Ledwo ucichła jedna afera metkowa, a już w mediach huczy o kolejnej. Tym razem pod ostrzałem internautów znalazła się popularna marka biżuterii Wishbone, prowadzona przez Dagmarę Sierańską i Zuzannę Krasnodębską. Jedna z klientek zarzuca im, że sprzedawaną przez nich luksusową biżuterię można kupić za kilka groszy na chińskim portalu aukcyjnym. Sprawę skomentowały już właścicielki Wishbone.
Wishbone sprowadza biżuterię z Chin?
Od czego to wszystko się zaczęło? Jedna z internautek odnalazła na popularnej chińskiej platformie sprzedażowej AliExpress biżuterię identyczną, jak ta dostępna w sklepie marki Wishbone. Kobieta wysłała poprzez prywatną wiadomość na Instagramie zapytanie do marki odnośnie tego, czy oferowane przez nią produkty to te same, które są dostępne w dużo niższej cenie na chińskiej stronie. Dla porównania: na stronie marki bransoletkę „Lucky Rope” kupimy za 159 zł, natomiast na Aliexpress identyczny model kosztuje zaledwie 16,88 zł.
Wishbone Fine Jewellery zapewniło w odpowiedzi, że współpracuje wyłącznie z polskimi pracowniami jubilerskimi oraz że marka zgłębi temat i porozmawia ze swoim dostawcą.
Na tym temat mógł się zakończyć, jednak sprawa dotarła do autorki bloga soie.pl, która udostępniła zdjęcia produktów i porównanie z tymi sprzedawanymi na AliExpress. Jej wpis szybko stał się viralem i dotarł do tysięcy osób. Zaistniałą sytuację skomentowała również Karolina Korwin Piotrowska, która skrytykowała działania marki i nawoływała właścicielki Wishbone do skomentowania sprawy.
Właścicielki Wishbone komentują aferę z chińską biżuterią
Dagmara Sierańska i Zuzanna Krasnodębska postanowiły nie unikać tematu i wysłały oficjalne oświadczenie portalowi WP Kobieta. Podkreśliły w nim, że zależy im na unikatowej biżuterii i tworzeniu wyjątkowych rzeczy przy współpracy z lokalnymi rzemieślnikami. W związku z tym, że część klientek czuje się oszukana przez zarzuty o sprzedaż chińskiej biżuterii, pozycje podobne do tych z AliExpress zostały usunięte ze sklepu Wishbone. W najbliższym czasie twórczynie marki zamierzają również zaprosić klientki na internetowe zwiedzanie pracowni, w których powstaje ich biżuteria.
Firma Wishbone nigdy nie prowadziła importu towarów z Chin. Od początku istnienia marki przykładałyśmy dużą wagę do tego, aby nasze produkty były wyjątkowe i unikalne. Współpracujemy tylko z lokalnymi dostawcami i rzemieślnikami jubilerstwa. Po weryfikacji z jednym z dostawców ustaliłyśmy, że w swojej ofercie posiadamy produkty, które są dostępne również na popularnej chińskiej platformie sprzedażowej. W związku z tym postanawiamy, że w dniu dzisiejszym wycofujemy te produkty z naszego sklepu. Wszystkie osoby, które je zakupiły mogą oczywiście dokonać zwrotu. Ta sytuacja daje nam jeszcze więcej siły i motywacji do działania oraz rozwoju naszej dotychczasowej już siedmioletniej pracy nad marką Wishbone. Transparentność i zaufanie Klientów są dla nas bardzo ważne, dlatego wnikliwiej będziemy weryfikować źródła dostawców. W najbliższym czasie pokażemy jak wygląda nasza produkcja i rzemieślnicy, z którymi pracujemy od początku - czytamy w oświadczeniu Wishbone dla WP Kobieta
W sieci nie brakuje słów krytyki dla marki, a wiele internautek dzieli się w komentarzach swoim rozczarowaniem. Część kobiet przyznaje, że zamierza zwrócić kupioną w Wishbone biżuterię i nie chce mieć już ze sklepem nic wspólnego. Liczymy jednak na to, że cała afera jest jedynie nieprzyjemną pomyłką, a sprawę uda się sprawnie wyjaśnić.
Zobacz więcej wiadomości z Polski i ze świata:
Kontrowersyjna wypowiedź Brzozowskiego w "śniadaniówce". "Kasjerki są chyba odporne na koronawirusa"
Przerażające sceny w Brazylii. Pokazano masowe groby, które są kopane dla ofiar koronawirusa
"Opłata Covid-19" dotyka już wszystkich. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, czego dotyczy
Zaskakujące wyniki badań. Objawy zakażonych koronawirusem mogą się różnić w zależności od regionu