Nie udało jej się oddać psa do schroniska, więc zrobiła coś znacznie gorszego. Jak tak można?!

Nie udało jej się oddać psa do schroniska, więc zrobiła coś znacznie gorszego. Jak tak można! fot. Facebook.com, Oleśnickie Bidy
Podłość ludzka nie zna granic. Ta kobieta próbowała za wszelką cenę pozbyć się swojego psa. Gdy schronisko nie zgodziło się go przyjąć, zrobiła coś znacznie gorszego. Zobacz, jaki los zgotowała tej psinie.
/ 19.02.2024 13:02
Nie udało jej się oddać psa do schroniska, więc zrobiła coś znacznie gorszego. Jak tak można! fot. Facebook.com, Oleśnickie Bidy

Wiele osób zapomina o tym, że pupil to nie zabawka. Są różne przypadki znęcania się nad zwierzętami i nie koniecznie muszą być one fizyczne. Tej kobiecie posiadanie czworonoga zaczęło przeszkadzać. Postanowiła się go pozbyć za wszelką cenę. Najpierw próbowała oddać go do schroniska. Gdy wolontariusze nie zgodzili się go przyjąć, postanowiła działać na własną rękę.

Nie chcieli przyjąć psa w schronisku. Porzuciła go na ulicy

Na facebookowym koncie Oleśnickie Bidy, czyli grupy, która zajmuje się bezdomnymi psiakami, pojawił się rozrywający serce post. Widzimy na nim pięknego psiaka rasy amstaff. Zwierzę jest zdezorientowane i nie wie, co się dzieje, bo jego pani skazała je na okrutny los.

Dziś około godziny 16 odezwała się do nas kobieta, która chciała oddać psa. Wskazała szereg przyczyn głównie związanych z zachowaniem zwierzęcia. Po rozmowie odmówiliśmy przyjęcia psa, sugerując pracę nad jego zachowaniem ze specjalistą. Dodatkowo zasugerowaliśmy alternatywę, jaką jest kontakt z fundacją zajmującą się amstaffami, która mogłaby pomóc w ewentualnym poszukiwaniu nowego domu dla psa – czytamy na profilu grupy Oleśnickie Bidy.

Wszystko po to, aby psiak nie trafił do schroniska, bo to jedna z najgorszych rzeczy, jaka może się przytrafić zwierzakowi. Niestety właścicielka amstaffa nie była tak czuła na jego los. Ostatecznie i tak go porzuciła, zostawiając samemu sobie.

Trzy godziny później, w niezwykłym zbiegu okoliczności, otrzymaliśmy zgłoszenie o psie z klatki – czytamy dalej w poście.

Okazuje się, że kobieta porzuciła psa na jednej z klatek okolicznego bloku. Wolontariusze zajęli się zwierzęciem. Sam zobacz, jak wygląda ten biedak.

Kobieta zostawiła psa na klatce schodowej. Trwają poszukiwania

Gdy pies został zbadany, okazało się, że ma poważnie chore i spuchnięte ucho. Wolontariusze próbowali skontaktować się z kobietą, która go porzuciła, ale przestała odbierać telefony. W związku z tym na Facebooku pojawił się wpis, w którym grupa Oleśnickie Bidy prosi o pomoc w namierzeniu tej osoby.

Według najnowszych doniesień internauci wysłali sporo informacji na temat właścicielki psa. Dzięki temu być może uda się ją namierzyć.

Zamierzamy zgłosić tę sprawę na policję jako przypadek znęcania się nad zwierzęciem oraz porzucenia go, co stanowi czyn karalny – pisze grupa.

Internauci są poruszeni tą historią. W komentarzach nie przebierają w słowach, krytykując postępowanie kobiety. Udostępniają także ten post, aby jak najszybciej ją namierzyć i pomóc psiakowi w znalezieniu nowego domu.

- Jak tak można?!
- Karma wróci.
- Słów brakuje – piszą komentujący.

Są też jednak osoby, które stają w obronie kobiety. Uważają bowiem, że podjęła ona próbę przekazania psa w dobre ręce, ale nie otrzymała pomocy, której potrzebowała.

- Porzucenie? Zadzwoniła do Bid, więc chciała go oddać w "dobre ręce", a przynajmniej pod opiekę, tylko pomocy nie uzyskała i to od instytucji, która powinna tej pomocy udzielić. 
- Nie komentując zachowania właściciela... Ale takie mamy porąbane prawo. Poszła, chciała oddać psa - nie wnikam dlaczego - to powiedzieli: „nie, proszę kontaktować się z behawiorystą”. Może właścicielka nie ma środków na to?

Grupa Oleśnickie Bidy postanowiła odpowiedzieć na jeden z tych komentarzy, pisząc, dlaczego odesłała właścicielkę psa.

Zgadza się – pomagać, ale nie wyręczać. Podpowiemy pani, że już jednego psa z tej rodziny przyjęliśmy całkiem niedawno. I nie działa to tak, że ktoś dzwoni, że już nie chce psa, a my natychmiast go przyjmujemy. Właściciel nie zrobił nic poza telefonem, że już go nie chce – brzmi odpowiedź.

Warto dodać, że niezależnie, co by się działo, dobro zwierzęcia zawsze powinno być stawiane na pierwszym miejscu. A rozwiązań w takiej sytuacji jest naprawdę sporo. Oddanie do schroniska powinno być ostatecznością.

Źródło: Facebook.com, Oleśnickie Bidy

Czytaj także:
Dotarliśmy do wstrząsającego nagrania. Tak cierpi psiak oddawany do schroniska
Psiak myślał, że złapał Pana Boga za nogi, ale się pomylił. "Nie wydam na kundla już ani grosza"
Cierpiał 8 miesięcy, żeby "dzieci nie płakały za pieskiem". Właściciel zamęczył psa w imię miłości

Redakcja poleca

REKLAMA