Prędzej czy później dopadnie cię moment, w którym poczujesz, że już dalej nie zajdziesz, że ciągle stoisz w miejscu. Wydaje ci się, że o dietach, kaloriach i składnikach odżywczych wiesz już wszystko, a jednak wciąż nie udaje ci się osiągnąć trwałych efektów. Im bardziej się starasz, im więcej ograniczeń wprowadzasz, tym dotkliwsza staje się porażka. Zobacz, jakie sygnały świadczą o tym, że nie możesz przestać grać w „dietetyczne klasy”.
„Reguły” gry w dietetyczne klasy
- Po zakończeniu diety wpadasz w ciąg obżarstwa. Jesz wszystko, co zakazane, a każdy napad objadania kończy się gigantycznym poczuciem winy.
- Myśl o przejściu na dietę sprawia, że automatycznie masz ochotę na wszystko, co uznajesz za „grzeszne”, „kaloryczne”, „obrzydliwie tłuste”.
- Każdą kolejną dietą rozpoczynasz pożegnaniem z jedzeniem. Już tydzień wcześniej planujesz, co zjesz zanim znów zaczniesz żywić się wyłącznie zupą kapuścianą, jabłkami czy serkiem wiejskim.
- Z każda kolejną dietą coraz bardziej brakuje ci sił fizycznych i psychicznych. Już dawno zapomniałaś o ogromnej motywacji, jaką miałaś przed pierwszą próbą odchudzania. Czas między kolejnymi dietami zaczyna się skracać.
- Coraz rzadziej spotykasz się ze znajomymi, bo przecież tam będzie jedzenie. Planując imprezę oszczędzasz kalorie jedząc bardzo mało w ciągu dnia. Skutek jest taki, że wieczorem tracisz kontrolę i obżerasz się w sposób niekontrolowany.
- Zauważasz, że coraz trudniej jest ci schudnąć, nawet, jeśli stosujesz dietę 800 kcal. Twój organizm wykorzystuje każdą kalorię bardzo oszczędnie, bo dziś dajesz mu 600 kcal, a jutro 3000 kcal! W związku z tym ciało uczy się funkcjonować na minimum, a resztę odkłada w postaci tkanki tłuszczowej.
- Powoli zapominasz, co znaczy cieszyć się posiłkiem. Możliwości są dwie – jesz produkty zakazane i masz wyrzuty sumienia lub jesteś na diecie i czujesz, że się męczysz.
- Po kilku latach „dietetycznych klas” odkrywasz, że masz niedobory pokarmowe. Często dopadają cię przeziębienia, pojawiło się nadciśnienie i nie masz już ochoty na ruch.
Pewnie jesteś ciekawa, jakie jest rozwiązanie tego problemu? Racjonalna dieta, słuchanie potrzeb organizmu, uszanowanie głodu i sytości. Tak, to wszystko pomaga! W pierwszej kolejności powinnaś jednak popracować nad zmianą podejścia do jedzenia. Ruszysz do przodu tylko wtedy, kiedy uznasz, że pokarm nie jest i nigdy nie był twoim wrogiem. Najlepiej zrobić to pod okiem doświadczonego psychologa. Po latach spaczonego myślenia możesz potrzebować takiej pomocy. Paradoksalnie seryjne odchudzanie zwiększa ryzyko tycia!
Zaciekawiona? Przeczytaj więcej:
Dietetyk czy naciągacz? Detoks, gluten, toksyny i inne kłamstwa
Psycholog w jednej drużynie z dietetykiem wesprze cię na diecie!
3 powody dla których powinnaś przestać oglądać #fitporn na Instagramie