie, ale nie Akademii Filmowej, bo o Oscara on nie powalczy. Ale ma szansę na inną ważną nagrodę - rekordową frekwencję w kinach.

Sukces Polki! "Lokatorki" docenione studenckim Oscarem

Po długiej i interesującej dyskusji, większością głosów, przy akceptacji odmiennego wyboru niektórych członków, Komisja Oscarowa wybrała film "Powidoki" Andrzeja Wajdy na polskiego kandydata do Oscara.

Tak brzmiał początek oświadczenia Komisji Oscarowej, kiedy stawiała film Wajdy ponad innymi. "Powidoki", to, cytując reżysera, "film o wydarzeniach z przeszłości, który mówi, że ingerowanie w sztukę to nie jest zadanie dla władzy". Nasza redakcyjna koleżanka miała okazję wybrać się na przedpremierowy pokaz filmu i potwierdziła to: "Powidoki są przerażająco aktualne". To przestroga 90-letniego Wajdy przed tym, by władza nie mieszała się w sztukę.

Kadr z filmu "Powidoki", fot. Anna Włoch/ AKSON Studio

O czym są "Powidoki" Wajdy? Premiera 13 stycznia 2017

Najnowszy film Andrzeja Wajdy jest przejmującą, uniwersalną historią niszczenia jednostki przez totalitaryzm. Reżyser przedstawił świat, w którym piękno, sztuka, niezależność twórcza są prześladowane.

Kadr z filmu "Powidoki", fot. Anna Włoch/ AKSON Studio

Akcja filmu rozgrywa się w latach 1948-1952. Bohaterem jest malarz Władysław Strzemiński (w tej roli Bogusław Linda), który nie poddał się socrealizmowi i doświadczył dramatycznych skutków swoich wyborów.

Kadr z filmu "Powidoki", fot. Anna Włoch/ AKSON Studio

Magnetyczna siła nazwisk

Wielkim atutem "Powidoków" jest przejmująca kreacja Bogusława Lindy oraz zdjęcia Pawła Edelmana. Sam Wajda wiedział doskonale, że dużą część sukcesu zawdzięcza właśnie Bogusławowi Lindzie: - Boguś, jestem szczęśliwy, że mogłem dać ci rolę, na którą może nie czekałeś, ale ona czekała na ciebie - powiedział podczas Festiwalu w Gdyni.  Linda nie pozostał mu dłużny: - Dziękuję jako twój pokorny sługa, twój podnóżek - zaśmiał się - Wiem, że nie byłem Danielem Olbrychskim, ale bardzo się starałem [Olbrychski to faworyt Andrzeja Wajdy, cała trójka pracowała przy filmie "Pan Tadeusz", 1999 - przyp.red.].

Tak wtedy mówił Linda, ale po śmierci Andrzeja Wajdy nie przebierał w słowach i narzekał na swoją rolę gwiazdy, promującej film z powodu śmierci reżysera.

Muszę tak jeździć, ponieważ Andrzej nie żyje, po kur*a całym je*anym świecie i świecić ryjem po wszystkich miejscach..."

Aktor jest niemal etatowym laureatem aktorskich nagród na festiwalach w Gdyni.

Kadr z filmu "Powidoki", fot. Anna Włoch/ AKSON Studio

Pamiętajmy jednak, że w filmie wystąpi też młoda i bardzo dobrze rokująca Zofia Wichłacz, nazywana polską Jennifer Lawrence, która zebrała bardzo dobre recenzje za rolę w "Miasto 44" Jana Komasy. Obejrzyjcie trailer i oceńcie sami, czy 13 stycznia wybierzecie się na premierę i czy film Wajdy doczeka się sukcesu na miarę "Idy"!

"Wołyń" Smarzowskiego będzie polskim filmem roku?

Redakcja poleca

REKLAMA