Tybetańskie sztuki - historia Agnieszki

chmiel
Ciąża to dla wielu kobiet okres wzmożonego apetytu. Kiedy dodatkowo ma się naturę smakosza, trudno jest się oprzeć wielu pokusom, które powodują, że waga rośnie. Agnieszka Rybałtowska znalazła sposób, aby temu zaradzić.
/ 29.10.2009 11:15
chmiel

Agnieszka, mama trzyletniego synka, podjęła decyzję o odchudzaniu, kiedy urodziła dziecko.
– Po ciąży znacznie przytyłam i czułam się nieatrakcyjna – mówi. Chciała stracić kilka kilogramów i rozpoczęła poszukiwanie metod, które pomogłyby w osiągnięciu celu. Podstawowym założeniem była rezygnacja z kalorycznego i niezdrowego jedzenia.

Polecamy: Co jeść w ciąży

Zioła oczyszczające

- Nie stosowałam określonej diety, poszłam do znachorki Tybetanki, przepisała mi zioła i pastylki – mówi Agnieszka – Zrezygnowałam z tradycyjnych sposobów, bo chciałam przede wszystkim oczyścić się z toksyn.
Celem było lepsze funkcjonowanie organizmu i zmniejszenie łaknienia. Zioła pitne i pastylki miały określone przeznaczenie: przyspieszenie przemiany materii i wzbudzenie niechęci do słodyczy. Dodatkowo należało regularnie uzupełniać płyny, pijąc głównie wodę.
– Faktycznie zaczęłam ograniczać jedzenie. Mniejsze łaknienie spowodowało, że „skurczył mi się żołądek” – stwierdza. – W ogóle nie miałam ochoty na słodycze.

Co nagle to po diable

Efekty terapii widoczne były bardzo szybko. W ciągu miesiąca straciła 7 kilogramów. Widoczne rezultaty i cofająca się wskazówka wagi coraz bardziej motywowały.
Po ponad 5 tygodniach kuracji Agnieszka przestała jednak chudnąć, mimo że stosowała tybetańskie środki. Zdecydowała się na odstawienie proszków. Parę miesięcy później wróciła do dawnych nawyków żywieniowych. – Znów przytyłam i straciłam wcześniejszą motywację – oznajmia.

Polecamy: Jak wyjść z diety odchudzającej

Jo-jo

Mimo to miała poczucie oczyszczenia i lepszego samopoczucia. Zniknęło wrażenie ciężkości i przejedzenia, a odstawienie kalorycznego i tłustego jedzenia zaowocowało poczuciem lekkości ciała.
– Nie wiem jednak, na ile zadziałały środki tybetańskie, a na ile moja podświadomość – podsumowuje Agnieszka.
Powrót do poprzedniej wagi, jaki nastąpił po odstawieniu ziół, zniechęcił ją do podjęcia podobnego wyzwania po raz kolejny.
– Wspomaganie ziołami było mi potrzebne – mówi Agnieszka – Zauważyłam, że utrata wagi jest w ogóle możliwa. – Teraz chciałabym znowu schudnąć, ale z pomocą innych sposobów, najlepiej w oparciu o własne siły – dodaje.

Redakcja poleca

REKLAMA