Obecnie na rynku spożywczym możemy dostać niemalże każdą potrawę w gotowej do spożycia formie. Jednak, mimo ogromnego asortymenty produktów, nie wszystkie są dla nas wskazane. Weźmy pod lupę kilka tak powszechnych, jak chipsy i produkty typu „fast food”.
Junk food, czyli śmieciowe jedzenie
Czy wiecie ile z jednego, średniej wielkości, ziemniaka powstaje chipsów? Technolodzy szacują, że średnio aż 36! Dzięki zaawansowanym technologiom, droga „od ziemniaka do chipsa” trwa tylko 15 minut. Prawda, że dość krótko? Ale zacznijmy od początku. Proces produkcji chipsów rozpoczyna się od umycia ziemniaków, które następnie są sortowane, krojone w plasterki, ponownie myte i suszone. Kolejnym etapem, kluczowym, jest smażenie w oleju o temperaturze aż 190 stopni. Następnie chipsy obsypuje się solą i innymi przyprawami, po czym porcjuje i pakuje do torebek.
Skład
Oprócz ogromnej ilości tłuszczu, soli i substancji dodatkowych, w chipsach występuje kancerogenny akryloamid.
Polscy naukowcy udowodnili, że regularna konsumpcja chipsów powoduje wzrost stężenia we krwi substancji odpowiedzialnej za zwiększenie ryzyka zachorowania na nowotwory i toksyczny wpływ na układ nerwowy.
Ponadto zwiększa się także stężenie tzw. „złego” cholesterolu, czyli LDL oraz związków wywołujących stan zapalny w organizmie. Wszystkie wymienione wyżej substancje przyczyniają się do wzrostu ryzyka zachorowań na nadciśnienie tętnicze i miażdżycę.
Fast food, czyli droga do otyłości
Frytki, hamburgery, hot-dogi i sałatki z sosami to źródła złowrogiego tłuszczu, cukru i soli. Bardzo często w barach serwujących żywność typu „fast” do przygotowywania potraw używany jest kilkudniowy, przepalony już olej. Jedzenie to jest więc, nie tylko bardzo kaloryczne, ale i niezdrowe. Sól – określana mianem „białej śmierci” dodawana jest niemalże do każdego rodzaju tej żywności. Jej udowodnione działanie to: zatrzymywanie wody w organizmie, podnoszenie ciśnienia tętniczego krwi, niekorzystne działanie na nerki i serce.
Czytaj też: Od czego zacząć walkę z nadwagą?
Puste kalorie
W żywności typu „fast food” brakuje witamin, składników mineralnych oraz błonnika pokarmowego, które na co dzień są bardzo potrzebne organizmowi do jego prawidłowego funkcjonowania. Nadmierna konsumpcja żywności tego typu prowadzi nie tylko do wzrostu masy ciała, ale przede wszystkim pogarsza ogólny stan zdrowia i samopoczucia.
Oczywiście należy podkreślić, że sporadyczne spożycie frytek nie spowoduje u nas otyłości czy zaburzeń lipidowych z dnia na dzień. Warto jednak uzmysłowić sobie co się spożywa zanim sięgnie się po kolejnego hamburgera.
Polecamy: Dieta na przytycie - jak racjonalnie przybrać na wadze?