Rok szkolny trwa niecały tydzień, ale wątpliwości co do nauki stacjonarnej i bezpieczeństwa dzieci nadal nie znikają. Chociaż minister Dariusz Piontkowski zapewnia, że nie ma powodów do obaw, rodzice, dyrektorzy, a przede wszystkim lekarza mają zupełnie inne zdanie. Teraz do dyskusji włączyła się także Anna Zalewska, była minister edukacji.
Anna Zalewska ma kilka pomysłów, które jej zdaniem powinny być wcielone w życie w razie pogorszenia się sytuacji epidemicznej w Polsce. Wyraziła też żal spowodowany faktem, że nikt nie zapytał jej o zdanie, chociaż - jak sama mówi w rozmowie z Interią - jeżeli chodzi o szkolnictwo, ma duże doświadczenie i liczne sukcesy na swoim koncie.
Była szefowa MEN: lekcje powinny być skrócone do 30 minut
Anna Zalewska uważa, że szkoły są odpowiednio przygotowane na przyjęcie dzieci, ale w razie konieczności zaostrzenia reżimu sanitarnego powinny zostać podjęte dodatkowe środki ostrożności. Co radziłaby obecnemu ministrowi edukacji narodowej?
Szybko powinniśmy zastanowić się nad skróceniem lekcji z 45 do 30 minut, gdyby sytuacja w szkołach była trudniejsza. Wówczas podział na pracę dwuzmianową byłby prosty, nikt nie kończyłby zajęć późno. 30 minut wystarczy na realizację podstaw programowych
- mówi była minister edukacji w rozmowie z Interią.
To nie jedyna zmiana, którą rozważyłaby Anna Zalewska na miejscu ministra Dariusza Piontkowskiego. Drugą, o której w pierwszym momencie wiele osób zapomina, byłoby ograniczenie obowiązkowych treści na egzaminach po ósmej klasie oraz maturalnych - ze względu na lockdown w pierwszej połowie roku spora część materiału nie została przerobiona. Niedługo zaś odbędą się przetargi na arkusze egzaminacyjne.
Była minister edukacji przyznaje, że środki bezpieczeństwa podjęte przez MEN są odpowiednie, a jako europosłanka może potwierdzić, że sytuacja wygląda podobnie także w innych europejskich krajach.
Obserwuję całą Europę. To są takie same lub podobne działania. Minister codziennie jest w mediach i komunikuje zmiany, to bardzo dobrze. Wszystkie jego działania zostały podjęte w porozumieniu z GIS i Ministerstwem Zdrowia. Dyrektor nie jest sam, jest zaopiekowany, bo ma przy sobie inspektora sanitarnego
- komentuje Anna Zalewska.
Zdaniem Anny Zalewskiej wytyczne dla szkół nie pojawiły się zbyt późno - dyrektorzy mieli odpowiednio dużo czasu, ponieważ już w lipcu minister Piontkowski zapowiedział, że powrót do szkół odbędzie się już w stacjonarnej formie. Jak podaje była szefowa resortu edukacji, w wielu krajach rodzice dopiero teraz dowiedzą się, jak będzie wyglądał rok szkolny.
Źródło: fakty.interia.pl
To też może cię zainteresować:
Ekspertka ds. grypy: w tym roku szczepienia na grypę to konieczność
Odmówiła obsłużenia klientki bez maseczki. Sąd ukarał ją grzywną
Epidemiolog ostro o stacjonarnym rozpoczęciu roku szkolnego: jeden wieli eksperyment społeczny